Komentarz do Ewangelii dnia

Nasz Bóg zna nas lepiej, niż my znamy samych siebie. Stwórca zna najlepiej swoje dzieło. On zna nasze najskrytsze pragnienia, marzenia, radości, troski, słabości i porażki. Bóg, bardziej niż my, chce zaspokojenia naszych nawet najmniejszych głodów. Nasz Stwórca jest bardzo zainteresowany człowiekiem i można powiedzieć „kibicuje” nam ludziom w odnajdywaniu swojego miejsca, a tym samym szczęścia przez wielkie „S”. Jesteśmy dla Niego „oczkiem w głowie”, gdyż jesteśmy Jego dziećmi. Aby Bóg mógł w pełni działać w nas i przez nas, potrzebujemy Jemu zawierzyć, to jest „postawić” Boga na „tronie” naszego życia. Otwierając dla Niego nasze serca i umysły, możemy być pewni, że On „przekroczy” próg naszych obaw i lęków i wniesie potrzebny nam prawdziwy pokój i radość.


Radio Pallotti FM o Kodniu

W czwartek 24 sierpnia o godzinie 19.00 w ramach audycji "Pielgrzymowanie" gościem Mateusza Wałacha będzie o. Paweł Gomulak OMI. Tematem rozmowy będzie historia kodeńskiego sanktuarium oraz podsumowanie uroczystości 300. lecia papieskiej koronacji obrazu Matki Bożej Kodeńskiej, podczas których Legat Papieski dokonał rekoronacji wizerunku.

Audycji można wysłuchać online - KLIKNIJ

(pg)


Antoni Bochm OMI: O wyjątkowej sesji w Ameryce Łacińskiej [WIDEO]

W Meksyku trwa spotkanie Konferencji Międzyprowincjalnej Ameryki Łacińskiej (CIAL) z zarządem generalnym Zgromadzenia.

Tematem wspólnej sesji są słowa „Pielgrzymi nadziei w komunii”. Zarząd centralny spotka się z braćmi w regionie, aby omówić realizację mandatów uchwalonych przez XXXVII Kapitułę Generalną, która odbyła się w zeszłym roku w Rzymie. W duchu wspólnotowego rozeznania wspólna sesja podejmie dialog w celu omówienia, w jaki sposób region reaguje na obecne wyzwania świata – wyjaśnia o. Antoni Bochm OMI, wikariusz generalny.

Do udziału w spotkaniu zaproszono również formatorów z regionu, ekonomów oblackich jurysdykcji, przedstawicieli komisji i scholastyków.

„Wspólne sesje z Regionem są dla Zarządu Centralnego okazją do spotkania z kierownictwem Regionu”. Rzeczywiście jest to szansa na lepsze wzajemne poznanie się, zrozumienie rzeczywistości regionu i poszczególnych jurysdykcji oraz wspólne dostrzeżenie błogosławieństw i wyzwań misji oblatów w Regionie – wyjaśnia ojciec Bochm, nawiązując do zapisu w statutach administracji generalnej.

Niezwykła historia Kawalerii Chrystusa – oblaci jak kowboje

Spotkanie zakończy się 28 sierpnia.

(pg)


Zambia: Spotkanie młodych oblatów regionu Afryka-Madagaskar

W Delegaturze Zambii trwa spotkanie dla młodych oblatów regionu Afryka-Madagaskar. Uczestniczą w nim misjonarze z pięciu krajów anglojęzycznych: Lesotho, Kenii, Republiki Południowej Afryki, Zimbabwe i Zambii.

„Służyć Chrystusowi i to ukrzyżowanemu”

„Służenie Chrystusowi i to ukrzyżowanemu” to temat wybrany dla uczestników zgromadzonych w Luxe Countryside w Livingstone w Zambii. Wśród zaproszonych gości jest o. Lawrence Sakubita Like OMI, Prokurator Generalny. Wirtualnie w spotkaniu uczestniczy o. Luis Alonso OMI, Przełożony Generalny. Entuzjastycznie nastawieni uczestnicy piszą o swoich wrażeniach z pierwszego dnia spotkania.

