Adam Wojtczak OMI: „O Maryi nigdy dość, ale poprawnie”
O zdrowej mariologii...
Na oblackich drogach z Maryją i jak Maryja
(Kongres Prowincji, Kodeń, 18-21 maja 2021)
Referat wygłoszony przez mariologa, o. prof. Adama Wojtczaka OMI (WSD Obra, UAM Poznań)
Konstytucja 10 głosi: Patronką Zgromadzenia jest Maryja Niepokalana. Określenie to uświadamia, że jesteśmy Oblatami Maryi Niepokalanej, a Założyciel wyraża troskę: Obyśmy mogli dobrze zrozumieć, kim jesteśmy [1]. Dla niego nazwa zgromadzenia była czymś więcej niż tylko nazwą – była postawą maryjną w życiu i programem posługi. Nie wybrał on nazwy zgromadzenia z racji kultu, ale kierując się pragnieniem, aby utożsamienie oblatów z Maryją było programem życia. Czuliśmy w sobie coś, co nam mówiło, że jesteśmy innymi ludźmi – pisze do o. Tempiera [2], a w liście do pierwszych towarzyszy dopowiada: nosić nazwę oblatów Maryi […] to znak przeznaczenia. Jest czego pozazdrościć. Ale to Kościół nadał nam ten piękny tytuł. Przyjmijmy go z szacunkiem, miłością i wdzięcznością, dumni z naszej godności i praw. Nie zwlekajmy już z przyjęciem tego pięknego imienia [3].
Czy nadal to piękne imię nas określa? Nie chodzi o nazwę zgromadzenia, bo ono jest, ale o styl naszego życia i posługiwania. Zdaje się, że trochę się ono zdewaluowało, przynajmniej w dokumentach oblackich lat posoborowych. Akta ostatnich kapituł przypominają ogólnie, że Maryja jest integralną częścią oblackiego doświadczenia. Jest naszą Matką i wzorem [4]. Bardziej pogłębionej refleksji jednak brak. Nie lepiej prezentują się ostatnie dyrektoria prowincji. Powtarzają zwięźle, w pigułce, to, co o Maryi mówią KKiRR (10, 13, 36) [5].
W tym kontekście aktualna pozostaje zachęta Założyciela: Odnówmy się zwłaszcza w nabożeństwie do Najświętszej Dziewicy, abyśmy byli godni bycia oblatami Niepokalanej Maryi [6]. Temu właśnie ma służyć obecny Kongres. Chodzi o to, abyśmy jeszcze czytelniej świadczyli stylem życia i posługiwania o maryjności naszego charyzmatu. Odnowa powinna przebiegać wedle zasady: lex credendi → lex orandi → lex vivendi → lex agendi. Uczy ona, że odnowę należy rozpocząć od wiary. Jaki obraz Maryi mamy w sobie, tak się do Niej modlimy. Modlitwa jest wyjściem ku odnowie naszego życia. Pora zapytać, w czym przejawia się nasza maryjność na co dzień? Te trzy elementy warunkują ostatni: posługiwanie. Na całość maryjnej odnowy należy spojrzeć przez pryzmat określeń Maryi: Matka i wzór, które najczęściej funkcjonują w oblackich tekstach. Wyrażają one, że na naszych drogach podążamy z Maryją i jak Maryja.
