7 lipca 2021

This is a custom heading element.

7 lipca 2021

JAKŻE SERCE NIE ZABIŁOBY NA WSPOMNIENIE TYCH WSPANIAŁYCH LUDZI, KTÓRZY POŚWIĘCALI SWÓJ CZAS WOLNY MOJEJ RELIGIJNEJ FORMACJI, KTÓRZY ZAPRAWIALI MNIE W CNOCIE?

Wenecja, to miejsce, które przypomina Eugeniuszowi o bolesnych wspomnieniach związanych z wygnaniem, oddzieleniu od rodziny, ubóstwie finansowym i obawach spowodowanych przez rewolucyjne wojska francuskie.

Potrzebowaliśmy zdystansować się do tych wszystkich emocji, które rzeczywiście zadawały prawie ból, tak bardzo pozwalały nam jednocześnie doświadczyć przyjemności i przykrości.

W tych ciemnych chwilach życie młodzieńca przemienia jaśniejące światło – ksiądz Bartolo Zinelli.

Książkom zostawiam opis piękna tego miasta; w tym miejscu wyrażam jedynie moje odczucia innego rzędu. Jakże nie zadrżeć na widok miejsc, które wam przypominają pierwsze lata młodości, pomocy, jakich udzieliła mi w tym czasie boża opatrzność, gdy zaczynał się rozwijać mój intelekt? Jakże serce nie zabiłoby na wspomnienie tych wspaniałych ludzi, którzy poświęcali swój czas wolny mojej religijnej formacji, którzy zaprawiali mnie w cnocie? Dziwiono się, słysząc, jak wymieniam z nazwiska każdego z tych, którzy przyjęli mnie w okresie mojego dzieciństwa, widząc, jak przytaczam wszystkie szczegóły z ich życia, pokazując miejsca, jakie zajmowali w domach, w których razem mieszkaliśmy, wymieniając w pewnym sensie każde dobro, jakiego tam doznałem. Wtedy zrozumiano by, jak głębokie ślady w moim sercu wyryły dobrodziejstwa, jakie jestem winien za niewiele dobra, jakie jest we mnie, i swoje źródło bierze w tym pierwszym wychowaniu i ukierunkowaniu, jakie ci boży ludzie potrafili przekazać mojemu umysłowi i mojemu młodemu sercu.

Ksiądz Bartolo Zinelli był młodym kapłanem i mieszkał wraz ze swoją rodziną, mając nadzieję, że w lepszych czasach wstąpi do zakonu jezuitów. Dom Zinellich był schronieniem dla Eugeniusza, a rodzina Zinelli stała się dla niego punktem zaczepienia. Wpływ księdza Bartolo możemy zauważyć w duchowości i trwającej całe życie posłudze Eugeniusza.

O błogosławiony Zinelli! Kim byłbym bez księdza? Jakie dziękczynienie jestem winien Bogu, że zadbał, iż poznałem i ukochałem tak świętą osobę! Spędzić prawie cztery lata, dokładnie najbardziej niebezpieczne lata, pod kierunkiem i w bliskości prawdziwie świętego, który powodowany najserdeczniejszą miłością nie tylko wziął na siebie obowiązek wykształcenia mnie w literaturze, ale zarówno swoim przykładem, jak i wskazówkami zaprawił mnie w cnocie! Byłem najmłodszy w całej jego rodzinie, mnie okazał największą miłość.

Dziennik, 26.05.1842, w: EO I, t. XXI.

 

Niezależnie od tego, jak było w naszym życiu, to zaproszenie, aby z wdzięcznością na modlitwie wspomnieć o osobach, które miały decydujący wpływ na nasze życie.