Nowenna o powołania oblackie

DZIEŃ CZWARTY – 24 maja – Castido Cantan

Zaangażowanie

Narodziny: 5 sierpnia1894 roku

Chrzest: data nieznana

Małżeństwo: 4 czerwca 1919 roku

Śmierć: 24 lipca 1936 roku

 

Teksty biblijne:

 

1 Kor 7, 29 -31; Ef 5, 25-29; Rz 1, 11-16; Mt 7, 13-14, 21.

 

Medytacja:

Cándido Castán San José był świeckim, który zginął wraz z oblatami. W chwili śmierci miał 41 lat, był żonaty, miał syna i córkę. Nie miał bliskich relacji ze zgromadzeniem oblatów, ale znał ich dobrze, ponieważ jego córka uczęszczała do szkoły, w której oblaci byli kapelanami, a on sam również chodził do parafii, w której oblaci mieli zwyczaj pomagać. Przede wszystkim to fakt dzielenia męczeństwa z oblatami zdecydowanie połączył tego świeckiego człowieka z synami świętego Eugeniusza.

Jego życie z pewnością może być źródłem inspiracji dla wielu ludzi świeckich, którzy walczą, aby żyć i świadczyć o wartościach ewangelicznych w obywatelskim społeczeństwie. Jego zaangażowanie społeczne i polityczne było bardzo ofiarne, przez całe życie odznaczał się godną podziwu odwagą. Warto go bliżej poznać.

W wieku 14 lat poznał swoją przyszłą żonę, Franciszkę i natychmiast się w niej zakochał. Ponieważ byli bardzo młodzi, Candido zalecał się do niej przez 11 lat. Ze względu na pracę ojca, która zmusiła rodzinę do przeprowadzki, Candido mógł widywać Paquitę, swoją dziewczynę, tylko podczas wakacji. Pomimo odległości, pozostali sobie wierni i pomimo wielkiego pragnienia bycia razem, ich związek był zawsze czysty, o czym wspominają ci, którzy ich znali.

Atmosfera w rodzinie była niezwykła. Dzieci były wychowywane w atmosferze miłości i religijności, w rodzinie uczono je modlitwy i miłości do Boga ponad wszystko oraz dzieł miłosierdzia.

Candide był pracownikiem kolei. Nigdy mimo licznych zobowiązań, do których doprowadziła go pasja niesienia ideału Ewangelii światu robotników, nie opuścił ani jednego dnia pracy. Konsekwentny chrześcijanin, gorliwy katolik był przewodniczącym Narodowej Konfederacji Robotników Katolickich, organizacji zrzeszającej ponad 60 000 robotników, która dążyła do poprawy warunków życia i rozwoju kraju w oparciu o doktrynę katolicką.  To zamiłowanie do życia Ewangelią w świecie pracy sprawiło, że podejmował się wielu rozlicznych zadań: był pracownikiem północnych kolei hiszpańskich, członkiem Katolickich Związków Zawodowych Kolejarzy, przewodniczącym madryckiej sekcji Związków Zawodowych Kolejarzy, wiceprzewodniczącym a następnie przewodniczącym Krajowej Konfederacji Katolickich Związków Zawodowych, członkiem Rady Miasta Madrytu, posłem do parlamentu hiszpańskiego.

Jego wieloletnie zmagania i wysiłki w celu realizacji Ewangelii w świecie pracy sprawiły, że wielokrotnie dosłownie ryzykował życiem. Z tego powodu ówczesna prasa nazwała go mistrzem społecznego katolicyzmu. Już wtedy, prawie dwadzieścia lat przed męczeńską śmiercią, Cándido był świadomy, że jego publiczne zaangażowanie chrześcijańskie jest ryzykowne w klimacie przemocy. Czynił to, nie opuszczając nigdy swojej pracy skromnego pracownika kolei i nie zaniedbując obowiązków rodzinnych.

Gdzie Cándido znalazł siłę, aby temu wszystkiemu sprostać? Gdzie jako pracownik i głowa rodziny znajdował czas, a przede wszystkim siłę, by angażować się w tak wiele dziedzin?

Nie ulega wątpliwości, że Candide był człowiekiem dynamicznym, wojownikiem, który nie poddawał się łatwo i obdarzonym wielką energią. Jednak jego sekretem było głębokie życie wewnętrzne, karmione Eucharystią, nabożeństwami, a w szczególności modlitwą przed Najświętszym Sakramentem. Dowodem na to jest jego przynależność i aktywny udział w Stowarzyszeniu nocnej adoracji. Codziennie wieczorem nawiedzał Najświętszy Sakrament w kościele, codziennie odmawiał różaniec i był bardzo oddany Matce Bożej, Najświętszemu Sercu i Archaniołowi Rafałowi.

23 lipca, około południa, milicja udała się do domu Cándido, aby go aresztować i zabrać. W domu był tylko on i jego córka. Cándido dał jej swoją obrączkę i klucze do domu, mówiąc córce, aby przekazała je matce. Po drodze, nieco ponad kilometrowej, eskortowany przez milicję jak przestępca, Cándido spotkał Franciscę, swoją żonę. Zapytała go, dokąd go zabierają, a oni odpowiedzieli, że do oblatów. Bóg dał im możliwość pożegnania się po raz ostatni. Milicjanci zmusili go do kontynuowania marszu, podczas gdy Francisca patrzyła na nich jak sparaliżowana. Oczy małżonków intensywnie są w siebie wpatrzone. Jest to krótkie, głębokie, pełne udręki pożegnanie, które przypomina ich ciągłe spotkania i pożegnania, kiedy byli zakochani, rozdzieleni przez zmiany miejsca pobytu ojca Cándido. Skrępowany przez milicję Cándido jest zmuszony kontynuować swój marsz. Po odzyskaniu sił nadal idzie prosto, miarowym krokiem, jak dżentelmen, którym zawsze był.

Cándido znał dobrze niektórych ojców, zwłaszcza o. José Vega, który pracował z katolikami na kolei w Pozuelo. Wraz z siedmioma oblatami został stracony za wiarę we wczesnych godzinach rannych 24 lipca 1936 roku w lesie między Madrytem a Pozuelo de Alarcón.