Maryjność oblackiego życia
W pierwszym rzędzie uważamy Maryję za Matkę i Strażniczkę naszego konsekrowanego życia. Z tym raczej nie mamy kłopotów. Cechuje nas postawa ufności, szacunku i synowskiej miłości wobec Maryi. Z Nią przeżywamy swe bóle i radości misjonarskiego życia. Uciekamy się pod Jej opiekę w potrzebach, szczególnie gdy czujemy się bezsilni i bezradni [7]. Taka była postawa Założyciela. Kochał Maryję jak prawdziwy syn i uciekał się do Niej. U schyłku życia wyznał: Wzywam wstawiennictwa Niepokalanej […], ośmielając się Jej przypomnieć z pokorą, ale i pociechą, o synowskim oddaniu całego życia i pragnieniu, jakie zawsze miałem, aby przyczyniać się do Jej poznawania, kochania i szerzenia Jej kultu wszędzie, dzięki posłudze tych, których Kościół dał mi za synów [8]. Zalecał też oblatom, by składali problemy w ręce Maryi, bo jest to – jak napisał do jednego z nich – ostatni środek, jakiego używam, by Cię uratować. Gorliwie wzywaj tej potężnej Opiekunki [9]. Nie wystarczą jednak serca kochające Maryję.
Nie chodzi więc jedynie o to, by mieć do Maryi nabożeństwo, ale o rodzaj utożsamienia się z Nią. Stać się oblatem Maryi Niepokalanej – wyjaśnia F. Jetté – to znaczy w pewnym sensie wcielać się w Maryję, stawać się Maryją…
Jest Ona nie tylko Matką, ale również wzorem oblackiego życia. O tym wiemy, ale czy to praktykujemy? Maryja jest natchnieniem naszej oblacji: Otwarta na Ducha Świętego – czytamy w K 10 – jako pokorna służebnica poświęciła samą siebie Osobie i dziełu Zbawiciela. Nie chodzi więc jedynie o to, by mieć do Maryi nabożeństwo, ale o rodzaj utożsamienia się z Nią [10]. Stać się oblatem Maryi Niepokalanej – wyjaśnia F. Jetté – to znaczy w pewnym sensie wcielać się w Maryję, stawać się Maryją, która z miłością i wiarą zgodziła się na plan Boga względem Niej, wsłuchiwała się w Jego słowa, rozważała i zachowywała je w sercu, i wiernie wypełniała. Do tego właśnie powołani są oblaci: stać się mężami woli Bożej, być całkowicie gotowymi, aby odpowiedzieć na Jego wezwania, w miarę jak On daje im je poznać [11].
U podstaw konsekracji zakonnej tkwi wiara. Życie zakonne jest życiem z wiary, karmi się wiarą. Maryja wyprzedziła nas w pielgrzymce wiary. Kapituła generalna z 1992 roku podkreśla, że Dziewica przynosi nam wiarę i odwagę, jakie kierowały Jej życiem od Nazaretu aż po Wieczernik, […] zaprasza nas nieustannie do pogłębienia naszej osobistej relacji z Jezusem [12]. Uczy nas Ona, że oblaci żyją dla Chrystusa, z Chrystusem, w Chrystusie i przez Chrystusa. W Jej życiu wszystko odnosiło się do Chrystusa i od Niego zależało – czytamy w adhortacji Marialis cultus [13]. A zatem w Jej rozumieniu totus tuus oznaczało cała jestem Twoja, Jezusie. W tym kontekście nabierają wymowy słowa K 36: W zjednoczeniu z Maryją Niepokalaną, prowadzeni przez Ducha Świętego, będą pogłębiać swą zażyłość z Chrystusem. Z Nią będą rozważać tajemnice Wcielonego Słowa, zwłaszcza w modlitwie różańcowej.
