Komentarz do Ewangelii dnia

Tuż po śmierci Pana Jezusa otwarto Jego bok pchnięciem włóczni centuriona. „Natychmiast wytrysnęła krew i woda” (J 19,34). To straszna scena, ale jakże bardzo wymowna! Nie pozostawia najmniejszej przestrzeni dla podtrzymania tezy kogoś, kto zakładałby pozorną śmierć: Pan Jezus zmarł na sto procent. Tajemnicza „woda”, która nie wypływa ze zdrowego ciała, wskazuje według współczesnej medycyny na to, że Chrystus prawdopodobnie zmarł na skutek zawału lub, jak mówili nasi przodkowie, przez rozerwanie serca. Tylko w takim przypadku obserwuje się oddzielenie osocza od czerwonych krwinek. To wyjaśnia owo nienormalne wypłynięcie „krwi i wody”. Chrystus naprawdę umarł i to z powodu naszych grzechów lub z powodu najżarliwszego pragnienia zgładzenia naszych grzechów. „Moją śmiercią zwyciężyłem śmierć i wyniosłem człowieka na wyżyny nieba” - wypowiada te słowa Pan Jezus objawiając się Melitonowi z Sardes). Bóg, który spełnił obietnicę wskrzeszenia Syna, spełni również i tą obietnicę: wskrzesi nas i wyniesie nas do swojej prawicy. Stawia tylko minimalny warunek: wierzyć w Niego i pozwolić Mu się zbawić. Bóg nikomu nie narzuca swojej miłości, aby nie czynić uszczerbku na ludzkiej wolności.

W końcu na człowieka, który odniósł ranę przebicia włócznią „Będą patrzeć na Tego, którego przebili” (J 19,37), a w Apokalipsie potwierdza się: „Oto nadchodzi z obłokami, i ujrzy Go wszelkie oko i wszyscy, którzy Go przebili” (Ap 1, 7). Jest to święty warunek boskiej sprawiedliwości: na końcu nawet ci, którzy go odrzucili, będą musieli Go uznać. Każdy, nawet samozwańczy tyran, bezlitosny morderca, dumny ateista, wszyscy bez wyjątku zostaną skłonieni do uklęknięcia przed Nim i uznania Go za prawdziwego i jedynego Boga.

(S. Stasiak OMI)


Z listów św. Eugeniusza

MOJE OJCOWSKIE SERCE BYŁO PEŁNE MIŁOŚCI DO WAS, PONIEWAŻ W DWOJAKI SPOSÓB JESTEŚCIE MOIM SYNEM

Ojciec Joseph Henri Lavigne, od chwili przyjęcia święceń kapłańskich, które przyjął sześć lat wcześniej, posługiwał w Notre-Dame de L'Osier. Był doskonałym kaznodzieją na tym obszarze, ale miał problemy z przełożonymi. Napisał do Eugeniusza, aby poskarżyć się na swego obecnego superiora. Oto odpowiedź Eugeniusza:

Mój drogi przyjacielu, wasz list mocno mnie smuci. Pozwala mi zauważyć zadawnione niezadowolenie wobec waszego superiora, dobrego o. Vincensa, którego wszyscy kochają i szanują, jak na to zasługuje. Chętnie wam wybaczyłem tę odrobinę kaprysu, jaką okazaliście mi, sprzeciwiłem się bowiem kilku waszym ideom. Moje ojcowskie serce było pełne miłości do was, ponieważ w dwojaki sposób jesteście moim synem. Wasz list jest dla mnie zagadką.

List do ojca Josepha Lavigne w N.-D. de L'Osier, 27.10.1848, w: PO I, X, nr 991.

Eugeniusz uważał się za ojca każdego ze swoich oblatów, a szczególnie wtedy, gdy był biskupem i udzielał święceń kapłańskich jednemu ze swoich synów. Eugeniusz zawsze postrzegał zgromadzenie jako rodzinę odznaczającą się duchem ofiarności, który wyrażał się poprzez miłość i zapał misyjny. Ten sam ideał żyje dzisiaj w wielkiej rodzinie zjednoczonej wokół jego charyzmatu i duchowości.

"Ja to właśnie przez Ewangelię zrodziłem was w Chrystusie" (1Kor 4,15).

(tł. R. Tyczyński OMI)


Komentarz do Ewangelii dnia

Słyszymy szczere i jakże sensowne pytanie uczonego w Piśmie. Które przykazanie jest najważniejsze? Od dziecka właściwie znamy odpowiedź i próbujemy ją, raz lepiej, raz gorzej, stosować w swoim życiu. Sprawdzianem naszej miłości do Pana Boga jest nasz stosunek do innych ludzi. Z drugiej strony tylko wtedy będę wiedział, jak skutecznie kochać bliźniego, gdy Bóg będzie w centrum mojego życia, gdy będzie na pierwszym miejscu w mojej hierarchii wartości. „Pierwsze jest: słuchaj, Izraelu”. To znaczy: wsłuchuj się i bądź posłuszny.

