Nowenna o powołania oblackie: o. Jan Kulawy OMI, współtwórca polskiej prowincji i męczennik [DZIEŃ SZÓSTY]

Dzień po uroczystości św. Eugeniusza de Mazenoda rozpoczęliśmy nowennę o powołania oblackie i kapłańskie. Chcemy przypomnieć sylwetki oblatów, którzy są inspirujący, i którzy zostawili Kościołowi olbrzymi dorobek. Jednym z nich jest o. Jan Kulawy OMI – współtwórca Polskiej Prowincji Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, misjonarz ludowy i męczennik w obozie KL Auschwitz-Birkenau.

27 maja 2025

Ojciec Jan Wilhelm Kulawy OMI zapisał się w historii Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej jako jedna z najważniejszych postaci budujących fundamenty obecności oblatów w Polsce. Urodził się 15 maja 1872 r. w Leśnicy na Śląsku Opolskim. Szybko związał się z oblatami, przechodząc formację w Holandii i Francji. Następnie pracował wśród kanadyjskiej Polonii. To właśnie tam zdobył doświadczenie organizacyjne i duszpasterskie, które po latach okazały się kluczowe dla rozwoju zgromadzenia w Polsce.

Po I wojnie światowej, zainspirowany odradzającą się Polską i potrzebą misji ludowych, o. Jan podjął konkretne działania na rzecz utworzenia struktur zgromadzenia na ziemiach polskich. W 1920 r. założył pierwszą wspólnotę oblatów w Krotoszynie, tworząc zalążek polskiej prowincji oblatów. Następnie inicjował kolejne fundacje: w Lublińcu, Krobi, Poznaniu, Kodniu czy Lubieszowie. Wiedząc, że nowe wspólnoty potrzebują zaplecza materialnego, udał się do Kanady, gdzie przez rok pracował duszpastersko. Przywiezione przez niego 7000 dolarów przeznaczono na rozbudowę klasztoru w Lublińcu – powstały wtedy kaplica, aula oraz łącznik.

Jednym z największych dzieł o. Jana stało się założenie oblackiej wspólnoty na Świętym Krzyżu. To on jako pierwszy z oblatów dostrzegł duchowy i historyczny potencjał tego miejsca. Mimo licznych obaw – klasztor był zrujnowany, obok było więzienie, miejsce było „odcięte” od świata – z determinacją zabiegał u władz kościelnych i zakonnych o objęcie tej placówki. Dzięki jego staraniom oraz przychylności administratora diecezji sandomierskiej, ks. prałata Antoniego Kasprzyckiego, w styczniu 1936 r. oblaci przejęli opustoszały klasztor na Łyścu.

„Gdy straż więzienna zatrąbiła hejnał południowy o godz. 12.00, o. Jan Kulawy wkraczał w progi klasztoru. 17 stycznia odprawił pierwszą mszę świętą na Świętym Krzyżu w asyście księdza Piotrowicza” – zanotował kronikarz klasztorny.

Ojciec Jan Kulawy OMI został pierwszym przełożonym na Świętym Krzyżu. Zakochany w Górach Świętokrzyskich, widział w tym miejscu przestrzeń modlitwy, misji i formacji młodych oblatów.

fot. arch. OMI

W lipcu 1941 r. został aresztowany przez Gestapo i wywieziony do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Wkrótce dołączyło do nich dwóch innych oblatów: jego brat o. Paweł Kulawy OMI oraz o. Jan Pawołek OMI. Brat Tomasz Szóstak relacjonował, że na dworcu kolejowym w Kielcach klęczeli z rękami związanymi drutem. Czekali tam na pociąg do obozu koncentracyjnego. Jan Kulawy OMI zmarł 10 września 1941 r. po trzech tygodniach pobytu w obozowym szpitalu. Współwięźniowie relacjonowali, że jego ciało nie poddało się spaleniu mimo trzykrotnych prób – uznali to za znak świętości. Polski ksiądz, więzień odpowiedzialny za kremację, pochował potajemnie jego ciało i rozpoczął nowennę za jego wstawiennictwem. Dziewiątego dnia nowenny został niespodziewanie zwolniony z obozu.

Ojciec Jan Kulawy OMI pozostaje jedną z najważniejszych postaci w dziejach oblatów w Polsce – był fundatorem wspólnot, organizatorem, misjonarzem ludowym, patriotą i męczennikiem. Choć nie został wyniesiony na ołtarze, jego życie nosi znamię świętości ukrytej w wierności codziennej służbie Bogu i ludziom.