Ponadto, by móc prawdziwie ewangelizować, sami musimy dać się ewangelizować przez słowo Boże. Ewangeliczna scena zwiastowania ukazuje, że Bóg przemawia, a Maryja słucha. W słowie Bożym usłyszała swe powołanie, znalazła swą drogę, wyróżnienie i trudny los. Odpowiedziała na Boże słowo wiarą, która odmieniła losy świata. Także przez naszą wiarę Bóg pragnie odmieniać świat. Od nas zależy, na ile otworzymy drzwi naszych serc Chrystusowi. Ponieważ słowo Boże jest pokarmem ich życia wewnętrznego i apostolstwa – uczy K 33 – nie zadawalają się tylko pilnym studiowaniem, ale przyjmują je uważnym sercem, aby lepiej poznać Zbawiciela, którego kochają i chcą objawiać światu. Słuchanie słowa sprawia, że stają się bardziej zdolni do odczytywania wydarzeń historii w świetle wiary. Warto postawić sobie pytania: czy odkryliśmy, jak Maryja, skarb słowa Bożego? Czy rozważamy i zamieniamy je w czyn? W hałaśliwym i zagonionym świecie, pełnym przeróżnych gadżetów, komórek i internetu, które opanowały nasze domy, zapewne nie jest łatwo utrzymać atmosferę milczenia i wewnętrznego pokoju, by szukać obecności Chrystusa zarówno w sercach ludzi i w wydarzeniach codziennego życia, jak i słowie Bożym, w modlitwie i sakramentach (K 31).
Cechą wyróżniającą oblatów jest wspólnota. Założyciel pragnął jej istnienia od początku i włożył w jej budowanie całe serce. KKiRR uczą, że nasze wspólnoty odznaczają się duchem radości i prostoty. We wzajemnym dzieleniu się tym, czym jesteśmy i co posiadamy, znajdziemy życzliwość i umocnienie. Każdy odda na usługi wszystkich swój dar przyjaźni i uzdolnienia otrzymane od Boga [14]. Powinny one promieniować ewangeliczną serdecznością [15]. Kapituła z 1992 roku dodaje, że to Maryja nakłania nas, abyśmy mieli troskę jedni o drugich, jak o braci[16]. Ewangeliczny program: serce, które widzi i zaradza był hasłem Jej życia. Świadczą o tym nawiedzenie Elżbiety i gody w Kanie Galilejskiej. Oczekiwanie z apostołami na zesłanie Ducha Świętego ukazuje zaś, że prymat modlitwy przed działalnością apostolską jest prawem ewangelicznym. Jakiekolwiek byłyby wymagania posługi – głosi K 40 – to jednym z najważniejszych momentów życia wspólnoty apostolskiej jest czas wspólnej modlitwy. Benedykt XVI przestrzega: Trzeba, być może, aby Kościół mniej „przejmował się” działaniem, a był w większym stopniu oddany modlitwie [17]. Trafna uwaga w kontekście zbytniego zwalniania się niektórych z nas ze wspólnych modlitw, zwłaszcza porannych. Wymownie wypowiada się także kapituła generalna z 1986 roku: Jest zbyt wiele rozdźwięku między posługą a modlitwą. […] Taki dualizm zubaża zarówno modlitwę, jak i posługę. Dla wielu staje się źródłem frustracji [18].
Maryjność oblackiego posłannictwa
K 5 głosi, iż całe zgromadzenie jest misyjne. Jego naczelną służbą w Kościele jest ukazywanie Chrystusa i Jego królestwa najbardziej opuszczonym. Słowa te komentuje o. Beaudoin: Pierwszorzędnym celem zgromadzenia nie jest szerzenie kult maryjnego, ale przede wszystkim ewangelizacja ubogich. Jednak musimy głosić Ewangelię ubogim pod patronatem Maryi, przy Jej pomocy i wsparciu oraz mając w swych sercach uczucia Maryi [19]. Ona przyjęła Jezusa, by dać Go światu, dla którego On jest nadzieją. Stylem swego życia nakłania nas, byśmy kochali lud, do którego jesteśmy posłani, niosąc mu Dobrą Nowinę [20]; abyśmy byli blisko ludzi, wśród których pracujemy, byli uważni na ich wartości, pozwolili się przez nich ewangelizować, gdyż oni często przyczyniają się do tego, że w nowy sposób słyszymy Ewangelię, którą głosimy [21].
Nie chodzi tylko o to, aby głosić Dobrą Nowinę, ale by być Dobrą Nowiną.
