Grzegorz Walczak OMI: Święty Krzyż jako dziejowe zwierciadło Polski
Karta jedna z tysięcy - powstanie styczniowe.
Tak orzeł białу uległy przemocy,
I pognębiony od orła z północy,
Jest przy nadziei, że wolność odzyska,
Skoro mu chwila pomyślna zabłyska.
Słowa te wybrzmiały w wierszu pt.: ”Polak nie sługa”, napisanym w 1830 r. przez dyrektora lwowskiego teatru, Jana Nepomucena Kamińskiego. Patrząc na cały okres zaborów przyznać trzeba, że Polacy rzeczywiście korzystali z każdej sposobnej chwili, aby odzyskać wolność, utraconą wskutek trzech rozbiorów Rzeczypospolitej. Po nieudanym powstaniu listopadowym w roku 1830/1831 oraz powstaniu krakowskim w roku 1846 wydawało się, że Polacy nie będę już w stanie walczyć o wolność swojej ojczyzny. Wielu uczestników powstań narodowych zostało bowiem skazanych na śmierć, na życie na bezkresnej Syberii, a także na tułaczkę na emigracji.
Na przekór oczekiwaniom zaborców „chwila pomyślna zabłysła” po raz kolejny. Dokładnie w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 r. już 7340 patriotów chwyciło za broń, aby walczyć o niepodległość i wolność. Niestraszne były powstańcom braki w uzbrojeniu, a także spora dysproporcja sił. Na początku rosyjska armia liczyła ok. 100 tysięcy żołnierzy. Historia jednak już nie raz pokazała, że Polacy są w stanie stanąć do boju z liczniejszym od siebie przeciwnikiem i tę walkę wygrać. Wybuchło zatem kolejne powstanie narodowo-wyzwoleńcze, znane jako powstanie styczniowe. Chociaż najmniej przygotowane, to jednak najdłużej trwało.
Powstanie styczniowe ogarnęło swym zasięgiem także tereny ówczesnego województwa sandomierskiego oraz pobenedyktyński klasztor na Świętym Krzyżu. Przywódcą powstania na tych terenach został Marian Langiewicz. Był to dawny oficer armii pruskiej w stopniu porucznika a także wykładowca w Polskiej Szkole Wojskowej w Genui. Powrócił do kraju w styczniu 1863 r., a wcześniej był odpowiedzialny za dostarczanie broni do Królestwa Polskiego, która w bliżej nieokreślonej przyszłości miała posłużyć rodakom w ewentualnej walce o niepodległość. Nikt wówczas nie spodziewał się, że nastąpi to tak szybko.
Marian Langiewicz po powrocie z Włoch został awansowany do stopnia pułkownika i stanął na czele powstania. Pierwszym obozem powstańców na ziemi sandomierskiej był Wąchock. Pod swoją komendą Langiewicz miał blisko 1500 powstańców. Rwali się do walki, ale nie byli do niej dobrze przygotowani. Szczególnie dotkliwe były braki w uzbrojeniu. Stąd też obóz powstańczy w Wąchocku w pierwszych dniach lutego 1863 r. został rozbity przez Rosjan. Langiewiczowi jednak udało się uciec wraz z grupą 300 powstańców. Następnie razem z Czachowskim zajęli Bodzentyn. Po uporządkowaniu oddziału wyruszył na Święty Krzyż i tam stworzył kolejny już obóz powstańczy.
Klasztor na Świętym Krzyżu jest swoistym zwierciadłem dziejów państwa polskiego. Okresy świetności naszej ojczyzny i ważne dla niej wydarzenia odcisnęły się także niezatartym piętnem w historii świętokrzyskiego sanktuarium. Po kasacie opactwa w 1819 r. to właśnie powstanie styczniowe napisało kolejną bolesną kartę dla Świętego Krzyża i przyspieszyło jeszcze bardziej jego degradację i epokę największego upodlenia. Przedpowstańcze świętokrzyskie odpusty gromadziły nawet kilkadziesiąt tysięcy pątników i miały charakter patriotyczny. Stąd dalsze represje ze strony zaborcy wydawały się oczywiste i pozostawały jedynie kwestią czasu. Tymczasem Marian Langiewicz – przyszły dyktator całego powstania, stacjonował tutaj ze swoim oddziałem. W klasztorze mieścił się wówczas Instytut Księży Demerytów na Łysej Górze.
