Ciąg dalszy polemiki oblatów z autorem artykułu o najstarszym polskim sanktuarium na Świętym Krzyżu

This is a custom heading element.

18 czerwca 2021

Dziękujemy redakcji Rzeczpospolitej za zamieszczenie naszej polemiki oraz Panu Juliuszowi Braunowi za odniesienie się do przedstawionych przez nas informacji.

Nasza polemika pokazała jak ważna jest precyzja w dobieraniu określeń. To że jedno nieprecyzyjne zdanie Pana Juliusza Brauna dotyczące kasaty wymagało od nas obszerniejszego opisu faktów historycznych, potwierdza tylko jak niebezpieczne jest stosowanie uproszczeń w wypowiedzi. Nie jesteśmy skłonni bagatelizować tego co Pan Juliusz Braun zawarł w jednym zdaniu porównującym kasatę klasztoru do aktu sprzedaży, gdyż to jedno zdanie wytwarza u czytelnika z gruntu błędne przeświadczenie o tym, że starania Zgromadzenia misjonarzy oblatów o odzyskanie części kompleksu zabudowań benedyktyńskiego klasztoru na Świętym Krzyżu są wyrazem niczym nie popartych roszczeń. Podobnie nie można nazwać jedynie „odnotowaniem prawomocnej decyzji” stwierdzenia, że „W 2002 roku Komisja Majątkowa, której nie można posądzać o niechęć do Kościoła, nie znalazła jednak powodów by uznać te roszczenia”, bo to stwierdzenie sugeruje, że rozpoznawano zasadność wniosku i jej nie stwierdzono.

Niestety podobnej natury „nieścisłości” sugerujące jednak czytelnikowi niekorzystny dla starań Zgromadzenia kontekst zostały zawarty w odpowiedzi Pana Juliusza Brauna na naszą polemikę. Nie możemy się zgodzić ze stwierdzeniem, że: „Nie ulega wątpliwości, że ani w czasach II Rzeczpospolitej, ani po 1989 roku nie było podstaw prawnych, by całość nieruchomości klasztornych uznać za własność ojców oblatów.”

Po pierwsze analiza zapisów Konkordatu podpisanego 10 lutego 1925 roku pomiędzy Stolicą Apostolską a Rzeczpospolitą Polską wskazuje na to, że stwierdzono potrzebę regulacji spraw wynikających z przejęcia przez Austrię, Prusy i Rosję majątku Kościelnego, więc musiano widzieć po temu podstawy. Jest natomiast faktem, że zabrakło ze strony Rządu RP woli do zwrotu zabudowań zajętych pod więzienie ciężkie na Świętym Krzyżu. Warto również przypomnieć, że oblaci przybyli na Św. Krzyż dopiero w 1936 roku, więc nie byli stroną toczących się wcześniej rozmów. Jest jednak ich ogromną zasługą podniesienie z ruin bazyliki i pozostałej poza więzieniem części klasztoru /zob. foto/. To niezwykle istotne dla dziedzictwa kulturowego i historycznego Polski, jak i tożsamości duchowej Polaków miejsce, pod troskliwą opieką Państwa, zostało doprowadzone na skraj upadku. Wartości kulturowe, które teraz tak zaprzątają głowę przeciwnikom regulacji własnościowych na Świętym Krzyżu, nie istniałyby dzisiaj, gdyby nie Zgromadzenie misjonarzy oblatów. Władze diecezji sandomierskiej długo nie mogły znaleźć chętnego na objęcie opieką pozostałości sanktuarium Krzyża Świętego na Łyścu.

Wyrażane obawy o „rozwijany przez ojców oblatów program działalności sanktuarium” są w naszej ocenie nieuzasadnione. Warto zauważyć, że klasztor na Świętym Krzyżu funkcjonuje co najmniej od pierwszej połowy XII wieku. Przez lata było to główne Sanktuarium dla obszaru Królestwa Polskiego. Na przestrzeni 900 lat funkcjonowania działalność klasztoru oraz ruch pielgrzymów nie doprowadziły do degradacji walorów przyrodniczych, skoro w 1950 roku ustanowiono w jego najbliższym otoczeniu trzeci w Polsce park narodowy. Nie wiemy skąd przypuszczenia, że dalsze funkcjonowanie Sanktuarium miałoby spowodować ostre konflikty. Przez kilkadziesiąt lat w tzw. budynku pobenedyktyńskiego Szpitalika, Świętokrzyski Park Narodowy dzierżawił pomieszczenia pod funkcjonowanie gastronomii. Uprzedni dyrektor Świętokrzyskiego Parku Narodowego rozpoczął działania w kierunku uruchomienia w tym budynku pokoi gościnnych. Nikt w tym nie widział żadnych zagrożeń dla przyrody Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Dlaczego podobny profil działalności, dedykowany pielgrzymom i prowadzony przez Zgromadzenie jest nagle traktowany jako niespotykane zagrożenie dla przyrody Świętokrzyskiego Parku Narodowego? Tego pojąć nie potrafimy. Znowu wrzucane są w przestrzeń publiczną konfabulacje nie mające nic wspólnego z rzeczywistością.

W kwestii „zlotu motocyklistów” na Świętym Krzyżu ponownie musimy wyprowadzić Pana Juliusza Brauna z błędu. Po pierwsze my nie jesteśmy i nigdy nie byliśmy organizatorami „zlotu motocyklistów”. Po drugie nie było w tym roku warunkowanych pandemią przeszkód do odprawienia mszy plenerowej dla pielgrzymów na motocyklach. Nie zgadzając się na ten zlot kierowaliśmy się nade wszystko względami  bezpieczeństwa i ochrony przyrody. Nie możemy się również zgodzić z oceną sugerującą, że zatrzymanie czuwania 120 tys. osób, w ramach akcji „Polska pod Krzyżem” było możliwe na gruncie prawa. Będziemy wdzięczni za wskazanie nazwy ustawy i przepisu, który wg Pana Juliusza Brauna „rażąco” naruszałaby organizacja religijnego wydarzenia na terenie należącym do Kościoła. Tylko względy bezpieczeństwa i ochrony przyrody odwiodły nas od tej zgody. Niestety jest to kolejna „nieścisłość”, która zmierza do przedstawienia działalności Zgromadzenia misjonarzy oblatów w niekorzystnym świetle, a nawet do zaprzeczenia jego dobrej woli we współdziałaniu z Świętokrzyskim Parkiem Narodowym, na rzecz ochrony przyrody.

Podpisali:

o. dr Marian Puchała OMI – superior klasztoru na Świętym Krzyżu

dr inż. Jan Reklewski – dyrektor Świętokrzyskiego Parku Narodowego

(OMI Święty Krzyż)