Kapituła z 1998 roku uczy, że ewangelizujemy przez wszystko, czym jesteśmy, co mówimy i robimy. Nie chodzi tylko o to, aby głosić Dobrą Nowinę, ale by być Dobrą Nowiną [22]. Papież Franciszek wyraził się kiedyś jeszcze radykalniej: należy ewangelizować świadectwem życia, a jeśli się nie da, to wtedy słowem. Maryja jest właśnie przykładem świadka, który zwiastuje Ewangelię słowem życia [23]. By to czynić, należy najpierw dać się ewangelizować przez słowo Boże, samemu doświadczyć zbawienia, które głoszę innym. Wymaga to ciągłego nawracania się. Ewangeliczna scena zwiastowania i kantyk Magnificat dowodzą, że Maryja kierowała się słowem Boga w życiu i jednocześnie owocami swej medytacji dzieliła się z innymi. Do Niej odnosi się najdoskonalej formuła: contemplata aliis tradere.
K 10 głosi: Wszędzie, gdzie ich zaprowadzi posługiwanie, będą się starali szerzyć prawdziwe nabożeństwo do Dziewicy Niepokalanej. Co znaczy prawdziwe? Zgodne z nauką Kościoła. Nie wystarczy powoływać się na Założyciela, by ukazywać, że Maryja jest naszą Matką, która otacza nas opieką, ale zauważyć też – za Modlitewnikiem oblackim – że przestrzegał on przed zadowalaniem się rozbudzonymi emocjami [24] i zalecał, byśmy odnawiali się w nabożeństwie do Maryi [25]. Trzeba – uściśla o. Jetté – nadążać za rozwojem teologii maryjnej i nauk biblijnych [26]. O naszej maryjności rozstrzyga w znacznej mierze teologiczny obraz Maryi, jaki nosimy w sobie i jaki przedkładamy innym, a tym samym obraz Boga i Chrystusa.
Priorytetowy postulat brzmi: punktem wyjścia dla pobożności maryjnej jest słowo Boże, a zatem należy kreślić obraz Maryi wychodząc od Ewangelii, gdyż ona podaje najpewniejsze fakty z Jej życia i zbawczej służby [27]. Nie można zastępować słowa Bożego psychologią, spekulacją ani bujną wyobraźnią (apokryfy), bo wtedy pobożność uczuciowa zyskuje przewagę nad zdrową wiarą, która opiera się na słowie objawiającego się Boga. Maryja uwierzyła mu, w przeciwieństwie do kapłana Zachariasza, który poprosił anioła o znak na prawdziwość jego zwiastowania.
Z Maryją Biblii koresponduje Maryja liturgii. Ostatni sobór nawołuje, żebyśmy popierali szczególnie liturgiczny kult Maryi. W brewiarzu i mszale maryjnym nie jest Ona ostatecznym celem kultu, cześć oddawana Maryi nie zatrzymuje się na Niej samej, ale jest ukierunkowana ku chwale Trójjedynego Boga, który w Niej i przez Nią dokonał wielkich rzeczy. Celnie ilustruje to prefacja maryjna: Zaprawdę godne to i sprawiedliwe, abyśmy zawsze składali dziękczynienie Panie Ojcze święty […] i abyśmy Ciebie wielbili, błogosławili, oddając cześć Maryi Pannie, zawsze Dziewicy. W tym sensie kult liturgiczny jest złotą regułą ludowej pobożności maryjnej [28]. Jest ona czymś niezbędnym i wielce pożytecznym. Obok niezaprzeczalnych walorów wykazuje jednak niekiedy niepokojące braki; jest podatna na fałszywe formy pobożności (powierzchowność, przecenianie rytów zewnętrznych, popadanie w przesądy). Z tych powodów należy ją ewangelizować, uzgadniać z kultem liturgicznym [29].
