Wspomnienie bł. o. Józefa Gérarda OMI - pioniera misji wśród Basutosów.

15 września 1988 roku papież Jan Paweł II w Lesotho beatyfikował Józefa Gérarda OMI – pioniera misji wśród Basutosów.

27 listopada 1985 roku bp Sebastian Khoarai OMI – Przewodniczący Konferencji Episkopatu Lesotho wręczył Janowi Pawłowi II list z prośbą o beatyfikację o. Józefa Gérarda OMI (Archiwum OMI Rzym)

Kiedy oblat przybył na misję, nie było tam ani jednego katolika, w roku śmierci ojca Gérarda było 15 000 wiernych. Kilka dekad później na tych terenach liczba katolików wzrosła do blisko 700 000. Najsłynniejsze zdanie, jakie wypowiedział: „Świat należy do tego, kto go bardziej kocha i kto tę miłość mu udowodni”, zrealizowało się w jego życiu. Podczas pogrzebu zakonnika wódz Basutosów, Maama, żegnał go, kończąc słowami:

Muszę przyznać, że o. Gérard był takim człowiekiem, który, można by powiedzieć, nie brał do ust pożywienia, bo karmił się modlitwą. Gdyby modlitwą można było nakarmić ludzi, dawno by on dał ją nam, Basutosom, do jedzenia.

Grób ojca Gérarda stał się miejscem kultu, do którego wciąż przybywają wierni nie tylko z Lesotho.

Grób bł. Józefa Gérarda OMI (zdj. Archiwum OMI)

Oto kilka świadectw wstawiennictwa tego niestrudzonego apostoła:

Lesotho – 1928 rok

Dziewczyna z Lesotho, urodzona w 1922 roku, mieszkała w Rzymie (Lesotho), dawnej misji oblackiej założonej przez samego ojca Gérarda. Na początku 1928 roku doznała infekcji bakteryjnej skóry głowy. Infekcja zintensyfikowała się i dotknęły oczu dziecka. Efektem była całkowita ślepota. W tamtych czasach opieka medyczna w górach Lesotho nie była dobrze rozwinięta. Pomimo tego rodzicom udało się cztery razy sprowadzić lekarza, który przyjechał konno do dziewczynki. W pierwszym tygodniu lipca 1928 roku lekarz powiedział rodzicom, że utrata wzroku będzie trwała. Matka dziewczynki wzięła piasek z grobowca Józefa Gérarda i powiesiła w małym woreczku na szyję dziewczynki. W tym samym czasie rodzina zaczęła odmawiać nowennę do Sługi Bożego. W następną sobotę, 7 lipca 1928 r., rodzinę odwiedził proboszcz, francuski oblat. Jako relikwię położył na rany dziecka stułę, której używał Sługa Boży, i modlił się z rodziną. W nocy dziewczyna śniła, że ​​przyszedł stary ksiądz i położył ręce na jej oczach. Dopiero później rozpoznała starca na zdjęciach, które jej pokazano. To był o. Józef Gérard OMI.  Następnego dnia, w niedzielę 8 lipca, ślepota zniknęła. W kolejnych dniach rany wyschły, a strupy odpadły.

bł. o. Józef Gérard OMI

Intensywne badania lekarskie można było przeprowadzić dopiero w latach 1940 i 1955. Badania te potwierdziły czas trwania niewytłumaczalnego naukowo wyleczenia. Cud został zatwierdzony przez władze kościelne Wikariatu Apostolskiego Basutoland (obecnie Lesotho) podczas procesu, który trwał od 2 stycznia do 17 lutego 1941 roku i został potwierdzony w 1956 roku. W dniu 2 marca 1962 roku dochodzenie diecezjalne zostało uznane przez Stolicę Apostolską. Cud doprowadził do beatyfikacji Józefa Gerarda w 1988 roku.

Lesotho – 1990 rok

W 1990 roku pewna kobieta z Lesotho złożyła świadectwo uzdrowienia za wstawiennictwem bł. Józefa Gérarda OMI.

