Ron Rolheiser OMI: „Częścią charyzmatu oblackiego jest zakładanie Kościołów, a potem oddawanie ich diecezji”

O historii oblatów w Kanadzie, gdzie założyli niemal wszystkie diecezje.

4 sierpnia 2024

Rozmowa z o. Ronem Rolheiserem OMI, pisarzem i rekolekcjonistą, o historii oblatów w Kanadzie. Wywiad ukazał się na stronie internetowej archidiecezji edmontońskiej.

Czy prawdą jest stwierdzenie, że oblaci Maryi Niepokalanej założyli archidiecezję Edmonton?

Tak, z tą różnicą, że chcę podać inny czasownik. Czasownik, którego lubię używać, brzmi: „założyliśmy” Kościół na tym obszarze. Poza tym, nie tylko diecezja Edmonton, ale praktycznie każda diecezja w zachodniej Kanadzie na zachód od Winnipeg została założona przez oblatów. Jest kilka, których nie zakładaliśmy, ale główne diecezje: Edmonton i Calgary, Vancouver, Saskatoon i Prince Albert założyli oblaci. Przybyli tutaj także inni księża, ale diecezje zostały w dużej mierze założone przez oblatów.

Częścią charyzmatu oblackiego jest zakładanie Kościołów, a potem oddawanie ich diecezji. Cały pomysł polega więc na stworzeniu duchowieństwa diecezjalnego. Tak było w większości diecezji, które założyliśmy. Zakładamy Kościół, uruchamiamy go, a potem staje się on kościołem diecezjalnym.

I pod jednym względem niestety idziemy dalej – bo jest to trudne emocjonalnie – iść dalej. I tak opuszczamy Kościoły (parafie) właśnie wtedy, gdy naprawdę kwitną i to właśnie znaczy być misjonarzem.

Kanada: 110 lat polonijnej parafii w Edmonton [ZDJĘCIA, WIDEO]

Podam jeden przykład. Amerykańscy oblaci w ciągu ostatnich 20 lat opuścili ponad sto prężnie działających parafii, przejęły je diecezje. W pewnym sensie jest to satysfakcjonujące. To tak, jakbyś wychowywał dziecko, a ono opuszcza dom, ale jest to dla nas także trudne emocjonalnie. Osiedlasz się tam, zapuszczasz korzenie wśród ludzi i tak dalej. I właśnie wtedy, gdy wspólnota naprawdę kwitnie, idziesz dalej. To samo wydarzyło się w całej Kanadzie, w tym w Edmonton.

Ale to jest także doświadczenie głęboko chrześcijańskie. Jezus wskazywał, że każdy musi coś zostawić. Każdy, kto jest wezwany przez Jezusa, proszony jest o pozostawienie czegoś. Zostawiasz coś po sobie. A jednak Chrystus obiecuje, że po ofierze zawsze jest nowe życie.

Dużo mówiłeś o charyzmacie misyjnym oblatów Maryi Niepokalanej i o tym, jak istotne dla Zgromadzenia było zakładanie diecezji i parafii. Jak wygląda teraz wasz charyzmat misyjny? Czy Zgromadzenie nadal zakłada diecezje?

Doskonałe pytanie. Obydwa! Po pierwsze, jesteśmy na całym świecie. Nadal jesteśmy więc w wielu miejscach, takich jak Azja, Indie i Wietnam. Nadal zakładamy Kościoły w Afryce.

W świecie zachodnim, podobnie jak w Ameryce Północnej, nie ma nowych Kościołów, które można zakładać. Ale my chcemy dotrzeć do miejsc, do których większość ludzi nie chce iść. Znajdziesz nas więc w centrach miast. Znajdziesz nas w parafiach i miejscach, gdzie inni nie chcą pracować, aby być z ubogimi.

Spotkanie wspólnoty katolickiej z oblatami i biskupem w Beaumont w Albercie, około 1905, 1907-1910 (arch. archidiecezji edmontońskiej)

Jeśli udasz się do miejsc takich jak Londyn, Leeds czy Dublin, jeśli udasz się do centrum miasta, gdzie policja boi się wchodzić, tam znajdziesz oblatów. Jesteśmy na granicy z Meksykiem. Próbujemy więc dowiedzieć się, gdzie przebywają biedni, a następnie staramy się do nich zbliżyć.

Kanada: Dzień Solidarności z Pierwszymi Narodami. Uroczystości odbyły się w oblackim kościele w Edmonton.

Co to znaczy być oblatem Maryi Niepokalanej?

Któregoś dnia pojechałem do Edynburga w Szkocji. Poszedłem tam do naszej parafii. Cała okolica była zabarykadowana. To było w pałacu, do którego gliniarze bali się wchodzić. A ja siedzę tam z proboszczem i pijemy piwo. Opowiadał, jak wspaniale jest być w tym miejscu, pomimo że wszędzie były kamery bezpieczeństwa, a plebania przypominała fortecę.

Pamiętam, jak powiedział: „No cóż, policja boi się tu przychodzić, ale czuję się tu całkiem dobrze”. I pamiętam, że pomyślałem: „To prawda”. To jest miejsce, gdzie powinniśmy być. Gdzie nikt inny nie pójdzie. Z biednymi. Byłem wtedy dumny z tego, że jestem oblatem.

Kiedy jeszcze mieszkałem w Edmonton, pojechałem na urlop naukowy do Oakland. Mieszkaliśmy w niebezpiecznej części miasta, w której proboszcz zbudował łazienkę dostępną dla bezdomnych. Ludzie mogli przychodzić w nocy, spać na terenie kościoła i tak dalej. Miałem wtedy samochód, który stał tam przez 6 miesięcy, ale nigdy go nie ruszano, bo wszyscy wiedzieli, że jestem księdzem, że jestem oblatem. Gdyby ktoś inny zaparkował tam samochód, rano już by go nie było, opon by nie było.

To było interesujące doświadczenie, jesteśmy w tej naprawdę trudnej okolicy Oakland i prawdopodobnie jesteśmy tam jedynymi pięcioma białymi ludźmi, a ja czułem się całkowicie bezpiecznie. Ludzie na ulicach wiedzieli, że jesteśmy tam dla nich. Proboszcz wychodził wieczorem i prosił chłopaków o oddanie broni, i pewnego wieczoru przyniósł 22 sztuki. Rano oddał im je. I pomyślałam: „Tak, to właśnie znaczy być oblatem”.

Co takiego powiedział papież oblatom w Kanadzie? „Behind the scenes” zdradza proboszcz Parafii Pierwszych Narodów

Wiesz, ja też uwielbiam pracować w miejskich, zamożnych parafiach, gdzie jest wygodniej. Może być więcej satysfakcji emocjonalnej. Ale jesteśmy powołani do bycia misjonarzami!

To jest moje zaproszenie do młodych ludzi.

Nie mówię – czy chcesz mieć „dobre” życie? Wygodne życie? Pytam ich, czy chcesz czegoś twardego? Chcesz prawdziwego wyzwania? Dołącz do nas! Przygoda przyciąga młodych ludzi i Krzyż. Ale to inny rodzaj przygody. Jest to Przygoda, o której zapewnił nas Jezus, że my także otrzymamy stokroć więcej w zamian.

(tł. pg/źródło archidiecezja edmontońska)