Nasz dzień rozpoczęliśmy celebracją eucharystyczną, której przewodniczył bp Valentine Kalumba, OMI. Swoją homilię rozpoczął od przypomnienia, że „o ile wszyscy potrzebujemy życia wiecznego, życie wieczne nie polega na wyrachowanym przestrzeganiu przykazań lub, w naszym przypadku, jako oblatów, na wyrachowanym przestrzeganiu Konstytucji i Reguł, ale raczej życie wieczne opiera się na postawie pełnej miłości i ofiarnej szczodrości wobec naszych braci i sióstr”.

„Co mam czynić, aby zbliżyć się do Boga?”

W posłudze oblackiej nie można myśleć tylko w kategoriach działań, podobnie jak pytał bogaty młodzieniec w Ewangelii:

Co powinienem zrobić, aby osiągnąć życie wieczne, ale raczej powinniśmy myśleć o tym, co powinniśmy zrobić, aby zbliżyć się do Boga.

Biskup Valentine wezwał współbraci, aby nie tylko byli wiernymi w wypełnianiu prawa, ale także stawali się miłośnikami ubogich, ponieważ jest to kluczowe dla charyzmatu i duchowości oblatów.

Formacja ciągła

Ojciec Like przedstawił temat: „Konstytucje i Reguły w świetle 37. Kapituły Generalnej – Pielgrzymi w formacji ciągłej”. W swoim wystąpieniu  potwierdził wagę gromadzenia się osób w trakcie formacji ciągłej, odnosząc się do dokumentu Kapituły Generalnej, który mówi: „Spotkania formacyjne dla tych, którzy dopiero rozpoczynają posługę w pełnym wymiarze, ożywiają i podtrzymują życie, pomagając im uczyć się z doświadczenia życia" (akta 37. Kapituły Generalnej, 8.2).

Kapituła Generalna uznała, że wzajemna pomoc w przeżywaniu oblackiej tożsamości jest kluczowa.

Tożsamość oblata

Wystąpienie ojca Lawrenca Like'a OMI zostało podzielone na trzy główne części: Istotę Konstytucji i Reguł, Istotę 37. Kapituły Generalnej i Istotę relacji pomiędzy Konstytucjami i Regułami a 37. Kapitułą Generalną.

Według prelegenta, istotą prawa jest zapewnienie sprawiedliwości, ponieważ „wszyscy ludzie są równi i mają dokładnie takie samo znaczenie według skali sprawiedliwości (Hervada)". Przypomniał, że zgodnie z zasadą sprawiedliwości wszyscy oblaci są równi na mocy swojej profesji wieczystej. Ponadto, zgodnie ze sprawiedliwością rozdzielczą, Zgromadzenie ma obowiązek zapewniać misję (ewangelizację) i dobra swoim członkom, a zgodnie ze sprawiedliwością prawną każdy członek ma obowiązek wykazać Zgromadzeniu swoją oblacką tożsamość.

Odpowiedzialność za charyzmat i misję Zgromadzenia

Pierwszy dzień zakończył się przemówieniem Przełożonego Generalnego na Zoomie na temat „Rzeczywistość oblackiego świata i wezwanie do międzykulturowości”. Przełożony Generalny kładł nacisk na odpowiedzialność. Podkreślił, że jego główna rola przypada na poziomie całego Zgromadzenia, ale każdy z oblatów jest "przełożonym generalnym" na poziomie lokalnym, podejmując odpowiedzialność za całe Zgromadzenie.

Przełożony Generalny wspomniał także o Aktach 37. Kapituły Generalnej. Wskazywał na sposoby przeżywania wezwań Kapituły. Wspomniał, że „międzykulturowość nie polega na łączeniu ludzi z różnych środowisk, ale na odtworzeniu naszych relacji i narodzinach na nowo, a to wynika z naszych różnych kultur”. Nie jest to łatwe, jest wyzwaniem, ale jest wykonalne.