Przez dziesięć lat cierpiała na mięśniaki macicy. Mięśniaki macicy są łagodnymi guzami mięśni gładkich macicy z okresami bolesnych krwawień. Ze względu na astmę kobieta nie mogła przejść operacji. Jako chora uczestniczyła w beatyfikacji w Maseru w 1988 roku i odwiedziła grób błogosławionego Józefa Gérarda. Jej problemy menstruacyjne ustały. Ze względu na brak raportów medycznych to domniemane cudowne uzdrowienie nigdy nie zostało zatwierdzone przez władze kościelne.

Stany Zjednoczone – 1994 rok

Od 1992 roku 45-letni żonaty mechanik marynarki wojennej z Waszyngtonu w USA cierpiał na poważną hipokobalaminemię. Choroba cechuje się niskim poziom witaminy B12 we krwi. Objawy to zmniejszona zdolność myślenia i znaczne osłabienie funkcji mięśni. Niektóre zmiany mogą być trwałe. Mężczyzna nie był w stanie pracować. W maju 1994 r. został skierowany na dalsze badania krwi. Kiedy 3 czerwca 1994 r. wrócił od lekarza, zobaczył w swojej sypialni stary obrazek z modlitwą do błogosławionego Józefa Gérarda. Odmówił modlitwę nowenny, jak sam przyznawał, bardziej odruchowo niż oczekując uzdrowienia. Tego samego popołudnia mężczyzna odzyskał siły i znów był w stanie wykonywać nawet ciężkie prace. Według dokumentacji medycznej z 1995 roku, od tego czasu nie odczuwał żadnych problemów zdrowotnych. To domniemane cudowne uzdrowienie nigdy nie zostało zatwierdzone przez władze kościelne.

Republika Południowej Afryki – 1995 rok

W 1995 roku kobieta z RPA dowiedziała się, że dom jej służącej jest zagrożony powodzią. Obie kobiety modliły się razem, prosząc o wstawiennictwo bł. Józefa Gérarda. Ku zaskoczeniu pokojówki, wszystkie domy na ulicy zostały zalane z wyjątkiem jej domu, a rodzina została uratowana.

Nigeria – 1995 rok

Od stycznia do marca 1995 roku młoda kobieta z Orlu w Nigerii cierpiała z powodu ukrytej gruźlicy. W kwietniu 1995 roku zdiagnozowano u niej również HIV. Jej stan fizyczny się pogorszył. Ponieważ lekarze nie mogli nic więcej zrobić, a rokowania były jednoznacznie krytyczne, 12 maja 1995 r. wypisano ją ze szpitala. Jej proboszcz, który znał oblata z Nigerii, pracującego w Lesotho, zaproponował rodzinie nowennę do błogosławionego Józefa Gérarda. 6 października 1995 r. dogłębne badanie lekarskie nie wykazały żadnych objawów choroby. Test na HIV okazał się negatywny. Ze względu na brak raportów medycznych, to domniemane cudowne uzdrowienie nigdy nie zostało zatwierdzone przez władze kościelne.

Republika Południowej Afryki – 2005 rok

W latach 2003-2005 ponad 70-letnia siostra zakonna z RPA cierpiała na cukrzycę. Cukrzyca pogłębiała inne choroby i powodowała dolegliwości fizyczne. Po odmówieniu nowenny do Józefa Gérarda, po ponad dwóch latach choroba ustąpiła. Dwa badania lekarskie potwierdziły wyleczenie. To domniemane cudowne uzdrowienie nigdy nie zostało zatwierdzone przez władze kościelne.

(pg/OMIWorld)


Wrocław: W oczekiwaniu na Pięćdziesiątnicę [ZDJĘCIA]

W oblackiej wspólnocie parafialnej na wrocławskich Popowicach odbyło się czuwanie przed uroczystością Zesłania Ducha Świętego. Wzięły w nim udział wspólnoty charyzmatyczne z całego miasta: oblacka wspólnota Lew Judy, Hallelujah Pl, Wspólnota Dom Boży, Koinonia Jan Chrzciciel Oaza Wrocław, Wspólnota Agalliasis, Wspólnota Ichtis Wrocław.

