Obra: Tradycyjny mecz Filozofia-Teologia
This is a custom heading element.
Jeszcze zapewne w koronach obrzańskich drzew odbija się echem wczorajszy doping dwóch walecznych drużyn, które pytanie o wyższość teologii nad filozofią, albo filozofii nad teologią chciały rozstrzygnąć w męsko ucywilizowany sposób rozwiązywania egzystencjalnych problemów. Tradycyjny mecz filozofii z teologią w obrzańskim seminarium to jak „amen” w pacierzu. Zanim zdradzimy wynik starcia dwóch drużyn, które jak w derbach Krakowa, próbowały przechylić, a raczej przekopać metafizyczno-teologiczne racje na swoją stronę, warto oddać ducha tych rozgrywek. Najbogatszy doświadczeniem życiowym ze względu na swój wiek i cieszący się niezawodną pamięcią o. Brunon Wielki OMI – najstarszy oblat żyjący w Polsce – potwierdził, że za jego czasów seminaryjnych w Obrze starcie teologii i filozofii na murawie boiska już się dokonywało. Budziło zawsze ogromne zainteresowanie, a wielu dzisiejszych profesorów, formatorów, zacnych misjonarzy i proboszczów biegało po murawie boiska, aby przynieść swojej drużynie laur zwycięstwa.
Nad zachowaniem zasad fair-play czuwał wykładowca wychowania fizycznego, ale o duchową harmonią zawodników i chrześcijańskie maniery troszczył się ojciec duchowny obrzańskiego scholastykatu – o. Bernard Felczykowski OMI.
Starcie było zacięte. Dodatkowo drużynę filozofii wsparł swoim sportowym kunsztem proboszcz obrzańskiej parafii i wykładowca prawa kanonicznego – o. Grzegorz Rurański OMI. Jego wejście na murawę w drugiej połowie meczu, w przeciągu zaledwie kilkunastu sekund przyniosło pierwszą bramkę dla filozofii. Być może na widok profesora młodzi teologowie chwilowo zamarli, plącząc się w gąszczu kanonów prawa. Jednak po chwili odzyskali równowagę i przeprowadzali kolejne kunsztowne ataki i podjazdy na pole bramkowe przeciwnika. Niemniej jednak trzeba nadmienić, że siła prawa kanonicznego znacznie osłabła po pokonaniu długości boiska.
Pomimo mistrzowskich tricków rodem z FIFY i wielokrotnego zagrożenia bramki dwóch drużyn, w tyle głowy bramkarza brzmiała zapewne kultowa sentencja z „Władcy Pierścieni” – „You shall not pass!”. Cóż, w sześciu próbach okazała się nieskuteczna…
Na przydrzewnych, trawnikowych trybunach nie ustawał doping. Choć o czasach tłumnej widowni musimy na razie zapomnieć, na szczęście w praktyce można było przetestować skuteczność wykładów z emisji głosu. Wsparcie dla drużyn to przecież postawa.
Nie zabrakło też ducha Jacka Laskowskiego czy Dariusza Szpakowskiego… Relacja na żywo i sposób komentowania wydarzenia sprawia, że nawet gdy ktoś nie jest fizycznie obecny na stadionie, może w zaciszu swojego domu czy celi zakonnej poczuć cały bukiet emocji, które goszczą na murawie, a niekiedy nawet znacznie więcej…
Ostatecznie teologia wygrała z filozofią 4:2. Ale to tylko kalkulacja boiskowa, bo przecież obie dziedziny wiedzy są w równym stopniu potrzebne dla przyszłego misjonarza.
Nie było łatwo! Większość zawodników dobrze zniosła dwie części po 30 minut. Po obejrzeniu niektórych akcji twierdzę, że to cud, ponieważ obyło się bez poważniejszych kontuzji. Ostateczny wynik to 4:2 dla „Teologii”. Nie ma to jak porządnie się zmęczyć!
I radość gwarantowana… bo w zdrowym ciele, zdrowy duch!
(pg/zdj. OMI Obra)
Madagaskar: Prowincjał w Tamatave
24 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
24 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
23 listopada 2024
Oblaci: z pasji do muzyki
22 listopada 2024
Z listów św. Eugeniusza
22 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
22 listopada 2024
Olimpiada Znajomości Afryki: szansa na poznanie kontynentu
21 listopada 2024