Otwartość na Ducha Świętego

Na zakończenie swojego przemówienia Przełożony Generalny podkreślił wagę zrozumienia działania Ducha Świętego w życiu charyzmatem oraz znaczenie uczenia się od osób, którym służą oblaci.

Pomimo posiadania tak dużej wiedzy i wglądu w Konstytucje i Reguły, możemy wiele nauczyć się od ludzi, ale musimy być otwarci na Ducha Świętego. Potem rozmawialiśmy z nim na różne tematy - relacjonują uczestnicy spotkania.

Spotkanie, które rozpoczęło się w poniedziałek 21 sierpnia, zakończy się w piątek 25 sierpnia.

(pg/OMIWorld)


Arcybiskup Mokrzycki: Ukraińcy są wdzięczni, że polscy księża ich nie opuścili [ROZMOWA]

Kiedy wizytuję parafie, to wierni często podkreślają, że nasi księża ich nie opuścili, nie wrócili do swojego kraju. To było bardzo ważne, zwłaszcza na początku wojny, kiedy nie wiedzieliśmy jeszcze, jak ta sytuacja wojenna będzie się rozwijać – mówi abp Mieczysław Mokrzycki, arcybiskup lwowski, w rozmowie z Marcinem Wrzosem OMI, którą opublikowało misyjne.pl.

Marcin Wrzos OMI (redaktor naczelny Misyjnych Dróg i misyjne.pl): Wojna w Ukrainie trwa już długo. Dochodzą do nas obrazy tragiczne, przerażające. Jakie są zadania Kościoła w tym czasie? Jaka jest jego rola?

Abp Mieczysław Mokrzycki (arcybiskup lwowski): Jestem bardzo wdzięczny duchowieństwu w Ukrainie za tę wielką troskę i odwagę. Dodam, że wielu kapłanów mamy z Polski. Kiedy wizytuję parafie, to wierni często podkreślają, że nasi księża ich nie opuścili, nie wrócili do swojego kraju. To było bardzo ważne, zwłaszcza na początku wojny, kiedy nie wiedzieliśmy jeszcze, jak ta sytuacja wojenna będzie się rozwijać.

Księża nie tylko udzielają sakramentów, ale są też blisko ludzi poprzez pomoc humanitarną czy też psychologiczną i duchową. Wielu ludzi straciło swoich synów, ojców, wielu poświęciło swoje życie dla ojczyzny, liczni są okaleczeni, wielu wróciło poranionych, bez nóg i rąk. Potrzebują opieki. Staramy się też szukać dla nich odpowiedniego wsparcia, aby zabezpieczyć ich potrzeby.

Przede wszystkim w zachodniej Ukrainie, tam gdzie jest nasza diecezja, mamy wielu uchodźców wewnętrznych. To są głównie ludzie starsi – w trudniejszej sytuacji materialnej lub tacy, którzy nie wiedzą, jak sobie poradzić w obecnej sytuacji i ułożyć dalej życie. Otaczamy ich szczególną opieką. Mamy też wiele sierot w naszych ośrodkach – na Wieruskiej 40 dzieci, w Jasłowcu 30 dzieci. Pozostają tam pod naszą opieką, a jak wiemy, dzieci często są wywożone przez okupanta w głąb Rosji.

Pamiętam świadectwa naszych współbraci oblatów z pierwszych chwil wojny – Eucharystię sprawowaną w metrze kijowskim, frontowe śluby i chrzty. Pamiętam 22-letniego kleryka Norberta ze Lwowa, który został do Księdza miasta przeniesiony z Kijowa. Spytałem się go, czemu nie wyjedzie do Polski, a on odpowiedział, że oblaci nie opuszczają swych owiec. Kleryk nas zawstydzał. Myślę, że Ksiądz Arcybiskup był wiele razy świadkiem takich decyzji wiary – decyzji o pozostaniu, o tym, że jako pasterze nie możemy zostawić swoich owiec.