Priorytetowy postulat brzmi: punktem wyjścia dla pobożności maryjnej jest słowo Boże (…) Nie można zastępować słowa Bożego psychologią, spekulacją ani bujną wyobraźnią (apokryfy), bo wtedy pobożność uczuciowa zyskuje przewagę nad zdrową wiarą, która opiera się na słowie objawiającego się Boga (…) Nabożeństwo do Matki nie jest łatwiejszą drogą do królestwa; nie jest boczną furtką do nieba, którą wprowadza Ona swych czcicieli. Podobnie jak Jej Syn, Matka domaga się zachowania całej Ewangelii, wszystkiego, co Syn powiedział.
Posłuszeństwo Biblii oraz liturgii wiedzie ku pobożności historiozbawczej, która ukazuje Maryję zaangażowaną w dziele zbawienia. Kazania, katechezy i nabożeństwa powinny przedstawiać Ją zawsze w jakichś relacjach, nigdy w oderwaniu i izolacji. Najpierw jawi się Ona w odniesieniach do Trójosobowego Boga. Została powołana przez Ojca na Matkę Syna Bożego i obdarowana pełnią łaski. W sposób szczególny związana jest z Jezusem Chrystusem. Biblia ukazuje Jej Boże macierzyństwo i towarzyszenie Synowi na drodze zbawczego posłannictwa. Maryja jest też związana z Duchem Świętym. On ukształtował w Niej ludzką naturę Chrystusa, uświęcił Ją. Napełniona Nim niesie Go innym. Biblia ukazuje Ją w relacji do pierwotnego Kościoła. Konteksty te są ważne dla pobożności maryjnej. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Wszelkie próby izolowania Maryi od kontekstu historiozbawczego są niezgodne z Objawieniem. W Maryi skupia się cała ekonomia zbawienia. Rozumienie osoby i misji Maryi wpływa na kształtowanie w nas obrazu Boga i Chrystusa. Nie pozwala przeciwstawiać miłosierdzia Matki sprawiedliwości Boga, który jest bogaty w miłosierdzie (Ef 2,4) i sama Maryja dostąpiła go w darze niepokalanego poczęcia. Ponadto nabożeństwo do Matki nie jest łatwiejszą drogą do królestwa; nie jest boczną furtką do nieba, którą wprowadza Ona swych czcicieli. Podobnie jak Jej Syn, Matka domaga się zachowania całej Ewangelii, wszystkiego, co Syn powiedział. Droga maryjna jest również wąską i stromą drogą ewangeliczną. Maryja nie tylko przypomina orędzie Jezusa, ale też pokazuje, jak trzeba nim na co dzień żyć. Życie Ewangelią na wzór Maryi jest znakiem zdrowego nabożeństwa. Ewangelia – powiedział kiedyś J. Kudasiewicz polskim biskupom – domaga się nie wzruszeń i łez, lecz czynów [30].
Papieże posoborowi kładą nacisk na zachowanie harmonii między pobożnością chrystotypiczna i eklezjotypiczną. Pierwsza ukazuje Maryję podobną do Chrystusa: Chrystus Pośrednikiem – Maryja Pośredniczką, Chrystus bez grzechu – Maryja bez grzechu, Chrystus Król – Maryja Królowa. W tym ujęciu jawi się Ona jako Matka zatroskana o dzieci, wyciągająca do nich ramiona. Dobrze jest w nich się skryć, bo Matka nie może być nieczuła na płacz dziecka. Czciciele proszą Ją o pomoc i wstawiennictwo u Syna. Przeważa postawa błagalna: pomagaj nam nieustannie! Jest to pobożność do Maryi. Odzwierciedla się w niej czuła miłość do Matki i ufność w Jej opiekę. Pobożność ta ma wiele form wyrazu: oddawanie się pod opiekę Matce, pielgrzymki do sanktuariów, akty zawierzenia i nabożeństwa maryjne. Uwypuklają je ostatnie Dyrektoria Polskiej Prowincji [31].
