Dzień, w którym Eugeniusz zrozumiał miłość…
Dziś wspomnienie św. Eugeniusza de Mazenoda.
Wielki Piątek. Cisza oczekiwania, chociaż przecież wiemy, co się stanie. W momencie zarzynania baranków paschalnych na dziedzińcu Świątyni Jerozolimskiej, na Krzyżu zostanie zabity Ten, który jest prawdziwym Barankiem Paschalnym. Zostanie otworzony Jego bok, z którego zrodzi się Kościół – Jego umiłowana oblubienica. Podczas celebracji Wielkiego Piątku do naszych świątyń zostanie uroczyście wniesiony zasłonięty krzyż. Kościół dziś się nie spieszy. Odsłania Ukrzyżowanego z czułością i namaszczeniem, wyśpiewując słowa: „Oto drzewo Krzyża, na którym zawisło zbawienie świata”… Tak samo wyglądało to wydarzenie w kościele św. Magdaleny w Aix-en-Provence kilka wieków temu…
Pójdźmy…
Na wezwanie celebransa lud odpowie: „Pójdźmy z pokłonem”. Żeby pójść, trzeba wyjść, ruszyć do przodu, dziwnym byłoby pójść do tyłu.
W tłumie uczestniczących w liturgii w Aix stał młody szlachcic, Eugeniusz de Mazenod. Jak sam wspominał ten moment, z niezwykłą mocą dotarło do niego, że w tamtym momencie był w stanie grzechu śmiertelnego.
Czyż mogę zapomnieć te gorzkie łzy, jakie na widok krzyża popłynęły z moich oczu w ów Wielki Piątek? Ach, przecież one wypływały z serca i nic nie mogło ich powstrzymać. Byłem w stanie grzechu ciężkiego, i to właśnie było powodem mojego bólu… Szczęśliwy, tysiąckroć szczęśliwy, dzięki temu, co uczynił ten dobry Ojciec, mimo mej niegodności, używając wobec mnie całego bogactwa swego miłosierdzia.
Notatki z rekolekcji, grudzień 1814.
Nawrócenie to nie jest ciągłe zawracanie do jakiegoś mitycznego momentu naszej bezgrzeszności. Greckie słowo „metanoia” oznacza przekroczenie umysłu, spojrzenie z nowej perspektywy – zakłada ruch do przodu. Jeszcze mocniej ukazuje to hebrajski termin używany na określenie nawrócenia – to jakościowy skok do przodu. W życiu duchowym często o tym zapominamy. Widać to chociażby po walce z naszymi wadami. Nasze siły marnujemy na ich unikanie, często się frustrujemy, bo skupienie się na nie robieniu czegoś w konsekwencji doprowadza nas do punktu wyjścia. Lekarstwem na wadę paradoksalnie nie jest tylko unikanie wady, ale cnota. To ona przemienia, jest jakościowym skokiem do przodu. Im więcej w nas cnót, tym mniej będzie wad. Jeśli mam problem z plotkowaniem i skupię się tylko na pilnowaniu mojego języka, w końcu pęknę. Wystarczy w to miejsce zaprosić cnotę i na przykład nauczyć się mówić dobrze o drugim, łatwiej będzie mi pozbyć się przywary. Odpowiedzią na grzech nie jest tylko i wyłącznie unikanie grzechu, ale przede wszystkim pójście za Chrystusem. To On jest lekarstwem. Eugeniusz to zrozumiał i już nigdy nie powrócił do takiego stanu, w jakim znajdował się w kościele w Aix.
Bóg kocha pomimo
Wciąż próbujemy zasługiwać na Jego miłość. Ale jest to błędne koło. Jego miłość jest darmowa.