Tak, to było bardzo ważne, że księża pozostali na linii frontu, nie w sensie militarnym, lecz duchowym, aby być z wiernymi i podtrzymać w nich ducha ofiary, solidarności z najbardziej potrzebującymi, ale przede wszystkim, żeby wytrwali w wierze i bronili swojej ojczyzny. To świadectwo wiary ważne nie tylko dla katolików, ale i dla ludzi widzących nasze zaangażowanie w tym czasie, wynikające chociażby z Ewangelii.

fot. Michał Jóźwiak/ Misyjne Drogi

Wśród biskupów ukraińskich mamy naszych dwóch współbraci misjonarzy oblatów: bp. Radosława Zmitrowicza oraz bp. Jacka Pyla, który na co dzień posługuje na Krymie. Jak się wspieracie na co dzień we wspólnocie biskupów? Jak to wygląda zwłaszcza z bp. Pylem, który aktualnie jest już po drugiej stronie frontu?

Jesteśmy bardzo wdzięczni wspólnocie misjonarzy oblatów za to, że ubogacają nasz Kościół archidiecezji lwowskiej, jak i cały Kościół w Ukrainie, swoim charyzmatem, że tak ofiarnie pracują, chociaż w bardzo trudnych warunkach, bo praca we Lwowie i w Kijowie, Czernihowie i w pozostałych miejscach Waszego pobytu nie jest łatwa, gdy nad głową latają rakiety, spadają bomby, są kolejne ofiary. Misjonarze oblaci są blisko ludzi. To dziś jest bardzo ważne.

Pytał Ojciec o biskupa Jacka. Ucierpiał bardzo, bo już od dłuższego czasu jest na terenie okupowanym, na Krymie. W dalszym ciągu jest takim nieoficjalnym członkiem naszej konferencji episkopatu, dlatego że po zajęciu Krymu jako administrator apostolski tego terenu podlega bezpośrednio pod Stolicę Apostolską. Tam, gdzie on jest, niestety nie możemy przekazać pomocy humanitarnej, materialnej, dlatego że nie ma takiej możliwości. Ale cały czas jesteśmy ze sobą związani. Często rozmawiamy przez telefon i niesiemy sobie pomoc duchową. W dalszym ciągu jest odpowiedzialny za liturgię w naszym episkopacie, za drukowanie nowych tekstów liturgicznych. Tak samo bp Radosław jest bardzo zaangażowany, bo jego diecezja kamieniecko-podolska jest bardzo duża. Funkcjonuje tam także ważne seminarium. On realizuje się szczególnie na Drodze Neokatechumenalnej.

Wywiad z abp. Mieczysławem Mokrzyckim [WIDEO]. O jedności, której szczególnie teraz potrzebujemy, wojnie na Ukrainie i Rzezi Wołyńskiej, posłudze oblatów...

Będzie o trudnych sprawach. Oblaci starają się o zwrot kościołów – w Kijowie pw. św. Mikołaja i we Lwowie pw. św. Marii Magdaleny. Oba w czasach komunistycznych zostały odebrane Kościołowi i zamienione na domy muzyki organowej. Kościół w Kijowie obiecano oddać dwa lata temu, ale wciąż są problemy z realizacją tego postanowienia. Taki gest byłby jakąś formą sprawiedliwości historycznej, ale i wdzięczności za to, co katolicy w Polsce i na Ukrainie robią w sytuacji wojny. Jak to wygląda z perspektywy Księdza Arcybiskupa?

Dla mnie to są sprawy bardzo bolesne i trudne, ponieważ tylko w archidiecezji lwowskiej mamy kilka takich kościołów. W dalszym ciągu staramy się prowadzić procesy cywilne o ich zwrot. Jednak widać, że nie ma dobrej woli politycznej w tym względzie. Zadziwia mnie tylko fakt, że w samym Kijowie, gdzie nie ma takiego nacjonalizmu czy prześladowania Kościoła rzymskokatolickiego, mimo starań Stolicy Apostolskiej czy też wsparcia rządu polskiego, decyzją władz kościół ten w dalszym ciągu nie został oddany.

