Jan Paweł II zachwycił się zmysłem nowej ewangelizacji św. Eugeniusza

This is a custom heading element.

18 maja 2020

Po kanonizacji świętego, 3 grudnia 1995 r., Jan Paweł II wyznał superiorowi generalnemu oblatów, o. Marcello Zago, iż widzi w św. Eugeniuszu wzór i opiekuna w dziele ewangelizacji współczesnych czasów oraz swego osobistego patrona. Stwierdzenie samo w sobie nie musi mieć daleko idących konsekwencji, jednak w zestawieniu z rzeczywistą tradycją oblacką, wielopokoleniowego zaangażowania na rzecz pierwszej i nowej ewangelizacji na wielu kontynentach, inspiruje do głębszego spojrzenia na to dziedzictwo w kontekście współczesności.

Osobisty patron Jana Pawła II w dziele nowej ewangelizacji

Ojciec Marcello Zago OMI pod datą 11 stycznia 1996 roku zapisał w swoim dzienniku:

Późnym rankiem audiencja u Ojca Świętego. To było braterskie spotkanie dla małej grupy. Powiedział mi, że ma relikwię Założyciela w kaplicy. Podziękowałem mu za kanonizację.

Msza kanonizacyjna Eugeniusza de Mazenoda – Rzym, 3 grudnia 1995 roku (Archiwum OMI)

Później O. Generał podzielił się taką oto refleksją w liście skierowanym do wszystkich oblatów po kanonizacji św. Eugeniusza de Mazenoda:

Pośród wielu wrażeń z kanonizacji pamiętam szczególnie, że Jan Paweł II, gdy spotkał się ze mną 11 stycznia powiedział mi, że obrał Św. Eugeniusza za swego patrona i że umieścił jego relikwię w swej prywatnej kaplicy. Widział w nim rzeczywiście wzór oraz opiekuna ewangelizacji w czasach współczesnych.

To był ten sam papież, który zaczął powszechnie używać wyrażenia „nowa ewangelizacja”. Dlaczego zatem uczynił św. Eugeniusza „wzorem i opiekunem” w ewangelizacji współczesnych czasów?

Nowa ewangelizacja według Jana Pawła II

W sposób szczegółowy papież wyjaśnił znaczenie nowej ewangelizacji w encyklice „Redemptoris Missio”. Czytamy w niej:

Dziś Kościół musi stawić czoło innym wyzwaniom, kierując się ku nowym horyzontom zarówno w pierwszej misji wśród narodów, jak i w nowej ewangelizacji ludów, którym Chrystus był już przepowiadany. Dziś od wszystkich chrześcijan, od wszystkich Kościołów partykularnych i od Kościoła powszechnego wymaga się tej samej odwagi, jaka pobudzała misjonarzy przeszłości, tej samej gotowości do słuchania głosu Ducha Świętego.

Jako oblaci jesteśmy świadomi roli o. Marcello Zago w opracowaniu „Redemptoris Missio”. Znamy także jego głęboką wiedzę na temat św. Eugeniusza oraz jego nauczanie na przestrzeni 12 lat superioratu generalnego. Na ile jest to przypadkowe, że gdy oblaci czytają „Redemptoris Missio”, rozpoznają ducha Eugeniusza? Jest nam niezwykle łatwo dostrzegać w Eugeniuszu „wzór oraz opiekuna” nowej ewangelizacji.

Ojciec Marcello Zago OMI (drugi z prawej) podczas uroczystości kanonizacyjnych (Archiwum OMI)

Przyznaję, że w moich studiach nad charyzmatem św. Eugeniusza odkrywam i głęboko wierzę w tę rzeczywistość. Dlaczego tak jest? Czego może uczyć św. Eugeniusz?

Przez ostatnie 6 lat mieszkałem we Francji, w kraju nazywanym „Najstarszą Córą Kościoła”, który dziś głośno i dumnie ogłasza swą laickość i w którym odsetek ochrzczonych katolików, chodzących w niedzielę regularnie do kościoła, waha się w okolicach 3%. Żyjąc w tych warunkach, rozumiem coś z tego, co musiał czuć Eugeniusz 200 lat temu, gdy spoglądał na porewolucyjną sytuację religii we Francji i gdy pisał:

Kościół, wspaniałe dziedzictwo Zbawiciela, nabyte przez Niego za cenę Krwi za dni naszych został okrutnie spustoszony (…). Ludzie giną w zupełnej ignorancji wszystkiego, co dotyczy ich zbawienia. Następstwem tej ignorancji było osłabienie wiary, zepsucie obyczajów i wszelkie występki nieodłącznie z tym związane.

