Śp. Wacław Gospodarczyk OMI spoczął w ziemi swojej rodzinnej parafii
This is a custom heading element.
W kościele parafialnym pw. św. Anny w Kodniu odbyły się uroczystości pogrzebowe śp. o. Wacława Gospodarczyka OMI. Mszy świętej przewodniczył wikariusz prowincjalny – o. Józef Wcisło OMI. Ostatnią wolą zmarłego było spocząć w ziemi jego rodzinnej parafii.
Okolicznościowe kazanie wygłosił o. Mieczysław Hałaszko OMI, superior wspólnoty zakonnej w Kokotku.
Choćbyśmy żyli nawet sto lat, to przekonujemy się, że życie ludzkie jest kruche, to życie doczesne. Dlatego, że jest przemijające, dlatego, że ma swoją miarę – mówił kaznodzieja, nawiązując do sędziwego wieku zmarłego oblata – Dlatego tak ważna jest dla nas wierzących świadomość, że otrzymaliśmy, że otrzymaliśmy również dar życia wiecznego na chrzcie świętym, nowe narodzenie. Umarliśmy dla naszych grzechów, by żyć w wolności dzieci Bożych. Ta obietnica życia, które się nie kończy nas buduje i uświadamia nam, że ten dar jest również zadaniem. Przez całe życie borykamy się z tym, by odwrócić się od tego, co złe, zwyciężyć to, żeby powracać do dobrego, do życia zgodnego z Bożym planem, z Bożym powołaniem. (…) Chcemy nie tyle żegnać Wacława, co powierzyć go w ręce Boga i pozostawać dalej razem.
Wspominając dzieje życia zmarłego oblata, ojciec Mieczysław odwoływał się do warunków przedwojennych oraz czasu drugiej wojny światowej, który stanowił okres szkolny w życiu śp. Wacława Gospodarczyka. Kaznodzieja podkreślił znaczenie, prowadzonego przez misjonarzy oblatów, junioratu, który dla wielu młodych stanowił jedyną alternatywę, aby uzupełnić braki w wykształceniu czy przygotować się do podjęcia studiów seminaryjnych.
Pamiętam świętej pamięci Wacława, gdy byłem jeszcze dzieckiem – z taką dumą ojciec opowiadał mi, że został kapłanem tutaj parafianin. I rzeczywiście spotykając już później jako oblat śp. Wacława, widziałem w nim wielkie dostojeństwo, taką precyzję w liturgii, troskę o poprawność we wszystkim. I kiedy spotykałem go w latach, gdy został przeniesiony z Gdańska do Lublińca, do tzw. infirmerii (…), to doświadczyłem czegoś zupełnie innego. Spotkałem człowieka bardzo ciepłego, człowieka o spokojnej wyrozumiałości, cierpliwej dobroci, radosnego, uśmiechniętego, z różańcem w dłoni – wspominał ojciec Hałaszko.
Dzisiaj, kiedy gromadzi nas pożegnanie, właściwie włożenie go w ręce Boga, chciejmy uczynić ten moment sprawowanej Eucharystii, takim momentem zgody na wszystko, co powinno być wybaczone, pojednane, usprawiedliwione. Ale równocześnie uczynić ten moment dziękczynieniem za to, że Bóg jest miłością, miłosierdziem. Za to, że Jego miłość jest większa niż jakiekolwiek błędy, grzechy człowieka. Chciejmy dziękować za dobro, które on czynił i to dobro pozbierajmy w naszych myślach, w naszych sercach i złóżmy to na ołtarzu razem z Jezusem Chrystusem – konkludował kaznodzieja.
Wysłuchaj całego kazanie o. Mieczysława Hałaszki OMI:
Liturgicznemu obrzędowi ostatniego pożegnania i odprowadzenia na cmentarz parafialny przewodniczył obecny proboszcz rodzinnej parafii śp. ojca Wacława – o. Michał Hadrich OMI.
(pg)
Madagaskar: Prowincjał w Tamatave
24 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
24 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
23 listopada 2024
Oblaci: z pasji do muzyki
22 listopada 2024
Z listów św. Eugeniusza
22 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
22 listopada 2024
Olimpiada Znajomości Afryki: szansa na poznanie kontynentu
21 listopada 2024