Ron Rolheiser OMI: Dlaczego Ewangelia nie przynosi radości bez bólu?
W naszej kulturze panuje przekonanie, że jeśli odczuwasz ból, nie możesz być szczęśliwy...
Jak ujął to kiedyś Henri Nouwen: „Każda cząstka życia jest dotknięta odrobiną śmierci”. W każdej satysfakcji jest ograniczenie; w każdym uścisku jest dystans; w każdym sukcesie jest strach przed zazdrością; za każdym uśmiechem kryje się łza; a we wszystkich formach światła jest wiedza o otaczającej ciemności. Radość i ból rodzą się w nas w tym samym czasie i nigdy nie możemy znaleźć odpowiednich słów, aby uchwycić nasze własne uczucia.
Dlaczego za każdym razem, gdy objawia się radość, coś bolesnego przeszywa również serce? Dlaczego Ewangelia Chrystusa nie przynosi nam tego, czego naprawdę pragniemy, radości bez bólu?
To ważne pytania, ponieważ to, jak rozumiemy związek między radością a bólem, pomaga określić, jak rozumiemy siebie, szczęście i Ewangelię. Zbyt często mamy błędne przekonanie, bardzo rozpowszechnione w naszej kulturze, że radość i ból są nie do pogodzenia i że Chrystus przyszedł, aby wybawić nas od bólu. W naszej kulturze panuje przekonanie, że jeśli odczuwasz ból, nie możesz być szczęśliwy, a aby być szczęśliwym, musisz unikać bólu.
Nic bardziej mylnego. Radość i ból nie są nie do pogodzenia, a Chrystus nie obiecuje nam mniej bólu, jak czasami chce nam to wmówić kiepskie nauczanie. Radość i ból leżą u podstaw tego, co oznacza być człowiekiem. Zgodnie z definicją biblijną istotę ludzką można równie dobrze zdefiniować jako istotę radosną, żyjącą pośród bólu. W końcu to właśnie oddziela nas od reszty stworzenia. Paradoksalny związek między radością a bólem ostatecznie kieruje nas ku wieczności. Ujawniając nam nasze ograniczenia, kieruje nas ku czemuś większemu, ku Królestwu Bożemu, wyższej syntezie miłości i komunii, w ramach której – zgodnie z wizją Izajasza – będzie zaspokojenie bez granic, bliskość bez dystansu, sukces bez zazdrości, uśmiech bez łez, powroty bez rozłąki, radość bez tęsknoty za bliskimi i życie bez śmierci.
To, co obiecuje nam Chrystus, to nie życie bez bólu na tej ziemi, ale ostateczna radość, która będzie wyraźna, czysta i której nikt ani nic nigdy nie może nam odebrać.
Ron Rolheiser OMI, znany ze swojego humoru, szczerości i mądrości, jest popularnym mówcą w dziedzinie współczesnej duchowości. Dorastał w dużej, kochającej się rodzinie na farmie w Saskatchewan, a święcenia kapłańskie otrzymał w 1972 r. Pełnił funkcję rektora Oblate School of Theology w San Antonio w Teksasie. Jest autorem ponad 15 książek, w tym bestsellerowej pozycji: “Modlitwa. Nasza najgłębsza tęsknota”. Jego najnowsze książki to “Wrestling with God” [polski tytuł: “Zmagania z Bogiem. Wiara w czasach niepokoju”], “Domestic Monastery” [Domowy klasztor – przyp. tłum.] oraz “Bruised & Wounded: Struggling to Understand Suicide” [Posiniaczony i zraniony: Walka o zrozumienie samobójstwa – przyp. tłum.]. Rolheiser tworzy także popularne kolumny wydawnicze, które pojawiają się w wielu katolickich gazetach na całym świecie.
(tł. pg)
Z listów św. Eugeniusza
22 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
22 listopada 2024
Olimpiada Znajomości Afryki: szansa na poznanie kontynentu
21 listopada 2024
Madagaskar: Prowincjał w Mahanoro
21 listopada 2024
Z listów św. Eugeniusza
21 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
21 listopada 2024