Z listów św. Eugeniusza

9 stycznia 2024.

9 stycznia 2024

CEJLON: JAKŻE SPRZECIWIĆ SIĘ TYLU NAGLĄCYM MOTYWOM, ABY Z UZNANIEM ODPOWIEDZIEĆ NA USILNE PROŚBY I NADZWYCZAJNIE WSPÓŁPRACOWAĆ DLA WIELKIEGO DOBRA.

Eugeniusz z entuzjazmem napisał do ojca Vincensa o swojej rozmowie z biskupem Bettachini z Cejlonu (obecnie Sri Lanka).

Oto przed nami jawi się wspaniała misja. Biskup koadiutor wikariusza generalnego z wyspy Cejlon właśnie spędził u mnie dziesięć dni. Nasze rozmowy przedłużały się aż do 11 wieczorem. Cóż za pole otwiera się przed nami! Półtora miliona ludzi do nawrócenia w najpiękniejszym kraju świata, sto pięćdziesiąt tysięcy chrześcijan do nauczania. Cała ta ogromna populacja nakłoniona dobrocią swego charakteru i pewnym powabem religijności z uległością będzie słuchać głosu wysłanników Boga, którzy będą jej głosili Dobrą Nowinę. Z drugiej strony, nawet w obecnej chwili herezja musi mieć się na baczności, choćby chciała w tej okolicy stworzyć centrum swej działalności.

Podawszy wszystkie powody przyjęcia nowej misji, Eugeniusz kontynuuje:

Jakże sprzeciwić się tylu naglącym motywom, aby z uznaniem odpowiedzieć na usilne prośby i nadzwyczajnie współpracować na rzecz tego wielkiego dobra. Przyjąłem więc tę piękną misję, jedną z najpiękniejszych, jakie istnieją na ziemi, przewidując, że pewnego dnia ta wielka wyspa stanie się wizytówką naszego Zgromadzenia, które całą ją uświęci.

List do o. Ambroise’a Vincensa, 12.08.1847, w: PO I, t. X, nr 936.

„Gorliwość misyjna nie rodzi się z intelektualnych przekonań czy teologicznych argumentów, ale z miłości” (Roland Allen).