J. Różański OMI: Misyjność – co to w ogóle znaczy?

This is a custom heading element.

26 października 2021

„Bądźmy we wszystkich regionach ziemi w permanentnym stanie misji” – pisze papież w adhortacji Evangelii gaudium. Co to właściwie znaczy? Odpowiedzi poszukał misjolog – o. Jarosław Różański OMI.

Mówienie słowem i życiem o tym, Kim jest Jezus Chrystus sięga samych początków chrześcijaństwa. Z tymi początkami wiąże się też czasownik „ewangelizować”, który w Nowym Testamencie oznacza „głosić przesłanie radości”, odnosząc to do osoby Jezusa Chrystusa. Dzieło ewangelizacji realizują apostołowie poprzez ustne głoszenie, które prowadzi do chrztu i bierzmowania (sakramenty) oraz do świadectwa życia. Obrazuje to mandat misyjny Chrystusa, dany uczniom po zmartwychwstaniu: „I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15); „czyńcie uczniów ze wszystkich narodów, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28,19-20). Przez wieki uczniowie Jezusa na wiele sposobów realizowali to wezwanie Mistrza. Różnie je nazywano: „przyprowadzanie nowych ludów na łono świętej matki Kościoła”, „rozkrzewianie wiary”, czy „nawrócenie pogan”.

Zobacz: [Po co oblaci? Kowboje czy misjonarze…]

Misje – specjalne przedsięwzięcia 

Słowo „misja” („posłanie”) zaczęło upowszechniać się w słownictwie kościelnym począwszy od założenia Towarzystwa Jezusowego przez św. Ignacego Loyolę. Szybko zaczęto je rozumieć także jako posłanie do tych, którzy nie słyszeli jeszcze o Chrystusie. Podział na „misję wewnętrzną” i „misję zewnętrzną” utrwalił się w epoce kolonializmu, kiedy to pod pojęciem „misji zewnętrznej” rozumiano duszpasterstwo w krajach zamorskich.

Wraz z rozwojem „misjologii” – nauki o działalności misyjnej Kościoła – zaczęto uściślać terminologię. Podobnie jak w wielu innych dziedzinach nauki, mających własne terminy techniczne, nie zawsze tożsame z potocznym rozumieniem danego słowa, tak samo i w misjologii termin „misje” (w liczbie mnogiej) ma specyficzne, ściśle określone znaczenie. Zostało ono ukształtowane i sprecyzowane szczególnie w dokumentach Soboru Watykańskiego II oraz w dokumentach papieskich z XX w. Misyjnej działalności Kościoła poświęcony jest w całości soborowy dekret Ad gentes, w którym czytamy, że „misjami nazywa się specjalne przedsięwzięcia, które wysłani przez Kościół głosiciele Ewangelii, idąc na cały świat, podejmują celem wykonania zadań głoszenia Ewangelii i zakładania Kościoła wśród narodów lub grup społecznych jeszcze niewierzących w Chrystusa” (DM 6).

Jedna misja – różne formy działalności 

Terminy precyzuje także św. Jan Paweł II w encyklice Redemptoris missio. Mówi on w niej o jednej misji (posłannictwie) Kościoła, w której rodzą się różne formy działalności. Najbardziej oczywiste w naszych warunkach jest „duszpasterstwo” prowadzone w już istniejących wspólnotach chrześcijańskich, które posiadają odpowiednie i solidne struktury kościelne, gdzie także kultura w dużej mierze przeniknięta jest wartościami chrześcijańskimi. Dalej ta sama encyklika mówi o nowej ewangelizacji, prowadzonej w krajach o chrześcijaństwie dawnej daty. W krajach tych całe grupy ochrzczonych utraciły żywy sens wiary albo wprost nie uważają się już za członków Kościoła, prowadząc życie dalekie od Chrystusa i od Jego Ewangelii. Trzecia sytuacja mówi o „misjach” w liczbie mnogiej, a odnosi się do narodów, grup ludzi, środowisk społeczno-kulturowych, w których Chrystus i Jego Ewangelia nie są znane, albo w których brakuje wystarczająco dojrzałych wspólnot chrześcijańskich. To jest w ścisłym sensie misja ad gentes (RMis 33).

Permanentny stan misji 

By nie mylić tych rzeczywistości Jan Paweł II raz jeszcze wyjaśnia w następnym punkcie Redemptoris missio, iż szczególność tej misji ad gentes wynika z faktu, że jest ona skierowana do niechrześcijan. „Należy więc starać się, by to zadanie specyficznie misyjne, które Jezus powierzył i codziennie na nowo powierza swemu Kościołowi, nie stało się w końcu rzeczywistością zniwelowaną w misji globalnej całego Ludu Bożego, a zatem zaniedbywaną czy zapomnianą” (34).

(zdj. A. Juchniewicz OMI)

W adhortacji apostolskiej Evangelii gaudium papież Franciszek nie definiuje misji ad gentes, ale wyraźnie widać, że odchodzi od geograficznego pojmowania misji, na rzecz człowieka potrzebującego Ewangelii. Stąd zachęca: „bądźmy we wszystkich regionach ziemi w permanentnym stanie misji” (nr 25). W adhortacji nie pojawia się termin misjonarz, a jednak słowa „misje”, „misyjny” pojawiają się często, zawsze w kontekście czegoś dobrego, radosnego, gorliwego, podstawowego. I tak papież mówi o misyjnym nawróceniu, które nie może pozostawić rzeczy w takim stanie, w jakim są (nr 25). Marzy o „opcji misyjnej”, zdolnej przemienić wszystko, aby zwyczaje, style, rozkład zajęć, język i wszystkie struktury kościelne stały się odpowiednią drogą bardziej dla ewangelizowania współczesnego świata, niż do zachowania stanu rzeczy” (nr 27). Wskazuje, że parafia jest centrum stałego misyjnego posyłania (nr 28). „Komunia misyjna” kojarzy mu się z ideałem pierwszych wspólnot chrześcijańskich, gdzie wierzących ożywiały jedno serce i jeden duch (nr 31). Zaś „duszpasterstwo w kluczu misyjnym wymaga rezygnacji z wygodnego kryterium duszpasterskiego, że zawsze się tak robiło”, prowadząc wszystkich do śmiałości i kreatywności stylu i metod ewangelizacyjnych swojej wspólnoty (nr 33). To poszukiwanie form przepowiadania jest codziennym zadaniem wierzących. „Chodzi o niesienie Ewangelii osobom, z którymi każdy ma do czynienia, zarówno najbliższym, jak i nieznanym. Jest to nieformalne przepowiadanie słowa, które może się dokonywać podczas rozmowy, a także to, które podejmuje misjonarz odwiedzający jakiś dom. Być uczniem znaczy być zawsze gotowym, by nieść innym miłość Jezusa, a dzieje się to spontanicznie w jakimkolwiek miejscu, na ulicy, na placu, przy pracy, na drodze” (nr 127). Nie można bowiem – zdaniem papieża – opisać i skatalogować wszystkich form przepowiadania Ewangelii, wszystkich form zaangażowania chrześcijan.

 

(misyjne.pl)