Ale to nie wystarcza. Kult maryjny nie polega jedynie na pobożności do Maryi, lecz musi być równoważony przez pobożność eklezjotypiczną, która podkreśla podobieństwa pomiędzy Maryją i Kościołem: Maryja dziełem łaski – Kościół dziełem łaski, Maryja wierzy, ufa i miłuje – Kościół wierzy, ufa i miłuje, Maryja Oblubienicą Ducha Świętego – Kościół Oblubienicą Ducha Świętego, Maryja rozważała słowo Boże – Kościół karmi się słowem Boga. Ten model pobożności skłania do naśladowania Maryi. Jest to pobożność na wzór Maryi. Otwiera ona szerokie pole dla aktywności chrześcijanina, który powinien naśladować Maryję w słuchaniu i rozważaniu słowa Bożego, bezwarunkowym wypełnianiu woli Bożej, miłości do Chrystusa i zatroskaniu o bliźnich, w postawie pokory i życzliwości. Jest to pobożność trudniejsza, bo nic nie daje, lecz żąda: domaga się przemiany życia i pobudza do aktywności. Dlatego pobożność na wzór Maryi przegrywa ciągle z pobożnością do Maryi [32].
Być maryjnym – mówiąc poglądowym językiem papieża Franciszka – to wstać z fotela i wyjść z domu – jak kiedyś Maryja do Elżbiety – aby wziąć odpowiedzialność za Kościół i bronić wartości, którymi on żyje i niesie innym.
Nie wystarczy być maryjnym w sensie rozmiłowanym w Maryi. Uświadamiają to ostatnie strajki kobiet. Pośród ich uczestników duszpasterze ze zdziwieniem odnaleźli wielu parafian, którzy regularnie chodzą do kościoła i korzystają z sakramentów, a nawet należą do różnych grup odnowy. Być maryjnym – mówiąc poglądowym językiem papieża Franciszka – to wstać z fotela i wyjść z domu – jak kiedyś Maryja do Elżbiety – aby wziąć odpowiedzialność za Kościół i bronić wartości, którymi on żyje i niesie innym.
W przedłożonych refleksjach można spotkać słowa łagodnej krytyki pod adresem niektórych form oblackiej maryjności, a właściwie ich braku bądź słabej wyrazistości. Nie mają one na celu umniejszenia ani osłabienia naszej miłości do Matki. Odwrotnie, wskazanie pewnych problemów i dróg odnowy jest potrzebne, by móc zdynamizować osobiste i wspólnotowe nabożeństwo do Niej. Ciągle aktualna pozostaje zasada, przypisywana patronowi obrzańskiego seminarium, św. Bernardowi z Clairvaux: De Maria numquam satis (O Maryi nigdy dość), ale z koniecznym dopowiedzeniem: ale poprawnie. Sądzę, że trzeba rozbudować trochę motywy maryjne w dyrektorium, szczególnie w części o formacji, jak też dołożyć starań, abyśmy byli bardziej maryjni nie tylko w kościele i kaplicy, gdyż tam jesteśmy, ale w codziennym życiu i posługiwaniu – bardziej uwydatnili maryjność na trzecim i czwartym etapie wspomnianej we wstępie zasady:
lex credendi → lex orandi → lex vivendi → lex agendi
Znamienne są ostatnie słowa o. Léona Deschateletsa, jakie skierował do oblatów jako superior generalny podczas kapituły w 1972: Wierzę w nasze zgromadzenie zwłaszcza z powodu jego przywiązania do Najświętszej Dziewicy Maryi. Kapituła z 1966 roku w wielu artykułach wyraziła swoją wiarę w Tę, która jest Patronką i Matką Instytutu, stanowczo podkreślając opiekę Maryi Niepokalanej. Dopóki w całym życiu będziemy czerpać natchnienie z tego niezwykłego artykułu [K 10], który streszcza całą naszą duchową doktrynę, jest niemożliwe, byśmy zwyrodnieli, osłabli albo przestali być potrzebni Kościołowi i chwale Bożej [33].
[1] M. Gilbert, Oblaci Maryi Niepokalanej, w: Słownik wartości oblackich, red. F. Ciardi, Poznań 2004, s. 539.
