Święty Krzyż: Spotkanie przyjaciół najstarszego polskiego sanktuarium narodowego

Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, Patronki Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, stała się okazją do świętowania w gronie oblackim, ale również w towarzystwie przyjaciół i dobrodziejów Świętego Krzyża.

Patronką Zgromadzenia jest Maryja Niepokalana. Otwarta na Ducha Świętego, jako pokorna służebnica całkowicie poświęciła samą siebie osobie i dziełu Zbawiciela. W Dziewicy zatroskanej o przyjęcie Chrystusa, aby dać Go światu, dla którego jest On nadzieją, oblaci widzą wzór wiary Kościoła i własnej. (Konstytucje i Reguły, 10)

Eucharystii, sprawowanej w Bazylice o godz. 18.00, przewodniczył o. Marian Puchała OMI, superior świętokrzyskiej wspólnoty. We wprowadzeniu powiedział:

Cieszymy się, że to oblackie święto możemy przeżywać wspólnie z Wami, naszymi wypróbowanymi przyjaciółmi, którzy dzielicie z nami radości i troski, którzy jesteście współwykonawcami naszych starań, marzeń i planów względem Świętego Krzyża. To tysiącletnie sanktuarium tak bardzo zasłużone dla religii, tradycji, kultury polskiej i ogólnoeuropejskiej wymaga nieustannej troski o swoje istnienie i przetrwanie.

Msza św. była też okazją do dziękczynienia za dobro, które dzieje się na Świętym Krzyżu.

Dziękujemy Wam za zrozumienie tego wielkiego dziedzictwa, ale i dużego wyzwania dla jego rozwoju. Dziękujemy za długi proces rewitalizacji i integracji opactwa, i ufamy, że przy Waszej pomocy doprowadzimy to dzieło do końca, by nadal było ono żywym świadectwem wiary, wielkim świadkiem dziejów Polski i świata, skarbem materialnym i duchowym chrześcijaństwa, by było otwarte i dostępne dla wszystkich, by nadal spełniało rolę kulturotwórczą, edukacyjną i sakralną dla następnych pokoleń – dodał o. Puchała.

Na zakończenie Mszy św. ponowiono akt zawierzenia naszego Zgromadzenia Maryi Niepokalanej.

Święty Krzyż to najstarsze polskie sanktuarium narodowe. Klasztor benedyktyński miał tutaj ufundować Bolesław Chrobry w 1006 roku. W opactwie na szczycie Łysicy przechowywane są relikwie Drzewa Krzyża Świętego. Najpierw byli tutaj obecni benedyktyni. W wyniku kasaty na wniosek zaborcy rosyjskiego majątki kościelne zostały przejęte przez państwo pozostające pod protektoratem carskiej Rosji. W 1936 roku do opieki nad sanktuarium zostali zaproszeni Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej. Objęli część zabudowań klasztornych z bazyliką, które podnieśli z ruiny. Od upadku reżimu komunistycznego w Polsce nieprzerwanie starali się o powrót do sakralnego charakteru: skrzydła zachodniego, w którym mieściło się najpierw więzienie carskie, a potem więzienie polskie, a także tzw. szpitalika pobenedyktyńskiego. W 2023 roku obiekt klasztorny na Świętym Krzyżu powrócił do swoich pierwotnych granic i przeznaczenia. Wraz z reintegracją zabudowań klasztornych na Świętym Krzyżu nie zmienił się dotychczasowy prawny zakres ochrony przyrody na tym obszarze, jak również ochrona zabytków.

W klasztorze na Świętym Krzyżu znajduje się dom nowicjatu Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.

(jw)


Obra: Święto patronalne w seminarium

W oblackim seminarium w Obrze wspólnota zakonna świętowała uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Dla kilku kleryków była to również okazja do podpisania Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Celebrację eucharystyczną poprzedziła uroczysta jutrznia.

(pg/zdj. OMI Obra)


Łeba: Św. Mikołaj to tutaj ktoś więcej...