Modlitwa:

 

Błogosławiony Cándido Castanie San Jose, nigdy nie byłeś milczący ani obojętny w obliczu niesprawiedliwości. Twoja gorliwość jako ewangelizatora doprowadziła, że starałeś się przyciągnąć wielu ludzi w kręgach katolickich, w których widziałeś najlepszy sposób służenia społeczeństwu.

Twoja szczerość i zaufanie do człowieka prowadziły cię do dialogu z każdym, niezależnie od poglądów politycznych, by walczyć o wspólne dobro. Twoje przekonania doprowadziły Cię do tego, by zawsze z szacunkiem, bez strachu i zgodnie ze wskazaniami hierarchii kościelnej swoich czasów potwierdzać to, co uważasz za prawdę,

Twoja miłość do rodziny sprawiła, że zawsze szukałeś tego, co najlepsze dla twojej drogiej rodziny, dla Twojej drogiej żony i dzieci. Twoja wierność i miłość małżeńska zostały nagrodzone przez Pana słodkim pożegnaniem z żoną i dziećmi. W twojej osobistej drodze krzyżowej Pan ukoronował całe Twoje życie chwałą męczeństwa, przeżywane w adoracji Chrystusa w Eucharystii, w rodzinie i w pracy.

Wraz z Twoimi towarzyszami męczennikami wyproś nam liczne, święte powołania do życia oblackiego, zarówno konsekrowanych oblatów jak i świeckich. Niech nasze rodziny będą kolebką ludzi zaangażowanych jak ty, żyjących z zapałem i miłością Ewangelią, aby Chrystus mógł królować wszędzie, zarówno w sercach i w świecie.

Razem z Tobą i wszystkimi oblackimi męczennikami z Hiszpanii prosimy Boga o tę łaskę przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.

(tł. R. Tyczyński OMI)


Komentarz do Ewangelii dnia

W drugiej części Modlitwy Arcykapłańskiej Jezus modli się za swoich uczniów. Prosi Ojca o jedność swoich uczniów, o ustrzeżenie ich od Złego i zachowanie od skażenia świata. Jezus kończy tę modlitwę prosząc Ojca, aby uświęcił uczniów w prawdzie. W Ewangelii według św. Jana prawda rozumiana jest w sensie teologicznym – jest nią sam Bóg. Co znaczy „uświęcić”? To znaczy oddzielić coś od użytku codziennego i oczyścić, aby było zdatne do służby Bożej. A więc prośbę Jezusa za uczniów, aby „uświęcić ich w prawdzie” można rozumieć jako: „Spraw, Ojcze, żeby należeli do Ciebie, który jesteś Prawdą”. Być „uświęconym w prawdzie”, to pragnąć tylko Boga, który jest Prawdą. I znaleźć tę Prawdę w Jezusie naszym Zbawicielu.


Rekolekcje przed święceniami kapłańskimi

W Pniewach koło Poznania trwają rekolekcje poprzedzające święcenia diakonatu i prezbiteratu. Bierze w nich udział pięciu diakonów i trzech alumnów Wyższego Seminarium Duchownego w Obrze. Rekolekcje prowadzi o. Krzysztof Jamrozy OMI, mistrz nowicjuszy ze Świętego Krzyża, a mają one miejsce na terenie domu macierzystego sióstr urszulanek. Zakończą się w piątek 26 maja, zaś dzień później w Obrze odbędą się święcenia kapłańskie.

(kj)


Nowenna o powołania oblackie

DZIEŃ TRZECI – 23 maja – Servilliano Riano Herrero

Czystość

Narodziny: 22 kwietnia 1916 roku w Prorio (Leon)

Chrzest: 23 kwietnia 1916 roku w Prorio (Leon)

Pierwsze śluby: 15 sierpnia 1933 roku (Las Arenas, Vizcaya)

Śluby wieczyste:

Święcenia kapłańskie:

Śmierć: 7 listopada 1936 roku

Miejsce pochówku: Soto de Adovea (Torrejon de Ardoz) od 1940 roku w Paracuellos del Jarama

 

Teksty biblijne:

Iz 54, 4b-5.10; Ps 45 (44), 2-3. 11-12; Ps 73 (72), 23-26; Ps 126 (125); Ps 139 (138), 12-17; 1 Kor 7, 32.34; J 19,33-34.

Medytacja:

Szczególność męczeństwa Serviliano Riano Herrero odnosi się nie tylko do faktu, że dysponujemy kilkoma relacjami świadków, którzy widzieli, jak opuszczał więzienie, ale także do dwóch innych istotnych faktów: po pierwsze jego zwłoki są jedynymi zidentyfikowanymi, po drugie wiadomo, że przed śmiercią cierpiał straszne tortury.

Zarówno w rodzinnym mieście, jak i podczas studiów wyróżniał się zawsze szlachetnymi postawami i wzorowymi relacjami z przyjaciółmi i znajomymi. Pan ukoronował jego pragnienie poświęcenia Mu nie tylko duszy, ale i serca, a nawet całego ciała, które przez męczeństwo zawsze chciał zachować dla Boga jako dziewicze: wiemy, że na krótko przed śmiercią został brutalnie wykastrowany przez swoich katów.

Torturami i upokorzeniami wymierzonymi w cnotliwą czystość tego młodego, dwudziestoletniego seminarzysty i zakonnika, być może diabeł chciał się zemścić za wszystkie razy, kiedy Serviliano pokonał go w chwilach pokus, ponieważ około 20 lat po jego śmierci, jego formator, ojciec Mariano Martín, powiedział do siostry błogosławionego Serviliano: Twój brat Serviliano jest nie tylko męczennikiem. Był już aniołem czystości.

Serviliano Riano Herrero pochodził z małej wioski w prowincji i diecezji León, położonej w górzystym rejonie północnej Hiszpanii, liczącej około tysiąca mieszkańców. Jego rodzice byli prostymi rolnikami i hodowcami, którym Serviliano wraz ze swoimi braćmi pomagał w pracach w polu, doglądając od najmłodszych lat jagniąt, a czasem nawet krów. Serviliano był szóstym z siedmiorga dzieci: miał trzy siostry i trzech braci.

Świadkowie mówią, że była to rodzina głęboko chrześcijańska, w której codziennie w kościele lub w domu odmawiano różaniec. Zgodnie z rodzinnym zwyczajem najmłodsze dziecko prowadziło różaniec, więc Serviliano często był wzywany, aby go odmawiać.

