Niemiecka lekarka wolontariuszem na Madagaskarze [ŚWIADECTWO]
Eva Stenkamp jest lekarzem blisko związanym z posługą misjonarzy oblatów w Niemczech. Teraz pomaga na Madagaskarze.
Eva jest związana z niemieckimi oblatami. Jako lekarz wyjechała w ramach wolontariatu na Madagaskar. Jak wygląda jej pomoc? Co może, a czego zrobić nie może? O realiach opieki zdrowotnej na Czerwonej Wyspie.
Pomagaj mimo ograniczonych możliwości
Na początku kwietnia wystartowaliśmy z naszą mobilną przychodnią. Wcześnie rano załadowaliśmy do samochodu lekarstwa, bandaże i inne potrzebne rzeczy i pojechaliśmy ponad dwie godziny do wioski Ambodibonara. Zamieszkaliśmy na plebanii. Gabinet proboszcza służył jako pokój lekarski. Pośpiech był bardzo duży. Pod koniec dnia leczyliśmy 107 pacjentów. Sporo było już u kilku lekarzy i teraz mieli nadzieję, że wreszcie zostaną wyleczeni. Jednak leki nie mogą odwrócić zużycia stawów. Często musiałam ograniczać się do terapii przeciwbólowych i dobrych rad. Ale w innych przypadkach na szczęście mogliśmy zrobić więcej.
Leczenie na podstawie przypuszczeń
Również w naszym centrum medycznym w Toamasina nasze możliwości w porównaniu z Niemcami są bardzo ograniczone. Pamiętam dżentelmena po sześćdziesiątce z dolegliwościami w klatce piersiowej i nadbrzuszu. Ani kolega, ani ja, nie mogliśmy stwierdzić na podstawie naszej ankiety, czy ból pochodzi z serca, czy z żołądka. Ponieważ początkowo podejrzewaliśmy problem z sercem, wysłaliśmy go na EKG i prześwietlenie klatki piersiowej. Oba egzaminy były bez zarzutu. Właściwie należało wykonać USG serca lub nawet badanie cewnika serca; ale nie było to dla nas możliwe i nie mogło być sfinansowane dla pacjenta nigdzie indziej.
Pacjent nie zgłosił się na umówioną wizytę kontrolną, ale pojawił się po kilku tygodniach od zabiegu z powodu bólu głowy. Poprzednie dolegliwości ustały. Powiedział mi z satysfakcją, że nie ma już bólu w klatce piersiowej ani żołądku i wreszcie może przespać całą noc.
Mobilna klinika
Dzięki naszej mobilnej klinice odwiedziliśmy już 14 różnych miejsc na północ i południe od Toamasiny. Najdalsze miejsce, do którego dotarliśmy do tej pory, to 170 km od miasta. Dwa, trzy dni w tygodniu wyjeżdżamy między 4:00 a 7:00, aby móc rozpocząć pracę około 8:00. Zawsze jest nas dwóch lekarzy, dwie pielęgniarki, ktoś do wydawania leków i kierowca. Na początku towarzyszył nam ksiądz, bo wtedy akceptacja jest większa. W sumie jest nas zwykle od pięciu do sześciu osób plus kierowca i czterech z nas siedzi na tylnym siedzeniu, czasem dwoje na przednim siedzeniu pasażera.
Po przyjeździe lokujemy się w dostępnych dla nas pokojach. Czasami jest to sala lub kościół, czasami dom z kilkoma pojedynczymi pokojami, a jeśli nie ma nic, rozkładamy namiot, który wozimy ze sobą. Z reguły mamy nie więcej niż trzy stoły dla dwóch lekarzy i osoby wydającej leki oraz kilka krzeseł. Czasami możemy zsunąć ławki razem w swego rodzaju kozetkę, chociaż pomieszczenia rzadko nadają się do właściwego badania. Pacjenci nie muszą płacić za godziny konsultacji, partycypują w w kosztach leków.
Wielu Malgaszy niechętnie idzie do lekarza, właściwie tylko wtedy, gdy nie ma innego wyjścia. Wcześniej starają się radzić sobie tradycyjną medycyną, antybiotykami i innymi tabletkami, które można kupić w aptekach i na rynku. Niestety, ani sprzedawcy, ani pacjenci tak naprawdę nie wiedzą, kiedy który lek ma sens. Oprócz pigułek „na receptę”, często problemem jest chęć zażycia leków. We wsiach widzieliśmy wielu pacjentów z nadciśnieniem. Objawy rzadko pojawiają się w wyniku samej choroby, dlatego często brakuje zrozumienia, dlaczego należy przyjmować tabletki. Ponadto musisz być w stanie co miesiąc kupować leki. Jednak nieleczone nadciśnienie może w dłuższej perspektywie prowadzić do poważnych powikłań.
Lepiej zapobiegać niż leczyć
Oprócz pracy w mobilnej przychodni i centrum medycznym w ostatnich tygodniach dużo zajmowałam się tematem żywienia. Na Madagaskarze problemem jest zarówno niedożywienie, jak i wzrastające spożycie żywności bogatej w tłuszcze i cukier. W trzech audycjach katolickiej rozgłośni radiowej odpowiadałam na pytania moderatora dotyczące kwestii zdrowotnych. Jeden z programów nosił nazwę „Dobre zdrowie wymaga dobrego odżywiania”. Przez 20 minut rozmawialiśmy o składzie zbilansowanej diety i dlaczego jest ona ważna. Świetnie się bawiłam, zajmując się tym tematem – i być może przyczynię się do zapobiegania chorobom. Wkrótce pojawi się ocena naszych dotychczasowych doświadczeń z kliniką mobilną. Celem jest dostosowanie projektu do sytuacji i potrzeb pacjentów. Potem możemy pojechać na wieś z dentystą – potrzeby są naprawdę duże – lub innymi specjalistami i wykonywać więcej wizyt domowych.
Gdy prace w naszym laboratorium dobiegną końca, a ultrasonograf będzie gotowy do użytku, wkrótce będziemy mogli wykonywać kolejne badania. Nie mogę się doczekać tego, co nadejdzie w najbliższej przyszłości!
(Der Weinberg/tł. pg)
Z listów św. Eugeniusza
25 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
25 listopada 2024
Madagaskar: Prowincjał w Tamatave
24 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
24 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
23 listopada 2024
Oblaci: z pasji do muzyki
22 listopada 2024
Z listów św. Eugeniusza
22 listopada 2024