Sami księża demeryci dołączyli do powstańców. Był to między innymi ks. Kacper Kotkowski – Regens Instytutu Księży Demerytów na Łysej Górze oraz proboszcz parafii w Ćmielowie. Właśnie ks. Kotkowski organizował słynne i wielotysięczne odpusty patriotyczne na Świętym Krzyżu. W roku poprzedzającym powstanie – 1862, na Święty Krzyż przybyło ok. 30 tysięcy ludzi. Po wybuchu powstania styczniowego ks. Kotkowski został mianowany naczelnikiem cywilnym województwa sandomierskiego. Później dołączył do oddziału Langiewicza i towarzyszył mu we wszystkich dalszych walkach. Gdy powstanie upadło wyemigrował do Francji, gdzie wskutek prowokacji carskich agentów przesiedział 3 lata w paryskim więzieniu. Miał dopuścić się fałszerstwa rosyjskich papierów wartościowych. Zmarł w Antwerpii w Belgii w roku 1875, do której udał się po zwolnieniu z paryskiego więzienia.
Obok Świętego Krzyża istniał także drugi obóz powstańczy, jaki rozłożony został na skraju puszczy w Nowej Słupi. Dnia 12 lutego 1863 r. rosyjskie wojska, pod dowództwem pułkownika Czengierego przypuściły atak na obóz w Nowej Słupi oraz na sam klasztor na Świętym Krzyżu. Walki były ciężkie, a na skutek ostrzału rosyjskiej artylerii ucierpiały także zabudowania klasztorne. Do wojsk rosyjskich powstańcy strzelali m.in. zza murów oraz z okien klasztornych. Langiewiczowi udało się odeprzeć atak Rosjan. Opuścił jednak Święty Krzyż w nocy, kiedy dowiedział się o ściąganiu rosyjskich posiłków. Razem z nim w dalszą drogę wyruszył Adam Chmielowski, który właśnie tam i pod komendą Langiewicza rozpoczął swój szlak powstańczy. Historia późniejszego Świętego Brata Alberta pokazuje, że Pan Bóg potrafi działać nawet przez najtrudniejsze wydarzenia…
Powstańcy, którzy polegli w walce zostali pochowani na cmentarzu w Nowej Słupi. Dzień 12 lutego zapisał się na kartach historii jako „Bitwa pod Świętym Krzyżem”. I nie był to jeszcze ostatni akcent powstańczego zrywu. Według niektórych źródeł w październiku 1863 r. mogli mieszkać w klasztorze jeszcze gen. Hauke-Bosak oraz ppłk. Kalita-Rębajło.
Tak oto powstanie styczniowe wpisało się w dramatyczne losy świętokrzyskiego opactwa i najstarszego polskiego sanktuarium, a także miejsca pielgrzymek wielu polskich królów. Historia Polski po raz kolejny stała się historią Świętego Krzyża… Po powstaniu styczniowym Instytut Księży Demerytów na Świętym Krzyżu został zlikwidowany. Zabudowania klasztorne nie miały gospodarza i niszczały aż do czasu utworzenia w jego murach Opatowskiego Więzienia Karnego w 1882 r. Dwa lata trwały prace przygotowawcze, podczas których dopełniono dzieła zniszczenia śladów świetności opactwa, aby w roku 1884 mogli być w nim osadzeni pierwsi więźniowie.
Po powstaniu los nie oszczędził również słynnej benedyktyńskiej biblioteki na Świętym Krzyżu. W czasie kasaty opactwa cenny księgozbiór liczył ok. 7 tysięcy tomów. Po przejęciu budynków przez Instytut Księży Demerytów biblioteka była już mocno podniszczona. Mimo to, Instytut sprowadził do niej swój księgozbiór z Liszkowa. W bibliotece znajdowały się jeszcze zdobione regały ze złoconymi napisami oraz freski na ścianach i suficie biblioteki. W roku 1919, gdy benedyktyni na nowo przybyli na Święty Krzyż, po słynnej bibliotece nie było już śladu, a w jej dawnym wnętrzu zimą zalegały zaspy śniegu, zaś po bogatych wielowiekową historią krużgankach opactwa hulał wiatr.
Powstanie styczniowe napisało dramatyczną kartę historii dla Świętego Krzyża. Żywa pamięć o tych patriotycznych wydarzeniach sprzed 159 lat ma zostać upamiętniona w sanktuarium podczas plenerowej uroczystości i powstańczej rekonstrukcji. Z całą pewnością będzie też przedmiotem osobnej relacji…
br. Grzegorz Walczak OMI – z wykształcenia pielęgniarz – z zamiłowania historyk i genealog, należy do wspólnoty zakonnej na Świętym Krzyżu.
Z listów św. Eugeniusza
22 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
22 listopada 2024
Olimpiada Znajomości Afryki: szansa na poznanie kontynentu
21 listopada 2024
Madagaskar: Prowincjał w Mahanoro
21 listopada 2024
Z listów św. Eugeniusza
21 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
21 listopada 2024