1 kwietnia 2022

Z listów św. Eugeniusza.

1 kwietnia 2022

TRZEBA MIEĆ TROCHĘ ODWAGI I UFNOŚCI W BOGU, KTÓRY WYZNACZA NAM TRASĘ I KTÓRY NAS NIE OPUŚCI, GDY BĘDZIEMY DZIAŁAĆ W JEGO IMIENIU I DLA JEGO CHWAŁY

Dokonując oceny sytuacji w Kanadzie wraz z nowym przełożonym oblatów, Eugeniusz musiał dokonać wyboru pomiędzy wszystkimi prośbami posługę oblatów w różnych diecezjach Kanady – tak wielkie było zapotrzebowanie na kapłanów – a oblatów niewielu. Właśnie zaoferowano im opuszczone terytorium nad Rzeka Czerwoną, co otworzyło drogę do posługi w regionie zachodniej Kanady aż po Zatokę Hudsona i pośród wielu grup autochtonicznych.

Może ojciec być pewny, że serce mi się kraje, gdy słyszę, jak ojciec mówi o całym dobru, które się jawi przed wami, a którego wy nie możecie objąć z powodu braku personelu… Nasze Zgromadzenie nie jest podobne do jezuitów, którzy mają nadmiar i nie wiedzą, co zrobić ze swymi członkami. My jesteśmy bardzo małą rodziną, która wyczerpała się, aby postawić swoje namioty w Ameryce. Wszystko w Europie cierpi i codziennie oskarża się mnie, że byłem stanowczo zbyt hojny, robiąc tak wielkie ofiary w liczbie i w jakości. Nie potrafię tego żałować, chociaż bardzo mocno odczuwam naszą słabość.

Pomimo braków kadrowych Eugeniusz uważa, że zaproszenie do posługi dla „najbardziej opuszczonych” jest opatrznościowe:

Opatrzność przyjdzie wam z pomocą tam, gdzie jesteście… Powiem więcej: mając na uwadze stopień ważności misji proponowanej przez biskupa z Juliopolis na podstawie tego, co ojciec mi o tym mówi, następnie naleganie tego prałata, a także zobowiązania, jakie wobec niego mamy, postanawiam, że powinniście ją przyjąć ze środkami, jakie są w waszej mocy. Z początku nie będzie to właściwe osiedlenie się, zamiast trzech osób, pośle tam ojciec tylko dwóch na jakąś część roku, jeśli nie można na razie postąpić inaczej. Nie możecie jednak narażać się na wielką porażkę, której się obawiacie, a mianowicie, że ta misja będzie wam zabrana i że stracicie szansę, na co ojciec słusznie i bardzo dobrze zwraca uwagę, ewangelizowania całej północy Ameryki, obsługując diecezje Quebecu, Montrealu, Kingstonu i Rzeki Czerwonej.

Przekonany, że to zaproszenie pochodziło od Boga, Eugeniusz wyraził swoje stałe doświadczenie, że Bóg zawsze wskazywał drogę misjonarzom.

Trzeba mieć trochę odwagi i ufności w Bogu, który wyznacza nam trasę i który nas nie opuści, gdy będziemy działać w Jego imieniu i dla Jego chwały. Wszędzie, gdzie się osiedlaliśmy, początki były trudne. Jeszcze nie nadszedł czas działania inaczej. A zatem, powtarzam, proszę bez wahania odpowiedzieć na życzenia biskupa z Juliopolis i rozpocząć pracę, choćby tylko z dwoma oblatami, w oczekiwaniu na innych z bożej dobroci.

List do ojca Guiguesa, 05.12.1844, w: EO I, t. I, nr 50.