Wiersze laureatów II edycji konkursu o Ludwiku Wrodarczyku OMI [wiersze]

This is a custom heading element.

10 grudnia 2021

Na początku grudnia rozstrzygnięty został Ogólnopolski Konkurs Poetycki o Słudze Bożym o. Ludwiku Wrodarczyku OMI. Na drugą edycję nadesłano utwory 32. młodych poetów w dwóch kategoriach wiekowych: 9-14 oraz 15-19 lat. Wiersze zostały przesłane ze Śląska, Podkarpacia, Mazowsza, Wielkopolski i ziemi łódzkiej. Spoza Polski nadesłano utwór z Norwegii. Jury konkursowe w składzie: Dagmara Nawratek – mgr filologi polskiej, poetka oraz o. Paweł Gomulak OMI – Koordynator Medialny Polskiej Prowincji, wyłoniło zwycięzców w kategoriach wiekowych oraz przyznając nagrodę im. śp. Marii Kielar-Czapli.

KATEGORIA A (osoby w wieku od 9. do 14. roku życia):

  1. Aleksandra Kocot z Bytomia za wiersze „Skrzydła Anioła” oraz „Modlitwa”
  2. Jan Kocot z Bytomia  za wiersz „Ślady twoich stóp”
  3. Emilia Ulaszek z Warzyc za wiersz „Ukojenie”

KATEGORIA B (osoby w wieku od 15. do 19. roku życia):  

  1. Małgorzata Sobkiewicz ze Stalowej Woli za wiersz „Sługa Boży”
  2. Antoni Forenda z Sośnicowic za wiersz „Spotkanie na łożu grzesznika”
  3. Natalia Ruta z Pabianic za wiersz „Dobry człowiek”

NAGRODA SPECJALNA IM. MARII KIELAR-CZAPLI 

Aleksandra Kocot z Bytomia za wiersz „Nauczyłeś mnie”

ex aequo Jan Kocot z Bytomia za wiersz „Rzeźbiarze Ludwika”

Poniżej prezentujemy nagrodzone utwory:

Skrzydła Anioła

już wiem, czym są te suche gałęzie

wbite niczym drzazgi w lasy Karpiłówki

już wiem, że to me odłamane skrzydła anioła

strąconego wprost w niebyt wojny

 

jam Ludwik

Sługa Boży

mam szaty żałobne i już nie – niedzielne

mam tory żelazne na dłoniach i drzeworyty

mam pod sercem niespłodzoną czystość

mam różaniec z wisielczego drzewa

 

byłem chwilą, kroplą ciepła,

która rozpraszała chłód na boso

byłem okruszkiem nieba, świtem,

wygładzającym fałdy krzyku

 

jam Ludwik

 

gładzę złuszczony czas

wymięte życie

w rozpadlinie studni.

 

jam Ludwik

 

morze czystości

okryte czerwonymi spódnicami

ukraińskich dziewcząt

 

przyjąłem dopływy ich krwi

z grzechu oczyszczając

 

Modlitwa

Panie Boże,

podaruj mi ciszę, bo chcę słyszeć życie,

w niej tańczy szum fal obejmujących piasek,

niech zmarznięte krople deszczu pukają do okien,

niech bzyczące pszczoły krzątają się nad łąką,

niech wiatr przechadza się miedzy domami.

 

i…

 

spakuj ludzkie kłamstwa i obłudę,

a walizkę ciężką jak diabli wyślij do nieba,

ułóż wspomnienia jak swetry na półkach,

a te najbrzydsze schowaj na dno szafy,

niech ich nie widać.

 

AMEN

Ślady Twoich stóp

 

Ludwiku

Twoja wiara

Była jak oddech

Potrzebny do życia

 

Twoja miłość

Pomimo grubych okularów

Widziała prawdę

 

Twoja wiara

Przyjęła ból tego świata

 

Chcę kroczyć

Po śladach

Twoich stóp

Ukojenie

 

Wyruszył w drogę nieznaną,

by iść i innych prowadzić,

by nieść nadzieję i miłość,

które od dawna tak krwawią.

Czy sam wyruszył w tę drogę,

czy był ktoś z nim, obok niego?

W doli i niedoli wciąż idąc,

nieść innym pomoc i wsparcie.

Czasami wszechmoc w niemocy

wydaje okrzyk bezgłośny,

bo niedojrzałe obrazy i tło dźwięków milczących

maluje pustkę, bezsiłę, świat stojący na progu.

Nadzieja się przedziera, daje ukojenie,

przez ludzkie serca wycisza ból i zmartwienie.

