Dawid Grabowski OMI: Na tropie [blog]

„Oto są ślady dróg Jego; jak mało się o Nim słyszy! Któż zdoła pojąć grom Jego mocy?” Hi 26,14

25 stycznia 2024

Spacerując po lasach, można wpaść na tropy zwierząt. Najlepiej są one widoczne na śniegu. Znawcy tematu bez problemu mogą rozpoznać ich właściciela, jednak dla laika sprawa nie jest taka prosta. Jeśli chce dowiedzieć się, co zostawiło te ślady, musi sięgnąć po rzetelną dawkę informacji. Niekiedy łatwiej zobaczyć tropy, niż same zwierzęta. Nawet wędrując wiele godzin po lasach, można odnieść wrażenie, że te widzialne ślady należą do niewidzialnej istoty, którą trudno spotkać.

Ślady zwierząt na śniegu (zdj. autora)

Nieco podobnie jest z Bogiem. To niemożliwe zobaczyć Go podczas życia na ziemi, ale da się dostrzec ślady Jego obecności. Powiedzmy, że można wpaść na „trop” Boga. Może to być pomocne szczególnie dla ludzi szukających Go, a ich przecież nie brakuje. Usłyszałem kiedyś o „widzialnych śladach niewidzialnego Boga” i te słowa przypominają mi się, gdy zauważam ślady zwierząt w lesie.

Co może okazać się takim „tropem”? Chociażby drugi człowiek. Mamy wielu znajomych (chyba coraz więcej), zarówno z naszych miejscowości jak i z innych stron kraju czy zagranicy. Znajdujemy w nich podobieństwa, ale również różnice. Nikt nie jest taki sam, a tylu ludzi zamieszkuje kulę ziemską. Człowiek nie jest efektem masowej produkcji, Bóg dał każdemu pewną oryginalność.

Spotykając ludzi można czasami doświadczyć niezwykłej dobroci, zarówno od tych których znamy, jak i od obcych. Sam odwiedzając niektóre osoby, znane mi od lat, zadaję sobie pytanie: „skąd oni mają tak wielkie serca”?

Przykład nieznajomych ludzi przekonuje chyba jeszcze bardziej. Jakim czas temu podczas jednej z wypraw rowerowych postanowiłem zjeść śniadanie w drodze i zaopatrzyć się w pobliskim sklepie na wsi. Po udanych zakupach zorientowałem się, że nie mam sztućców… Ekspedientka sama zaproponowała, że pożyczy mi je! A kulminacja dopiero nadeszła w chwili, gdy usłyszałem pytanie: „a może zrobić panu herbatę”? Zaznaczę, że w tym miejscu nie sprzedawano herbaty jak w kawiarni. Przyjąłem obie propozycje i spokojnie zjadłem śniadanie, siedząc przy jednym ze stolików, który znajdował się przy sklepie. Po posiłku wybrałem się do zabytkowego kościoła, który znajdował się po drugiej strony ulicy. Naprzeciw wyszedł mi proboszcz, życzliwie przywitał i zaprosił do wejścia do świątyni. Akurat szedł z kościoła na plebanię, by przygotować się do zbliżającego się pogrzebu, a w drodze zaczepił idącego turystę (czyli mnie). Proste i zarazem niesamowite – dobroć i życzliwość. Podkreślę, że nikt nie wiedział, że jestem duchownym (nie jeżdżę rowerem w sutannie).

Tych „widzialnych śladów niewidzialnego Boga” jest o wiele więcej, jak tropów zwierząt. Jednak potrzeba czujności i uwagi, aby je dostrzec.


o. Dawid Grabowski OMI – spowiednik i kierownik duchowy kleryków Wyższego Seminarium Duchownego w Obrze. W wolnych chwilach lubi jeździć rowerem i odkrywać ciekawe miejsca.