Z listów św. Eugeniusza

12 kwietnia 2024.

11 kwietnia 2024

DWIE GODZINY KU MOJEJ RADOŚCI PISZĘ NA CZTERY KRAŃCE ŚWIATA

Będąc zapracowanym biskupem w Marsylii, Eugeniusz był nieustannie zatrzymywany i musiał starać się aby znaleźć czas na wykonywanie tego, co najbardziej kochał, czyli na kontaktowanie się z członkami swojej rodziny oblackiej. Szczególnie troszczył się o pomyślność młodych oblatów, którzy rozpoczynali swoją posługę.

Eugeniusz cztery miesiące wcześniej wyświęcił o. Josepha Arnoux, i dostrzegł jego dobre cechy. Dał się poznać jako oddany misjonarz we Francji, a później w Prowincji Angielsko-Irlandzkiej.

Mój drogi i dobry o. Arnoux, jestem wam wdzięczny, że wybaczyliście mi moje milczenie i dostarczyliście mi jeszcze pociechy jednym z waszych listów, zanim wam odpisałem. Przygnieciony długami tego rodzaju co wy, odosobniłem się dzisiaj, podczas gdy wszyscy są na nieszporach, i oto dwie godziny ku mojej radości piszę na cztery krańce świata. Postanowiłem sobie was nie odkładać na jakiś inny dzień, ponieważ jesteście bliżej oraz wydaje mi się, że łatwo można spełnić swój obowiązek przy tak małej odległości. Doświadczenie poucza mnie, że często mam najszczerszą wolę, i w ten sposób moje dzieci, które oczekują na moją odpowiedź, wystawiam na pokusę oskarżania mnie o zaniedbanie. Ojciec nie jest zdolny do takiej niesprawiedliwości. Powinienem bardziej pospieszyć się, aby okazać wam dowód mojej wdzięczności za waszą dobrą pamięć i moją czułą miłość do was.

List do o. Josepha Arnoux, 20.08.1848, w: PO I, t. X, nr 985.

 

Eugeniusz, będąc ojcem swojej zakonnej rodziny, napisał:

Łączność ojca z wieloma dziećmi… jest jednym z najprzyjemniejszych zajęć w moim życiu.

W swoich listach wyrażał to, co opisał Russell M. Nelson: „Nie, nasze dzieci nie należą do nas. Naszym przywilejem jako rodziców jest kochać je, prowadzić i pozwolić im odejść”.

(tł. R. Tyczyński OMI)