Chociaż prawnie patronem parafii nie jest, w oblackiej wspólnocie w Łebie jak co roku świętowano uroczystości odpustowe. Tutaj św. Mikołaj wspominany jest jednocześnie jako patron i opiekun ludzi morza. Sumie odpustowej przewodniczył o. Jarosław Konieczny OMI z Sekretariatu Powołań Polskiej Prowincji. Po Mszy świętej nie zabrakło słodkich upominków i ciepłego posiłku na placu kościelnym.

(pg/zdj. P. Kasina)


Komentarz do Ewangelii dnia

Nasz Bóg wzruszył się ludzką niedolą do tego stopnia, że stał się człowiekiem. Syn Boży przyszedł do całej ludzkości, pobitej i poranionej grzechem, a na końcu opuszczonej. Wielu uzdrowił, wielu przygarnął, jednak nie wszystkich. Po ludzku Jego siły były ograniczone, dlatego obdarował swoją misją kolejnych ludzi. Zrobił to, aby pokazać, że człowiekowi najlepiej może pomóc drugi człowiek – który żyje wedle Ducha Bożego. Zatem niech i nasze życie dla naszych bliźnich będzie żywą Ewangelią, którą będą mogli odczytywać w naszym życiu, działaniu i miłowaniu. „Świat należy do tego, kto bardziej pokocha”- mówił bł. o. Józef Gérard OMI - Apostoł Basutosów. Niech to zdanie wzmocni nasze adwentowe postanowienie odnowy naszych przysypanych i przespanych dobroci, aby dzielić się z innymi tym, co jest w nas najlepsze. Niech za każdym naszym dziełem stoi Boże Narodzenie.

(S. Stasiak OMI)


Lubliniec: Rozpoczęcie jubileuszu 25. lecia beatyfikacji ojca Józefa Cebuli OMI

W uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny – święto patronalne misjonarzy oblatów – w domu zakonnym w Lublińcu rozpoczęły się uroczystości jubileuszowe związane z 25. rocznicą beatyfikacji ojca Józefa Cebuli OMI. Z tej okazji przywieziono krzyż oblacki męczennika z Mauthausen. Uroczystej Eucharystii przewodniczył prowincjał Polskiej Prowincji – o. Marek Ochlak OMI. W uroczystościach wziął udział o. Diego Saez OMI – postulator generalny Zgromadzenia, postulator beatyfikacji ojca Cebuli – o. prof. Kazimierz Lubowicki OMI, członkowie specjalnej komisji przygotowującej jubileusz, członkowie oblackiej wspólnoty zakonnej w Lublińcu oraz Lublińcu-Kokotku i Wrocławiu.

Oblacki krzyż błogosławionego o. Józefa Cebuli OMI

Po pozdrowieniu parafianie złożyli życzenia misjonarzom z okazji uroczystości patronki Zgromadzenia – Niepokalanej.

Kazanie wygłosił ojciec Kazimierz Lubowicki OMI. Na początku nawiązał do obchodzonej uroczystości Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, która dla misjonarzy oblatów stała się patronką i wzorem wiary.

Niepokalana, która przyniosła Ewangelię nie tylko słowa, ale ciała Chrystusowego. (…) Jest z nami związana najściślej jak to można sobie wyobrazić – mówił kaznodzieja.

Takim oblatem, Jej oddanym, który żył na co dzień słowami Założyciela zapisanymi w Konstytucjach: Zawsze Ją będą mieli za matkę, jest błogosławiony ojciec Józef Cebula.

Kaznodzieja przywołał związki błogosławionego z sanktuarium maryjnym w Markowicach, gdzie nie tylko pod Jej okiem przyjmuje sutannę, ale również potem kształcił młode pokolenia oblatów. Tutaj też musiał stanąć w Jej obronie.

Von Egan, właściciel majątku w Markowicach, postanowił sobie boleśnie zakpić z oblatów. 7 grudnia przysłał nakaz do klasztoru, aby następnego dnia – właśnie w uroczystość Niepokalanej – oblaci rozbijali figury Niepokalanej w okolicznych miejscowościach.

Ojciec Lubowicki przywołał trudną sytuację okupacji oraz zdecydowany sprzeciw błogosławionego oblata, który kierował się miłością do Niepokalanej.