Najważniejszym momentem spotkania była Eucharystia pod przewodnictwem bp. Macieja Małygi – biskupa pomocniczego archidiecezji wrocławskiej.

Można próbować mówić o Duchu Świętym takim, jakim On jest – jako płomykach ognia, jako gołębicy, ale można też poznawać Ducha Świętego poprzez Jego działanie – po owocach – mówił w kazaniu hierarcha. – Na tym nam zależy, aby to spotkanie przemieniało nasze jutro, nasze pojutrze. Duch Święty tworzy pewną kulturę, to znaczy nasz sposób życia, nowego człowieka. Duch Święty to Boża moc działająca w nas.

Po Mszy świętej odbyło się uwielbienie połączone z konferencją ks. prof. dr. hab. Mariusza Rosika – biblisty.

(pg/zdj. Anna Zawłodzka)


Zahutyń: Festyn Rodzinny "Żyjemy we wspólnocie misyjnej"

W oblackiej parafii w Zahutyniu odbyła się animacja misyjna Prokury Misyjnej Polskiej Prowincji. Na Podkarpacie udali się: o. Dariusz Buczek OMI oraz o. Mateusz Zys OMI, którzy podczas Eucharystii zachęcali do włączenia się w dzieło misyjne Kościoła. Była także możliwość wsparcia oblackiej działalności „ad gentes” poprzez zakup pamiątek misyjnych.

Kim są Przyjaciele Misji Oblackich? [WIDEO]

Animacja misyjna połączona była z parafialnym Festynem Rodzinnym „Żyjemy we wspólnocie misyjnej”. Wydarzenie zorganizowała oblacka parafia w porozumieniu z radą rodziców miejscowej szkoły podstawowej, a w jej przebieg aktywie włączyli się mieszkańcy oraz instytucje samorządowe, OSP Zahutyń czy członkinie Koła Gospodyń Wiejskich.

Na Festyn Rodzinny z animacją misyjną oblatów przybyły dzieci, młodzież ze swoimi rodzinami. Byli rodzice, dziadkowie, ciocie, wujkowie oraz osoby reprezentujące naszą społeczność z różnych instytucji. Rozpoczęliśmy o 15.00 wspólnotową Mszą świętą, potem animacje i występy dzieci, wręczenia nagród za konkursy sportowe i późnym wieczorem zabawa taneczna z Dj. Klaudia – informuje o. Karol Bucholc OMI, proboszcz zahutyńskiej parafii.

Wśród występujących obok Domu Ludowego w Zahutyniu była m.in. Grupa Spartanie – Mistrzowie Polski, Europy i Świata w fitnessie sportowym.

(pg/zdj. M. Zys OMI, K. Bucholc OMI)


Nowenna o powołania oblackie

DZIEŃ DZIEWIĄTY – 29 maja – Bł. Józef Gérard

Ojciec wszystkich

 

Narodziny: 12 marca 1831 roku

Chrzest: 13 marca 1831 roku

Pierwsza Komunia: 2 kwietnia

Bierzmowanie: 24 marca 1844 roku

Nowicjat: 9 maja 1851 roku

Śluby wieczyste: 10 maja 1852 roku

Diakonat: 3 kwietnia 1853 roku

Święcenia kapłańskie: 18 lutego 1854 roku

Śmierć: 29 maja 1916 roku

Miejsce pochówku: Roma Ha’Ma-Jesu

 

Teksty biblijne:

Iz 52, 7-10; Ps 15; 1 Kor 5, 14-20; Mt 28, 16-20; Mk 16, 15-20

 

Medytacja:

