Z pasji do muzyki

Wspomnienie świętej Cecylii patronki muzyki kościelnej, które przypada 22 listopada, to dobra okazja do tego, żeby zwrócić się w stronę tych, którzy swoim życiem i talentami promują muzykę kościelną.

22 listopada 2024

Bez wątpienia takimi osobami są oblaci, którzy w swojej pracy duszpasterskiej wiele czasu poświęcają na prowadzenie chórów, scholi czy orkiestry. W parafii św. Jana Pawła II w Opolu posługuje o. Krzysztof Tarwacki OMI, który od ponad 57 lat służy rożnym wspólnotom swoim muzycznym talentem. Natomiast w parafii św. Eugeniusza de Mazenoda w Kędzierzynie-Koźlu swoją posługę jako neoprezbiter rozpoczął o. Kamil Dżalak OMI, który ukończył Akademię Muzyczną.

 

Robert Grabka OMI Jakie znaczenie Kościół przypisuje muzyce w liturgii i jakie działania zaleca w celu jej pielęgnowania oraz rozwijania?

Krzysztof Tarwacki OMI: – Kościół głosi zasadę, że muzyka jest nie tylko ozdobą, ale integralną częścią uroczystej liturgii. Liturgia – owszem – może być sprawowana bez muzyki, może być recytowana. W takiej postaci też jest ważna i posiada nieskończoną wartość. Ale uroczysta, powtarzam uroczysta liturgia musi być sprawowana z muzyką. W niej muzyka nie tylko ozdabia liturgię, ale do niej należy na zasadzie integralności, tzn. sama jest liturgią i nie chodzi tu tylko o śpiew tekstów liturgicznych czy innych pieśni, ale także o muzykę instrumentalną. Kościół zaleca zatem wykonywanie zarówno muzyki wokalnej jak  i wokalno-instrumentalnej i wyłącznie instrumentalnej, np. organowej w uroczystej liturgii. Nakazuje pielęgnować stary repertuar wokalny, ale też uczyć wiernych nowych, wartościowych pieśni. Nakazuje także tworzyć i otaczać wielką troską chóry, schole i zespoły wokalne, budować organy, kształcić organistów, kantorów, psałterzystów, także troszczyć się o tworzenie orkiestr, np. dętych. Dopuszcza do liturgii muzykę wykonywaną przez orkiestry symfoniczne, czy też mniejsze zespoły o charakterze kameralnym. Muzyka jest obecna w liturgii Kościoła od początku, była w czasach Starego Testamentu, jest także obecna w innych kultach i religiach od zawsze. I dlatego też Kościół nakazuje nauczać śpiewu i rozwijać zdolności muzyczne kandydatów do kapłaństwa w seminariach duchownych, a gdy chodzi o zakony, w nowicjatach i junioratach.

fot. Facebook/oblaciOpole

Jak kształtowała się ojca droga do tego aby zostać profesorem muzyki w seminarium?

– Po święceniach kapłańskich chciałem jechać na misje. Były to lata 70-te, otworzyła się możliwość wyjazdów za granicę, większość kleryków marzyła o misjach, ja pragnąłem jechać do Kamerunu. Jednak o. prowincjał Alfons Kupka po trzech latach mojej pracy duszpasterskiej w Poznaniu skierował mnie na studia muzyczne do Warszawy. Powiedział, że praca nad formacją przyszłych misjonarzy też będzie służyła misjom.

I tak ukierunkował moją pracę na całe dojrzałe życie.

Miałem pewne przygotowanie, bo przed  seminarium skończyłem podstawową szkołę muzyczną we Włochach pod Warszawą, gdzie uczyłem się na fortepianie. W seminarium byłem jednym z organistów. Więc na polecenie o. Prowincjała w 1977 r. przeniosłem się do Warszawy, zamieszkałem na Bielanach w konwikcie dla księży studiujących w ATK. Przez pięć lat studiowałem muzykę kościelną, ćwiczyłem też grę na organach i na fortepianie. Studia zakończyłem z dyplomem magistra teologii w zakresie muzyki kościelnej. Ten czas był jednym z najpiękniejszych w moim życiu. W 1982 r. zostałem przeniesiony do Obry. W 1998 r. obroniłem pracę doktorską na wydziale nauk historycznych i humanistycznych w ATK w Warszawie, uzyskują doktora nauk humanistycznych w zakresie historii.

Po studiach w 1982 r. przyszedłem do Obry. Mianowano mnie proboszczem, profesorem i formatorem. Byłem bardzo zaszczycony! Były to lata, kiedy liczba seminarzystów w Obrze wynosiła ponad setkę, doszła nawet do 140!  Po trzech latach zwolniono mnie z funkcji proboszcza, bym mógł lepiej się udzielać w seminarium. I tak pracowałem w Obrze, z różnymi przerwami, w sumie przez 39 lat. Dojeżdżałem też do Wronek, gdzie 14 lat wykładałem muzykę w WSD Braci Mniejszych Franciszkanów.

W jaki sposób prowadził ojciec zajęcia z muzyki w seminarium?

– W Obrze były to zarówno wspólne ćwiczenia śpiewów liturgicznych polskich i łacińskich (części stałe Mszy św., pieśni, psalmy, Alleluja, modlitwy wiernych) jak też i ćwiczenia śpiewów indywidualnych wykonywanych przez diakonów i przyszłych kapłanów. Częścią ćwiczeń wspólnych była też działalność seminaryjnego chóru, do którego należeli wybrani seminarzyści, a także scholi. W latach mojego nauczania chór działał nieprzerwanie, schola natomiast nie każdego roku. Jeśli chodzi o teorię, czyli wykłady, były to wybrane zagadnienia z teorii muzyki, historia chorału gregoriańskiego, budowa organów i historia wielogłosowej muzyki kościelnej.

