20 stycznia 2020

This is a custom heading element.

20 stycznia 2020

NAMASZCZENIE, KTÓRE OTRZYMUJĄ JEDYNIE CI, GŁOSZĄ JEZUSA CHRYSTUSA I TO UKRZYŻOWANEGO.

Eugeniusz był utalentowanym kaznodzieją. Celem powstania misjonarzy oblatów było głoszenie Ewangelii najbardziej opuszczonym. W wielu pismach napotykamy na teksty, w których szczególną uwagę zwraca na fakt, że misjonarze podejmują przede wszystkim tę posługę i czuwają, aby jej źródłem była osobista i wspólnotowa relacja z Bogiem.

W swoim dzienniku regularnie w sposób krytyczny mówi o przygodnych kaznodziejach przybyłych do Marsylii. Eugeniusz ustala wysokie kryteria przepowiadania, w którym nie ma miejsca na powierzchowność.

Wieczorem poszedłem wysłuchać kazania ks. Dufêtre’a w St-Martin. Głosił on o religii kazanie, które nie miało nic naprawdę niezwykłego. Rozumie się w jego głosie donośnym i mocnym, że będzie mógł wystarczyć obietnicom, które zrobił, głosić kazania dwa razy dziennie, nawet bez narażania się na poświęcenie swego życia, jak ogłosił, że jest gotów zrobić dla dobrych Marsylczyków, że teraz trzeba się przyzwyczaić do słuchania schlebiania przez wszystkich kaznodziejów, którzy wstępują na ambonę w Marsylii.

 Dziennik, 12.02.1837, w: EO I, t. XVIII.

Tydzień później kolejna opinia o wędrownym kaznodziei:

Poszedłem na kazanie księdza Clerca w St-Cannnat. Jego mowa o ludzkim szacunku, bardziej filozoficzna niż chrześcijańska, nie mogła być zrozumiana przez jego słuchaczy złożonych z dobrych kobiet i małej liczby mężczyzn bez wykształcenia. Niech Bóg broni, żeby wszyscy kaznodzieje głosili kazania w ten sposób. Temu ostatniemu nie brakuje talentu ani logiki, lecz namaszczenia, które jest udzielane tylko tym, którzy głoszą Jezusa Chrystusa „i to ukrzyżowanego” w inny sposób niż retorzy robiliby w pogańskim Rzymie albo w Atenach.

 

Dziennik, 19.02.1837, w: EO I, t. XVIII.

 

Co ludzie mówią o naszym głoszeniu i dziełach miłosierdzia? Czy widzą, że mówimy i działamy patrząc oczyma ukrzyżowanego Zbawiciela?