Pan Bóg czeka na odpowiedź od każdej osoby, na pełne oddanie „całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą” (Mk 12,30). Pan Jezus komentując reakcję uczonego w Piśmie stwierdza: „niedaleko jesteś od królestwa Bożego” (Mk 12,34). Dla Jezusa Chrystusa, kto potrafi kochać innych, jest niedaleko od Królestwa Bożego. Do takiego należy świat. Miłość stanowi więź doskonałości, jak podpowiada św. Paweł. „Jako wybrańcy Boży, święci i umiłowani, obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy. Na to zaś wszystko obleczcie się w miłość, która jest więzią doskonałości. A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliśmy wezwani, w jednym ciele. I bądźcie wdzięczni” (Kol 3,12-15).

(S. Stasiak OMI)


Poznań: Świeccy misjonarze w RPA i Etiopii

W ramach comiesięcznego Misyjnego Wtorku przy klasztorze misjonarzy oblatów w Poznaniu odbyło się spotkanie z małżeństwem Adeli i Tobiasza Lemańskich z Suchego Lasu. Mszy św. przewodniczył o. Dariusz Buczek OMI, ekonom Prokury Misyjnej. Po modlitwie liturgicznej miało miejsce spotkanie w Domu Misyjnym, podczas którego świeccy misjonarze dzielili się doświadczeniami z pracy misyjnej w RPA i Etiopii. Zebrani mieli również okazję poznać ich syna – Beniamina.

(pg/zdj. A. Wasiak AM)


Zima w Lesotho [ZDJĘCIA]

Śnieg w Lesotho to normalny widok. Ten afrykański kraj doświadcza zimy szczególnie w górach i wysokich partiach terenu. Jednak, jak informują misjonarze oblaci z Prowincji Lesotho, w tym roku zima zawitała do całego kraju.

To błogosławieństwo – podkreślają.

Lesotho związane jest z misyjną działalnością bł. o. Józefa Gérarda OMI. Był pionierem misji wśród Basutosów. Został wyniesiony na ołtarze przez św. Jana Pawła II w 1988 roku.

„Dziewczyna śniła, że ​​przyszedł stary ksiądz i położył ręce na jej oczach” – niesamowite cuda bł. Józefa Gérarda OMI

W momencie przybycia misjonarza oblata na terenie Basutosów nie było ani jednego katolika, w chwili śmierci ojca Gérarda było już 15 000 wiernych. Grób błogosławionego oblata otaczany jest ogromną czcią wśród mieszkańców Lesotho.

(pg/zdj. OMI Lesotho)


Obra: Akcja czereśnie w seminarium

Dzięki dobroci ofiarodawców oblackie seminarium w Obrze otrzymało czereśnie. Klerycy pod czujnym okiem br. Zdzisława Cieśli OMI ruszyli na zbiory. Akcja wspólnotowa przyniosła obfite plony, które z pewnością zostaną zagospodarowane przez klasztorną kuchnię.

(pg/zdj. Pasieka Klasztorna)


Z listów św. Eugeniusza

WSZYSTKIE TE KORZYŚCI POWINNIŚMY ZNALEŹĆ W BŁOGOSŁAWIONYM ZGROMADZENIU, KTÓRE NAS ZRODZIŁO

Słowa Eugeniusza, pierwotnie skierowane do oblatów, obecnie odnoszą się do wszystkich członków mazenodowskiej rodziny:

Należy wzbudzić wielką miłość do naszego Pana Jezusa Chrystusa, którą przede wszystkim należy Mu okazywać w sakramencie Eucharystii, której doskonałymi czcicielami będą starali się stawać. Będą okazywać synowską pobożność do Najświętszej Matki Bożej, która jest również naszą Matką, oddanie Kościołowi w każdym doświadczeniu, co zakłada gorliwość o zbawienie dusz. Gorliwość ta powinna charakteryzować wszystkich członków naszego Stowarzyszenia i jest celem naszego powołania. Wszystkie te korzyści powinniśmy znaleźć w błogosławionym Zgromadzeniu, które nas zrodziło. Domyślacie się sami, jaką miłość każdy z nas powinien mu okazywać.

Następnie Eugeniusz podzielił się przykładem tejże postawy wyrażonej przez jednego z oblatów:

W tej materii nie mogę powstrzymać się od przytoczenia fragmentu listu, jaki właśnie otrzymałem od naszego drogiego o. Vincensa: „Mogę zbadać wszystkie zakamarki mego serca, znajduję tam jedynie jedno uczucie, które jest dla mnie jak świętość – miłość dla naszego Zgromadzenia. Mam tylko jedno pragnienie, aby oddawać chwałę Bogu, i wszystkie środki, aby Go wychwalać, streszczają się w Zgromadzeniu. Kocham je”. Jak bardzo wzruszające są te uczucia, ale jakże są prawdziwe! Ta myśl bożego człowieka powinna być medytowana przez wszystkich, których Pan wezwał dzięki bezcennej łasce, aby uświęcili się w Zgromadzeniu.