Czy obrzański chór śpiewał po za murami seminarium ?

– Śpiew seminaryjnego chóru zapewniał uroczysty charakter różnym świętom liturgicznym na terenie seminarium i parafii, a także wydarzeniom pozaliturgicznym, np. corocznym inauguracjom roku akademickiego. Chór działał nie tylko w Obrze, ale też i poza nią, m.in. śpiewaliśmy podczas 10-dniowego tourne na terenie Austrii w 1989 r. , dwukrotnie podczas Mszy św. radiowej w Warszawie, podczas konsekracji naszego kościoła w Siedlcach, w Kędzierzynie, w Poznaniu, podczas świętowania Dni życia konsekrowanego w poznańskiej katedrze, podczas świeceń kapłańskich Księży Chrystusowców oraz w różnych parafiach w okolicach Obry. W czasach, kiedy w seminarium obrzańskim przebywało ponad 100 kleryków, chór seminaryjny liczył około 70 członków. Śpiewanie w chórze, mimo że wymagało poświęcenia, było pożyteczne dla chórzystów – rozwijało ich umiejętności muzyczne i zapoznawało z repertuarem wartościowych utworów. W Obrze np. wykonywaliśmy każdego roku w Niedzielę Palmową wespół z chórem parafialnym Pasję wg św. Mateusza ks. Karola Miazgi – utwór ponad półgodzinny.

 Czy w innym miejscu poza Obrą udało się ojcu zaszczepić miłość do muzyki?

– Pracowałem też w naszym NSD w Markowicach przez lat 8, byłem tam też 7 lat dyrektorem. Nauczałem też przez 8 lat muzyki w naszym NSD w Markowicach. Prowadziłem w tym okresie wspaniałą kilkunastoosobową scholę naszych juniorów, która pięknie wykonywała pieśni na 4 głosy. Wyjeżdżaliśmy do różnych parafii do Inowrocławia, zdobywaliśmy laury na przeglądach artystycznych szkół średnich w powiecie mogileńskim. W 1999 r. podczas dziękczynienia za beatyfikację o. Józefa Cebuli pod przewodnictwem o. Generała w Markowicach jednego dnia podczas Mszy św., akademii, poświęcenia pamiątkowej  tablicy i wieczornego nabożeństwa wykonaliśmy na 4 głosy w sumie 17 różnych pieśni!

fot. Facebook/oblaciOpole

Gdziekolwiek się znalazłem, oprócz pracy kapłańskiej starałem się też działać na niwie muzycznej. W Obrze była to nie tylko praca w seminarium, ale także na terenie parafii, gdzie będąc proboszczem przez 3 lata prowadziłem 2 chóry dorosłych, orkiestrę dętą i chórek dziecięcy. Potem prowadziłem jeszcze chór obrzański przez rok i kolejne 4 w latach 2013-2017. Natomiast orkiestrę dętą w Obrze prowadziłem w sumie przez 14 lat. Ponadto założyłem i prowadziłem przez 8 lat chór gminno-parafialny Camerata w Kopanicy, przez 8 miesięcy kierowałem chórem w Kodniu, współpracowałem także przez 8 miesięcy z chórem parafialnym w Ottawie i wreszcie od 3 lat prowadzę chór w Opolu. Dziękuję za to wszystko Panu Bogu, i niech we wszystkim będzie uwielbiony!

 

Fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi

Kamil Dżalak OMI w 2024 roku zaraz po święceniach prezbiteratu rozpoczął posługę w parafii św. Eugeniusza de Mazenoda w Kędzierzynie-Koźlu. Z wykształcenia jest muzykiem ukończył Akademię Muzyczną na wydziale instrumentalnym o specjalności gry na organach.

Czy wykształcenie muzyczne pomaga w prowadzeniu grup parafialnych?

– Tak, przede wszystkim tych muzycznych. W parafii w Kędzierzynie jest mieszany chór parafialny, który wykonuje muzykę liturgiczną. Mamy dziecięcą scholę parafialną, która podobnie jak chór bardzo prężnie działa.

Czy w waszej parafii orgaznizowane są jakieś nadzwyczajne wydarzenia muzyczne?

– W najbliższym czasie będą trzy różne koncerty. Pierwszego grudnia o 17.00 odbędzie się charytatywny koncert organowy, z którego dochód będzie przeznaczony na zorganizowanie wigilii dla ubogich. I ten koncert niejako inauguruje serię koncertów w naszej parafii. W grudniu będzie koncert połączonych chórów z naszych parafii z Kędzierzyna i Opola. Trzeci koncert wykona orkiestra dęta.

Jaki repertuar będzie wykonywany na koncercie charytatywnym?

– Dla mnie osobiście wykonanie tego koncertu jest bardzo symboliczne, ponieważ łączy się w nim kilka spraw. Po pierwsze, jest to pierwszy koncert, który zagram jako ojciec oblat, po drugie będzie to pierwsza niedziela adwentu, która bardzo ściśle łączy się z kolejną rocznicą kanonizacji św. Eugeniusza de Mazenoda. I przede wszystkim jest to koncert charytatywny, chcemy za zebrane ofiary zorganizować wigilię dla ubogich, tak aby niczego im w te święta nie zabrakło.

 

O repertuarze koncertu opowiada o. Kamil Dżalak OMI:


fot. arch. K. Dżalak

Robert Grabka OMI

fot. wyróżniające Facebook/oblaciOpole