W kontekście tego doświadczenia pytam sam siebie, jaka była odpowiedź św. Eugeniusza oraz pierwszego pokolenia oblatów? Przecież oni w swoim czasie podjęli się we Francji dzieła nowej ewangelizacji. Chciałbym podsumować to doświadczenie w sześciu punktach, stanowiących zalążek do dalszej refleksji.

Nowa ewangelizacja misjonarzy oblatów

1. Sentire cum Ecclesia. Oblaci zaangażowali się w dzieło misji ludowych. Stało się tak nie dlatego, że Eugeniusz „wpadł” na tego rodzaju doskonały pomysł, ale ponieważ papież wzywał do reewangelizacji Francji po wielkiej rewolucji francuskiej. Eugeniusz już wcześniej czuł to samo pragnienie, a nawet angażował się w podobną posługę. Teraz miał formalne potwierdzenie Kościoła. Była to zatem nowa ewangelizacja, którą Eugeniusz przeżywał w komunii z Kościołem.

Krzyż misyjny w Aix (zdj. P. Gomulak OMI)

2. Na pograniczu. Gdy Eugeniusz jako młody kapłan powrócił do Aix, poprosił, by nie przydzielano go do żadnej parafii. Było wystarczająco dużo księży w Aix. On chciał być na pograniczu, pracować z tymi ludźmi, których nie obejmowały struktury Kościoła lokalnego. Chciał być tam, gdzie Ewangelia nie dotykała serc ludzi w tym zniszczonym kraju.

Powołaniem księdza diecezjalnego jest przede wszystkim „utrzymywanie”. Takie jest jego zadanie i powinien spełniać je dobrze. Powołaniem oblackim jest bycie na pograniczu. Jeśli prowadzę parafię, to musi to być parafia, której serce bije dla ludzi marginesu, którzy nie są objęci zwykłymi strukturami Kościoła. To właśnie znaczy być misjonarzem – a nie tylko bycie i opieka nad tymi, którzy już są zabawieni.

Filipiny. Misyjna wspólnota oblacka utworzona specjalnie na czas pandemii COVID-19 (zdj. Archiwum OMI)

3. Bliskość z ludźmi. Nowa ewangelizacja oblatów charakteryzowała się bliskością z ludźmi. Wyróżniało ich to, że gdy przybywali do wioski [w celu odprawienia misji], starali się odwiedzać wszystkich. Zanim otworzyli swoje usta na przepowiadanie, poświęcali część czasu na słuchanie ludzi. Wiedzieli zatem, jakim rytmem bije serce wioski i mogli nawiązać do tego, czego wcześniej doświadczyli. Warto przypomnieć raz jeszcze przypadek biskupa Allarda w Natalu, którego Eugeniusz upominał, ponieważ był niedostępny dla ludzi, ukrywając się w swym pałacu biskupim, zamiast przebywać wśród nich i uczyć się ich języka.

Polska. Odwiedziny mieszkańców Mikołajek przed misją parafialną (zdj. P. Gomulak OMI)

Granice istnieją nie tylko na mapie. Istnieje wiele środowisk, które stanowią prawdziwe „narody”: młodzież, kobiety i dzieci, ubodzy, wielkie aglomeracje, media, grupy etniczne i kulturowe, związane z walką o sprawiedliwość społeczną, pokój i ekologię, sztuką, nauką i kulturą, poszukujące głębszego sensu w życiu itd.

4. Nauczać ludzi, kim jest Jezus. Oblaci byli oddani całkowicie nauczaniu ludzi, kim jest Jezus. To było jasne przepowiadanie Jezusa Chrystusa. Wszelkie przepowiadanie, wszystkie ceremonie, każda liturgia miały na celu wprowadzenie ludzi w kontakt z osobą Jezusa Chrystusa i to w sposób bardzo otwarty.

