Z listów św. Eugeniusza

31 stycznia 2024.

31 stycznia 2024

TO SKĄDINĄD BYŁOBY SKRYWANIEM SIĘ ZA JEGO PLECAMI

Były oblat, ojciec Reinaud, pracował jako kapłan diecezjalny na Cejlonie i zasugerował biskupowi zaproszenie oblatów na wyspę. Był ambitny i nie dawał oblatom dobrych rad po ich przybyciu.

Eugeniusz ostrzegł ojca Semerię, aby był ostrożny:

Niech zatem ojciec kieruje się tą zasadą i zawsze z odpowiednią roztropnością zachowywał powściągliwość… Mówię do ojca po ludzku. Być może tak nie jest, ale doświadczenie, jakie mam z ludźmi, zmusza mnie do uchronienia ojca przed każdą niespodzianką i oświecenia ojca wrodzonej dobroci, aby ona nie została zwiedziona pozorami, że ludzi należy uważać za lepszych niż są. Bardzo lubię prostotę gołębia, ale nigdy nie chcę jej oddzielać od roztropności węża.

Ojciec Reinaud poradził również oblatom, aby nie przedstawiali się jako zakonnicy i nie nosili publicznie krzyża oblackiego. Reakcja Eugeniusza była do przewidzenia.

Bardzo dobrze ojciec zrobił, nie zachowując skrupulatnie wskazówek, jakie w materii ojca świętej profesji dał ojcu R[einaud]. Nie trzeba się nią chełpić czy bez powodu obnosić, ale nigdy nie ukrywać. To skądinąd byłoby skrywaniem się za jego plecami.

List do o. Etienne’a Semerii na Cejlonie, 25.01.1848, w: PO I, t. IV, nr 2.

 

„Nazywanie siebie dzieckiem Bożym to jedno. Zupełnie czym innym jest być nazwanym dzieckiem Bożym przez tych, którzy obserwują twoje życie” (Max Lucado).

(tł. R. Tyczyński OMI)