XIII. Jezus zdjęty z krzyża i złożony w ramiona Matki [o. Tadeusz Kal OMI – proboszcz z Gorzowa Wlkp.]

W wielkopostne środy i piątki zapraszamy do wspólnego rozważania kolejnych stacji drogi krzyżowej. Pomagają nam w tym oblaci opowiadający o swojej posłudze, dający świadectwo życia, a także osoby związane z oblackimi dziełami. Dziś towarzyszy nam o. Tadeusz Kal OMI, proboszcz parafii pw. św. Józefa w Gorzowie Wielkopolskim.

16 kwietnia 2025

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył!

„Poszedł do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je, owinął w płótno i złożył w grobie wykutym w skale” (Łk 23,52-53).

Moment zdjęcia ciała Jezusa z krzyża wydaje się być chwilą pozbawioną jakiejkolwiek nadziei. Ten, który miał być dla wielu ratunkiem i przywódcą powstania w Izraelu leży właśnie martwy w ramionach swojej matki, Maryi. Przy tej stacji chcemy towarzyszyć matkom, ale i ojcom, rodzinom, które doświadczyły straty dziecka. Czy w sytuacji ludzkiego dramatu można odnaleźć nadzieję?

O tym, jak ją dostrzec w momencie cierpienia mówi o. Tadeusz Kal OMI, proboszcz parafii pw. św. Józefa w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie dwa razy do roku odbywają się pochówki dzieci utraconych. Są one współorganizowane przez Gorzowski Dom Pogrzebowy i Stowarzyszenie św. Eugeniusza de Mazenoda.

– Czasami na pochówki dzieci ludzie przychodzą całymi rodzinami. Wzruszające są te sceny, gdy starsze rodzeństwo dzieci nienarodzonych przychodzi z maskotką, przytulanką. Są wzruszeni. Trzeba mówić o tej prawdzie – że te dzieci dalej żyją, bo dusza ludzka jest nieśmiertelna – mówi oblat.

Jak dodaje o. Kal, na gorzowskim Cmentarzu Komunalnym dzieci, które nie narodziły się mają jeden wspólny pomnik. Tam składana jest urna przy każdym kolejnym pochówku. – W sposób szczególny podkreślam, że to miejsce, ten grób to jest pewne sanktuarium – zaznacza ojciec Tadeusz. – Bo stojąc nad tym grobem, możemy być pewni, że te dzieci są zbawione. Za ich wstawiennictwem można się polecać Panu Bogu. To ma wielkie znaczenie dla ludzi, którzy przeżywają śmierć dziecka w duchu wiary i mają nadzieję na spotkanie ze swoimi dziećmi – wyjaśnia proboszcz parafii pw. św. Józefa w Gorzowie Wielkopolskim.

W przeżywaniu cierpienia może pomóc nam Matka Boża, która w scenie określanej jako „pieta” trzyma w ramionach swojego Syna zdjętego z krzyża. – Maryja wierzyła, że Jezus jest Synem Bożym i że choć umarł – zmartwychwstanie, że Słowo Boże się wypełni. Każda matka i ojciec, którzy przychodzą na pochówek tego dziecka są podobni do Maryi. Składają do grobu zmarłe ciało swojego dziecka i zawierzają wszystko Panu Bogu. Trzeba im tej nadziei i wiary, że to nie jest koniec życia tego dziecka, że kiedyś się spotkają – podsumowuje o. Tadeusz Kal OMI.

Panie Jezu, przez wstawiennictwo Maryi prosimy Cię: dodawaj nam nadziei wszędzie tam, gdzie sytuacja wydaje nam się przegrana, bez wyjścia. Módlmy się byśmy nigdy nie stracili z oczu prawdy o życiu wiecznym.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Tekst: Antoni Jezierski

Grafika: Agnieszka Robakowska