Musimy bardziej powrócić do duchowości maryjnej. Musimy bardziej przylgnąć do Maryi Niepokalanej – apelował, wskazując na bł. o. Józefa Cebulę, kaznodzieja. (…) – Jednym z synów Niepokalanej jest ojciec Józef Cebula.

Postulator procesu beatyfikacyjnego ojca Cebuli podkreślił, że mija 100 lat od momentu kiedy kleryk Cebula przyjechał do lublinieckiego klasztoru, aby dalej się kształcić i wychowywać juniorów.

Tutaj, nie wiem gdzie, niektórzy z was pewnie wiedzą, leżał krzyżem, bo tutaj przyjmował święcenia diakonatu. Ta kaplica jest pełna jego obecności.

Ojciec Lubowicki przywołał również jedną z wielu scen, w których ojciec Cebula pokazywał dojrzałe i ojcowskie człowieczeństwo wobec zwykłych ludzi.

Przyszła wojna. Był normalnym, bliskim ludzi kapłanem. Jedni chcieli chrzcić, drudzy błogosławić małżeństwa, trzeci przyprowadzali dzieci do pierwszej komunii. To tak się mówi, ale za to wszystko groziła śmierć. Miał wprost nakazane: Nie wolno. Ale błogosławił małżeństwa. Któregoś dnia poszedł do Wymysłowic, niosąc komunię świętą chorej. Ludzie go znali. W procesie świadkowie wspominają, że chodził w berecie, słabym szaliku, płaszczu w kratę. Ktoś doniósł… (…) Wywieźli go dlatego, że był kapłanem do końca…

Ojciec Lubowicki nawiązał również do hasła jubileuszowych obchodów: Być świętym, to najpierw być człowiekiem.

Ojciec Cebula był człowiekiem w każdym calu. Miał odwagę być słabym, miał odwagę mówić, że czegoś nie potrafi, ale też miał odwagę spokojnie walczyć. I on, niby taki nieśmiały, miał odwagę powiedzieć prawdę – wskazywał ojciec Lubowicki. – I to jest drugie wezwanie skierowane do nas wszystkich, żebyśmy byli bardziej ludźmi, żebyśmy mieli odwagę być ludźmi, żebyśmy mieli odwagę kochać, służyć, żyć cicho i zwyczajnie. A równocześnie, żebyśmy mieli odwagę służyć prawdzie tam, gdzie trzeba. Do tego nas wzywa błogosławiony ojciec Józef Cebula.

Na koniec kaznodzieja przywołał wspomnienie, gdy jako postulator odwiedził rodzonego brata ojca Cebuli w Malni. Kiedy oznajmił rodzinie, że ojciec Józef zostanie świętym, w oczach brata pojawiły się łzy. Na rodzinnym domu ojca Cebuli dziś wisi mosiężna tablica informująca, że tutaj właśnie urodził się błogosławiony oblat Niepokalanej.

Wy tutaj chodzicie jego ścieżkami – mówił zwracając się do obecnych w Lublińcu. – Ten kościół jest pełen jego obecności. On tutaj ciągle modli się za was i z wami. Życzę wam, żeby kiedyś na drzwiach waszego mieszkania można też było napisać: W tym mieszkaniu urodziła się święta, urodził się święty. A nawet jak nie da się napisać, to żeby ludzie tak mówili.

Posłuchaj całego kazania o. prof. Kazimierza Lubowickiego OMI:

Na zakończenie liturgii, zgodnie z oblackim zwyczajem, misjonarze ponowili akt ofiarowania Niepokalanej. Wymownym znakiem końcowym celebracji w Lublińcu było błogosławieństwo krzyżem oblackim bł. ojca Józefa Cebuli OMI. Po Mszy świętej wierni mieli okazję ucałować tę jedyną relikwię po świętym oblacie, który z domem zakonnym w Lublińcu był związany czternaście lat, w tym sześć lat jako przełożony.

