Nominację kardynalską ogłosił mu oblat – wspomnienie o śp. kardynale Tumim z Kamerunu

This is a custom heading element.

12 kwietnia 2021

W nocy z Wielkiego Piątku na Wielką Sobotę 2021 roku odszedł do Pana kard. Christian Wiyghan Tumi – pierwszy i jedyny kameruński duchowny podniesiony do godności kardynalskiej. Uroczystości pogrzebowe odbędą się w dniach 19-20 kwietnia br. Zmarły purpurat nazywany jest obrońcą pokoju, demokracji i walki o prawa człowieka. To postać niezwykła w historii całej Afryki.

Niestrudzony orędownik dialogu i zakończenia konfliktu w regionach północno-zachodnich i południowo-zachodnich, praw człowieka i walki z korupcją, kard. Tumi przyczynił się do demokratycznego rozwoju Kamerunu. Jego dziedzictwo jako obrońcy pokoju będzie rezonować przez pokolenia. Przekazujemy wyrazy współczucia rodzinie kardynała Tumiego, Kościołowi katolickiemu w Kamerunie i mieszkańcom Kamerunu – napisała w nocie kondolencyjnej ambasada Stanów Zjednoczonych.

Kard. Tumi i o. Stanisław Jankowicz OMI w Figuil (archiwum prywatne)

Chciał uczyć się od oblatów bycia duszpasterzem

Ojciec Stanisław Jankowicz OMI, wieloletni misjonarz w Kamerunie, podkreśla, ze kardynał Tumi był blisko związany z posługą oblatów i bardzo cenił misjonarski zapał synów św. Eugeniusza.

Kiedyś powiedział, że wreszcie pouczy się być pasterzem, duszpasterzem od oblatów – zdradza misjonarz.

W latach 1984-1991 Christian Tumi był arcybiskupem Garua, ojciec Jankowicz współpracował z nim przez sześć lat. Wspomina wielką wrażliwość późniejszego kardynała, który troszczył się o misjonarzy. Wydał zarządzenie, aby każdy poniedziałek był dniem odpoczynku – wtedy misjonarze mieli okazję odwiedzić współbraci, jeśli trzeba skorzystać z ich posługi kapłańskiej. Jego troska i poczucie braterstwa przejawiało się również w tym, że podczas odwiedzin w Garua – nikt nie mógł pominąć odwiedzin w jego rezydencji.

W poniedziałek zawsze stał lub siedział na werandzie, misjonarze przyjeżdżali na kawę, na obiad – wspomina ojciec Jankowicz – Niesamowity człowiek.

Niezmiernie ufał oblatom. Kiedy przełożony misji miał dokonywać zmian personalnych w placówkach, arcybiskup podkreślał, że ma pełne zaufanie do decyzji superiora. Podobnie wyglądały wizytacje kanoniczne, które przeprowadzał na terenie swojej diecezji. Unikał blichtru i urzędowości – starał się być blisko ludzi, a jednocześnie pokazywał jedność biskupa z kapłanami i misjonarzami, pracującymi na jego terenie.

W oblackiej Prokurze Misyjnej w Garoua w czasie kongresu Prowincji Kamerun-Czad w 1991 roku (archiwum prywatne)

Kiedy w 1991 roku został mianowany arcybiskupem Duala, w wypadku samochodowym zginął o. Henryk Dąbrowski OMI. Arcybiskup Tumi pokonał wtedy 1 700 km z Duala do Figuil, aby przewodniczyć uroczystościom pogrzebowym zmarłego oblata. Był także obecny na konsekracji biskupiej śp. o. Eugeniusza Jureczki OMI w Yokadouma i na pogrzebie abp. Yves-Joseph-Marii Plumey’a OMI.

Podczas uroczystości pogrzebowych śp. o. Henryka Dąbrowskiego OMI oraz sakry biskupiej o. Eugeniusza Jureczki OMI

Nominację kardynalską ogłosił mu oblat

Do niecodziennej sytuacji doszło w momencie nominacji kardynalskiej arcybiskupa Tumiego. Do godności tej podniósł go w 1988 roku papież św. Jan Paweł II. Okazało się później, że ta decyzja nie była wcześniej konsultowana z Tumim.

Podczas muzułmańskiego święta Id al-Adha (święto Tabaski upamiętniające ofiarę Abrahama) ojciec Stanisław Jankowicz OMI przebywał w Poli. Razem z przewodniczącym rady misyjnej składał właśnie wizytę u prefekta. W samo południe w radiu podano informację, że Christian Tumi został pierwszym kardynałem w historii Kamerunu. Tumi przebywał wtedy w sąsiedniej oblackiej misji w Finyolé. Ojciec Jankowicz postanowił udać się do nominata, aby złożyć mu gratulacje.

