A. Madej OMI (Turkmenistan): Najradośniejsza ze wszystkich nowin…

This is a custom heading element.

26 października 2021

Jest jednym z dwóch kapłanów katolickich na obszarze całego Turkmenistanu. Obecność oblatów jest możliwa dzięki umowom dyplomatycznym Watykanu. Z o. Andrzejem Madejem OMI rozmawiałem podczas uroczystości odpustowych w Kodniu, głosił tam kazania. Wieczorem usiedliśmy w oblackim klasztorze, aby porozmawiać o Maryi, islamie, ewangelizacji, laicyzacji w Polsce.

o. Andrzej Madej OMI, Superior Misji „Sui Iuris” w Turkmenistanie

Paweł Gomulak OMI: Pracujesz w kraju muzułmańskim, dominującą religią jest islam. Do Matki Bożej islam odnosi się z szacunkiem. Czy pomaga to jakoś w codzienności? Stanowi jakąś płaszczyznę spotkania z muzułmanami?

Andrzej Madej OMI: Bardzo przeżyłem wizytę w Domku Maryi w Efezie. Prawa część tej kapliczki jest dla chrześcijan, lewa dla muzułmanów. Jednocześnie jedni i drudzy modlą się. Muzułmanie czczą Ją jako matkę proroka Jezusa, my Jej oddajemy cześć jako Bogurodzicy. Maryja zaprasza wszystkich do swego domu. W dialogu międzyreligijnym ma to znaczenie. Ona jest jak  pomost, pomaga się spotykać chrześcijanom z muzułmanami. Ojciec Rafał Chilimoniuk OMI przed kilku laty wybudował grotę na podwórzu naszej misji w Aszchabadzie. To raduje, gdy spotykasz modlące się przy grocie także muzułmanki.

Zobacz: [A. Madej OMI: W Turkmenistanie misja zaczyna się od rozmowy]

Jakie jest Twoje doświadczenie maryjności w życiu oblackim?

Najpierw w ogóle w moim życiu, a potem w „oblackim życiu”, dobrze? Urodziłem się w dzień Maryi, w sobotę, w miesiącu różańcowym czyli w październiku, w miasteczku, w którym jest ukoronowany obraz Zwiastowania Najświętszej Panny Maryi. Zostałem ochrzczony podczas nabożeństwa różańcowego, moja chrzestna matka miała na imię Maria, chodziłem w dzieciństwie na odpusty maryjne… w moim życiu dużo się dzieje w związku z Maryją, na przykład w dni świąt maryjnych. To nie przypadek. Odczytuje to jako znak – Maryja mi pomaga. Ojciec Antoni Matura OMI, pochowany w Kodniu, mój pierwszy superior w junioracie w Markowicach na Kujawach był wielkim czcicielem Maryi, był niewolnikiem Maryi. Na swej ręce nosił rodzaj łańcuszka, który symbolizował niewolnictwo. Jest jak wiemy taki nurt pobożności maryjnej – oddania się Maryi w niewole. Dzisiaj to razi niektóre uszy: niewolnik! My wierzymy, że im bardziej człowiek jest oddany Maryi, tym większą cieszy się wolnością. Bóg nigdy i nikogo nie zniewala. Nikt nie daje tyle autentycznej wolności człowiekowi, ile jej daje sam Pan Bóg – największą wolnością z ludzi cieszyła się Matka naszego Zbawiciela. W sanktuarium w Kodniu pod płaszczem Matki Bożej Kodeńskiej mieszkałem w latach 1980-1984. Czy to nie Ona sprawiła, że przed 30 laty zostałem wysłany jeszcze dalej – z zachodniego brzegu Bugu na wschodni brzeg? Najpierw nad Dniepr, a potem nad brzeg Pustyni Karakumskiej.

Siedziba przedstawicielstwa Stolicy Apostolskiej w Aszchabadzie (fot. R. Chilimoniuk OMI)

W Turkmenistanie pracujesz już 25 lat. Myślę, że człowiek współczesny jest jednak mocno nastawiony na sukces, bo wkłada określony wysiłek i chce od razu widzieć owoce. Czy warto być obecnym w kraju, w którym nie ma jakiegoś boomu nawróceń?

Dokładniej, to idzie dopiero 25. rok. Tak, ewangelizacja ma inne miary, niż miary doraźnych sukcesów. Każdy dzień przeżyty na misji daje nam zwycięstwo. Nie mierzy się ono tylko liczbą nawróceń czy chrztów. Wiele razy jechaliśmy około tysiąca kilometrów w jedną stronę, żeby odwiedzić jedną chrześcijankę na granicy z Uzbekistanem, aby pomodlić się z nią, porozmawiać, utwierdzić ją w wierze. Można oczywiście pytać: czy to się opłaci? Tyle trudu, podróżować w upalne dni, czy nie warto by było lepiej zainwestować czas, siły, pieniądze? Rodzą się takie pytania. Ewangelizacja na szczęście nie mierzy się sukcesami. Tu wchodzą w grę inne wartości – każdy człowiek ma bezcenną wartość w oczach Pana Boga. Dla jednego z nas Jezus by dał się ukrzyżować…

Zobacz: [A. Madej OMI: Wierzącym w Boga w jakiejś mierze widniej żyć]

Obaj pochodzimy z Lubelszczyzny, gdzie wiara jest jeszcze wpisana w pewien kod kulturowy. Jednocześnie Polskę określa się jako najszybciej laicyzujący się kraj Europy. Może jakieś recepty, podpowiedzi, jakaś analiza człowieka, który stąd wyrasta, żyje w Turkmenistanie i widzi, co dzieje się w Polsce?