(misyjne.pl)


Ron Rolheiser OMI: Kiedy czas się zatrzymuje - adoracja

Teoria względności mówi nam, że przestrzeń i czas nie są tym, czym się wydają. Są względne, co oznacza, że nie zawsze funkcjonują w ten sam sposób i nie zawsze są doświadczane tak samo. Czas może się zatrzymać.

Czy może? Wydaje się, że po tej stronie wieczności nie. Odkąd Wszechświat powstał wraz z gigantyczną eksplozją około 13,8 miliarda lat temu, zegar bije nieprzerwanie niczym bezlitosny licznik, nieubłaganie posuwając się do przodu. Jednak nasza wiara podpowiada, że czas będzie inny w wieczności, tak odmienny, że obecnie nie możemy sobie nawet wyobrazić, jak będzie w niebie. Jak mówi nam św. Paweł w swoim Liście do Koryntian: „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują”. Jak będzie doświadczany czas w niebie? Jak właśnie stwierdziliśmy, nie można sobie tego teraz wyobrazić.

Ron Rolheiser OMI: Jest jeszcze jeden, prawdziwy Rodzic…

Czy może? W nowej, wspaniałej książce o zmartwychwstaniu i życiu wiecznym „Is This All There Is” znany niemiecki znawca Pisma Świętego Gerhard Lohfink sugeruje, że możemy i czasami mamy doświadczenie czasu w postaci, w jakiej będzie on doświadczany w wieczności. Zdaniem Lohfinka doświadczamy tego za każdym razem, gdy jesteśmy na adoracji.

Dla niego najwyższą formą modlitwy jest adoracja. Ale co to znaczy „wielbić” Boga i dlaczego jest to najwyższa forma modlitwy? Lohfink odpowiada: „W adoracji nie prosimy Boga o nic więcej. Kiedy lamentuję przed Bogiem, zwykle punktem wyjścia jest moje własne cierpienie. Nawet gdy zwracam się do Boga, często jest to mój własny problem. Potrzebuję czegoś od Boga. I nawet gdy dziękuję Bogu, niestety, zazwyczaj jestem wdzięczny za coś, co otrzymałem. Ale kiedy adoruję, odpuszczam i patrzę tylko na Boga”.

Trzeba przyznać, że lament, prośba i dziękczynienie to wzniosłe formy modlitwy. Stara, klasyczna i bardzo dobra definicja modlitwy określa modlitwę jako „wznoszenie umysłu i serca do Boga”, a to, co jest w naszych sercach praktycznie przez cały czas, jest jakąś formą lamentu, prośby lub dziękczynienia. Co więcej, Jezus zachęca nas, abyśmy prosili Boga o to, co w danym momencie leży nam na sercu: „Proście, a otrzymacie”. Lament, prośba i dziękczynienie są dobrymi formami modlitwy; ale modląc się nimi, nadal jesteśmy w jakiś sposób skupieni na sobie, na naszych potrzebach i naszych radościach.

Ron Rolheiser OMI: Modlitwa, by nie utracić serca…

Jednak w adoracji patrzymy na Boga lub na jakiś atrybut Boga (piękno, dobroć, prawdę lub jedność) tak mocno, że wszystko inne znika. Stoimy w czystym zachwycie, czystym podziwie, ekstatycznym zachwycie, całkowicie pozbawieni własnych bólów serca, bólów głowy i specyficznego skupienia. Osoba Boga, piękno, dobroć i prawda przytłaczają nas, odrywając myśli od nas samych i pozostawiając nas stojących poza nami.

