Paweł Biegański OMI: Ameryka sięga niebios [blog]

Krótka historia przodków World Trade Center

6 lutego 2023

Jules Michelet, słynny francuski historyk, miał zacząć swój wykład na temat historii Anglii od wygłoszenia zdania: „Panowie, Anglia jest wyspą”. Chciał w ten sposób podkreślić, jak ważny wpływ miały czynniki geograficzne na losy imperium brytyjskiego.

Gdybyśmy chcieli odpowiedzieć na pytanie, dlaczego powstały wieżowce, najłatwiej byłoby stwierdzić: ponieważ Manhattan jest wyspą. Henryk Sienkiewicz na początku dwudziestego wieku wybrał się do Stanów Zjednoczonych, aby opisać miejscowe społeczeństwo i trzeba przyznać, że patrzy na nie zarówno z fascynacją jak i pewnego rodzaju wstrętem. Najbardziej podkreśla jednak nieustanny ruch na ulicach i wszechogarniającą gorączkę biznesu. Centrum tego biznesu, była i pozostaje do dziś, właśnie wyspa Manhattan ze swoją słynną ulicą Wall Street. Skoro Manhattan jest wyspą, to jego przestrzeń jest dość mocno ograniczona. Wraz z szybkim rozwojem handlu w słynnej dzielnicy Nowego Yorku zaczęło brakować miejsca.

Manhattan z perspektywy pizzy (zdj. archiwum prywatne autora)

Jaka była odpowiedź architektów epoki modernizmu?

Pnijmy się w górę, góra nie ma granic, góra to nieskończoność, góra to utopia nowego świata ograniczona jedynie ludzką wyobraźnią, czyli właściwie nieograniczona. Oto idee nowego świata, stal i szkło stają się symbolami nowej rzeczywistości, odbiciem ludzkiego geniuszu, całkowicie wyzwolonego z przyziemnych ograniczeń, nowe materiały budowlane otwierają etap galopującego postępu cywilizacji.

Nie bądźmy jednak pustosłownymi i przejdźmy do konkretów. Podstawowym problemem w budowie górnych pięter budynków były oczywiście schody, a właściwie brak windy. Problem ten rozwiązał już w wieku XIX Elisha Graves Otis, amerykański konstruktor, jednak to dzięki rozwojowi budownictwa wielopoziomowego wynalazek Otisa został wykorzystany na szeroką skalę.

Modernistom szczególnie zależało na prostocie konstrukcji i kontakcie z naturą. W tak tłocznym mieście jak Nowy Jork ciężko nawiązać relację z przyrodą, stąd pomysł na wieżowce, im bliżej nieba tym lepiej, ponieważ mamy lepszy dostęp do powietrza i światła.

Drapacze chmur (ang. skyscraper oznacza dosłownie drapacz nieba, polskie słowo jest kalką niemieckiego wyrażenia Wolkenkratzer) miały jeszcze jedną bardzo ważną cechę: były uniwersalne, mogły być wykorzystywane na tysiąc różnych sposobów. To bardzo istotny pozytyw w szybko zmieniającym się świecie interesów i handlu.

Z zewnątrz biurowce są stabilne i monumentalne, symbolizują tym samym wartości typowo amerykańskie jak ład i porządek. Wnętrza gigantów są zmienne i różnorodne, odzwierciedlają dynamikę wielkich miast. Muszę przyznać, że kiedy pierwszy raz przyjechałem do Kijowa, nawet bezdomni wydawali mi się niezwykle zapracowani i niemający czasu na zwykłą pogawędkę, zajęci byli swoimi „biznesami”.

Na nowojorskich pocztówkach często występuję budynek Daniela Burnhama Flatiron, był on jednym z pierwszych wieżowców o konstrukcji szkieletowej. Niesamowicie wąski i długi sprawia wrażenie, jakby próbował wcisnąć się w miasto. Patrząc na niego można powiedzieć: „to niemożliwe, by coś takiego stało”. Mogło w nim zamieszkać szesnaście tysięcy osób, dlatego drapacze chmur często nazywano miastami w mieście.  Dziś w Flatiron nie mieszczą się mieszkania, a siedziby wydawnictw książkowych.

Flatiron Building (domena publiczna, licencja CC)

Wieżowce mają też swoją mroczną stronę. Mający nie bagatela 187 metrów Singer Building był ulubionym miejscem skoków ludzi, którym sprzykrzyło się życie. Czas mocno zemścił się na budynku, bowiem w 1968 roku został zburzony, choć swego czasu był sercem Manhattanu; mówiło się, że jeśli stoi się odpowiednio długo między Piątą Aleją i Dwudziestą Trzecią ulicą można spotkać każdego człowieka na świecie.

Biznes, jak każda religia, pragnie mieć swoje świątynie i tu dobrym przykładem sakrofilstwa jest Woolworth Building (241m) wybudowany w 1912 roku. Jego niezwykłe lobby przypomina wnętrze katedry w stylu bizantyjskim. Do oświetlenia budynku zużyto osiemdziesiąt tysięcy lamp, a dla podkreślenia efektu zastosowano grę luster.

Lobby Woolworth Building (domena publiczna, licencja CC)

W pomieszczeniach reprezentacyjnych umieszczono freski, jeden z nich jest warty szczególnej uwagi, przedstawia pożar Rzymu, jednak Neron nie jest przedstawiony na nim jako niszczyciel i prześladowca, a kreator nowych szans i możliwości; płomień staje się nowym początkiem, zalążkiem postępu cywilizacji. Tym samym Stany Zjednoczone wkroczyły w epokę luksusu, postępu i wystawnego życia. Wieżowce symbolizują wszechogarniającą chęć zysku i konsumpcję, której nic nie może zatrzymać.

Pierwsze próby walki z molochami pojawiają się dopiero w latach pięćdziesiątych w środowisku beatników, zwłaszcza w twórczości poetyckiej Allena Ginsberga, ale to już zupełnie inna historia.

(zdj. gł. Wikipedia-Dschwen, CC)


br. Paweł Biegański OMI – pierwsze śluby zakonne złożył w 2012 roku. Posługuje na Ukrainie.