Jego siostra opisuje go jako pogodne, szczęśliwe i czujne dziecko. Sąsiadka ze wsi powiedziała, że był bardzo pogodnym człowiekiem.

W wieku 11 lat, we wrześniu 1927 roku, ojciec pozwolił mu wstąpić do oblackiego junioratu (niższego seminarium), ponieważ, jak powiedział rodzinie, tym, czego naprawdę pragnął, była służba Jezusowi Chrystusowi i bycie misjonarzem, czego pragnął od dziecka.

Był towarzyskim i wesołym młodzieńcem, błyskotliwym w nauce, kochającym historię i piszącym wiersze. Formatorzy napisali, że był nadzieją dla Prowincji. Ukończył drugi rok filozofii.

Po nowicjacie i roku w scholastykacie Serviliano odnowił swoje śluby 15 sierpnia 1934 roku i jeszcze raz rok później. W czasie prześladowań w 1936 roku nie mógł publicznie odnowić swoich ślubów, ponieważ ukrywał się, podobnie jak cała wspólnota scholastykatu oblackiego, rozproszona w różnych miejscach. Nie mamy wątpliwości, że odnowił śluby w swoim sercu.

Rzeczywiście, 22 lipca 1936 roku został aresztowany wraz ze wszystkimi swoimi braćmi ze wspólnoty w Pozuelo. Klasztor został zamieniony na więzienie. Stamtąd Serviliano został przewieziony wraz ze współwięźniami do Generalnej Dyrekcji Bezpieczeństwa w centrum Madrytu. Zwolniony 25 lipca musiał rozpocząć życie w ukryciu z niektórymi współbraćmi aż do 15 października, gdy został ponownie aresztowany i uwięziony.

7 listopada 1936 roku wczesnym rankiem usłyszał swoje imię wśród tych, którzy zostali wezwani do uwolnienia. Świadomy, co to naprawdę oznacza, że jest wywożony na śmierć i gotowy przyjąć ofiarę krwawej oblacji, do której Bóg go wzywa, gdy prowadzono go przez więzienne korytarze, miał odwagę pobiec do jednej z cel, gdzie wiedział, że jest kapłan-oblat. Przez wizjer w celi poprosił o rozgrzeszenie i je otrzymał. Teraz, gdy jego serce zostało oczyszczone przez Pana dzięki łasce sakramentalnej, wsiadł z determinacją do autobusu, który miał go zawieźć na miejsce męczeństwa. Miał 20 lat.

Wiedząc, że niebezpieczeństwo śmierci jest bliskie, na kilka dni przed egzekucją poprosił innego ze scholastyków oblackich, współwięźnia: Jeśli wyjdziesz stąd żywy, idź do mojego ojca i matki i powiedz im, żeby się o mnie nie martwili, umieram szczęśliwy…

Umarł szczęśliwy, dając świadectwo, że kochał Chrystusa całym umysłem, sercem i ciałem. Kiedy dotarł na miejsce męczeństwa, trzymali go za ramię razem z innym więźniem, związali mu ręce z tyłu, odcięli jego członki [genitalia], strzelili mu w czaszkę, a on wpadł do rowu wraz z innymi.

Kiedy jego ojciec identyfikował jego zwłoki, płakał, gdy opowiadał te rzeczy, ale jednocześnie wyrażał z dumą swoje wielkie przekonanie, że jego syn był męczennikiem za Chrystusa.

Modlitwa

Błogosławiony Serviliano Riano Herrero, bardzo szybko odpowiedziałeś na Boże wezwanie, aby poświęcić się służbie Jezusowi Chrystusowi i misjom. Twoje czyste i kochające serce promieniowało radością i entuzjazmem. które były widoczne dla wszystkich, którzy cię znali. Twoja czysta miłość była jak krystalicznie przejrzysta woda, która daje życie wszystkim dookoła i dlatego nazwano Cię aniołem czystości.

Twoje serce płonące czystą miłością do Boga skłoniło Cię do powiedzenia, że cieszysz się ze śmierci. Dlatego pośród szyderstw i tortur z twojej czystości pozostałeś wierny do końca w poświęceniu swojej duszy, swojego ducha, a nawet swojego ciała umiłowanemu Jezusowi.

Wraz z Twoimi towarzyszami męczennikami, módl się, aby również dzisiaj wielu młodych ludzi odczuwało pragnienie całkowitego poświęcenia się Bogu, by służyć mu bezwarunkowo jako oblaci, aby mogli dawać światu świadectwo radosnej czystości przeżywanej z miłości do Pana.

Razem z Tobą i Twoimi towarzyszami męczennikami prosimy Boga o tę łaskę przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.

(tł. R. Tyczyński OMI)


Komentarz do Ewangelii dnia

Między Ostatnią Wieczerzą a aresztowaniem Jezusa w Ogrodzie Oliwnym ewangeliści wspominają o modlitwie zanoszonej przez Niego przed Męką. U Jana ma ona miejsce w Wieczerniku i nosi nazwę Modlitwy Arcykapłańskiej. Jezus modli się w niej za siebie, za apostołów, oraz za tych, którzy w przyszłości będą należeć do Jego Kościoła. W pierwszych słowach modlitwy mówi, że celem uwielbienia Syna, a w Nim Ojca, o które prosi, jest życie wieczne. A „to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa”. Co to oznacza? Znać Boga, to znać Ojca, znać Syna i Ducha Świętego. Znać komunię trzech Osób, to także pozostawać z Nimi w łączności. Życie chrześcijanina winno być nieustannym poznawaniem Boga żywego i praw­dziwego. Winno być poznawaniem Go w świetle nauki Jezusa. Winno być kroczeniem ku Niemu zgodnie z wolą Ducha Świętego. Nie jest to łatwe, zwłaszcza w dzisiejszym hałaśliwym i zabieganym świecie. Warto zacząć od codziennego zatrzymywania się nad Słowem Pana.