Miłość choć poraniona, skrzywdzona wiele razy,

jeśli będziesz wytrwały, przyniesie moc ukojenia.

 

Sługa Boży… 

 

podparty o cień nadziei

zaglądasz mi w serce

przez zamknięte okno nocy

dotykasz słów zamilkłych

ostatnim dźwiękiem mroku

rozsypane na zimnym mchu

krople krwi

jak srebrzyste anielskie pióra

zbierasz cierpliwie

i zanosisz przed oblicze Stwórcy

pokorny, szlachetny

osnuty tajemnicą i zapachem ziół

w miłosiernej prośbie

synu Radzionkowa

muskasz bladą dłonią nieba

by błagać o drogowskaz

w zakonnym namaszczeniu

o niezłomny rycerzu Boga

Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata

przynosisz mi okruszki

zebrane ze stołu ciszy

karmisz mnie spokojem

pożyczonym od aniołów

a ja biorę głęboki oddech

na krawędzi życia

obawa i lęk drążą umysł

skrawki rosy i piasku

pod mymi powiekami

są dowodem na ziemski

paradoks istnienia

znak krzyża zrobiony na czole

przypomina mi o nieskończoności

gdzie marzenia ulatują

w krainę łagodności

bo w Edenie na pięciolinii zachwytu

modlitewne słowo jak oręż

wypełnione aromatem

liturgii ostatniej wieczerzy

wśród zapalonych świec

płonie od piękna

a ja mogę go dotykać

jedynie myślą

przy nim nie wolno

oddychać

by nie zdmuchnąć misternej

kopuły trosk i banalnych żali

tu przed tabernakulum tak jak Ty

zapominam

o świecie tak piołunem gorzkim

myśląc snem kolorowym

o tym co kocham najbardziej…

 

„Spotkanie na łożu grzesznika”

przybył do mnie przyjaciel

podczas snu zimowego

ostatniego dnia jesieni życia

tułaczki po omacku

 

nachylił się i dotknął

ciałem zbyt realnym na marę

krwisto-kościstym pomnikiem

jaki złożył w ofierze

 

wyrzekł tylko słowo

które wybrzmiało jak zaklęcie

na pozór ulotne, mimo sylabicznej budowy

osiadło na bezbrzeżnej skroni

 

wiosenny powiew ogarnął mój umysł

a dygocące członki odczuły ulgę

delikatnie ciepło idące od rdzenia

powoli wypełniło cymbał brzmiący

 

to koniec

i bezsprzeczny początek

uwieńczony krzyżem

naznaczony wodą i krwią

 

a wszędzie się niosło:

rozgrzeszam

Dobry człowiek

Kimże jest człowiek bez pięknej duszy?

Szarością, niczym bez czynów wiara.

Zniknie jak echo wśród ciemnej głuszy,

A ciało jego – pusta pieczara.

 

Większą ma wartość człowiek ubogi

Pojący serca swym dobrym słowem,

Niż kto wśród złota i szat swych drogich

Od chorych, słabych odwraca głowę.

 

Gdy wielkodusznie podajesz dłonie

Biedniejszym, słabszym od siebie,

Serce twe żarem dobroci płonie,

Bóg ci szykuje skarb w Niebie.

 

Problemy braci traktuj jak własne,

Z pomocą bliźnim nie zwlekaj

Po to, by w tafli zwierciadła jasnej

Widzieć dobrego człowieka.

NAGRODA SPECJALNA IM. ŚP. MARII KIELAR-CZAPLI

Nauczyłeś mnie

Ludwiku nauczyłeś mnie, że

wystarczy jedna chwila

poświęcona drugiemu człowiekowi, by wiedzieć jak żyć,

jeden pocałunek, by czuć smak malin,

jedno spojrzenie, by obmyć ze smutku udręczoną duszą,

jedna modlitwa, bym zaprzyjaźnił się z Chrystusem

jedna rozmowa, by zgubiła się samotność,

jeden dotyk dłoni, by podzielić się troskami,

jeden spacer, by przemierzać świat,

jeden los, by dzielić miłość,

 

tylko jeden,

 

a wystarczy

bym dzielił się z tym darem

codziennie

z innymi ludźmi

 

AMEN

Rzeźbiarze Ludwika

 

Wyrzeźbiliście jego ciało

Arrasem ran

Kaleczyliście jego plecy

Które krwią soku spływały

Szarpaliście dłutem jego

Ciało żywe

Piłą rozcinaliście

Tkanki jego tętniącej wiary

 

Pewną ręką

Chcieliście wyrzeźbić

Waszą światłość

Nie wiedząc

Że czynicie ciemność

 

(pg)