Podczas urlopów księża zapraszają mnie na pomoc duszpasterską, z kazaniem, żeby opowiedzieć o misjach. Cieszę się, że mogę dawać świadectwo o Kościele misyjnym, gdyż jest w nim prostota, zaufanie do Boga, świeżość, pewne ryzyko ewangeliczne… zaprawdę, misje to wiosna Kościoła. Przychodzą tez dzieci i ludzie młodzi, jest nadzieja! Zwykle jednak o naszej pracy misyjnej mówię tylko pół kazania. Drugą połowę poświęcam innemu pytaniu: temu, jak my, oblaci Maryi Niepokalanej, z perspektywy Azji odkrywamy na nowo chrześcijaństwo!

(zdj. R. Chilimoniuk OMI)

To jest dar misji dla misjonarzy, więc dzielę się tym odkryciem. Nowymi oczami patrzymy na naszą wiarę, którą dziedziczymy od tysiąca lat z górą. Jednym słowem – może nigdy z takim entuzjazmem nie dawałbym świadectwa o Jezusie Chrystusie i o Jego Ewangelii, jak teraz próbuję to czynić, mając za sobą doświadczenie wielu spotkań z innymi religiami. Na nowo odkrywam prawdę i specyfikę chrześcijaństwa: jaki piękny jest Jezus, jaki prosty i piękny jest Kościół katolicki! Nie ma takiego drugiego Boga, nie ma Zbawiciela w żadnej innej religii. Chciałbym zajść do każdej świątyni w Polsce, żeby to powiedzieć ludziom: sami nie wiemy Kogo posiadamy!!! Jezusa Chrystusa z Nazaretu, Syna Bożego!!!

Ceńmy naszą wiarę!!! Od 30 lat nie mieszkam w Polsce… ale ćwierć wieku pośród muzułmanów. Wiem, co mówię. Byłem także w wielu świątyniach innych religii w Azji… Dziękuję Bogu, że jestem katolikiem, dziękuję Bogu za Jezusa Chrystusa. Dziękujmy za to Bogu, my w Kościele nad Wisłą! Jezus jest jedynym Panem i Zbawicielem człowieka. Kościół katolicki – to jest nasz najpiękniejszy dom. Jesteśmy żywymi kamieniami Pańskiego Domu. Jezus jest kamieniem węgielnym tej świątyni, naszej wspólnoty! W tej wspólnocie rozbrzmiewa Ewangelia – jest ona najradośniejszą ze wszystkich nowin. Czy my to cenimy? Ach…

(zdj. OMIWorld)

Wiele by mówić: na koniec powiem o tym, co mnie najbardziej boli i przeraża. Europa dwa tysiące lat składała na ołtarzu Chrystusa, Baranka Bożego.

Teraz, jak widać, wiele świątyń chrześcijańskich pustoszeje. Jedne są zamykane, inne zamienia się na świątynie innych religii… czy to nie znaczy, że gdy chrześcijanie nie będą już więcej składać Bogu w ofierze eucharystycznej Jezusa Chrystusa, Baranka Bożego, to… ta pustka będzie zastąpiona innymi ofiarami?

Tak! Oczywiście, że będą wtedy wyznawcy innych religii składać na ołtarzach świątyń chrześcijańskich… ofiary ze zwierząt. Czyli powróci się do pogaństwa lub do składania krwawych – ofiar tak, jak w Starym Testamencie… Czy to was nie przeraża?

Zobacz: [Andrzej Madej OMI: „Im mniej jest Boga w człowieku, tym mniej jest człowieka w człowieku!”]

W Liście do Hebrajczyków jest słowo Boże o tym, że gdy Bogu składa się ofiarę z Jego Syna, to już nie potrzeba składać innych ofiar, nie potrzeba już niczego zabijać… Chrystus raz ofiarujący się Bogu i ludziom na Krzyżu, czyni zadość… on wystarczy… by zbawić wszystkich ludzi.


O. Andrzej Madej OMI urodził się w 1951 r. w Kazimierzu Dolnym. Po maturze wstąpił do Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. W 1977 przyjął święcenia prezbiteratu. Studiował filozofię w Wyższym Seminarium Duchownym Misjonarzy Oblatów MN w Obrze i w Krakowie, teologię na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie i Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Był bliskim współpracownikiem założyciela Ruchu Światło–Życie, ks. Franciszka Blachnickiego.

W latach 80. zasłynął jako rekolekcjonista i duszpasterz młodzieży. Był inicjatorem spotkań ekumenicznych w Kodniu oraz ewangelizacji podczas festiwalu rockowego w Jarocinie. Od 1997 jest przełożonym Misji “Sui Iuris” w Turkmenistanie. Jest z powołania katolickim księdzem i poetą. Od 1984 r. wydał kilkanaście zbiorów wierszy i prozy.

Jest m. in. laureatem za rok 2019 Medalu „Benemerenti in Opere Evangelizationis”, nagrody przyznawanej przez Komisję Episkopatu Polski ds. Misji za to, że “cierpliwie i z miłością głosi Ewangelię i prowadzi dialog ekumeniczny. Jest autorem poczytnych publikacji książkowych”.