
WYWIAD Z O. MARIANEM PUCHAŁĄ OMI
This is a custom heading element.
Kiedy podjął Ojciec decyzję o wstąpieniu do Zgromadzenia?
Pochodzę z Gór Świętokrzyskich. Mój dom rodzinny znajduje się na terenie parafii Pawłów, z której pochodzi czterech oblatów. W najbliższym sąsiedztwie miałem oblata misjonarza – o. Mariana Rejkowicza, który blisko czterdzieści lat spędził w Kamerunie. To był jeden z powodów, który skłonił mnie do tego, by znaleźć się w Zgromadzeniu Misjonarzy Oblatów MN. Ponadto, jak wiadomo, misjonarze oblaci mają w Górach Świętokrzyskich, na Świętym Krzyżu, swój nowicjat. To miejsce szczególne promieniujące na okolicę i dlatego klasztor był mi znany. To również sprawiło, że zdecydowałem się wstąpić do nowicjatu.
Jak wyglądało życie zakonne?
Po nowicjacie moja droga przebiegała tak jak u wszystkich innych oblatów, czyli znalazłem się w Wyższym Seminarium Duchownym w Obrze. Kończąc seminarium, zamierzałem udać się na misje do Kamerunu. Przełożeni zadecydowali jednak inaczej. Zaproponowali mi studia i powiedzieli, że mam kształcić przyszłych misjonarzy. I tak po rocznej pracy w charakterze wikariusza w Iławie rozpocząłem studia z teologii fundamentalnej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Po ukończeniu studiów, zgodnie z założeniami, wróciłem do seminarium w Obrze gdzie pracowałem jako formator i wykładowca. Początkowo wykładałem nie tylko samą teologię fundamentalną, tzn. chrystologię i eklezjologię, ale także religiologię, wprowadzenie do teologii i ekumenizm. Byłem też opiekunem kleryckiego zespołu muzycznego „Gitary Niepokalanej” oraz Grupy Ekumenicznej. Te lata minęły szybko – pracowałem w Obrze 18 lat. Kolejny prowincjał, o. Teodor Jochem, zaproponował mi objęcie funkcji przełożonego domu prowincjalnego w Poznaniu, ale nadal dojeżdżałem z wykładami do Obry.
To chyba trudno połączyć?
Łączenie obowiązków przełożonego domu prowincjalnego i wykładowcy w Obrze sprawiło, że były to dla mnie dość intensywne lata. A to dlatego, że dom prowincjalny w Poznaniu jest domem szczególnym, mieszka w nim blisko czterdziestu członków wspólnoty, można go porównać z kurią diecezjalną, mieści się w nim wiele różnych dykasterii (instytucji). Jest tam administracja prowincjalna, redakcja czasopisma „Misyjne Drogi”, Prokura Misyjna, a także duża grupa młodych misjonarzy ludowych. Byłem koordynatorem tego wszystkiego. Odpowiadałem zarówno za sprawy duchowe, jak i materialne.
W Poznaniu spędził Ojciec sześć lat.
Tak. Później objąłem stanowisko superiora i ekonoma w Siedlcach. To był bardzo dobry czas. Spędziłem tam cztery lata, po czym w 2014 r. wróciłem do Poznania i zostałem wikariuszem prowincjalnym.
Jakie są Ojca zainteresowania?
Moje zainteresowania dotyczą głównie kwestii teologicznych – naukowych. Byłem w końcu wykładowcą teologii w Obrze. Poza tym lubię literaturę piękną, także prozę. Z autorów – tradycyjnych wielkich poetów, a także współczesnych, szczególnie tych, którzy odkrywają dzieje najnowsze. Lubię także sport – tenis i jazdę na rowerze.
Rozmawiała Agnieszka Blicharz
Komentarz do Ewangelii dnia
12 maja 2025
Komentarz do Ewangelii dnia
11 maja 2025
Komentarz do Ewangelii dnia
10 maja 2025
Komentarz do Ewangelii dnia
9 maja 2025