V. Dorosh OMI o wojnie na terenie Ukrainy: Nawet tam, gdzie jest wojna – Chrystus daje nam pokój [ŚWIADECTWO]

This is a custom heading element.

21 kwietnia 2021

Kiedy przybyłem po raz pierwszy do Pionerska (wschodnia Ukraina), gdzie pomaga Chrześcijańska Służba Ratunkowa, na czele której stoi Wołodymyr Zawadzki, w pierwszą niedzielę Eucharystia rozpoczęła się tymi słowami: „Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim” (Iz 61,1). To właśnie ten fragment Pisma Świętego dał mi impuls do silnego duchowego przeżycia na początku mojego pobytu na misji na Wschodzie, gdzie od siedmiu lat toczy się wojna z Rosją.

o. Vadym Dorosh OMI

Wydaje się, że szczególnie teraz jest to aktualne, aby podzielić się moim doświadczeniem wyjazdów na wschód Ukrainy. Wszędzie słyszymy o eskalacji konfliktu w Donbasie. Wzrosła ilość żołnierzy rosyjskich na granicy z Ukrainą, zarówno na Wschodzie, jak i na okupowanym Krymie. Jest dużo czołgów, umocniła się propaganda, która ma na celu siać panikę i lęk. To wszystko prawda i tego jestem świadkiem, jednak chcę napisać o czymś innym. O działaniu Jezusa Chrystusa, który nawet tam, gdzie jest wojna – daje nam pokój.

Pierwszą rzeczą, na którą zwróciłem uwagę jako oblat i misjonarz, to głoszenie Ewangelii przez członków Chrześcijańskiej Służby Ratunkowej w Pionersku. Małżonkowie Wołodymyr i Oksana Zawadzcy w pierwszej kolejności mają na celu ewangelizację miejscowej ludności.

Od 2017 roku udało im się dokonać bardzo wiele w głoszeniu Jezusa Chrystusa na Wschodzie, w tym w szarej strefie – w takich osadach jak Pioneer, Berdiańsk, Sopino, Tolakowka, Gnutowo oraz na innych terenach.

Wraz z ewangelizacją oferują również dalszą formację chrześcijańską poprzez katechizację. Zatem już na dzień dzisiejszy można powiedzieć, że w Pionersku narodził się Kościół rzymskokatolicki, w którym kilkadziesiąt osób może w pełni uczestniczyć w życiu chrześcijańskim, przyjmując sakramenty. Ponadto wciąż jest dość duża grupa osób, które przygotowują się do przyjęcia sakramentów i sympatyków, którzy przypatrują się życiu wspólnoty. Kiedy byłem tam ostatnio, 7-15 kwietnia 2021 roku, do sakramentów spowiedzi i pierwszej komunii przystąpiły cztery osoby dorosłe, odbyły się także dwa śluby. Jak mówią osoby nawrócone, ich życie zmieniło się po przyjęciu Jezusa Chrystusa. Ze słów Wolodymyra wynika, że wiele osób zmieniło swój styl życia, zarówno moralnie, jak i duchowo.

Będąc w Pionersku po raz pierwszy przez trzy tygodnie mogłem nie tylko obserwować, ale także brać pełny udział w formowaniu nowych chrześcijan. Dzieje się to w następujący sposób: powstają kręgi biblijne od 4 do 8 osób, w których jedni spotykają się w ośrodku młodzieży „Kowczeg”, a druga część – po domach. Spotkania odbywają się co tydzień. Zgodnie z harmonogramem, każdego dnia dołączałem do innego kręgu biblijnego. Spotkanie rozpoczyna się modlitwą, a następnie refleksją nad słowem Bożym. Dwa razy w tygodniu miały miejsce katechezy w dwóch grupach przygotowujących dorosłych do sakramentów. Jest też osobna grupa dzieci (ok. 10 osób w różnym wieku), przygotowująca się do pierwszej komunii.

Warto wspomnieć o ewangelizacji dzieci i młodzieży. W każdą sobotę od godz. 13.00 zaczyna się spotkanie dla dzieci, w którym bierze udział ok. 40-50 osób, latem są dla nich dodatkowe oazy, w których uczestniczy ok. 100 osób. Spotkanie prowadzi Oksana, pomagają jej młodzi ludzie (6-10 osób w zależności od soboty). Następnie część dzieci wraca do domu na obiad, a część spędza noc w centrum „Kowczeg” i rano po Eucharystii młodzież wraca do swoich domów. W sobotnie wieczory odbywają się też spotkania dla młodych ludzi (ok. 12 osób), którzy uczestniczą w konferencji i wspólnie spędzają czas. Trudność polega na tym, że ze względu na brak transportu, wiele dzieci musi iść do domu na piechotę, a dalej mieszkających, trzeba odwieźć.