Błogosławiony Józef Gérard urodził się niedaleko Nancy, stolicy Lotaryngii we Francji, kilka kilometrów na północny wschód od Nancy, w miejscowości Bouxières-aux-Chênes. Przyszedł na świat w rodzinie chrześcijańskiej. Jego ojciec, Jan Gérard, był ciężko pracującym rolnikiem, który wspierał swojego proboszcza w pracy charytatywnej na terenie parafii, co również zainspirowało Józefa, by sam stał się pracowitym człowiekiem. Natomiast jego matka Urszula Gérard zaszczepiła w nim sumienną i delikatną pobożność, która stała się dominującą cechą jego życia. Odegrała bardzo ważną rolę w życiu religijnym swojego syna Józefa. W większości przypadków to, czego uczymy się od naszych rodziców, w znacznym stopniu wpływa na to, kim jesteśmy dzisiaj. Tak właśnie było w przypadku ojca Gérarda. Dzięki swoim rodzicom stał się dobrym człowiekiem.

Młody Józef opiekował się końmi, wołami i owcami swojego ojca. Jako pasterz Józef zaczął uczyć się odpowiedzialności i siły, gdyż cały dzień spędzał samotnie doglądając zwierząt. Nie był przyzwyczajony do przebywania w towarzystwie swoich kolegów. Lubił być sam, aby mieć czas na modlitwę. W domu modlili się razem w gronie rodziny, a on często prowadził modlitwy jako najstarszy syn. Modlitwa od dzieciństwa była częścią jego życia.

Józef jak każde inne dziecko w jego wieku chodził do szkoły. Mówi się, że został powierzony zakonnicy, siostrze Otylii, która uczyła go katechizmu. Józef był bardzo oddany Najświętszemu Sercu, Najświętszej Eucharystii i Najświętszej Maryi Pannie. Siostra Otylia towarzyszyła młodemu Józefowi w przygotowaniu do Pierwszej Komunii Świętej. Praca Otylii była tak owocna, że nawet w wieku 82 lat ojciec Gérard nie mógł zapomnieć pięknego dnia swojej Pierwszej Komunii. Właśnie wtedy ojciec Gérard pogłębił swoją miłość do Matki Bożej i Eucharystii. W wieku ośmiu lat Józef usłyszał powołanie do kapłaństwa. Wszystko, czego nauczył się od rodziców i siostry Otylii, sprawiło, że pragnął ofiarować swoje życie za zbawienie dusz.

W 1839 roku Józef Gérard wstąpił do Niższego Seminarium Duchownego w Pont-a-Mousson, a następnie w Wyższym Seminarium Duchownym rozpoczął studia teologiczne. Podczas pobytu w Wyższym Seminarium Duchownym odwiedzili go dwaj oblaci: ojcowie Jean-Nicolas Laverlochère i Léonard Baveux. Ci dwaj oblaci podzielili się swoim doświadczeniem misyjnym w Kanadzie i wielką potrzebą głoszenia Dobrej Nowiny ubogim. Józef poznał zgromadzenie i mimo trudnych doświadczeń postanowił do niego wstąpić. Powodem, dla którego zdecydował się wstąpić do oblatów był fakt, że zgromadzenie nosiło imię Najświętszej Maryi Panny i było zgromadzeniem misyjnym. Dzięki głębokiej miłości do Matki Bożej był gotowy, aby bez wahania zostać misjonarzem. Kiedy rodzice zgodzili się z jego pragnieniem wstąpienia do oblatów, złożył swoje śluby przed figurą Najświętszej Maryi Panny w Notre-Dame de Sion. Bycie misjonarzem to wielkie wyzwanie, które można podjąć tylko dzięki głębokiej wierze i miłości do Kościoła, zwłaszcza w tamtych czasach, kiedy niełatwo było o zaspokojenie nawet podstawowych potrzeb.

Gdy przebywał w domu formacyjnym, jego formatorzy uważali go za świętego. Mistrz nowicjatu napisał o nim do biskupa de Mazenoda: Myślę, że Matka Boża chce zrobić z niego małego świętego.  Było jasne, że brat Józef od najmłodszych lat chciał zostać świętym. Fakt, że lubił modlić się samotnie, pilnując zwierząt swojego ojca, pokazuje, że już wtedy odpowiadał na Boże wezwanie do świętości. Był bardzo szczęśliwy 10 maja 1852 roku w dniu złożenia ślubów wieczystych.