Do zobaczenia, mój drogi o. Doreyu. Jestem zmuszony was opuścić. Kończę więc, z całego serca błogosławiąc was i wszystkich naszych drogich nowicjuszów.

List do o. Eugeniusza Dorey’a, mistrza nowicjuszów w Nancy, 15.10.1848, w: PO I, t. X, nr 990.

 

"Nie wybieramy sobie rodziny. Ona jest darem od Boga dla ciebie, tak jak ty jesteś darem dla niej" (Desmond Tutu).

(tł. R. Tyczyński OMI)


Komentarz do Ewangelii dnia

Nasz Bóg jest Bogiem żywych. Jest On miłośnikiem życia. Śmierć to nie koniec, to początek nowego życia w innym wymiarze. Nasze życie nie kończy się, ale się zmienia. W scenie ewangelicznej możemy być świadkami Pana Jezusa dyskutującego z saduceuszami o zmartwychwstaniu ciał. Na ich pytanie, postawione w oparciu o mającą ośmieszyć Jego nauczanie i wiarę historyjkę o kobiecie i siedmiu mężach, odpowiada niezwykle logicznie i precyzyjnie. Mianowicie, Pan Jezus zarzuca saduceuszom, że nie wierząc w zmartwychwstanie ciał, ograniczają wszechmoc Bożą. Innymi słowy nie wierzą, że Bóg jest w stanie uczynić wszystko. Dla naszego Boga nie ma nic niemożliwego. Nasz Bóg jest Bogiem żyjących. Święty Augustyn tak opisywał życie wieczne i komunię: „Nie będziesz cierpieć tam ograniczeń w posiadaniu wszystkiego; będziesz miał wszystko i twój brat także będzie miał wszystko; bo obydwaj, ty i on, staniecie się jednym, i to jedno również będzie miało Tego, który posiada obydwóch”. Zatem odwagi w przyjmowaniu nauki Pana Jezusa o życiu wiecznym i nie lękajmy się prosić o dar nadziei dla każdego z nas. Trwajmy nieustannie w wierze, nadziei i miłości.

(S. Stasiak OMI)


Z listów św. Eugeniusza

STANIECIE SIĘ OJCEM DLA WASZYCH NOWICJUSZÓW, MUSICIE WEJŚĆ W ICH TRUDY, ZACHĘCAĆ ICH

Oto ojcowskie rady, jakich Eugeniusz udzielał dwudziestosiedmioletniemu ojcu Dorey’owi, mistrzowi nowicjuszów:

Będąc tak młodym, staniecie się ojcem dla waszych nowicjuszów, musicie wejść w ich trudy, zachęcać ich, ale nie rozpieszczać. Trzeba, aby przyzwyczaili się do umartwienia i prowadzili nieco surowsze życie, by nie szukali swych radości, ponieważ zostali wezwani do posługi, która ich nie znosi. Zwracajcie uwagę na wzajemną miłość, na znoszenie innych, a zwłaszcza swych braci.

List do o. Eugeniusza Dorey’a, mistrza nowicjuszów w Nancy, 15.10.1848, w: PO I, t. X, nr 990.

Eugeniusz z własnego doświadczenia nauczył się tego podejścia, aby być bycia blisko ludzi, gdyż w chwilach potrzeby miał przewodników, którzy byli blisko niego. W latach młodzieńczych był to ksiądz Bartolo Zinelli, kiedy był seminarzystą, miał ojców Duclaux i Emery, a potem swojego wuja Fortunata – aby wymienić tylko kilku. Żył w tym stanie ducha.

"Każdy, kto pamięta własną edukację, pamięta nauczycieli, a nie metody i techniki. Nauczyciel jest rdzeniem systemu edukacji" (Sidney Hook).

(tł. R. Tyczyński OMI)


Komentarz do Ewangelii dnia

W rzeczywistości, według świętego Hieronima, „trzeba pod naciskiem oddać cezarowi monetę, która ma wydrukowany jego wizerunek; ale wy chętnie oddajcie cały swój byt Bogu, bo to Jego wizerunek jest w nas wydrukowany, a nie obraz cezara. ”Przez całe swoje ziemskie życie Jezus Chrystus nieustannie podnosi kwestię wyborów. My również jesteśmy wywoływani do wyboru, a opcje są dość jasne: żyć wartościami tego świata, albo żyć wartościami Ewangelii.

Zawsze jest czas na decyzje, czas na nawrócenie, czas, aby ponownie „umieścić” nasze życie w łączności z Bogiem. To modlitwa, a zwłaszcza ta oparta na Słowie Bożym, odkrywa przed nami, do czego Bóg nas wzywa. Kto wybiera Boga, ten może stać się Jego mieszkaniem, bo „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać” (J 14,23). To modlitwa staje się autentyczną szkołą, gdzie, jak mówi Tertulian, „Chrystus uczy nas, czym był plan Ojca, który On realizował na ziemi i jakie ma być ludzkie zachowanie, by odpowiadało temu planowi” Panie Jezu, naucz nas chodzić Twoimi drogami, trwając w świetle Twojej Prawdy.

(S. Stasiak OMI)