(zdj. Fr Lawrence Lew OP/Flickr)


Kodeń: Konkurs plastyczny rozstrzygnięty. Lista laureatów [WIDEO, ZDJĘCIA]

W kodeńskim sanktuarium zebrało się jury, aby rozstrzygnąć ogólnopolski konkurs plastyczny „Korona i sukienka Matki Bożej i Jej Syna”. Organizatorami wydarzenia byli: Wydawnictwo „Promyczek” z diecezji tarnowskiej oraz Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej w Kodniu. Nadesłano blisko 800 prac w dwóch kategoriach wiekowych. W skład jury weszli: o. Krzysztof Borodziej OMI – Kustosz Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej, ks. Andrzej Mulka – dyrektor Wydawnictwa PROMYCZEK, o. Paweł Gomulak OMI, Koordynator Medialny Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, o. Michał Hadrich OMI, proboszcz parafii pw. św. Anny w Kodniu, Milenia Małecka-Rogal – dyrektor Pałacu Młodzieży w Nowym Sączu oraz Jerzy Filipek – przewodniczący Rady Parafialnej w Kodniu.

Po wnikliwym obejrzeniu blisko 800 nadesłanych prac, jury postanowiło przyznać 31 nagród specjalnych oraz wyróżnić 32 prace w dwóch kategoriach wiekowych.

Nagrody specjale w kategorii klas 0 – 3 otrzymują:

Adamczyk Jagoda, kl. 2 – Mielec;

Czerniawski Bartosz, kl. 0 – Kodeń;

Dzida Rafał, kl. 0 – Międrzyce Dolne;

Flis Paulina, kl. 2 – Przeworsk;

Frączek Olga, kl. 2 – Lisia Góra;

Frąc Jakub, kl. 3 – Nieczajna Góra;

Górska Izabela, kl.3 – Limanowa;

Porczak Milena, kl. 0 – Rzeszów;

Krzyżak Piotr, kl. 3 – Ujanowice;

Nowak Zuzanna, kl. 0 – Nałęczów;

Porczak Maja, kl. 3 – Rzeszów;

Rabczuk Igor, kl. 0 – Kodeń;

Rogowska Zofia, kl 1 – Warszawa;

Szal Amelia, kl. 3 – Białobrzegi;

Szczebok Dominik, kl. 3 – Nieczajna Górna;

Taraska Anna, kl. 3 – Nieczajna Górna;

Wiecha Lena, kl. 1 – Warszawa;

Ziaja Agata, kl. 3 – Chmielnik

W kategorii klas 4 – 8  nagrody specjalne otrzymują:

Chełstowska Marta, Ignacy i Antoni, kl. 8, 4 i 1 – Warszawa;

Jasica Natalia, kl. 4 – Podegrodzie;

Jądro Anna, kl. 5 – Książnice;

Kowalska Oliwia, kl. 8 Warszawa;

Lichoń Piotr, kl. 4 – Sucha Struga;

Łuszcz Kacper, kl. 4 – Zaczernie;

Mokrzycki Jakub, kl. 6 – Korzenna;

Płandowski Sylwester, kl. 7 – Kodeń;

Szwast Bartłomiej, kl. 5 – Dębowiec;

Szywacz Ola, kl. 4 – Kodeń;

Warchałowski Jakub, kl. 5 – Zaczernie;

Zięba Amelia, kl. 6 – Głębokie.

 

Wyróżnienia w kategorii klas 0 – 3 otrzymują:

Bartoń Aleksandra, kl. 3 – Rzeszów; Duda Milena, kl. 3 – Łukowica; Dyndor Kinga, kl. 2 – Nowy Wiśnicz; Franczyk Aleksandra i Bartosz, kl. 0 i 2 – Kamienica; Gęca Maria, kl. 0 – Nałęczów; Jałowicz Amelia, kl. 3 – Radom; Kania Weronika, kl. 1 – Wola Zarczycka; Klose Fabian, kl. 1 – Lubliniec; Kościółek Natalia, kl. 2 – Rdziostów; Krzyżak Natalia, kl. 2 – Ujanowice; Kuras Jagoda, kl. 1 – Mielec; Lewandowska Zuzanna, kl. 2 – Warszawa; Obrzud Rita, kl. 2 – Barcice; Ochocki Maksymilian, kl.3 – Lubliniec; Pękala Lena, kl. 1 – Zagorzyce; Puch Zuzanna, kl. 1 – Laskowa; Skicki Franciszek, kl. 1 – Zaczernie; Stefaniuk Tymoteusz, kl. 0 – Kodeń; Strażnik Wojciech kl. 1 – Jodłownik; Świerczyńska Wiktoria, kl. 3 – Siemianów Śląski.

 

W kategorii klas 4 – 8 wyróżnienia otrzymują:

Araucz Wiktoria kl. 4 – Nałęczów; Balawender Maja, kl. 5 Chmielnik; Dawidowicz Julia, kl. 6 Warszawa; Falkiewicz Norbert, – Kodeń; Frączkowska Zuzanna, kl. 7 a – Ożarów Mazowiecki; Kociszewska Julia, kl. 4 – Warszawa; Litwin Piotr, kl. 4 Mielec; Maliszewska Milena, kl. 6 – Chotyłów; Saczuk Gabryela, kl. 8  – Kodeń; Sołowski Filim, kl. 4 Mielec; Szkrzypczak Patrycja, kl. 4 – Mielec; Truszkowska Zofia, kl. 4 – Chwiram.

Nagrodzone prace można zobaczyć na specjalnej wystawie w bazylice kodeńskiej i kościele zamkowym Ducha Świętego. Ekspozycja wystawiona będzie do połowy czerwca. Dla zwycięzców przewidziano nagrody, które zostaną wysłane pocztą.

Nagrodzone prace

Przy okazji rozstrzygnięcia konkursu plastycznego w Kodniu gościł zespół „Promyczki Dobra” z Nowego Sącza. Podczas sumy w kodeńskiej bazylice dzieci przyniosły część prac w darze ołtarza. Po Mszy świętej odbył się krótki występ artystyczny.