3 kwietnia 1853 roku scholastyk Józef Gérard został wyświęcony na diakona przez biskupa Marsylii Eugeniusza de Mazenoda. Płonąc gorliwością o zbawienie dusz i miłością do Stowarzyszenia Józef i jego współbracia, jak również biskup de Mazenod byli tego dnia bardzo wzruszeni i wylewali łzy. Płakali, ponieważ zdawali sobie sprawę z powagi swojej decyzji, z palącej potrzeby zbawienia dusz i z całkowitego oddania się Bogu.

Diakon Józef Gérard porzucił wszystko i udał się do miejsca, w którym nigdy wcześniej nie był, do Afryki Południowej. Młody 22-letni człowiek dla Ewangelii zostawił na zawsze swoich rodziców, rodzeństwo, rodzinę i przyjaciół. Zastanawiam się, co chodziło mu po głowie tego dnia, kiedy żegnał się z najbliższymi. Myślę, że to jego niewzruszona wiara sprawiła, że wszystko się udało. Apostoł Paweł, dzięki swojej wierze w Jezusa Chrystusa, powiedział: Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia (Flp 4,13). Myślę, że to samo powiedział Józef Gérard. Inaczej nie byłby tak silny i pełen zapału w swojej pracy apostolskiej.

Od dnia, kiedy opuścił Francję, aż do dnia, w którym wydał ostatnie tchnienie, widzimy człowieka, który w swojej misji polegał na Bogu. Dzięki mocy Bożej stał się ojcem, uzdrowicielem i świętym.

Podróż Józefa do Afryki Południowej wcale nie była łatwa. Wiemy, że ich statek został zepchnięty przez wiatr na Mauritius, gdzie spędzili kilka miesięcy zanim dotarli do celu. 25 stycznia 1854 roku Józef Gérard i jego współbracia przybyli do portu w Durbanie. Po święceniach 18 lutego 1854 roku pełen energii ojciec Gérard rozpoczął pracę ewangelizacyjną. Jego praca misyjna wśród Zulusów nie była wcale łatwa. Przez dziesięć lat nie udało mu się nawrócić ani jednej osoby. Bardzo cierpiał, gdyż ludzie byli uprzedzeni wobec misjonarzy. Jego praca wśród Zulusów wydawała się być całkowitą porażką, ale owoce przyszły później. Nawet w tych mrocznych chwilach na początku doświadczenia misyjnego, ojciec Gérard nigdy nie stracił nadziei.

W tych trudnych momentach ojciec Gérard nie myślał o powrocie do Europy, ale za radą Założyciela postanowił iść dalej. Dla tych, którzy pokładają swoją ufność w Panu, Bóg zawsze będzie po ich stronie. Kiedy dotarli do wodza Moshoeshoe, dzięki ciepłemu przyjęciu przez wodza i jego ludzi zabłysło światło nadziei. Basutosi otworzyli swoje serca, aby przyjąć Dobrą Nowinę. W bardzo krótkim czasie, w październiku 1865 roku, siedem dorosłych osób przyjęło chrzest.

Ojciec Józef Gérard, apostoł ubogich i chorych. Rosnąca liczba chrześcijan zachęcała ojca Gérarda do jeszcze większego zaangażowania w pracę misyjną. Był to kapłan dobrze znający naukę Kościoła i odznaczający się gorącą miłością do chorych i ubogich. W 1865 roku ukazał się pierwszy katechizm w języku sesotho. Dbał o to, by ludzie znali wszystko, co jest zawarte w nauce Kościoła i potrafili się modlić. Ojciec Gérard z takim zaangażowaniem odprawiał Mszę Świętą, że ludzie czuli, że trwają na modlitwie nawet jeśli nie rozumieli łaciny.