Świętość to normalność – bł. o. Józef Cebula OMI

Zdjęcia w większej rozdzielczości można zobaczyć poniżej:

(pg)


Krzysztof Zielenda OMI: Tutaj Maryja powiedziała "Jestem Niepokalane Poczęcie" [WIDEO]

O słowach wypowiedzianych przez Maryję w Lourdes mówi o. Krzysztof Zielenda OMI, jeden z kapelanów sanktuarium w Lourdes.

https://www.facebook.com/watch?v=1133746121366415

Oblaci i Lourdes – zapomniane związki z objawieniami św. Bernadety Soubirous

(pg)


Z listów św. Eugeniusza

RODZINA, KTÓRA W KOŚCIELE WALCZY POD SZTANDAREM MARYI

List Eugeniusza do młodych oblatów, którzy właśnie złożyli oblację swojego życia, można odnieść do nas wszystkich, członków mazenodowskiej rodziny, gdy obchodzimy nasze patronalne święto.

Moi drodzy synowie, macie powody, aby wam pogratulować szczęścia, jakie mieliście, poświęcając się Bogu w Zgromadzeniu, które za Matkę ma Maryję Niepokalaną. To łaska upodobania, prawdziwa gwarancja waszego przeznaczenia do szczęścia wiecznego. Święta śmierć tych wszystkich, których Pan zżął wśród nas, aż dotąd nam to potwierdzała. Ale przed pójściem do nieba do wykonania jakiegoż dobra jesteście powołani na ziemi!

Również ze szczerego serca cieszę się waszym powołaniem, przekonany o waszej stałej wierności w odpowiedzi na tę niesłychaną łaskę bożego miłosierdzia względem was. Moje drogie dzieci, pozwalam wam myśleć, jak jestem szczęśliwy, mogąc was zaliczyć do grona tych, których Pan dał mi za synów w rodzinie, która w Kościele walczy pod sztandarem Maryi. Naprzód przeliczam dobro, którego będziecie dokonywać w ciągu waszego życia, i nie tylko wy będziecie wzbogaceni tymi zasługami, ale będąc solidarni w waszej rodzinie, wzbogacicie się o wszystko, co będzie miało wartość zasługującą w pracach waszych braci we wszystkich zakątkach świata.

Żegnajcie, moi drodzy synowie, błogosławię was z obfitości mego ojcowskiego serca.

List do nowych profesów, 24.07.1858, w: PO I, t. XII, nr 1383.

Poprzez naszą odpowiedź na życie charyzmatem przekazanym nam przez św. Eugeniusza stajemy się członkami światowej rodziny, której patronuje Maryja Niepokalana. Poprzez tę solidarność każdy z nas jest ubogacony przez pozostałych członków rodziny w każdej części świata.

Wszystkim życzę radosnego święta - z wdzięcznością za nasze powołanie.


Paweł Gomulak OMI: Po co nam Maryja Niepokalana?

Człowiek miał żyć w harmonii z Bogiem i stworzonym światem, miał doświadczać pełni szczęścia. Tak wyglądał raj ubrany w literackie obrazy Księgi Rodzaju. Do tej harmonii nawiązuje scena ewangeliczna po kuszeniu Jezusa: “Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś usługiwali Mu.” (Mk 1,13). Jezus przychodzi bowiem przywrócić porządek raju, odwrócić pomylenie pojęć dobra i zła – kiedy człowiek zaczął sam w miejsce Boga decydować o tym, co jest dobre, a co złe. Taki był sens zakazu Boga zrywania owocu z drzewa: nie tyle poznania, ale decydowania o tym, co dobra, a co złe. Od grzechu pierworodnego człowiek zaczął mylić dobro ze złem i ponosić tego konsekwencje. Ale wracając do raju… nie potrafię wyobrazić sobie takiej harmonii… Adam i Ewa, którzy żyją w naturalnej zażyłości z Bogiem. Świat, który nie boi się człowieka i człowiek, który nie boi się świata. Przecież każdy z nas tęskni za taką harmonią – raj utracony jest wpisany w nasz duchowy genotyp.