[2] Cyt. za: tamże.
[3] Cyt. za: tamże, s. 540.
[4] Por. Nawrócenie (XXXV Kapituła Generalna, 2010), s. 26; Misjonarze we współczesnym świecie (Kapituła Generalna, 1986), s. 55; Świadkowie we wspólnocie apostolskiej (Kapituła Generalna, 1992), s. 35; Ewangelizacja ubogich o świcie III Tysiąclecia (Kapituła Generalna, 1998), s. 43.
[5] Por. Dyrektorium, Poznań 1996, s. 15; Dyrektorium, Poznań 2013, s. 15.
[6] Cyt. za: H. Charbonneau, Oblacja, w: Słownik…, s. 548.
[7] Misjonarze…, s. 19.
[8] Cyt. za: F. Jetté, Oblat Maryi Niepokalanej. Mąż apostolski, Poznań 2007, s. 111.
[9] Czyt. za: K. Lubowicki, Maryja, I-VI, w: Słownik…, s. 407.
[10] G.J. Montmigny, Laudetur Jesus Christus et Maria Immaculata, w: Słownik…, s. 387.
[11] F. Jetté, dz. cyt., s. 108.
[12] Świadkowie…, s. 35.
[13] Paweł VI, Adhortacja apostolska Marialis cultus (2 II 1974), nr 11.
[14] K 39
[15] K 41.
[16] Świadkowie…, s. 35.
[17] Benedykt XVI, Czym jest powietrze dla życia biologicznego, tym Duch Święty dla życia duchowego (Homilia w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, 31 V 2009), OsRomPol 30 (2009), nr 10, s. 9. Por. A. Wojtczak, Maryjne oblicze oblackiej miłości braterskiej, „Studia Teologiczne. Białystok – Drohiczyn – Łomża, 33 (2015), s. 172.
[18] Misjonarze…, s. 40-41.
[19] Y. Beaudoin, Maryja, VII, w: Słownik…, s. 415.
[20] Świadkowie…, s. 35.
[21] R 8a.
[22] Ewangelizacja…, s. 26-27.
[23] Benedykt XVI, Adhortacja apostolska Verbum Dei (30 IX 2010), Poznań 2010, nr 98.
[24] Por. Modlitewnik Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, Poznań 2020, s. 165.
[25] Por. tamże, s. 167.
[26] F. Jetté, dz. cyt., s. 113.
[27] Por. tamże.
[28] Por. Paweł VI, dz. cyt., nr 31.
[29] Por. A. Wojtczak, Ku poprawnemu rozumieniu i praktykowaniu kultu maryjnego, „Msza Święta” 75 (2019), nr 7-8, s. 12-13.
[30] J. Kudasiewicz, Matka Odkupiciela, Kielce 1991, s. 292.
[31] Por. Dyrektorium, Poznań 1996, s. 25; Dyrektorium, Poznań 2013, s. 24.
[32] Por. S. Budzik, Maryja w tajemnicy Chrystusa i Kościoła, Tarnów 1993, s. 147-149.
[33] F. Jetté, dz. cyt., s. 105.
Adam Wojtczak OMI – wykładowca dogmatyki w Wyższym Seminarium Duchownym Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Obrze, profesor w Zakładzie Teologii Systematycznej Wydziału Teologicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, członek Towarzystwa Teologów Dogmatyków, Polskiego Towarzystwa Mariologicznego i Papieskiej Międzynarodowej Akademii Maryjnej. Stały współpracownik „Kwartalnika Mariologicznego Salvatoris Mater”.
Madagaskar: Prowincjał w Tamatave
24 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
24 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
23 listopada 2024
Oblaci: z pasji do muzyki
22 listopada 2024
Z listów św. Eugeniusza
22 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
22 listopada 2024
Olimpiada Znajomości Afryki: szansa na poznanie kontynentu
21 listopada 2024