(pg)


Nowenna o powołania oblackie

DZIEŃ DRUGI – 22 maja – Francisco Esteban Lacal

Posłuszeństwo

Narodziny: 8 lutego 1888 roku w Soria (Hiszpania)

Chrzest: data nieznana

Pierwsze śluby: 16 lipca 1906 roku

Śluby wieczyste: 2 lutego 1911 roku

Święcenia kapłańskie: 29 czerwca 1912 roku

Śmierć: 28 listopada 1936 roku

Miejsce pochówku: Paracuellos del Jarama

Teksty biblijne:

Prz 14, 2; Dz 5, 29-30.32-33.40-41; Ps 7, 9-11; Ps 119 (118), 113-115; Ps 125 (124); Mt 10, 28-32; Mt 7, 13-14, 21; Łk 6 29b-31; Łk 12, 42-44.

Medytacja:

W relacji męczenników z Paracuellos (Madryt) znajdujemy słynny gest przypisywany błogosławionemu Franciszkowi Estebanowi Lacal, prowincjałowi Misjonarzy Oblatów, przed rozstrzelaniem wraz z 12 innymi oblatami i kilkoma innymi zakonnikami.

Po udzieleniu rozgrzeszenia przyszłym męczennikom, zwrócił się do katów tymi słowy: Wiemy, że nas zabijacie, bo jesteśmy katolikami i zakonnikami, tak jesteśmy. Ja i moi towarzysze wybaczamy wam z całego serca.

Ten gest prośby o zgodę na ostatnie pożegnanie i rozgrzeszenie ukazują osobowość błogosławionego Estebana, naznaczoną poczuciem obowiązku i posłuszeństwem Bogu do końca. W swoim życiu często nazywał siebie żołnierzem Chrystusa, który starał się robić to, co nakazał mu Bóg i jego przełożeni. Zanim został księdzem, był żołnierzem. Jako żołnierz, w wieku 21 lat, stanął w obliczu śmierci w walce, w której zachował się odważnie. Teraz, w 1936 roku, w wieku 48 lat, jako prowincjał innych oblatów, uznał za swój ostatni obowiązek wystąpić i zmierzyć się z ateistycznymi i bluźnierczymi katami oraz poprosić o łaskę, aby móc udzielić rozgrzeszenia swoim towarzyszom i zachęcić ich do przebaczenia swoim oprawcom.

Ci, którzy znali go za życia, opisywali, że ojciec Esteban oznaczał się następującymi cechami: jego prawość, sposób postępowania ze wszystkimi i jego głęboki duch wiary: Ojciec prowincjał Franciszek Esteban był osobą o głębokiej wierze, surową wobec siebie, o wielkiej dyscyplinie osobistej, czułą wobec innych, a jego ufność w Opatrzność Bożą była oczywista dla wszystkich, którzy go znali, do tego stopnia, że jego zaufanie Bogu przejawiało się we wszystkich problemach, jakie musiał rozwiązywać w prowincji, której w tamtym czasie brakowało wszystkiego.

W czasie prześladowań religijnych, kiedy musieli się ukrywać w różnych domach po wypędzeniu z domu oblackiego, dał wiele oznak odwagi, poczucia obowiązku i posłuszeństwa Bogu w służbie współbraciom oblatom. W rzeczywistości jego rodzina sugerowała, aby uciekł przed prześladowaniami chroniąc się ich domu, kiedy jeszcze nie zaczęto zabijać setek i tysięcy katolików. Wówczas powiedział, że jego obowiązkiem jest być z oblatami, których prowincjałem był w Hiszpanii, ponieważ nie jest odpowiedzialny za siebie, ale za innych.

Wraz ze swoimi braćmi oblatami w rozproszeniu cierpiał udręki prześladowań religijnych w Madrycie i doświadczył ich na własnej skórze, gdy 9 sierpnia 1936 roku został wydalony ze swojej wspólnoty do domu prowincjalnego oblatów, gdzie schroniło się również kilku oblatów ze scholastykatu w Pozuelo, już wydalonych właśnie z tego domu. Wraz z nimi schronił się w domu z internatem w centrum Madrytu.

W niestabilnym i niebezpiecznym Madrycie nie wymknął się i pozostał w ukryciu. Zachęcał swoich współbraci i starał się wszelkimi sposobami, nierzadko ryzykownymi, wspierać materialnie i duchowo innych oblatów wypędzonych z domu w Pozuelo i uchodźców w różnych miejscach Madrytu, a także innych zakonników, zwłaszcza tych ze Świętej Rodziny z Bordeaux. Przynosił im jedzenie i Komunię Świętą.

Kiedy ostrzegano go, że nie może ryzykować do tego stopnia odwiedzając ich, odpowiadał po prostu, że ma obowiązek ratować coś cenniejszego niż własne życie.

Podczas jednego z takich spotkań został aresztowany, ojciec Francisco Esteban oświadczył, nie szukając podstępu, że jest księdzem i zakonnikiem. Taka szczerość skłoniła jednego z urzędników do powiedzenia mu: Ależ człowieku Boży, powiedz, że jesteś nauczycielem lub kimś innym, ale nie księdzem. Został nawet zwolniony. Jednak po kilku tygodniach został schwytany, podobnie jak inni oblaci.

W więzieniu starał się potajemnie odmawiać różaniec, gdy chodził po spacerniaku lub w celach. Nadal opiekował się oblatami. Ktoś w więzieniu przyniósł mu płaszcz z powodu niskich temperatur panujących podczas madryckiej zimy. Ojciec Franciszek, widząc, że oblatowi jest zimno, natychmiast odddał mu płaszcz.

15 listopada został przeniesiony do Cárcel de San Antón, do szkoły pijarów zamienionej na więzienie. Zabrano go stamtąd 28 listopada 1936 roku, wraz z 12 innymi oblatami poniósł męczeństwo w Paracuellos del Jarama.

Kiedy grupa oblatów została aresztowana, ojciec Franciszek powiedział odważnie, pokornie wyznając swoją wiarę Panu: Odpowiadam za to wszystko. To są Oblaci Maryi Niepokalanej i są ze mną. Jestem ich przełożonym, katolickim kapłanem. Jesteśmy tutaj, ponieważ zostaliśmy wydaleni z naszego klasztoru. 28 listopada 1936 roku, przed karabinami i otwartym grobem, powtórzył w imieniu wszystkich: Wiemy, że nas zabijacie, bo jesteśmy katolikami i zakonnikami; jesteśmy. Ja i moi towarzysze przebaczamy wam z całego serca, niech żyje Chrystus Król!