Ojciec Gérard słynął również z odwiedzania chorych i ubogich. Jeździł na swoim koniu Artabanie i szedł wszędzie w poszukiwaniu zagubionej owcy. W jego sercu był zawsze jego lud. Wchodził nawet do chat, do których niektórzy nie chcieli wchodzić. Był doradcą umierających; słuchał spowiedzi i namaszczał ich przed śmiercią. Nawet w podeszłym wieku, kiedy nie mógł już jeździć konno, mężczyźni pomagali mu wsiadać i zsiadać z konia. Nie pozwolił, aby jego fizyczne osłabienie uniemożliwiło mu wykonywanie Bożego dzieła.

Kiedy jego siły już na to nie pozwalały, wycofał się z pracy apostolskiej i pozostał człowiekiem modlitwy i kierownikiem duchowym chrześcijan. Z powodu ciężkich prób i chorób, które przechodził, ojciec Gérard wyglądał na starszego.

Kiedy nadszedł czas, apostoł Basutosów umarł szczęśliwy, bo zrobił wszystko, co mógł dla zbawienia dusz. Był dobrze przygotowany i gotowy do pójścia do nieba. Swoją ostatnią Mszę Świętą odprawił w niedzielę 24 maja 1914 roku. Tego samego dnia biskup Jules Cenez OMI udzielił mu sakramentu namaszczenia chorych, który przyjął z wielką radością. Odnowił też swoje śluby zakonne. W piątek 29 maja 1914 roku wieczorem nasz ukochany ojciec Gérard w obecności swojego przełożonego o. Justina Panneratha OMI i trzech sióstr zakonnych, wydał ostatnie tchnienie. Justin napisał do siostrzenicy ojca we Francji, siostry Anny Magdaleny, że jego śmierć była słodka i spokojna, ponieważ jego życie było święte.

Modlitwa:

Błogosławiony Józefie Gérardzie, w trudach życia pamiętamy o Twojej dobroci dla cierpiących i potrzebujących miłości Pana. Wyproś nam pokój, jedność i zdrowie oraz łaskę wiary, miłości i nadziei. Obyśmy, tak jak Ty stali się ofiarą miłą Niepokalanemu Sercu Maryi i Najświętszemu Sercu Jezusa, który jest Drogą, Prawdą i Życiem. Amen.

(tł. R. Tyczyński OMI)


Komentarz do Ewangelii dnia

W gronie uczniów Chrystusa potrzebujemy spojrzenia Maryi, najlepszej i najwierniejszej „Uczennicy Syna”. Ona jak Matka wszystko zauważy i w odpowiednim momencie reaguje. Tak i my uczniowie, ucząc się od Matki takiej postawy, możemy być pewni, że nasz Mistrz Jezus Chrystus nie pozostawi nas samym sobie z naszymi problemami. Wręcz przeciwnie, widząc naszą ufność i zawierzenie przez Maryję wszystkiego Bogu. Wkroczy ze swoim darem. Odmieni to, co po ludzku wydaje się niemożliwe. Cierpliwości, On jest i wystarczy, że uczynimy wszystko, co On nam powie, a będzie wszystko jak ma być.


Przyjaciele Misji Oblackich [WIDEO]

Przyjaciele Misji Oblackich modlą się, spotykają i wspierają materialnie oblatów na misjach. Stowarzyszenie Misyjne Maryi Niepokalanej (MAMI) związane ze Zgromadzeniem Misjonarzy Oblatów MN powstało w początkach XX wieku. W Polsce, ze względu na sytuację polityczną w czasach komunistycznych (zakaz tworzenia związków), przyjęto nazwę: „Przyjaciele Misji Oblackich”, która pozostała do dziś. Jest to ruch zrzeszający obecnie kilkadziesiąt tysięcy osób w Polsce. Są wśród nich ludzie w różnym wieku: starsi, młodzież, dzieci, kapłani i siostry zakonne.

Aby zostać Przyjacielem Misji Oblackich – KLIKNIJ

(pg)


Obra: Błogosławieństwo prymicyjne dla parafian [ZDJĘCIA]

To jeden z przywilejów, że na terenie parafii pw. św. Jakuba Większego w Obrze znajduje się Wyższe Seminarium Duchowne Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. W czasie formacji klerycy udzielają się w miejscowym duszpasterstwie, poznając jednocześnie lokalną społeczność i budując więzy przyjaźni z obrzańskimi parafianami. Dlatego też dzień po święceniach podczas Eucharystii w kościele parafialnym neoprezbiterzy udzielili błogosławieństwa prymicyjnego licznie zgromadzonym wiernym.

