14 lutego – CAŁY DZIEŃ ZAJMOWAŁEM SIĘ TĄ SPRAWĄ, BYŁEM ROZSTROJONY

This is a custom heading element.

14 lutego 2014

W kolejnym dniu, wiedząć, że archiprezbiter przedłoży swą rekomendację papieżowi, Eugeniusz był spięty i zaniepokojony.

Mimo iż cały dzień zajmowałem się tą spra­wą, zredagowałem list do archiprezbitera, aby nalegał na uwzględnienie racji, jakie mu przedstawiłem, żeby Ojciec Święty wyraził życzenie, aby Kongregacja nie zadowoliła się pochwałą, lecz aby zatwierdziła, czego od dłuższego czasu nie robi. Miałem przeszkodę. Padało przez całe popołud­nie. Słowem, coś, nie wiem co, przeszkodziło mi zanieść go, bo dwa razy brałem kapelusz, będąc zdecydowanym nie zważać na złą pogodę i wraca­łem z drogi z zupełnie innego powodu niż zła pogoda.

Nastepnie powrócił do swych odczuć i zrozumiał, że to Bóg doprowadzi sprawę do końca, a on bardziej powieniem Jemu zaufać i przestać szukać innych środków nacisku na decyzję.

Zdecydowałem się pójść pomodlić się do Boga w galerii w tym czasie, w którym — jak przy­puszczałem — odbywała się audiencja, nie dlatego jakoby opanowała mnie szalona myśl, że moje modlitwy mogły doprowadzić do dobrego skutku, którego pragnąłem, lecz dlatego, że wydawało mi się stosowne pozosta­wać jakoś w obecności naszego Pana w tym czasie, gdy miała działać ła­ska i kiedy Duch Święty miał natchnąć głowę Kościoła tym, co miało za­decydować o naszym losie i o zbawieniu niezmiernej ilości dusz.

List do Henryka Tempier, 22.12.1825, w: EO I, t. VI, nr 213.

Pewna anegdota doskonale opisuje pokorę ducha papieża Jana XXIII. W wieczór, kiedy zapowiedział zwołanie Soboru Ekumenicznego, pierwszego od 1869 roku, nie mógł zasnąć. W końcu pzrwywołał siebie do porządku: Angelo, dlaczego nie śpisz? Kto kieruje Kościołem, ty czy Duch Święty. A więc, zaśnij. I tak się stało.