A bycie wolnym od siebie jest samą definicją ekstazy (od greckiego EK STASIS – stanąć poza sobą). Zatem bycie w adoracji oznacza bycie w ekstazie – chociaż, trzeba przyznać, na ogół nie tak wyobrażamy sobie ekstazę. Ekstaza jest powszechnie przez nas wyobrażana jako trzęsienie ziemi w nas samych, osobliwość w jej szczytowym wyrazie. Prawdziwa ekstaza jest jednak odwrotna. To adoracja. Co więcej, dla Lohfinka adoracja jest nie tylko jedyną prawdziwą formą ekstazy, ale także sposobem na bycie w niebie już teraz i doświadczanie czasu takiego, jaki będzie w niebie. Oto jak to ujmuje: „W cudzie adoracji jesteśmy już z Bogiem, całkowicie z Bogiem, a granica między czasem a wiecznością zostaje zniesiona. Prawdą jest, że nie możemy teraz pojąć, że adorowanie Boga będzie nieskończoną błogością. Zawsze chcemy coś robić. Chcemy krytykować, interweniować, zmieniać, ulepszać, kształtować. I słusznie! To jest nasz obowiązek. Ale w śmierci, kiedy przychodzimy do Boga, wszystko się kończy. Wtedy nasze istnienie będzie czystym zdziwieniem, czystym patrzeniem, czystą pochwałą, czystą adoracją – i niewyobrażalnym szczęściem. Dlatego istnieje również forma adoracji, w której nie używa się słów. W milczeniu oddaję swoje życie Bogu, a wraz z nim cały świat, poznając Boga jako Stwórcę, jako Pana, jako Tego, któremu należy się wszelka cześć i chwała. Adoracja to ofiarowanie swojego życia Bogu. Adoracja to poddanie się. Adoracja oznacza całkowite zawierzenie się Bogu. Kiedy trwamy w adoracji, zaczyna się wieczność – wieczność, która nie wycofuje się ze świata, ale całkowicie się na niego otwiera”.

Ron Rolheiser OMI: Wiara, wątpliwości, „ciemna noc duszy” i dojrzałość

Czas może się zatrzymać! I stoi nieruchomo, kiedy jesteśmy w czystym podziwie, zachwycie, zdumieniu i uwielbieniu. W takich chwilach stoimy poza sobą, w najczystszej formie miłości, jaka istnieje. Również w tym momencie jesteśmy w niebie, nie posiadając przedsmaku nieba, ale faktycznie będąc w niebie. Taka będzie wieczność, jedna chwila jak tysiąc lat i tysiąc lat jak jedna chwila. Kiedy uwielbiamy, czas się zatrzymuje – a my jesteśmy w niebie!


Ron Rolheiser OMI, znany ze swojego humoru, szczerości i mądrości, jest popularnym mówcą w dziedzinie współczesnej duchowości. Dorastał w dużej, kochającej się rodzinie na farmie w Saskatchewan, a święcenia kapłańskie otrzymał w 1972 r. Pełnił funkcję rektora Oblate School of Theology w San Antonio w Teksasie. Jest autorem ponad 15 książek, w tym bestsellerowej pozycji: “Modlitwa. Nasza najgłębsza tęsknota”. Jego najnowsze książki to “Wrestling with God” [polski tytuł: “Zmagania z Bogiem. Wiara w czasach niepokoju”], “Domestic Monastery” [Domowy klasztor – przyp. tłum.] oraz “Bruised & Wounded: Struggling to Understand Suicide” [Posiniaczony i zraniony: Walka o zrozumienie samobójstwa – przyp. tłum.]. Rolheiser tworzy także popularne kolumny wydawnicze, które pojawiają się w wielu katolickich gazetach na całym świecie.

