Obchodząc 205. urodziny – „proteinowa” miłość

This is a custom heading element.

25 stycznia 2021

Z pewnością nie wypada śpiewać „100 lat”, zresztą, po co ograniczać dobroć Boga. Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej powstali, bo tak chciał Bóg, który w Kościele mocą Ducha Świętego rozbudza konkretne charyzmaty.

„Proteinowa” miłość

Tak opisywał ten dzień św. Eugeniusz w liście z 24 stycznia 1831 roku. Tutaj zrodziła się „pierwotna miłość” oblatów, o której w Apokalipsie, w formie napomnienia, mówi Jezus do Kościoła w Efezie (por. Ap 1,6). Termin grecki mówi o miłości „protos”, miłości najbardziej podstawowej. To trochę jak z proteinami (gr. proteios) – białka są bowiem niezbędne nam do życia. Służą do odbudowy zużywających się tkanek, są podstawowym składnikiem krwi, limfy, hormonów i enzymów, wchodzą w skład ciał odpornościowych, utrzymują właściwe pH płynów ustrojowych, stanowią nośnik niektórych witamin i składników mineralnych oraz biorą udział w regulowaniu ciśnienia krwi. Chociaż dużo mówi się o witaminach, mikroelementach, elektrolitach, tak naprawdę, jeśli zabraknie białka, cała reszta okaże się bezużyteczna.

Dlatego oblaci chcą i muszą wracać do Aix-en-Provence – nie tylko jako do korzeni, ale również pewnej istoty charyzmatu. To taka nasza „proteinowa” miłość…

Zobacz: [Zaczęło się od beczek… a może ciut wcześniej]

„Protos” wielkiego dzieła

Od pewnego czasu w sali, w której narodziło się Zgromadzenie oblatów Niepokalanej, znajduje się wymowny fresk. Z serca Eugeniusza, umieszczonego w relikwiarzu, wyrasta ogromne drzewo – poszczególne gałęzie i pędy, to kolejne prowincje, delegatury i misje naszej rodziny zakonnej. W trakcie historii eugeniuszowego charyzmatu pojawiła się także żeńska odrośl oblackiego dziedzictwa – Misjonarki Oblatki Maryi Niepokalanej. Patrzymy dzisiaj z dumą nie tyle na ilość członków Zgromadzenia, czy nawet na mnogość dzieł, jakie podejmujemy, ale przede wszystkim na „pierwotną” miłość, która wciąż drga i rezonuje w sercach oblatów i oblatek.

(pg)