Jedną z najwspanialszych cech oblackiej historii jest niezwykła gorliwość oraz odwaga zakonników, idących śladami św. Eugeniusza. W latach siedemdziesiątych XX w. na świecie było ponad 7 tys. oblatów, którzy mieli za sobą wspaniałą historię. Byli to ludzie pełni aktywności, którzy ciągle coś robią, robią, robią. Należy jednak wsłuchać się w wezwanie Eugeniusza, aby przestać robić i zacząć być – należy uświadomić sobie własną tożsamość w Kościele, własny charyzmat.

Kodeń. Oblaci podczas modlitwy przed obrazem Matki Bożej Kodeńskiej (zdj. P. Gomulak OMI)

5. Jasność celów: zbawienie – od czego ludzie mają być wybawieni? Sformułowanie tego celu było łatwiejsze 200 lat temu, niż jest dziś. Misją było zbawianie dusz ludzkich. Jasne było także to, w jaki sposób należało tego dokonać. Dziś przedstawia się to nieco mniej klarownie. Dla Eugeniusza ewangelizacja oznaczała prowadzenie ludzi do zbawienia. Innymi słowy, jak to ujął Fabio Ciardi w artykule o metodzie misyjnej św. Eugeniusza, prowadzenie ludzi do podobnego jak własne doświadczenia bycia zbawionym, doświadczenia miłosierdzia Bożego oraz nowego życia w Bogu.

W świecie oblackim jest kilka wspaniałych przykładów wychodzenia poza ustalone struktury. W kilku krajach oblaci poświęcają się pracy z ludami rodzimymi, pomagając im w odkrywaniu wartości ich języka i kultury, po stuleciach traktowania przez kolonizatorów jak ludzie bez cywilizacji. Właśnie w ich kulturze i języku dokonuje się przepowiadanie Ewangelii.

Arktyka: o. Łukasz Zając OMI posługuje wśród Inuitów (Eskimosów) (zdj. Prokura Misyjna)

6. Odpowiedzialność za całe ciało Chrystusa. Nie chodziło o przybycie grupy misjonarzy, przeprowadzenie misji, udzielenie sakramentów, oraz powrót do domu. W każdej misji w Prowansji dostrzegamy jasny cel ewangelizacji całej parafii. Dzięki temu, gdy misja się kończyła, wioski same mogły dalej korzystać z dobrych owoców ich misji. Mieszkańcy wspólnie kontynuowali dzieło ewangelizacji. W przypadku posługi Eugeniusza jako biskupa diecezji marsylskiej można dostrzec, iż kiedykolwiek Eugeniusz próbował odpowiadać na potrzeby konkretnych grup opuszczonych ludzi, to była to zawsze odpowiedź wspólnotowa. Chciał powierzyć innym odpowiedzialność za kontynuowanie dzieła: zakonnikom, świeckim, tworząc w tym celu stowarzyszenia oraz organizacje.

Zaangażowani w nową ewangelizację, oblaci czynią to jako wspólnota, która posiada określoną tożsamość charyzmatyczną. W przypadku oblatów trzeba uświadamiać sobie coraz bardziej, że nie stanowimy grupy księży, którym pomagają bracia, ale że jesteśmy przede wszystkim misjonarzami zakonnikami – spośród których niektórzy są powołani do misji poprzez święcenia, niektórzy do misji jako bracia, niektórzy zaś jako ludzie świeccy. Nasza misyjna tożsamość jest Bożym namaszczeniem, ponieważ charyzmat jest darem Ducha Świętego.

Kanonizacja Eugeniusza de Mazenoda – honorowy oblat (zdj. Archiwum OMI)

Podsumowując te refleksje trzeba wyrazić nadzieję, że niniejsza publikacja pomoże utrwalić przekonanie, iż św. Eugeniusz de Mazenod jest naprawdę wzorem i opiekunem ewangelizacji w świecie współczesnym, zgodnie ze wspaniałą intuicją świętego Jana Pawła II! Niech tych dwóch świętych towarzyszy nam w naszym osobistym powołaniu do bycia współpracownikami Zbawiciela w budowaniu Królestwa Bożego.

 

Na podstawie artykułu: Santucci Frank, Św. Eugeniusz de Mazenod: „wzór i opiekun” ewangelizacji czasów współczesnych – kilka refleksji, w: Zając Paweł (red.), Od rewolucji francuskiej do nowej ewangelizacji. Wokół osoby i charyzmatu św. Eugeniusza de Mazenoda (1782-1861) w 150 rocznicę śmierci, Poznań 2012, s. 277-289.

(pg)