Modlitwa

Błogosławiony Franciszku Estebanie Lacal, wierny żołnierzu Chrystusa i niewolniku swojego obowiązku wobec Boga i braci. Szukałeś woli Bożej we wszystkich wydarzeniach twego życia i zawsze ją pełniłeś z godnym podziwu męstwem, pokazując nam w ten sposób, że posłuszeństwo jest twoim pokarmem. Byłeś zdolny do służenia wszystkim, do podtrzymywania w ten sposób więzi miłości z twoimi braćmi oblatami i ze wszystkimi twoimi współtowarzyszami męczeństwa.

Wstawiaj się, aby kolejni młodzi ludzie mogli odkryć i przyjąć ewangeliczną wolność, którą daje nam ślub posłuszeństwa, aby zostali Oblatami Maryi Niepokalanej, aby bezwarunkowo poświęcili się wypełnianiu boskiego planu zbawienia.

Wraz z Tobą i twoimi współtowarzyszami męczennikami prosimy o tę łaskę przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.

(tł. R. Tyczyński)


Komentarz do Ewangelii dnia

Każdy kto wierzy w Boga, nigdy nie jest sam. Żywa wiara jest nieustannie trwającym spotkaniem człowieka z Bogiem. Przeżywanie wiary nie polega na zmysłowym poczuciu obecności Boga, ale na pewności Jego miłości. To jest właśnie fundament naszej nadziei. Nasz Bóg jest zawsze i na zawsze z nami, pomimo że my nie zawsze jesteśmy wierni i nie zawsze o Nim pamiętamy. Boża Miłość rozlana w naszych sercach, nie pozwala na to. Zatem miejmy odwagę, On nasz Pan Jezus Chrystus przygotował nam drogę i tylko z Nim, i w Nim mamy bezpośredni kontakt z Ojcem, który jest zawsze wierny swojej miłości.


Nowenna o powołania oblackie

WRAZ Z NASZYMI ŚWIĘTYMI MÓDLMY SIĘ O POWOŁANIA!

21-29 maja 2023

Moje Siostry i Bracia tej samej rodziny, tego samego charyzmatu i tej samej bożej misji. Jak co roku od uroczystości świętego Eugeniusza de Mazenoda 21 maja aż do wspomnienia błogosławionego Józefa Gerarda 29 maja podczas nowenny modlimy się o powołania oblackie.

W tym roku podejmujemy temat Módlmy się o powołania z naszymi świętymi. Rozważania na każdy dzień zostały przygotowane przez wspólnotę Domu Generalnego. Bardzo dziękuję ojcu Diego Saezowi, naszemu Postulatorowi Generalnemu, który wspaniałomyślnie przygotował teksty o męczennikach hiszpańskich oraz ojcu Agustinusowi Qesa, który przygotował tekst o błogosławionym Józefa Gerardzie. Dziękujemy również naszym młodym oblatom ze Scholastykatu Międzynarodowego w Rzymie, którzy podzielili się swoimi osobistymi spostrzeżeniami o naszym drogim Założycielu.

Módlmy się zatem żarliwie o powołania. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego… (Łk 1,37) – jak to powiedział anioł Gabriel do Maryi, naszej duchowej Matki. Nasi Święci niech wstawiają się za nami u Boga; niech ich ziemskie życie inspiruje nas i przyciąga nowe powołania do naśladowania Chrystusa, naszego Mistrza, który jest Drogą, Prawdą i Życiem.

DZIEŃ PIERWSZY – 21 maja – uroczystość świętego Eugeniusza

Teksty biblijne:

Dz 4, 31-35, Mt 28, 19-20, Łk 4, 14-22a.

Kim jest dla ciebie święty Eugeniusz de Mazenod?

Eugeniusz de Mazenod dla mnie to ktoś, kto poświęcił czas na refleksję nad swoją relacją z Bogiem, uznając tym samym swoją słabość przed Bogiem. Ma serce dla ubogich i dlatego szanował i dbał o ich godność. Poświęcił więc swój czas, przyjemności i bogactwa świata, aby w pełni odpowiedzieć na Boże wezwanie. Jest również liderem w tym sensie, że udało mu się zgromadzić podobnie myślących mężczyzn, aby założyć instytut. Jest też człowiekiem zdeterminowanym, który dał z siebie wszystko, aby uzyskać zatwierdzenie zgromadzenia (Nghinyengwasha David Udeinge, prowincja Namibii)

 

Święty Eugeniusz de Mazenod jest apostołem miłosierdzia. Święty Eugeniusz de Mazenod jest przykładem wielkiego kapłaństwa Chrystusowego. Święty Eugeniusz de Mazenod jest przykładem człowieczeństwa i wiary chrześcijańskiej. Święty Eugeniusz de Mazenod jest budowniczym wspólnoty. Święty Eugeniusz de Mazenod jest uosobieniem charyzmatu oblackiego, który animuje i ożywia orędzie Chrystusa. Animuje i ożywia przesłanie Ewangelii w świecie (Rafael Eduardo Hernández Pardo, Misja w Kolumbii).

 

Dla mnie święty Eugeniusz de Mazenod jest misjonarzem Chrystusa w trudnych miejscach świata. Jest przyjacielem i sługą więźniów, chorych i zaniedbanych. Jest następcą Apostołów Chrystusa. Wobec polemiki Francji w czasie rewolucji francuskiej jest zawsze człowiekiem posłusznym papieżowi. Jest wzorem Chrystusa, bo był bogaty, a stał się ubogi i założycielem misjonarzy dla ubogich (Emil Selvakumar Roche Mariyathas, Prowincja francuska)

Jeśli chodzi o świętego Eugeniusza, powiedziałbym, że inspiruje mnie z następujących powodów: Był duchowo przebudzony, słuchając wezwania Ducha Świętego. Widział potrzeby Ludu Bożego wokół siebie i oddał swoje życie na ich służbę – poprzez oblację, naśladując Chrystusa, który ofiarował siebie. Bóg sprawił, że „tak” Eugeniusza było owocne dla wielkiej liczby osób i pokoleń. Był kimś, kto łączył ludzi w wierze – oblatów, młodzież, ubogich i opuszczonych oraz innych. Dla mnie jako dla oblata jest jak „duchowy ojciec”, którego przykład powinniśmy naśladować w naszym czasie i miejscu (Mateusz Garstecki, Prowincja USA).