Pozwólcie, że poświęcę trochę miejsca ośrodkowi „Kowczeg”, w którym tym razem mieszkałem. Centrum rozpoczęło swoją działalność kilka lat temu. Odpowiedzialność za jego funkcjonowanie spoczywa na Wołodymyrze i Oksanie Zawadzkich. Obecnie za zgodą rodziców i odpowiednich władz mieszka tu osiem osób. Dzieci i młodzież rozpoczynają dzień modlitwą o godzinie 7.00, czytają i rozważają liturgię Słowa oraz odmawiają poranne modlitwy. Później jest szkoła, praca domowa, różne obowiązki. Dzień kończy się również wspólną modlitwą. Jeśli na miejscu jest kapłan, sprawowana jest Eucharystia. Pięcioro dzieci przyjmuje sakramenty, a trójka przygotowuje się do ich przyjęcia.

Oprócz Pionierska i okolicznych wiosek, Wołodia ewangelizuje także w innych miejscowościach. Udziela też pomocy humanitarnej. Czasem towarzyszą mu wolontariusze i kapłan. Sam miałem okazję głosić Ewangelię we wsi Orłowskie – przygotowałem konferencję na temat wiary.

Wołodymyr Zawadski pomaga także wojskowym: przekazuje słowa wsparcia, pomaga w dostarczaniu paczek, organizuje konferencje o Jezusie Chrystusie. Jednocześnie organizuje wsparcie różnych dobroczyńców. Warto zauważyć, że ostatnio także wojsko na różne sposoby pomagało ośrodkowi dziecięcemu. Podczas mojej wizyty miałem okazję przebywać z wojskiem na ich pozycjach, pełniąc posługę kapelana wojskowego.

W miejscowościach są również osoby starsze, którym udzielana jest pomoc. Kiedy na miejscu jest ksiądz, idzie do nich z posługą sakramentalną (spowiedzią i komunią świętą).

Jednym z powodów, dla których mój przyłożony o. Paweł Wyszkowski OMI poprosił mnie, żebym pojechał do Pionerska – jest fakt, że na miejscu nie ma księdza. Kilku kapłanów i zakonników przyjeżdża tu rotacyjnie z krótkimi wizytami, udzielają sakramentów, odprawiają Msze święte i pomagają na różne sposoby. Według Wołodymyra i Oksany misja wymaga stałej obecności kapłana. Potrzebują jej zarówno oni sami, jak również nowi katolicy. Czasami zdarza się, że nieobecność kapłana wynosi nawet dwa, trzy miesiące. Jest to bardzo trudne.

Niedaleko Pionerska znajduje się Mariupol, który nie jest już częścią szarej strefy W tym miejscu znajduje się parafia, w której posługują paulini. Swoją działalność duszpasterską koncentrują przede wszystkim w Mariupolu, ponieważ jest to duże miasto liczące około 500 000 mieszkańców. Gdy w Pionersku nie ma księdza, dojeżdżają prawie zawsze w niedziele i na uroczystości, chyba że nie mają takiej możliwości. Natomiast nie są w stanie angażować się we wszystkie działania ewangelizacyjne na misji. W Pionersku pomagają także siostry ze Zgromadzenia św. Wincentego a Paulo z Mariupola – odwiedzają osoby starsze i głoszą katechezy dla dzieci z ośrodka.

W miejscach, w których byłem, głosząc Ewangelię ubogim, Bóg bardzo błogosławi. Pomimo stałej nieobecności księży, daje sporo owoców. Tam się rodzi Kościół. Bóg jest tam obecny, dzieje się coś pięknego, choć w bardzo trudnych warunkach. Jest wielu ubogich materialnie, a jeszcze bardziej ubogich duchowo. Osobiście jestem przekonany, że służba tam jest potrzebna i ważna. Modlę się, aby Bóg zapewnił zgromadzenie lub zakon, który będzie w stanie podjąć tę trudną misję głoszenia Ewangelii ubogim na wschodzie Ukrainy oraz duchową opiekę nad Centrum „Kowczeg” i Chrześcijańską Służbą Ratunkową. Dziękuje Bogu za czas, który tam spędziłem, za Wołodię i Oksanę oraz wszystkich ludzi, których spotkałem, zwłaszcza dzieci i młodzież, z którymi byłem. Dzięki Bogu za wszystko.

o. Vadym Dorosh OMI

(pg)