Obra: Święcenia prezbiteratu i diakonatu [RELACJA, ZDJĘCIA]

Eucharystii przewodniczył o. Łukasz Orłowski OMI, a kazanie wygłosił o. Adam Jończak OMI.

(pg/zdj. WSD OMI)


Relikwie Założyciela oblatów w Domu Życia w Góralach

Dom Życia w Góralach jest jednym z trzech miejsc działalności Wspólnoty Dobrego Pasterza. Stowarzyszenie założone przez o. Ryszarda Sierańskiego OMI za cel stawia sobie pomoc osobom w kryzysie bezdomności, narkomanii oraz innych uzależnień.

Dom powstał jako odpowiedź na potrzeby ludzi, których spotkaliśmy oraz pragnienie życia w zgodzie z samym sobą. Jest miejscem tworzenia się wspólnoty życia osób różnych stanów, otwarte na przyjmowanie osób potrzebujących, z którymi Wspólnota ma kontakt. Sercem domu jest kaplica, miejsce wspólnej i indywidualnej modlitwy – informuje Wspólnota Dobrego Pasterza.

W uroczystość Założyciela Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej zainstalowano w kaplicy relikwie św. Eugeniusza de Mazenoda.

Relikwie Założyciela naszego Założyciela uroczyście zostały wniesione do naszej kaplicy w Domu Życia w Góralach. I jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi! – dodają członkowie wspólnoty.

Katowice: Przez namiot Światowego Dnia Ubogich przeszło kilkuset ubogich

Wspólnota Dobrego Pasterza działa na terenie archidiecezji katowickiej od blisko 30 lat. Powstała z inicjatywy Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. W grudniu 1993 r. dekretem abp. Damiana Zimonia zaczęła oficjalnie działać jako publiczne stowarzyszenie wiernych Kościoła katolickiego. Działania wspólnoty są nakierowane na ludzi ubogich, bezdomnych oraz uzależnionych. Obecnie duszpasterzem wspólnoty jest o. Andrzej Kordek OMI.

(pg/zdj. Wspólnota Dobrego Pasterza)


Kokotek: Szkolenie w Oblackiej Przystani

W Oblackiej Przystani odbyło się szkolenie dla uczniów Zespołu Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich w Tarnowskich Górach. Młodzież przyglądała się profesjonalnej pracy Tobiasza Króla – szefa kuchni w Oblackiej Przystani w Kokotku.

Uczestnicy mieli okazję przyjrzeć się, jak przygotowujemy nasze wyjątkowe dania… To była wyjątkowa okazja do nauki i dzielenia się kulinarnymi tajemnicami!

Oblacka Przystań z Kokotka wyróżniona

Szef oblackiej kuchni w Kokotku ma bogate doświadczenie kulinarne. Pracował m.in. w restauracjach w Wielkiej Brytanii i Polsce. Jest absolwentem szkoły gastronomicznej w Tarnowskich Górach.

(pg/zdj. Oblacka Przystań)


Kamerun: Szkoła, studnia i rowery - dzięki pomocy z Polski

Tuż przed wyjazdem na urlop do Polski o. Alojzy Chrószcz OMI poświęcił nową szkołę podstawową w Ouro-Gara w Figuil. Budowa była możliwa dzięki pomocy misjom z Polski. W podobny sposób udało się zrealizować powstanie nowej studni dla miejscowości Koina. Dzięki pomocy z Polski do oblackiej misji trafiły także rowery, które zakupiła organizacja pomocowa dla misji – MIVA Polska.

Czy wiecie, że MIVA założył oblat? Był pierwszym księdzem, który sprawował Mszę w powietrzu

(pg/zdj. A. Chrószcz OMI)