Komentarz do Ewangelii dnia

4 lutego 2024.

4 lutego 2024

Teściowa Piotra jest chora w łóżku, a Pan Jezus z gestem, który wykracza poza historię, podaje jej rękę, podnosi i przywraca do służby. Mesjasz zbliża się do biednych i cierpiących, których przyprowadzają do Niego i uzdrawia ich, wyciągając dłoń; zaledwie poprzez krótki kontakt z Nim, który jest źródłem życia, zostają uwolnieni. Tak jak my Go szukamy, bo potrzebujemy, aby nas uwolnił od zła, tak On zbliża się do nas, aby umożliwić to, czego nigdy byśmy nie osiągnęli na „własną rękę”. On stał się słabym, aby pozyskać nas słabych, „stał się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić przynajmniej niektórych” (1 Kor 9,22). Wyciągnięta jest w naszą stronę Jego dłoń, której nie widzimy przytłoczeni przez tak wiele różnych spraw i prędkości czasu; wystarczy, byśmy otworzyli naszą zaciśniętą dłoń i powstaniemy odnowieni do życia, do pełni sił w służbie miłości. Możemy „otworzyć” dłoń poprzez modlitwę, za przykładem Pana: „Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił” (Mk 1,35). Ponadto, coniedzielna Eucharystia jest spotkaniem z Panem, który przychodzi, by podnieść nas z grzechu i zniechęcenia oraz rutyny. On chce uczynić z nas żywych świadków spotkania, które nieustannie nas odnawia, i czyni nas prawdziwie wolnymi w Jezusie Chrystusie.

(S. Stasiak OMI)