Bóg zaś okazuje nam swoją miłość przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami (Rz 5,8)
Ilu z nas próbuje wydrapać Bogu miłość? Tak, jakby ona zależała od naszej doskonałości i wysiłków? Trochę w rozumieniu pewnego założenia: „Jeśli będę w życiu wiary odpowiednio grzeczny, to może kiedyś Bóg mnie pokocha?” Ale to jest bzdura, wręcz herezja. Jego miłość jest pierwsza. On ukochał nas zanim się do Niego zwróciliśmy. Możemy jedynie odpowiedzieć na Jego miłość. Bóg nie kocha nas za naszą bezgrzeszność i doskonałość. Kocha nas pomimo. To zrozumiał św. Eugeniusz patrząc na krzyż w Wielki Piątek w Aix. Zapewne nie dowiemy się, co dokładnie dokonało się w jego sercu, ale z pewnością poczuł, że pomimo swojego stanu duszy, Bóg go kocha. Nie ma nic piękniejszego w chrześcijaństwie niż miłość Boga.
Nigdy myśl o piekle nie była mi koniecznie potrzebna, aby mnie prowadzić do Boga, nigdy nie mogłem zdecydować się, aby o nim rozważać w moich aktach skruchy. Kiedy nie uznawałem mego Boga, strach przed piekłem nie powstrzymywał mnie, teraz, kiedy do Niego powróciłem (zupełnie inną drogą niż droga strachu przed piekłem)… chciałbym kochać mego Boga i Jemu służyć przez całe me życie.
Notatki z rekolekcji przed przyjęciem świeceń kapłańskich, grudzień 1811
Patrzeć na świat oczyma Chrystusa z Krzyża…
Taką perspektywę pozostawił mi Eugeniusz na moje kapłaństwo, którego też nie otrzymałem za zasługi, ale pomimo moich słabości. Miłość Boga jest niesamowita. Nie jest ckliwa, nie jest zależna od emocji, upodobań. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że rygoryści moralni teraz zgrzytają zębami. Podobnie czynili faryzeusze, którzy w znacznej większości byli sterylni moralnie – zgrzytali zębami, gdy Chrystus szedł do prostytutek, celników, trędowatych. On kocha nie za coś, ale pomimo naszej niedoskonałości. To spotkanie z Jego miłością przemienia.
Jeden mały wątek osobisty. Od blisko ośmiu lat jestem Misjonarzem Miłosierdzia. To pomysł papieża Franciszka, który wybrał z całego świata kapłanów, którym udzielił władzy papieskiej do odpuszczania wszystkich grzechów. Dlatego denerwuje mnie, gdy na portalach katolickich czytam nagłówki „Za te grzechy nie dostaniesz rozgrzeszenia”. Często niestety ich autorzy są niedouczeni. Można tylko zapytać się, ile krzywdy wyrządzają takimi tekstami tym, dla których tylko Bóg i Jego miłosierdzie jest ratunkiem? Przez te lata spotykam takich ludzi i wciąż staram się na nich patrzeć z perspektywy Krzyża Chrystusa – wczuć się w Jego miłość, spojrzeć Jego oczyma, bo nie ma takich grzechów, których On nie przybił do Krzyża, aby człowiek mógł żyć, wyjść i pójść za Nim – Zmartwychwstałym Panem. W uszach pobrzmiewają mi wciąż słowa Franciszka z ostatniego spotkania: „Proszę was, wybaczajcie, wszystko wybaczajcie…” Bo taka jest miłość Chrystusa, którą szczególnie dziś staramy się zrozumieć. Święty Eugeniusz właśnie w Wielki Piątek to pojął i zmieniło to jego życie na zawsze…
Paweł Gomulak OMI – misjonarz ludowy (rekolekcjonista), ustanowiony przez papieża Franciszka Misjonarzem Miłosierdzia. Studiował teologię biblijną na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego. Koordynator Medialny Polskiej Prowincji, odpowiedzialny za kontakt z mediami i wizerunek medialny Zgromadzenia w Polsce. Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Pasjonat słowa Bożego, w przepowiadaniu lubi sięgać do Pisma Świętego i tradycji biblijnej. Należy do wspólnoty zakonnej w Lublińcu.
Komentarz do Ewangelii dnia
24 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
23 listopada 2024
Oblaci: z pasji do muzyki
22 listopada 2024
Z listów św. Eugeniusza
22 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
22 listopada 2024
Olimpiada Znajomości Afryki: szansa na poznanie kontynentu
21 listopada 2024
Madagaskar: Prowincjał w Mahanoro
21 listopada 2024