Grzegorz Walczak OMI: Pokasacyjne dzieje Świętego Krzyża – część II

W świetle artykułów prasowych XIX i XX - wiecznej prasy.

2 sierpnia 2022

Sto lat więc niezadługo ubiegnie, jak Benedyktyni i lud okoliczny ze łzą w oku patrzyli na konsekracyę nowej świątyni, ubogiej co prawda, ale imponującej prostotą i szlachetnością stylu. A dziś ząb czasu już wszędzie wyrył nieubłagane swe piętno zniszczenia, wichry tylko, jęcząc i zawodząc, zdają się wołać o pomoc.

Biesiada Literacka 1902 r.

W uroczystości konsekracji nowej świętokrzyskiej świątyni, 15 czerwca 1806 roku, brało udział 24 000 ludzi oraz 700 duchownych. Osoby i pątnicy nawiedzający Święty Krzyż w pierwszej połowie XIX w. zapewne ze łzą w oku patrzyli na podniszczone klasztorne zabudowania i mocno zniszczone obrazy F. Smuglewicza. W okresie tym żyło jeszcze wiele osób dobrze pamiętających konsekrację świątyni i zapewne wielu jej budowniczych. Dlatego tym bardziej z niedowierzaniem i z łzą w oku patrzyli na spustoszenia, do których doszło w tak krótkim czasie po kasacie benedyktyńskiego opactwa.

(zdj. archiwum Święty Krzyż)

„Nie ma ochoty wyyść z tego kościoła; iedne w nim tylko przykre uczucie dotyka…” napisze już w listopadzie 1828 r. autor artykułu pt. „Wyiątki z dziennika. Szóstey w kraiu naszym przejażdżki” w „Rozrywkach dla dzieci”. Możemy sobie tylko wyobrazić, jak w tak surowych warunkach opustoszałe gmachy, bez prowadzenia bieżących drobnych remontów, tak szybko niszczeją same z siebie.

Pomimo wielu tak przytłaczających opisów ówczesnego stanu zabudowań Święty Krzyż nie stracił swego duchowego wymiaru. Nadal kruszył serca pątników stających w jego progach, pragnących ugiąć swe kolana i kark przed świętą Relikwią Chrystusowego Krzyża.

Ze czcią i pokorą wszedłem w uświęcone tylą cudy, tylą modłami progi – napisze Oskar Flatt, opisując świętokrzyską górę w „Księdze Świata” w roku 1856. Zwraca uwagę na świeżo wybielony kościół. Z pewnością zamieszkujący wówczas Święty Krzyż demeryci zabrali się za odświeżenie wnętrza kościoła. Świeżość bieli pokrywającej ściany kościoła skłania autora do refleksji: – Czyste wybielenie murów dodaje mu jeszcze światła; (…), lecz tej jasności co niby łaska Boża, niby promień miłosierdzia Bożego rozwidnia nam pogląd w siebie samych  i oczyszcza z wszelkiej pychy przed tronem Najwyższego.

Oskar Flatt mógł mieć mieszane uczucia i myśli przybywając na Święty Krzyż. Dokonując opisu tego zakątku kraju, musiał zwrócić uwagę na wszystkie aspekty jego historii. Musiał połączyć dzieje sacrum z historią pogańskiego świata, niestety żywą jeszcze w sercach niektórych ludzi. Jednak owo sacrum szybko zawładnęło sercem i umysłem autora.

Głęboka cisza panowała w kościele – ani jeden ton organów, ani jeden szept modlitwy nie przerywał mych marzeń, które bujały swobodnie w przeszłości, snując wątki ze Smuglewicza obrazów. To Emeryk mnie zatrzymał, to św. Helena, (..) to światłością promieniujące oblicze Bogarodzicy… a wszystkie myśli, jakby hołd należny, zlewały się u stóp Trójcy Święte.

