Z kodeńskiej księgi cudów

Świadectwa osób, które doświadczyły wstawiennictwa Matki Bożej Kodeńskiej.

8 sierpnia 2023

Cudownie uzdrowiona w Łukowie

Przewielebny Ojcze Superiorze! Serdeczne „Bóg zapłać!” za wstawienie się za mną do Najświętszej Matuchny Kodeńskiej i za uproszony mi ratunek z groźnej choroby. Nawet lekarze oświadczyli, że to cud. Otóż w sobotę dostałam strasznych bólów, a że się trochę na rzeczy znam, uznałam zaraz, że to jest skręt kiszek. Wezwany lekarz, chcąc uśmierzyć bóle, zastosował morfinę, przez to pogorszył stan choroby, powodując paraliż kiszek. Później oświadczył, że już nic nie może poradzić. Zawezwani lekarze z miasta [oddalonego] o 25 km po różnych zabiegach bezskutecznych orzekli, że nie ma co robić; chcieli mnie zawieźć do Warszawy na operację. A tu 30 stopni mrozu, a 25 km do kolei, gdzie najlżejsze wstrząśnienie mogło narazić na śmierć. Jeszcze z innych względów nie pragnęłam operacji, co też lekarze uznali. We wtorek otrzymałam oleje święte. Wiedziałam, że mój stan jest beznadziejny, ale w głębi serca mego tliła się iskierka nadziei, że mnie Matuchna Kodeńska nie opuści. Wtedy kazałam telegraficznie zamówić Mszę św. przed Jej Cudownym Obrazem. I oto w środę rano nastąpił niespodziewanie zwrot ku dobremu. Zrozumiałam, że to łaska Matuchny Kodeńskiej za pośrednictwem Ojców, którym teraz mam do zawdzięczenia zdrowie duszy i ciała. Lekarz powiedział mi: „Czy pani wie, że to nadzwyczajne szczęście od Boga, bo to jest wprost niebywałe”. Proszę Ojca, czy zdołam, niegodna, podziękować Matuchnie Kodeńskiej za tyle łask? Przesyłam na Mszę św. Za tę, co już odprawiona, i na drugą dziękczynną do Matuchny Kodeńskiej. Mój Boże! Wiem, jakie tam braki, i z duszy i z serca chcę dać jak najwięcej, ale cóż, kiedy sama nie mam. Mam jednak nadzieję, że jeszcze mi Matuchna Kodeńska pozwoli być użyteczną dla miejsca Jej cudownego.

Emilia Zienkowska Rok 1929

Czuła się zdrowsza po pielgrzymce do Kodnia (Rzewuski, 01.04.1932 rok)

Wielebni Ojcowie Oblaci! Śpieszę złożyć, choć już bardzo w spóźnieniu, publiczne podziękowanie Matuchnie Kodeńskiej za łaskę uzdrowienia. Bo już tak się czułam, że najlżejszej strawy nie mogłam zjeść. W tym strapieniu ofiarowałam się i dnia 15 sierpnia 1931 roku udałam się pieszo do Kodnia i tam przyrzekłam Matce Boskiej, że jak wrócę zdrowsza, to ogłoszę publicznie. I rzeczywiście wróciwszy czułam się zdrowszą, ale podziękowanie odkładałam, i poczułam się gorzej, więc teraz składam serdeczne podziękowanie Maryi Kodeńskiej, a zarazem błagam Matuchnę Najświętszą o zupełne zdrowie i składam skromną ofiarę 2 zł.

Janina Rzewuska

Uroczystości jubileuszowe w Kodniu

Cudownie uzdrowiona z gruźlicy kręgosłupa

W załączniku przesyłam złoty zegarek za pośrednictwem mojej matki i gorąco proszę o polecenie zawieszenia go przy ołtarzu Matuchny Kodeńskiej jako wotum za łaskę uzdrowienia mojej żony Alfredy, zamieszkałej we Włodawie. Żona moja cierpiała ciężko na gruźlicę kręgosłupa i była leczona zarówno we Włodawie, jak i w klinice w Lublinie. Stan choroby komplikował się coraz bardziej. Był okres, gdy życie chorej żony liczono nie tylko na dni, ale na godziny. Z opinii lekarzy wynikało, że stan jest raczej beznadziejny mimo stosowania najlepszych leków, jakimi w tej mierze klinika dysponowała. Zakupywano leki zagraniczne, jednak stan był beznadziejny. Z gorącą prośbą o wstawiennictwo Pana i Jego Matki udaliśmy się do kapłana-stygmatyka Ojca Pio, stamtąd otrzymaliśmy zapewnienie gorących modlitw za chorą. Stan żony zaczął się wyraźnie poprawiać i widać, chciał Pan, by tu, w Kodniu, aureola chwały Matki Jego Niepokalanej zajaśniała jeszcze bardziej, gdyż w ubiegłym roku, w uroczystość Jej Wniebowzięcia celebrowana była uroczysta suma na Górce Kodeńskiej w intencji powrotu żony do zdrowia. Od tej pory nawrót życia i zdrowia dał się najwyraźniej odczuć. W bardzo krótkim czasie leżąca od trzech lat kobieta zaczęła powoli wstawać i chodzić. „Kość pani zrosła się na amen”, orzekł w swej diagnozie lekarz, ten sam lekarz, który orzekł przedtem: „kwestia życia jest kwestią co najwyżej jednego tygodnia”. Przewielebny Ojcze, żona moja chodzi i czuje się dobrze, spełniły się nasze marzenia, ale spełniły się dzięki łasce Maryi Niepokalanej, Maryi uzdrowienia chorych. Wraz z tym drobiazgiem, który ma stanowić widoczną podziękę, oddajemy Jej, Matce naszej Kodeńskiej, oddajemy nasze serca i siebie samych, i dziękujemy Jej, choć nie jesteśmy w stanie godnie tej podzięki wyrazić. Przesyłam ofiarę i proszę o celebrowanie Bezkrwawej Dziękczynnej Ofiary Jej Syna za to cudowne uzdrowienie, za ten ogrom łaski – jeśli to możliwe jeszcze w czasie tego uroczystego Jej święta Wniebowzięcia.

Bolesław z Włodawy

Świadectwa pochodzą z publikacji „Księga cudów i łask otrzymanych za wstawiennictwem Matki Bożej Kodeńskiej”, tom I, oprac. o. Jarosław Kędzia OMI, Kodeń 2019.