
Doprowadzić ludzi do Jezusa – misjonarze ludowi o rekolekcjach wielkopostnych
Wielki Post to czas przygotowania do Wielkanocy. Czas, podczas którego można zastanowić się nad swoim życiem przed Bogiem i razem z Nim. Pomagają w tym rekolekcje, które prowadzone są m.in. przez misjonarzy ludowych z naszego zgromadzenia.
Ojciec Ernest Świderski OMI w tym roku głosi w Wielkim Poście siedem serii rekolekcji. I zaznacza, że najbardziej zależy mu na tym, aby podczas nich przekazać, że Pan Bóg chce, żebyśmy byli szczęśliwi: „Taki jest podtytuł rekolekcji, które prowadzę. Mówię podczas nich, czy Pan Bóg ma recepty na nasze szczęście. A nie jest tajemnicą, że jesteśmy szczęśliwi wtedy, gdy jesteśmy kochani albo gdy sami kochamy”.
Rekolekcje, tak samo jak każda chwila, którą oddajemy Panu Bogu, przygotowują nas na nasze zmartwychwstanie, nie tylko na zmartwychwstanie Chrystusa.
– Między innymi dlatego warto uczestniczyć w rekolekcjach wielkopostnych. Nawet jeśli ktoś nie ma możliwości być na nich każdego dnia, to dobrze przyjść choć na jedną naukę. A na koniec rekolekcji uzyskać odpust zupełny – podkreśla o. Świderski.
Czasami zdarza się, że po wygłoszonych naukach rekolekcyjnych ktoś przychodzi do misjonarza ludowego, aby porozmawiać o tym, co najbardziej go poruszyło. Albo też ludzie chcą wyspowiadać się z całego swojego życia lub podzielić się jakimś ważnym dla nich wydarzeniem.
– Przygotowuje się do każdych rekolekcji, nawet jeśli głoszę jakieś treści kolejny raz. Szczególnie ważne jest, by przygotować się do rekolekcji głoszonych dla dzieci. W tym roku mam trzy takie serie. Jedna już za mną, ale dwie jeszcze przede mną, czego się trochę obawiam, bo będzie podczas nich dużo więcej uczniów niż miałem w poprzedniej parafii. Zawsze wyzwaniem jest to, by zaciekawić treściami. Tak samo jak wyzwaniem jest sam fakt, że Wielki Post czy też inny okres w ciągu roku w dużej mierze spędza się poza wspólnotą, w innej parafii, z nowymi ludźmi – opowiada o. Ernest Świderski OMI.

Nie tylko dla parafian
Podczas rozpoczęcia każdych rekolekcji oblat zauważa, że nie przyjechał wygłosić ich tylko dla parafian, ale też, żeby samemu je przeżyć. Dzięki temu jest bardziej autentyczny w swoich słowach. Potwierdzają to chociażby dwa wydarzenia, kiedy misjonarz wrócił wygłosić rekolekcje w tej samej parafii, w której był rok wcześniej, o czym mówi tak: „Nie wiem, jakie owoce przyniosły rekolekcje poprzednim razem w tych miejscowościach, ale ludzie cieszyli się, że rekolekcjonistą znów będę ja. To bardzo sympatyczne doświadczenie”.
Istotnym elementem przekazywanych przez ojca Ernesta treści są również nawiązania do Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej oraz do życia świętego Eugeniusza de Mazenoda.
– Gdy na przykład mówię o potrzebie ubóstwa, to nawiązuje do naszych reguł i do życia zakonnego. Mówię o tym, co mi – jako oblatowi – daje życie ślubami ubóstwa. Poza tym często odwołuję się do własnych historii, żeby popierać swoje słowa konkretnymi przykładami – wyjaśnia.
Doprowadzić do Jezusa
Ojciec Dawid Stefaniszyn OMI swoją posługę misjonarza ludowego postrzega jako możliwość doprowadzenia słuchacza do spotkania z Jezusem.
– Jako rekolekcjonista mam być pośrednikiem tego, co Jezus chce przekazać. Mam zapraszać do bliskości z Nim i do jeszcze większego zaangażowania w relacji wiary. A z drugiej strony jest słuchacz, który ma swoje sytuacje życiowe, swoje pytania i problemy. Chcę, żeby on miał możliwość spotkania się z Jezusem.
Oblat uważa, że kilka dni rekolekcji w ciągu roku to wciąż świetna okazja do tego, żeby pogłębić swoją wiarę i zastanowić się nad nią.
– Po rekolekcjach powinniśmy dostrzegać bliskość Boga. Nawet nie chodzi o to, byśmy my czuli, że jesteśmy bliżej Niego, ale że On jest w naszym życiu bliżej niż nam się wydaje, że możemy dostrzegać Go w naszej codzienności. Jeśli chodzi o same owoce – nie widać ich od razu, bo jest to proces – wyjaśnia misjonarz ludowy.
Nie oczekiwać owoców
Ojciec Dawid do rekolekcji wielkopostnych zaczyna przygotowywać się w okresie kolędowym: „Zaraz po Bożym Narodzeniu myślami jestem w temacie pasyjnym. Zastanawiam się, jakie kwestie chcę poruszyć w danym roku, zbieram materiały, opracowuję je i segreguję”.
Jednocześnie oblat przyznaje, że proces ten jest dla niego czasami dużym wyzwaniem. Oprócz wspomnianych wyżej kwestii warto wymienić też współpracę z proboszczem lub duszpasterzem wspólnoty i konkretne zaplanowanie wszystkich spotkań.
Dużym wzywaniem jest też prowadzenie rekolekcji dla dzieci i młodzieży.
– Nie mam dużego doświadczenia, bo to jeden z moich pierwszych Wielkich Postów jako rekolekcjonista. Ale kiedy kończą się rekolekcje szkolne i spotkania z dziećmi i z młodzieżą, to można powiedzieć, że idzie już z górki – wspomina.
Podobnie jak do ojca Ernesta – także do ojca Dawida po rekolekcjach przychodzą parafianie, by porozmawiać i podzielić się swoimi wrażeniami na temat wygłoszonych nauk.
– Takie spotkania są ważne. Dają jakiś punkt odniesienia do tego, jak przygotowywać rekolekcje dalej. Dzięki temu wiem też, czy to co mówiłem, trafiło do ludzi – do ich umysłów i serc, czy też nie trafiło. Z Ewangelii wynika, że nie powinniśmy oczekiwać owoców naszego nauczania. Ale dobrze jest mieć informację zwrotną na temat rekolekcji – mówi oblat.
Karolina Binek
fot. wyróżniające: archiwum o. Ernesta Świderskiego OMI
Z listów św. Eugeniusza
28 marca 2025
Komentarz do Ewangelii dnia
28 marca 2025
Adopcja dziecka poczętego w oblackich parafiach
27 marca 2025
Komentarz do Ewangelii dnia
27 marca 2025
Z listów św. Eugeniusza
27 marca 2025
VII. Jezus upada po raz drugi [o. Teodor Jochem OMI]
26 marca 2025