Z kodeńskiej księgi cudów…

Świadectwa osób, które doświadczyły wstawiennictwa Matki Bożej Kodeńskiej.

6 sierpnia 2023

Cudownie uzdrowiona

Mieszkałam w N., gdzie w lutym jednego roku panował tyfus plamisty z licznymi przypadkami śmierci. W dniu 2 lutego, gdy wróciłam z kościoła, zachorowałam, dostałam tyfusu z tak wielką gorączką, że mimo trzech lekarzy niosących mi pomoc byłam chorą bez nadziei; po trzech tygodniach otworzyły mi się rany w nogach, już straciłam mowę. Doktorzy dawali mi morfiny, by podtrzymać życie. Rodzina już się schodziła, by się ze mną pożegnać. Właściciel domu, w którym mieszkaliśmy, wysłał depeszę do Częstochowy, by tam na moją intencję odbyła się Msza św. Ponieważ przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej godziny były zajęte, Msza św. na moją intencję odbyła się przed obrazem Matki Bożej Kodeńskiej o godzinie dziewiątej rano, a ja tejże godziny odzyskałam mowę. Jednocześnie przyszła depesza, że Msza św. odprawia się u Matki Boskiej Kodeńskiej. Otóż za te łaski Matce Boskiej Kodeńskiej dziękując posyłam 100 zł na potrzeby Jej świątyni i polecam się modlitwie przed Jej Cudownym Obrazem, dziękując równocześnie za wiele łask, które otrzymałam.

N.N. z Kalisza Rok 1892

Jako wyraz represji rosyjskich po Powstaniu Styczniowym obraz Matki Bożej Kodeńskiej zaborca wywiózł na 52 lata na Jasną Górę. Powrócił do Kodnia w 1927 roku. Do dziś na Jasnej Górze znajduje się ołtarz poświęcony Matce Bożej Kodeńskiej.

Uzdrowiona z padaczki

Dnia 2 sierpnia 1935 roku stawił się w klasztorze Ojców Oblatów w Kodniu Michał Woliński, zamieszkały we wsi Krynka, parafia Łuków, i złożył świadectwo: Dobrze mi znana panna Stefania Wolińska, lat dwadzieścia mająca, zamieszkała w Łukowie, od najmłodszych lat chorowała na epilepsję. Napady miewała bardzo często, do ostatnich czasów po trzy i cztery razy dziennie, leczyła się u różnych doktorów, ale ulgi żadnej nie znalazła. Na Zielone Świątki 1934 roku poszła z pielgrzymką do Częstochowy. Pielgrzymka trwała trzy tygodnie, było nas 45 osób, ilekroć wspomniana Stefania w drodze zaniemogła, braliśmy ją na furmankę. Droga powrotna z Częstochowy do Łukowa odbyła się w ten sam sposób, w jej stanie nie zaszła żadna zmiana. W uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny tegoż roku 1934 wyszła z Łukowa pielgrzymka do Kodnia, licząca 150 osób. Do tej pielgrzymki dołączyła się wyżej wymieniona Stefania Wolińska. Podróż odbyła jak poprzednio do Częstochowy, pieszo – gdy czuła się lepiej, lub na furmance, gdy padała bez przytomności. Jeszcze niedaleko Kodnia powtórzył się napad choroby. Około czwartej po południu dnia 14 sierpnia wybraliśmy się do Kodnia, poszliśmy zaraz do bazyliki, by się pomodlić przed Cudownym Obrazem. Stefania Wolińska wyszła z kościoła zupełnie zdrowa. Od tej chwili nie wróciły już objawy choroby ani w Kodniu, ani w drodze powrotnej, którą całą odbyła pieszo, ani w domu.

Michał Woliński

Uroczystości jubileuszowe w Kodniu

Uzdrowienie Marii, lat 62, z ciężkiego artretyzmu

Chorowałam na artretyzm częściowo rąk i nóg. Po odprawieniu nowenny do Matki Bożej Kodeńskiej i jednocześnie odprawieniu pielgrzymki do Kodnia nastąpiło natychmiast uzdrowienie. W dowód wdzięczności Maria uzdrowiona składa srebrne wotum. Powyższe słowa jest gotowa potwierdzić przysięgą.

 

Świadectwa pochodzą z publikacji „Księga cudów i łask otrzymanych za wstawiennictwem Matki Bożej Kodeńskiej”, tom I, oprac. o. Jarosław Kędzia OMI, Kodeń 2019.