Setki uchodźców w oblackich placówkach w Polsce

Z Ukrainy będziemy przewozić następnych. Bieżąca sytuacja w oblackich domach na Ukrainie.

7 marca 2022

W pomocy relokacyjnej chodzi przede wszystkim o kobiety i dzieci. Dla tych ostatnich wojna i okrucieństwa okupantów wywrą zapewne niezatarte znamię we wspomnieniach z dzieciństwa. Przybywają do Polski za pośrednictwem ludzi dobrej woli, którzy odbierają ich z granicy polsko-ukraińskiej, organizacji samorządowych oraz strażaków. Uchodźców, którzy szukają bezpieczeństwa przewożą do naszej ojczyzny również misjonarze oblaci. Kilka dni temu o. Rafał Strzyżewski OMI z Kijowa przywiózł dziewięć osób do Siedlec, gdzie zostali bardzo gościnnie przyjęci przez oblatów pracujących w tym mieście. Część spośród nich to ludzie związani z oblatami – z naszych placówek na Ukrainie, dwie dodatkowe osoby zabrał po drodze. Uchodźców przewozi również bus „Niniwy”, który został wypożyczony delegaturze ukraińskiej przez Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży z Kokotka.

 

Dzieci z powyższego zdjęcia pochodzą z Charkowa, Dniepru, Kijowa i Chersonia. Uciekają przed bombardowaniami.

Coraz więcej uchodźców w oblackich klasztorach na Ukrainie
Dzieci koczujące w podziemiach czernihowskiego kościoła (zdj. OMI Ukraina)

Pilnie potrzeba kierowców

Polska Prowincja zbiera dary potrzebne za naszą wschodnią granicą. Ważne jest, aby dostarczać produkty i materiały, które obecnie są najbardziej potrzebne. Zorganizowano centrum przeładunkowe w Zahutyniu. To placówka oblacka najbliżej położona granicy z Ukrainą. Ojciec Karol Bucholc OMI obok pomieszczeń parafialnych i klasztornych ma do użytku dwie hale przemysłowe w Zagórzu. Dary wciąż spływają – tylko dzisiaj dostarczono tutaj blisko 5 ton pomocy humanitarnej.

Lista potrzebnych rzeczy na Ukrainie

Obecnie rozszerzane są możliwości transportu rzeczy na Ukrainę. Sytuacja jest niebezpieczna, bowiem firmy ubezpieczeniowe już wycofały gwarancje na terytorium Ukrainy. Podjęto decyzję, że transportem w dużej mierze zajmą się oblaci. Potrzeba jednak kierowców, którzy włączyliby się w przewożenie pomocy humanitarnej i zabieranie z Ukrainy osób, które wciąż szukają schronienia w Polsce. Chodzi o bezpieczeństwo podróży – pokonywanie znacznych odległości przez jednego kierowcę jest obciążające fizycznie. Potrzeba zmienników. W Zahutyniu znajduje się centrum relokacyjne, które działa z lokalnymi władzami samorządowymi.

Gościna u oblatów

Znaczna większość oblackich placówek w Polsce zadeklarowała chęć przyjęcia uchodźców z Ukrainy. Część spośród miejsc jest już zajęta, ale wciąż jesteśmy gotowi przyjąć ludzi, którzy uciekają przed wojną. W Oblackim Centrum Młodzieży w Kokotku już przebywa ponad 100 osób. Są to głównie matki z dziećmi. Korzystają z bazy noclegowej oblackiego ośrodka, otrzymują na miejscu wyżywienie i konieczną pomoc.

(zdj. M. Hałaszko OMI)

Od momentu przybycia uchodźców do Kokotka każdy apel oblatów o konkretną pomoc w przyjęciu Ukraińców przynosił niemalże natychmiastową odpowiedź ze strony społeczeństwa. Potrzebne były m.in. odkurzacze, suszarki, środki higieniczne. Obecnie organizowana jest pomoc w organizowaniu czasu dla kobiet i dzieci. Napływające z Ukrainy wiadomości, szczególnie poprzez media społecznościowe, powodują, że mentalnie trudno oderwać się od działań wojennych. Stąd tak ważna jest pomoc psychologiczna i zagospodarowanie czasu.

Uchodźcy z Ukrainy już znaleźli schronienie m.in. w: Obrze, Opolu czy Kędzierzynie-Koźlu. Sytuacja monitorowana jest na bieżąco przez Prokurę Misyjną, która pozostaje w stałym kontakcie z oblackimi placówkami i mediami Polskiej Prowincji.

Aktualna sytuacja na Ukrainie

Wczoraj nade mną przeleciały rakiety – mówił podczas dzisiejszego spotkania online o. Witalij Podolan OMI, przełożony oblatów na Ukrainie.

W oblackich klasztorach schronienie znajduje miejscowa ludność oraz ludzie, którzy przemieszczają się w kierunku zachodniej granicy. Jak informuje o. Krzysztof Machelski OMI z Tywrowa, z soboty na niedzielę w klasztorze zatrzymało się ponad 70 osób. Cześć spośród nich pozostała, większość ruszyła dalej. Miejscowa wspólnota gwarantuje im doraźną pomoc, wyżywienie, dach nad głową. Wielką pomocą są wolontariusze. Zakonnicy nie są w stanie wszystkim się zająć.

Trauma wojny jest duża. Ojciec Machelski dzieli się historiami dnia codziennego. Jedna z dziewczyn podczas pukania do drzwi schowała się pod kołdrę, ponieważ myślała, że to odgłosy broni maszynowej.

W Czernihowie od kilku dni bez zmian. Trwają walki. W klasztorze znajduje się 19 osób plus oblaci. Wielu ludzi uciekło przed wojną. Ale sytuacja jest dramatyczna – w mieście nie ma paliwa. Rozważana jest możliwość dostarczenia go przez oblatów z innych placówek. Bez niego oblaci są uziemieni, ludzie też.

W Gniewaniu oblaci udali się do jednostki wojskowej. Wielu żołnierzy chciało przystąpić do spowiedzi, również ci, którzy są wyznania prawosławnego. Zakonnicy asystowali także przy ślubach. Wobec niepewności jutra ludzie przyspieszają kluczowe decyzje ich życia.

Kijowska wspólnota pozostaje w parafii, posługują wiernym. Podczas liturgii kościół chroniony jest przez ukraińskich żołnierzy. Większość parafian, z tych którzy pozostali, zaciągnęło się do obrony terytorialnej. Oprócz duszpasterstwa parafialnego, zakonnicy posługują siostrom Misjonarkom Miłości. W ich placówce znajduje się 40 ubogich. Zaczyna brakować jedzenia.

(pg)