No, może za jednym nie odczuwam tęsknoty… nie wyobrażam sobie przyjaznego współżycia z pająkami. Ale to moja osobista fobia…

Stworzenie Adama. Fresk Michała Anioła w kaplicy Sykstyńskiej na Watykanie (zdj. domena publiczna)

Bóg szukający człowieka…

Joshua Abraham Heschel, jeden z moich ulubionych biblijnych autorów, postawił tezę, że jest to klamra spinająca całe Pismo Święte. Wołanie Boga: “Adamie, gdzie jesteś?” (por. Rdz 3,9) rozbrzmiewa na każdej stronie Świętej Księgi. Tęsknota człowieka za Bogiem przeplata się z tęsknotą Boga za człowiekiem. Chronos – czas pokoleń, wydarzeń, upadków i grzechu – nieuchronnie zmierza do kairos – przygotowanego w historii przez Boga momentu, gdy dokona się najgłębsze spotkanie Boga z człowiekiem (zob. Ga 4,4-7). Syn Boży stanie się jednym z nas, a Jego sakramentalna obecność będzie przenikać nas do głębi, szczególnie w Eucharystii. Ale aby to się mogło dokonać, Bóg oczekiwał stworzenia, które będzie podobne do człowieka z raju zanim Adam i Ewa postawili siebie w miejsce Boga.

Statua Maryi Niepokalanej w oblackim domu generalnym w Rzymie (zdj. prywatne)

Niepokalana

Czy Maryja doświadczała pokus? Czy mogłaby zgrzeszyć? Tak. Musimy to sobie jasno uświadomić. Bóg obdarował nas wolnością. Jezus był kuszony i doświadczany w swoim człowieczeństwie. Jednak w tej pokornej dziewczynie z Nazaretu Bóg “odzyskał” wymarzonego człowieka. Maryja nigdy nie sprzeciwiła się Jego woli – nigdy nie postawiła samej siebie w miejsce Stwórcy. Dlatego jest niepokalana, w sensie: nie skalana nieposłuszeństwem, czyli grzechem. O tym ideale mówi Jezus, wskazując, że jeśli nie odmienimy się i nie staniemy jak dzieci – nie odziedziczymy Królestwa Bożego (zob. Mt 18,3). Dziecko – Ewangelie używają tutaj dwóch terminów, które mówią o niemowlęciu i o dziecku do lat 7 – postrzega świat tak, jak mu go przedstawiają rodzice. Dziecko jest całkowicie zależne od rodziców. Mamy zatem nauczyć się patrzeć na życie, tak jak widzi je nasz Ojciec niebieski. Taka była Maryja. Na tym polegało Jej zaufanie, którego zabrakło Ewie w raju. W scenie Zwiastowania nie wszystko jest dla Niej jasne i zrozumiałe, ale aktem woli podejmuje decyzję: “Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!” (Łk 1,38). Pięknie wyraża to papież Benedykt, stwierdzając, że “Maryja poczęła przez ucho” – usłyszeć Boga, aby dokonywać dobrych wyborów w życiu, bo ja jako człowiek jestem omylny.

Dogmat o Niepokalanym Poczęciu nie jest wymysłem Kościoła. Dla mnie przekonujące są słowa anioła w scenie Zwiastowania. W zasadzie to sam Bóg definiuje te prawdę. “Raduj się Maryjo, przepełniona łaską” – mówi do Niej Gabriel. Użyty tu termin: kecharitomene oznacza przepełnienie łaską na kształt szklanki wody, gdzie wody – łaski jest tak dużo, że aż się z niej przelewa. Tutaj nie ma miejsca na grzech. Oczywiście, to uprzedzający dar Boga ze względu na to, że miała stać się Matką Syna Bożego – nowym Świętym Świętych, Arką Przymierza. Ze słowami anioła nie podejmuje się dyskusji. Tak po prostu jest.