 

Dla mnie święty Eugeniusz de Mazenod jest ożywiony miłością do ubogich i najbardziej opuszczonych, rozmiłowany w Kościele, w ewangelizacji i misji, rozmiłowany w Jezusie Chrystusie i Maryi Niepokalanej, rozmiłowany w młodzieży (Babar Shahzad, Delegatura w Pakistanie).

 

Dla mnie święty Eugeniusz de Mazenod jest wielkim wizjonerskim przywódcą. Wierzę, że jeśli ktoś ma w życiu właściwą wizję, będzie osobowością odnoszącą sukcesy pośród życiowych wyzwań. Ta cecha naszego założyciela inspiruje mnie, aby nie tracić z oczu zobowiązania, które podejmuję. Wierzę, że rozwój naszego zgromadzenia na całym świecie wynika z jego dalekowzrocznej wizji uczynienia naszego zgromadzenia misyjnym i poszukiwania peryferii. W ten sposób odważne wizje świętego Eugeniusza stają się moją inspirującą tożsamością (N. Ajanthan, prowincja Jaffna, Sri Lanka).

Eugeniusz de Mazenod, oprócz tego, że jest naszym założycielem i ojcem, jest dla mnie doskonałym wzorem i przykładem, jak należy kochać Matkę Najświętszą, Kościół i ubogich. Pierwsze zdanie przedmowy do Konstytucji i Reguł mówi o godnej pożałowania sytuacji Kościoła – Oblubienicy Chrystusa. Pokazuje, że czuł ból matki i dlatego chciał zaradzić tej sytuacji. Dwie wielkie bazyliki, które wybudował i misjonarze, którzy zostali posłani do narodów, to niektóre przykłady wskazujące, że jest on gorącym miłośnikiem i opiekunem Kościoła. Z powodu swojej bezwarunkowej miłości do Kościoła, poświęcił swoje życie ubogim i najbardziej opuszczonym, którzy są również dziećmi Świętej Matki, Kościoła (Sahayathasan Vimalraj, Prowincja Jaffna, Sri Lanka).

 

Jest moim ojcem w uczeniu, jak zbliżać się do woli Bożej. Jest moim przyjacielem, który towarzyszy mi w moim nawróceniu. Jest moim bratem, który dzieli się swoimi przygodami (Henrikus Prasojo, Prowincja Indonezja).

 

Święty Eugeniusz, wierny świadek miłości i miłosierdzia Ukrzyżowanego. Święty Eugeniusz, niespokojny, odważny i wytrwały święty, który swoim życiem i słowami ogłaszał Królestwo Niebieskie. Święty Eugeniusz, człowiek o wielkim sercu, dla którego ubodzy i opuszczeni byli najważniejsi. Święty Eugeniusz, człowiek misji, wspólnoty i ewangelicznego ognia, który bezwarunkowo do końca się poświęcił. Święty Eugeniusz, syn zakochany w Maryi Niepokalanej, przed którą kontemplował czułe i kochające oblicze najlepszej z matek (Luis Enrique Rodríguez Gutiérrez, prowincjał z Meksyku).

 

Dla mnie jako scholastyka oblatów Maryi Niepokalanej, nasz święty założyciel, Eugeniusz de Mazenod, jest dla mnie przede wszystkim ojcem, od którego każde dziecko chce się uczyć i przyswajać cnoty, które pozostawił nam jako dziedzictwo. Podobnie jak nasza Matka, Najświętsza Maryja Panna, tak i On jest towarzyszem dzięki swojej wielkiej miłości do nas, swojemu wstawiennictwu i ojcowskiej trosce o wszystkie swoje dzieci (Martial Yega Moudoue, Prowincja Kamerun).

 

Święty Eugeniusz de Mazenod jest dla mnie bardzo ważny. Jest on założycielem naszej rodziny i przykładem dla mnie jako oblata. Jego miłość do Chrystusa i Kościoła Świętego jest wielką inspiracją. Jeśli mam być oblatem przez całe życie, chcę naśladować jego zdolność do naśladowania Jezusa i służby ubogim. Podoba mi się jego siła woli do bycia świętym, zarówno na poziomie osobistym jak i całego zgromadzenia (Zbierański Sławomir, Prowincja Polska).

 

Święty Eugeniusz jest założycielem zgromadzenia, do którego należę. Dla mnie osobiście święty Eugeniusz jest prawdziwym przyjacielem Boga, jest dla mnie przykładem, jak należy żyć. Widzę te same problemy w świecie, w Kościele co on i chcę zrobić coś, aby poprawić sytuację, tak jak zrobiłby to święty Eugeniusz. On szedł drogą Bożą i pokazał mi drogę, którą i ja mogę iść (Sviatoslav Chernetsky, Delegatura na Ukrainie).

 

Święty Eugeniusz jest duchowym ojcem dla wszystkich oblatów w rozwoju naszego oblackiego charyzmatu. Jest źródłem tego daru charyzmatu, który wszyscy otrzymaliśmy, i w którym mamy udział poprzez działanie Ducha Świętego w nas. Jest dla mnie także odnowicielem Kościoła, który dostrzegał potrzeby i zabierał się do pracy, nie pozostając na poziomie teorii. Jest dla mnie także wizjonerem, który potrafił dostrzec w przyszłości potrzeby ewangelizacyjne. Wreszcie jest dla mnie reformatorem, który usłyszał wezwanie do powrotu do misyjnego modelu Kościoła będącego zawsze blisko potrzebujących. Krótko mówiąc, jest dla mnie przykładem wzrostu w świętości i miłości do Pana w służbie moim braciom (Lalik Jonas, Prowincja Wniebowzięcia, Kanada).

 

Eugeniusz de Mazenod jest dla mnie ojcem, który założył piękną rodzinę oblacką i który poprzez swoje potężne wstawiennictwo i towarzyszenie uczynił mnie częścią tej rodziny. Ponadto jest on potężnym orędownikiem, jego wstawiennictwo pomogło mi pozostać wiernym mojemu powołaniu. Ponadto jest i powinien być patronem rodzin przeżywających trudności, ponieważ sam doświadczył rozpadu własnej rodziny. Był człowiekiem wizji i przewidywania, potrafił dostrzec przyszłość powiększającej się rodziny oblackiej. Wreszcie, był i pozostaje przyjacielem ubogich (materialnie i duchowo) i dzisiaj nie przestaje im towarzyszyć w oblatach i dzięki oblatom (Noman Arif, Delegatura w Pakistanie).

