Ghana: W katedrze parasol ma arcybiskup oraz… Pan Jezus w tabernakulum

Garść wieści z oblackiej misji w Ghanie.

6 sierpnia 2022

Żyjąc nad największym sztucznym zbiornikiem wodnym w Afryce, jeziorem i jednocześnie rzeką Volta nie sposób nie wspomnieć o rybakach, a nawet o całych wioskach rybackich, które “jak grzyby po deszczu” rozrzucone są po całej okolicy.

Spotkania

Czekając na zakup motocykla obchodziliśmy je wspólnie w ojcem Danielem z Senegalu pieszo, niekiedy pokonując kilkanaście kilometrów jednego dnia (w porze suchej w spiekocie dnia, a w porze deszczowej w strugach deszczu); ale warto dla radości tych ludzi, do których nierzadko pierwszy biały człowiek zawitał od powstania wioski, tak na przykład było w malutkich wioskach Kapinta Kofie czy Avega, znajdujących się po drugiej stronie wzgórza, o wdzięcznej nazwie “Małp Góra”.

Chodzimy tam co tydzień, początkowo budząc zdziwienie i nieufność, a teraz nawet zapraszani na mały poczęstunek, rybacy sami pytają kiedy przyjdziemy następnym razem, aby przygotować trochę gotowanych słodkich ziemniaków i podać je z rybą i chili. Oni znają nas po imieniu i my staramy się ogarnąć niełatwe do wypowiedzenia, a czasem budzące uśmiech imiona jak Happy, Joy czy Freeman.

Podstawą ryba…

Podstawą lokalnej gospodarki jest rybołóstwo i wszystko co z nim związane, od połowu ryb na różne sposoby, przez produkcję bambusowych pułapek – koszy, plecenie sieci, gotowanie pokarmu na połów, by w końcu wędzona, smażona, pieczona czy gotowana ryba mogła trafić na stół lub na lokalny targ. Ryba to podstawa miejscowej kuchni i praktycznie każdy posiłek musi ją zawierać, nawet śniadanie można zacząć od słodkiej bułki z rybnym nadzieniem. Smakołykiem są malutkie smażone lub suszone rybki, które tu są nazwanie „jeden tysiąc w jeden w miesiąc”, a na niedzielnym stole nie może zabraknąć gotowanej lub pieczonej tilapi.

Jezusowi buduje się domy i stawia parasole

Jak to mówią w Europie mają zegarki, a w Afryce mają czas … dlatego nasze celebracje rozpoczęły się z godzinnym poślizgiem, dla ludzi to nic nadzwyczajnego spokojnie czekali w kościele, odmawiając wspólnie modlitwy oraz śpiewając przy akompaniamencie bębnów. Na uroczystość dopisali wierni z całej parafii, niektórzy mieli do pokonania ponad godzinny marsz z Dafor-Tornu czy z Bame.

Miejscowe zwyczaje podobne jak w Polsce, a więc po Mszy świętej ruszyliśmy z procesją Przenajświętszym Sakramentem, zamiast baldachimu był wielki parasol, to symbol władzy w Ghanie, bo wszyscy królowie, królowe czy szefowie wiosek podczas oficjalnych spotkań zawsze mają tron pod takim parasolem. W Tamale w katedrze taki parasol ma arcybiskup oraz… Pan Jezus w tabernakulum. Cztery stacje, które w Polsce określane są jako cztery ołtarze tutaj to po prostu wybudowane domy dla Jezusa Eucharystycznego, tak się składa że w Agbenoxoe mamy cztery klany, które rządzą we wiosce, stąd każdy klan przygotował jeden „ołtarz”.

Przy każdym zaś takim namiocie modliła się jedna z czterech wspólnot z parafii, mamy wszak kościół w Agbenoxoe oraz trzy kaplice stacyjne w Dafor, Dafor-Tornu oraz Fesi-Bame. To właśnie świeccy odpowiadali za prowadzenie modlitw i śpiew, a młodzież ochoczo grała na bębnach chwaląc Pana także tańcem. Pogoda dopisała, podczas całej procesji przyświecało delikatne słońce i dopiero po powrocie do kościoła rozpoczęła się ulewa, oba znaki odczytano jako błogosławieństwo, bo deszcz w porze prac na roli jest tu niezbędny i wyczekiwany. Po ponad pięciu godzinach wspólnej modlitwy z Jezusem na naszych wiejskich ścieżkach i drodze krajowej odśpiewaliśmy łacińskie „Tantum Ergo Sacramentum”. Podczas ogłoszeń wspomniano o wyróżnieniu i diecezjalnej nagrodzie dla naszego miejscowego KSM czyli CYO, katolickiej organizacji młodzieżowej.

Motocykl dla misji

Dzięki wielkiej życzliwości Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, która odpowiedziała na naszą potrzebę, mamy pierwszy motor na misji. Warunki drogowe, jeżeli można co niektóre szlaki nazwać drogami oraz kilkukilometrowe odległości do pokonania, do tej pory używane przez nas jako szlaki piesze zachęciły nas do zwrócenia się z prośbą o wsparcie przy zakupie motocykla. Teraz możemy dotrzeć do wiosek w kilka lub kilkanaście minut i poświęcić więcej czasu na rozmowę, katechezę, spotkanie z dzieciakami i młodzieżą, a najczęściej na po prostu bycie z tymi ludźmi. To naprawdę piękne usłyszeć od miejscowych, że czekają i chcą wiedzieć kiedy przybędziemy następnym razem, a dla całej wioski to wielkie wydarzenie. Dzięki temu pojazdowi może uda się też organizować nabożeństwa czy Msze również w tych malutkich wioskach, gdzie nie ma kaplic, a gdzie dojazd samochodem był niemożliwy.

W głowach nie brakuje pomysłów, a na miejscu widocznych potrzeb. Naszą nową inicatywą jest zakup projektora i małego laptopa, aby organizować katechezę i spotkania dla młodych. Na miejscu we wioskach jest prąd, dlatego w nasze spotkania chcemy wpleść dobry film czy katechezę, a także wnieść i pokazać trochę świata. Każda pomoc będzie mile widziana. Konkretny gest wsparcia można kierować na rachunek bankowy w Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej 82 1600 1462 1810 1048 3000 0044 z dopiskiem Ghana. Za każdy gest solidarności składamy wielkie Bóg zapłać.

(R. Dąbkowski OMI)