Przyjechaliśmy do Finyolé pod wieczór. Wchodzę i mówię: Eminencjo, księże kardynale, niech Duch Święty obdarza swoimi darami – wspomina misjonarz.

Arcybiskup wrócił właśnie ze stacji misyjnej, w której nawarstwiały się problemy. Spoglądając na polskiego oblata, odpowiedział:

Stanis, dzisiaj nie jest mi do śmiechu. Nie kpij sobie ze mnie!

On nie chciał uwierzyć – kontynuuje opowieść ojciec Jankowicz – Powiedziałem mu, że zaraz będzie godzina 20.00 i pierwsza wiadomość w radiu będzie z pewnością o nominacji kardynalskiej. I faktycznie tak było.

W trakcie oczekiwania na potwierdzenie informacji doszło między duchownymi do zakładu o dobrą butelkę wina. Po wysłuchaniu wiadomości radiowych, kardynał-nominat powiedział:

Nawet nie spytali mnie o zdanie.

Na prośbę Tumiego ojciec Jankowicz towarzyszył mu podczas uroczystości kreacji kardynalskiej w Rzymie.

Stanisław Jankowicz OMI z kardynałem Tumim i jego siostrzeńcami w Rzymie (archiwum prywatne)

Obrońca wolności i praw człowieka

Kiedy w 2016 roku wybuchł kryzys polityczno-społeczny w kraju, kardynał Tumi z całych sił zaangażował się w pracę na rzecz pojednania zwaśnionych stron. Kamerun podzielony jest na nieformalne strefy, wywodzące się z czasów kolonizacyjnych. Większość kraju posługuje się językiem francuskim, podczas gdy około 20% ludności używa języka angielskiego, pochodząc z terytoriów, zarządzanych wcześniej przez monarchię brytyjską. Konflikt pojawił się w momencie, gdy rząd obsadził stanowiska publiczne frankofonami w strefach, gdzie używa się języka angielskiego. Spowodowało to ogromną falę oburzenia.

Przez całe swoje życie kardynał Tumi stawał w obronie uciśnionych, działał na rzecz zwalczania ubóstwa. W liście kondolencyjnym Ojciec Święty Franciszek podkreślił, że zmarły purpurat poświęcał się „z odwagą w obronie demokracji i promowania praw”, stanowił źródło siły dla promowania pokoju i pojednania w swoim kraju.

Wizyta w oblackim klasztorze w Warszawie podczas Światowych Dni Młodzieży w Częstochowie (archiwum prywatne)

Ze względu na swoje niegasnące zaangażowanie w rozwiązywanie problemów społecznych, jeszcze po swoich 90. urodzinach Tumi wraz z dwunastoma innymi osobami został porwany w północno-zachodnim Kamerunie. Na szczęście wypuszczono go z niewoli, nie wyrządzając nikomu krzywdy.

Zapewne nie będzie przesadą porównanie, że tym, kim dla Polski był kardynał Wyszyński – tym dla Kamerunu był zmarły purpurat. Pierwszy prezydent Kamerunu, Ahmadou Babatoura Ahidjo, który był muzułmaninem, a jego rządy niekiedy przybierały formy represyjne, ogromnie liczył się ze zdaniem Tumiego, który zabierał głos w obronie ludności kraju. Podobnie czynił następca Ahidjo – obecny prezydent Kamerunu, Paul Barthélemy Biya, katolik, który w wielu kwestiach kierował się radami zmarłego purpurata.

Kiedy Tumi był biskupem w Yagua doszło do pewnego incydentu – wspomina ojciec Jankowicz – Były to czasy, gdy przy władzy byli muzułmanie. Wyrządzali wiele zła chrześcijanom. Pewnego razu muzułmanie zamknęli w więzieniu katechetę, który bronił chrześcijan. Kiedy dowiedział się o tym biskup Tumi, pojechał do prefektury, usiadł na schodach i nie zamierzał się stamtąd ruszyć, dopóki prefekt nie wypuści katechety. Nie pomagały zachęty odźwiernego, który podkreślał, że biskup jest zawsze mile widziany i może wejść do prefekta. W końcu wyszedł zażenowany urzędnik, któremu Tumi powiedział bez ogródek: „Ja się stąd nie ruszę, dzień i noc będę tu siedział, dopóki nie wypuścicie mojego katechety. On nic złego nie zrobił. Za to co robicie, to wy powinniście iść do wiezienia”. Reakcja prefekta była niemalże natychmiastowa, kazał katechetę wypuścić – konkluduje ojciec Stanisław.

(pg)