Leonardo da Vinci, Zwiastowanie (pixabay)

Kapłaństwo Maryi

Co ciekawe, w raju nie było kapłanów. Nie byli potrzebni. Instytucja kapłaństwa pojawiła się po grzechu pierworodnym, jako odpowiedź Boga, by ratować i leczyć ową jedność, której człowiek doświadczał w Edenie, a którą utracił przez nieposłuszeństwo. Tak jest po dziś dzień. “I ja odpuszczam tobie grzechy…”, “Bierzcie i jedzcie, bierzcie i pijcie” – słowa Arcykapłana dóbr przyszłych, które odbijają się echem w ustach każdego następnego, ustanawianego na Jego podobieństwo, aby przywracać jedność, harmonię raju. Maryja ma szczególny udział w tej misji. Widać to nie tylko w objawieniach – zarówno uznanych przez Kościół, jak i prywatnych – Ona wciąż ratuje ten świat, przypomina o Bogu, wzywa do pokuty i zadośćuczynienia. Słowa może niepopularne w dzisiejszym świecie, niekiedy też we współczesnej teologii, ale przecież każdy nasz grzech to konkretna niesprawiedliwość, która musi zostać wyrównana.

W egzegezie biblijnej pojawia się kwestia kapłańskiego pochodzenia Maryi. To nie tylko intuicja Qumrańczyków, w których środowisku prawdopodobnie powstał nowotestamentalny List do Hebrajczyków, gdzie Chrystus jest jednocześnie Królem i Najwyższym Kapłanem, ale także prawne pochodzenie Maryi. W scenie Zwiastowania anioł wspomina o Jej krewnej Elżbiecie, gdzie użyto greckiego terminu: zyggene. Jak wskazuje ks. prof. Jan Łach to pochodzenie bliskie, z jednego rodu. Elżbieta i Zachariasz (ósma gałąź kapłańska Abiasza, pełniąca cykliczną służbę w Świątyni Jerozolimskiej) pochodzili z kapłańskiego rodu Aarona.

Oblaccy neoprezbiterzy i diakoni Anno Domini 2022 (zdj. P. Gomulak OMI)

Oblaci Niepokalanej

Kościół w sposób szczególny związał nasze dzieje z Niepokalaną. Dobrze, że nie doszła do skutku pierwotna myśl Eugeniusza, abyśmy stali się “oblatami św. Karola” (na cześć patrona chrzcielnego Założyciela). Kościół nazwał nas oblatami, czyli ofiarowanymi Maryi Niepokalanej. Powraca Heschelowa intuicja biblijna: “Bóg szukający człowieka”. Jesteśmy skierowani do najuboższych nie tylko w sensie materialnym, ale też duchowym. Egzystencjalna tęsknota za Stwórcą i harmonią raju oraz jednoczesna niemożność uchwycenia kierunku, aby Go odnaleźć. Przerażająca wizja. Ubóstwo dotykające tożsamości człowieka. To także oblackie wyczulenie na tych, którzy mają najmniejszy kontakt ze wspólnotą Kościoła, gdzie On w sposób najbardziej istotowy jest obecny. Jesteśmy włączeni w kapłańską misję Maryi. Podobnie jak Ona, która “poczęła przez ucho”, najpierw słuchamy Boga, pragniemy utożsamić się z Jezusem, aby On w nas żył i byśmy mogli dawać Go światu, dla którego jest jedyną nadzieją (zob. Konstytucja 2 i 10). Bóg szukający człowieka…

Ojciec Kazimierz Lubowicki OMI, charakteryzując maryjną tożsamość naszej rodziny zakonnej, napisał:

O tożsamości Mi­sjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej stanowi nie to, co robią, ale to, kim są. Nie mamy do rozpropagowania żadnego maryjnego obrazu ani nabożeństwa. Naszym powołaniem jest „być” Maryją, która żyje i służy w „dzisiaj” Kościoła i świata.

… by go ratować…


Paweł Gomulak OMI – misjonarz ludowy (rekolekcjonista), ustanowiony przez papieża Franciszka Misjonarzem Miłosierdzia. Studiował teologię biblijną na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego, wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Obrze (Wydział Teologiczny Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu). Koordynator Medialny Polskiej Prowincji, odpowiedzialny za kontakt z mediami i wizerunek medialny Zgromadzenia w Polsce. Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Pasjonat słowa Bożego, w przepowiadaniu lubi sięgać do Pisma Świętego i tradycji biblijnej. Należy do wspólnoty zakonnej w Lublińcu.