Na koniec swego pobytu w murach świętokrzyskiego opactwa napisze: „…daremnie kusiła się wyobraźnia by odtworzyć cały świat czarów, całą poezyę ludowej wiary; (…) dziś widziałem tylko przed sobą apostazę chrześcijaństwa: przed blaskiem opromieniającym Mons Crucis, zbladł zupełnie bogaty w czarodziejskie gadki Mons Calvus”.

Klasztor na Świętym Krzyżu na okładce „Kłosów. Czasopisma Ilustrowanego Tygodniowego” z roku 1890 (zdj. archiwum Święty Krzyż)

Z opisów zawartych w „Księdze Świata” możemy także przeczytać o wieży wznoszącej się nad wejściem do kościoła. Autor podaje, iż wchodziło się na nią po 112 stopniach. Należy wspomnieć, iż wejście na wieżę kościoła znajdowało się na poziomie pierwszego piętra. Wspomina również, że wielu turystów podpisywało się na miedzi pokrywającej górne partie wieży.

Nie bez uśmiechu szczerego zajęcia oglądałem miedzianą blachę, pokrywającą wieżę świętokrzyskiego kościoła. Od 50 lat pobożni lub ciekawi podróżni zapisywali nazwiska swoje na tym metalowym pamiętniku świątyni.

Za kilkadziesiąt lat, w roku 1914 wieża zostanie wysadzona przez wojska austriackie a na swoją odbudowę będzie musiała poczekać jeszcze wiek, do roku 2014.

Nikt z żyjących w pierwszej połowie XIX wieku nie mógł przewidzieć również, że za kilkadziesiąt lat nazwa Świętego Krzyża będzie budzić grozę i będzie się wyłącznie kojarzyć z ciężkim więzieniem. Zanim doszło do kasaty benedyktyńskiego opactwa, zrodził się pomysł utworzenia na Świętym Krzyżu klasztoru kontemplacyjnego, dzięki czemu XIX wieczne dzieje Świętego Krzyża mogły potoczyć się inaczej.

Grzegorz Walczak OMI: Święty Krzyż jako dziejowe zwierciadło Polski

Po zlikwidowaniu domu dla księży demerytów w roku 1865, było wiele różnych pomysłów zagospodarowania opustoszałych pomieszczeń klasztornych. Między innymi planowano utworzenie szpitala wojskowego dla rekonwalescentów i chronicznie chorych, o czym możemy przeczytać w „Gazecie Kieleckiej” z 1874 r.

Obecnie znać ślady częściowej restaruracyi tego gmachu, który zapewne znalazłby jakieś przeznaczenie, gdyby nie niedostępna miejscowość, w której jest położony i panująca tam wilgoć i mgły. Ta ostatnia okoliczność była podobno przyczyną, że zaniechano projektu urządzenia w gmachu poklasztornym gmachu szpitala wojskowego dla rekonwalescentów i nie ciężko, a chronicznie chorych.

W czasie gdy powstał artykuł, na Świętym Krzyżu mieszkał tylko wikariusz ze służbą, zajmując tylko niewielką część gmachu. Na pełne zagospodarowanie budynki klasztorne będę czekać do 1882 r., kiedy to zaczną się prace przygotowawcze pod przyszłe więzienie. Do tego czasu, jak przeczytamy we wspomnianym numerze „Gazety Kieleckiej” z 1874 r., „obszerny refektarz i cele przeznaczone są na skład zboża, drzewa itp. gospodarskich przedmiotów.”

Grzegorz Walczak OMI: Pokasacyjne dzieje Świętego Krzyża w świetle prasy XIX i XX wieku – część I

Ciąg dalszy nastąpi…


Grzegorz Walczak OMI – ur. 1987 r., pochodzi z Wągrowca (Wielkopolska), oblat-brat zakonny. Pierwsze śluby zakonne złożył na Świętym Krzyżu 8 września 2007 roku, profesję wieczystą w 2014 roku. Ukończył studia medyczne w zakresie pielęgniarstwa na Akademii Polonijnej w Częstochowie. Należy do wspólnoty oblackiej na Świętym Krzyżu.