Święty Eugeniusz de Mazenod jest świętym, który uosabia samą istotę współczucia, zwłaszcza dla ubogich. Pozwolił się przebić miłości Chrystusa, aby bezwarunkowo kochać wszystkich ludzi, zwłaszcza w sposób altruistyczny. Był człowiekiem zaangażowanym, którego dzieło nadal inspiruje nowe pokolenia, zwłaszcza rodzinę oblacką (Ikyohia Bonawentura, Misja w Nigerii).

 

Zanim Kościół powszechny oficjalnie uznał go za świętego, Eugeniusz de Mazenod był kimś, kto żył jak każdy z nas; doświadczał radości, smutku, udręki, rozczarowania, wygnania, by wymienić tylko kilka z nich. Od dzieciństwa okazywał bezwarunkową miłość do Kościoła, która następnie wyraziła się w całkowitym oddaniu swojego życia na służbę swoim siostrom i braciom, ubogim Kościoła. Był wzorem gorliwego, pobożnego, odważnego chrześcijanina, który troszczył się nie tylko o sobie współczesnych, ale także o tych, którzy będą żyć po nim. Gdy chodziło o sprawy Kościoła, święty Eugeniusz nigdy nie bał się ryzykować, nawet za cenę narażenia życia. Jako mieszkaniec nieba, osobiście, pozostawił mi przykład duchowości, ku której chcę podążać i w miłości braterskiej mam pewność, że mogę zostać świętym zgodnie z życzeniem Boga i jego (Pierre Belleau Jules, Prowincja Haiti).

Oto odpowiedzi scholastyków ze Scholastykatu Międzynarodowego w Rzymie? A kim święty Eugeniusz jest dla Ciebie?

Kim dla Ciebie jest św. Eugeniusz? – świadectwa z całego świata [WIDEO]

Modlitwa

Święty Eugeniuszu, przychodzimy, aby za Twoim wstawiennictwem modlić się, abyś nas ożywił Twoją miłością do Jezusa Chrystusa i Twoim bezwarunkowym zaufaniem do Kościoła.

Święty Eugeniuszu, Twoje duchowe doświadczenie przed Chrystusem ukrzyżowanym sprawiło, że odkryłeś miłujące spojrzenie Boga. Prowadź nas do przyjęcia tego spojrzenia, które odsłania nasze prawdziwe oblicze i oblicze Boga.

Święty Eugeniuszu, tak jak my poznałeś próby życiowe i w Bogu znalazłeś siłę, aby iść dalej. Spraw, abyśmy podwoili naszą ufność do Boga, naszej jedynej nadziei.

Święty Eugeniuszu, w czasie wygnania doświadczyłeś cierpienia związanego z rozwodem rodziców. Tobie powierzamy rodziny przeżywające trudności, a zwłaszcza dzieci, które są ofiarami tych konfliktów.

Święty Eugeniuszu, w Twojej misji biskupa Marsylii byłeś zawsze bezwarunkowy dla Kościoła. Naucz nas kochać Kościół i służyć mu na wyłączną chwałę Boga i dla zbawienia ludzi.

Święty Eugeniuszu, w centrum Twojej pasterskiej posługi zawsze byli ubodzy i opuszczeni. Pomóż nam odkryć wartość każdej istoty ludzkiej w oczach Boga i objawić im ich niezwykłą godność.

Święty Eugeniuszu, modląc się do Matki Bożej, zapraszasz nas, abyśmy tak jak Ona ofiarowali nasze życie Bogu.

Wraz z Tobą powierzamy Maryi, naszej Dobrej Matce, osoby, które kochamy i te, których nie kochamy wystarczająco… Niech Ona wstawia się za nimi przed Bogiem, naszym Ojcem.

Maryjo, wzorze naszej wiary, rozpal w nas ogień jedności Apostołów z Jezusem, Twoim Synem, aby pobudzał nas do budowania wspólnot, które świadczą o miłości Boga do wszystkich ludzi i są całkowicie oddane ewangelizacji ubogich.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja Niepokalana.

(tł. R. Tyczyński OMI)


Najsłynniejsze kazanie św. Eugeniusza [AUDIO]

W uroczystość św. Eugeniusza pragniemy zachęcić, aby powrócić do bezprecedensowego wydarzenia, jakie miało miejsce w kościele pw. św. Marii Magdaleny w rodzinnym mieście św. Eugeniusza de Mazenoda. Po przyjęciu święceń prezbiteratu w 1811 roku Eugeniusz powraca do rodzinnego Aix. Już wtedy miał opinię „porywczego arystokraty o silnej osobowości”. Arcybiskup Jauffret obawiał się przybycia młodego kapłana, ale de Mazenod nie poprosił o żadną funkcję w lokalnym kościele, nie związał się również z żadną parafią, a swoje kroki skierował ku najuboższym. Na półtora wieku przed Soborem Watykańskim II przyszły założyciel misjonarzy oblatów widzi, jak ludzie ubodzy są marginalizowani w Kościele.

Kościół św. Marii Magdaleny w centrum Aix (zdj. wikipedia)

Język francuski zrujnował parafie. Trzy czwarte ludzi nie rozumie z tego prawie nic i wychowanie wśród nich jest więc niemożliwe.

Kaznodzieje wręcz unikali najbiedniejszych warstw społecznych, które posługiwały się przede wszystkim językiem prowansalskim, a nie rozumiały francuskiego. Aż do rekolekcji wielkopostnych w 1813 roku, które w kościele św. Magdaleny w Aix wygłosił młody ksiądz de Mazenod. Wygłosił je po prowansalsku. To wydarzenie odbiło się szerokim echem w mieście, a sformułowania, które wtedy użył do dziś mogą budzić kontrowersje.

Ambona w kościele św. Marii Magdaleny w Aix, z której kazania głosił św. Eugeniusz (zdj. P. Gomulak OMI)

Kazanie było improwizowane, ale zachował się szkic, na którym opierał się św. Eugeniusz de Mazenod:

(pg)