(tł. pg)


Komentarz do Ewangelii dnia

Jak przypomina nam Pismo Święte: „Myśli Boga nie są myślami ludzkimi”(por. Iz 55,8). Idąc w tym kluczu, odpowiedzi na słowo Pana Jezusa skierowane do nas, możemy krótko ująć sprawę boskiej sprawiedliwości i Bożego Miłosierdzia. My ludzie często mamy problem z zazdrością i wysuwaniem zarzutów wobec siebie nawzajem, a nawet do Boga o niesprawiedliwe traktowanie czy też obdarowanie talentami i darami innych. Ujmując to całościowo, nie umiemy się cieszyć lepszym życiem i zdrowiem naszych bliźnich. Prośmy zatem dla nas o wolność od zazdrości i radość z powodu dobra w życiu drugiego człowieka.


Zbliża się jubileusz beatyfikacji o. Józefa Cebuli OMI

Już po raz piąty spotkała się Komisja ds. obchodów 25. lecia beatyfikacji o. Józefa Cebuli OMI. W spotkaniu za pośrednictwem platformy ZOOM uczestniczył prowincjał Polskiej Prowincji. Tematem było bezpośrednie przygotowanie do rozpoczęcia jubileuszowego roku, które zaplanowane jest na 8 grudnia. Ważnym elementem była propozycja pielgrzymek z oblackich wspólnot parafialnych do Malnii i Lublińca - miejsc związanych z życiem błogosławionego ojca Cebuli.

Główne uroczystości zaplanowano na 16 czerwca 2024 roku w Lublińcu z udziałem administracji generalnej.

Świętość to normalność - błogosławiony ojciec Józef Cebula OMI

Błogosławiony Józef Cebula to prezbiter Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Urodzony w Malni na Opolszczyźnie. Młode lata upływają Józefowi w realiach trudów niemieckiego zaboru. W 1918 r. podupada na zdrowiu i zostaje uznany przez lekarzy za nieuleczalnie chorego, ale dzięki troskliwej opiece w domu dochodzi do zdrowia. Uczy się kolejno w oblackim Niższym Seminarium Duchownym w Krotoszynie i w nowicjacie w Markowicach. Dalej studiuje (Liège w Belgii i w Lublińcu) i podąża drogą zakonną, przyjmując kolejne śluby, a w 1927 r. zostaje wyświęcony na kapłana przez biskupa Lisieckiego w Katowicach.

Ceniony jest jako wzorowy zakonnik, dobry profesor i pilny student. Zostaje przełożonym NSD w Lublińcu, gdzie stara się poprawić trudne warunki bytowe oraz pogłębia formację duchową. Ze względu na wzorową postawę rozważa się nawet jego kandydaturę na prowincjała, jednak o. Cebula nie czuje się odpowiednią osobą do pełnienia tej funkcji. Zostaje przełożonym nowicjatu w Markowicach.

W czasie wojny przyjmuje do domu w Markowicach uciekinierów z innych domów. Mimo ryzyka i zakazów okupanta sumiennie wypełnia obowiązki kapłańskie. Sprzeciwia się m.in. rozkazowi niszczenia okolicznych kapliczek, mówiąc podwładnym: „Kto chce być oblatem, ten do rozbijania figur nie pójdzie”.

18 kwietnia 1941 r. trafia do obozu w Mauthausen. Jest okrutnie torturowany wyszydzany za kapłaństwo. 9 maja, po trzech tygodniach przebywania w obozie, pędzony na druty otaczające obóz, ginie od kul karabinu maszynowego – zostaje zastrzelony przez jednego z wartowników. Beatyfikowany w Warszawie 13 czerwca 1999 r.

(pg)


Niemcy: Tłumy na oblackim festynie [ZDJĘCIA]

W oblackim domu zakonnym św. Bonifacego w Hünfeldzie w Niemczech odbył się coroczny festyn powiązany z misyjnym spotkaniem dla Przyjaciół Misji Oblackich w Prowincji Środkowoeuropejskiej. Gościem wydarzenia był oblacki biskup z Peru – Luis Huamán OMI, biskup pomocniczy archidiecezji Huancayo. Purpurat przewodniczył Eucharystii, która zgromadziła misjonarzy oblatów oraz okoliczne duchowieństwo diecezjalne.

(pg/zdj. Felix Rehbock OMI)