O śp. ojcu Norbercie mówią… [świadectwa]

This is a custom heading element.

22 października 2020

Podczas przygotowania do kazania o śp. o. Norbercie Sojce, o. Mieczysław Hałaszko OMI zgromadził kilka świadectw o zmarłym oblacie. Pokazują one niezwykłość człowieczeństwa i kapłaństwa, które przeżywał zmarły:

Ponad trzydzieści pięć lat temu jako studentka dowiedziałam się o grupie oazowej, która  działała u oblatów na Popowicah i o możliwości przyjścia na spotkanie. Zadziwiło mnie, ilu młodych ludzi tam przychodzi, jak bardzo młodzież jest rozmodlona, zachwyciły mnie śpiewy, świadectwa życia z Bogiem, rozmowy o Biblii, ale też wiele śmiechu i radości. Poznałam wtedy ojca Norberta Sojkę. Kiedyś pojechaliśmy nawet do mojej rodzinnej wioski z rekolekcjami ewangelizacyjnymi. Te  rekolekcje były wielkim przebudzeniem wiary dla wielu rodzin, zmieniły także życie mojej rodziny. Moi rodzice przyjęli do swojego serca Jezusa, oddali mu życie, mój tata po wielu, wielu latach wrócił do Kościoła. Ojciec Norbert był zawsze bardzo wesołym Księdzem, lubił z nami zostawać po spotkaniu, czy po porannej Mszy Świętej, pytał: jak tam w szkole? Żartował, interesował się nami.

Z jednej strony, jak to z młodzieżą bywa, było wesoło i dużo śmiechu, ale całkiem  na poważnie szukaliśmy naszej drogi życiowej, pytaliśmy Pana, rozeznawaliśmy powołanie, doświadczaliśmy pomocy ze strony Ojca. Zawsze można było porozmawiać, powiedzieć o swoich problemach. Ojciec Norbert dla młodzieży organizował Święta Młodych, mieliśmy wówczas szansę spotkać innych młodych ludzi z oblackich parafii, wspólnie się pomodlić, porozmawiać, śpiewać, czytać Słowo Boże.

Jestem Panu Bogu bardzo wdzięczna, ze dał mi taką szansę w młodym wieku poznać Go i jestem wdzięczna za osoby, które postawił na mojej drodze. Dzisiaj ze wzruszeniem dziękuję Panu Bogu za Ojca Norberta, który na Popowicach zostawił swój ślad, był dla Nas w tamtym czasie kimś, kto pokazywał nam na Jezusa, kto nam towarzyszył, był z nami, pokazywał Drogę.

Modlę się, aby Pan dał Mu Niebo.

Barbara Rotte z Wrocławia-Popowic

 

Często mawiał: „zobacz, jaki świat jest piękny” – i zarażał tym zachwytem.

Ciągle myślał, co zrobić, żeby więcej ludzi zbliżyło się do Chrystusa –  założył mnóstwo wspólnot,  organizował pielgrzymki,  zainicjował  gazetkę parafialną, gromadził wokół Kościoła dzieci i młodzież, miał czas na rozmowy i spotkania…

Kochał swoje kapłaństwo – służył nim z zapałem i radością.

Troszczył się o parafian- był dla nas jak ojciec, znał nas, interesował się naszym życiem, dawał rady i pomagał.

Był otwarty, chętnie się dzielił, był hojny – niejeden z parafian ma w domu pamiątkę od ojca Norberta.

Był pełen humoru- żartował, śmiał się, najbardziej po powrocie z rekolekcji kapłańskich.

Nade wszystko kochał swojego Zbawiciela – często mawiał:  „Życie bez Chrystusa jest jak studnia bez wody”.

Dbał o piękno Kościoła i parafii – zostawił po sobie kapliczki maryjne i ogromny krzyż milenijny przy rondzie.

Angażował nas w liturgię, pragnął, byśmy czerpali z jej uroku i żyli Słowem Bożym

Dziękował Bogu za nas. A ja dziękuję, że mogłam spotkać o. Norberta i uczestniczyć w Jego kapłaństwie.

Joanna Rawska z Kędzierzyna-Koźla

Był człowiekiem czynu – wiedział, że wszelkie racje są próżne, jeśli ich czyn nie wypełni.

Andrzej Prochera

 

Ś.p. O. Norbert był kimś, kto zmieniał mentalność parafian i człowiekiem, któremu nie szło odmówić, gdy o coś prosił.

Dla niego parafia to wspólnota wspólnot. Zachęcał i pomagał w ich powstawaniu. Zachęcał do otwarcia się na życie i bardzo się cieszył z każdego poczętego dzieciątka. To z pewnością dzięki jego modlitwie jest tyle wielodzietnych rodzin we wspólnotach.

Współorganizował i wyjeżdżał razem z rodzinami na tzw. Wakacje z Bogiem.

Dla niego być proboszczem to nie tylko być gospodarzem kościoła i placu kościelnego, ale wszystkich ulic, placów i zaułków. Potwierdził to, kiedy zaczął wdrażać w życie swe pomysły i zbudował: 3 kapliczki Matki Boskiej oraz grotę M.B. z Lourdes a także krzyż oblacki na placu kościelnym.

Z czasem, mimo ciężkiej choroby i trudności z poruszaniem się, zawsze był gotowy, by służyć. Sprawował Eucharystię, posługiwał jako spowiednik.

Z wielką pokorą znosił swoje cierpienie i nawet mimo niedomagań, potrafił darzyć uśmiechem, był bardzo hojny.

Józef Szymura z Katowic

O ojcu Norbercie po raz pierwszy usłyszałem, gdy byłem w klasie maturalnej i mój kolega z tejże klasy – parafianin oblacki, ja z parafii diecezjalnej – chciał wstąpić do seminarium diecezjalnego. Ale bardzo bał się ojcu Norbertowi przyznać, że nie zostanie oblatem. Zatem nie przyznał się i otrzymał opinię do seminarium oblackiego. Z tą opinią powędrował do Opola, do diecezji. To tylko znak, jak bardzo ojciec Norbert kochał Zgromadzenie oblatów i nawet nie pomyślałby, że ktoś do oblatów z jego ręki nie poszedł.

o. Paweł Zając OMI

Chciałbym też w imieniu wszystkich pokoleń wikarych, to było kilkudziesięciu oblatów, którzy współpracowali z proboszczem Norbertem, czy w Laskowicach, czy w Kędzierzynie-Koźlu, czy w Katowicach. To była duża radość współpracy. On nam nie narzucał, że mamy coś robić – nie wydawał rozkazów. Po prostu dzieliliśmy się obowiązkami, ale widzieliśmy jego gorliwość, jego zapał, jego pasję, taką duszpasterską. I to się nam udzielało, nie trzeba było kontrolowania, nie trzeba było jakiś nakazów. On po prostu zarażał entuzjazmem, pomysłowością, twórczością duszpasterską.

Mamy do dzisiaj tyle wspomnień, tyle anegdot, tyle radości, a przede wszystkim taki przykład, jak można być zaangażowanym duszpasterzem.

o. Bartosz Madejski OMI

 

Zobacz:[Lubliniec pożegnał śp. o. Norberta Sojkę OMI]

Zobacz: [Katowice: Uroczystości pogrzebowe śp. o. Norberta Sojki OMI]

(pg)