Nowenna o powołania oblackie i kapłańskie

VI. Pierwszeństwo ma posługa oblacka

„Nic mi ojciec nie mówi o ojcu Lagier. Musi jednak ojciec wiedzieć, że wywierałem na niego presję, by zdecydował się udać na swoją placówkę. Miałem nadzieję, że widok seminarium tak samo dobrze urządzonego jak wasze ożywi jego gorliwość i że uzna się za szczęśliwego, iż został powołany do tego, by przyczynić się do odrodzenia duchowieństwa, a przez to ludu tej interesującej wyspy. Przeczytanie przed chwilą jednego z jego listów do ojca Tempiera dowodzi jednak, że zależy mu ciągle bardziej na pokierowaniu kilkoma pobożnymi niewiastami, które — jak wierzy — prowadzi po drogach wzniosłej doskonałości i dla których traci drogocenny czas, niż na posłudze, którą mu powierzyłem. Mówi o woli Bożej, jakby ona mogła mu być okazana inną drogą niż wola jego prawowitych przełożonych. Wyczerpaliśmy jednak miarę względów i wyrozumiałości, powierzając mu w Ajaccio (w seminarium duchownym) takie samo stanowisko jak dotąd. Czym stalibyśmy się, gdyby trzeba było tak postępować z wszystkimi?!”
(Listy św. Eugeniusza de Mazenoda, Tom IX; List św. Eugeniusza de Mazenoda do o. Courtesa w Aix).

Nie brakuje sarkazmu i retorycznych form ironii w listach ojca założyciela dla ukazania kontrastu pomiędzy drogą układaną po ludzku, według swoich pragnień i odczuć, a drogą powołania zweryfikowaną przez Kościół, a konkretnie przez przełożonych i wspólnotę zakonną. Niekoniecznie to, czego ja pragnę, jest uznawane przez Kościół w osobie jego urzędowych przedstawicieli jako najlepsza posługa. Może być sporo dobra na tej drodze, którą sam planuję, ale za łaską Bożą mogę sprawić dużo więcej dobra, zwłaszcza nadprzyrodzonego, poddając się woli Bożej zawartej w decyzji przełożonych. Jezus mówi: „Pójdź za Mną”, ale na tej drodze stawia zwierzchników, którzy wskażą konkretny kierunek drogi. Zawrócony z Damaszku święty Paweł został odesłany do Ananiasza, aby dowiedzieć się, co ma dalej czynić: „Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić” (Dz 9,6).


Święty Eugeniuszu, wypraszaj nam u Boga otwarte umysły i serca, abyśmy nie rozumieli ciasno naszego powołania, nie ograniczali go do tego, co sami myślimy i czego pragniemy. Dopomagaj nam, byśmy patrzyli Twoimi oczami, dostrzegając rozległe potrzeby Kościoła, rozeznane przez przełożonych, którzy niech posyłają nas tam, gdzie możemy uczynić najwięcej dobra.

Litania za wstawiennictwem

ŚW. EUGENIUSZA DE MAZENODA OMI

Kyrie, eleison,
Chryste, eleison, Kyrie, eleison.
Chryste usłysz nas,
Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże,
zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże,
Duchu Święty, Boże,
Święta Trójco, Jedyny Boże.
Święta Maryjo, Niepokalana,
módl się za nami.
Święty Eugeniuszu de Mazenodzie,
Założycielu Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej,
Twórco wspólnot apostolskich,
Obrońco ubogich,
Świadku miłości Chrystusa Ukrzyżowanego,
Misjonarzu ludowy,
Apostole młodzieży,
Wychowawco nieznających Chrystusa,
Duszpasterzu więźniów,
Odnowicielu apostolatu,
Odbudowujący sanktuaria,
Misjonarzu Maryi, naszej Matki,
Kaznodziejo Dobrej Nowiny,
Ewangelizatorze wielu narodów,
Mężu wielkiej wiary,
Mężu spalający się z gorliwości,
Orędowniku sprawiedliwości,
Misjonarzu wielkich zamysłów,
Misjonarzu odpowiadający na potrzeby swoich czasów,
Kapłanie pełen odwagi,
Biskupie Marsylii,
Biskupie o sercu wielkim jak świat,
Pewny przewodniku Kościoła,
Wychowawco kapłanów diecezjalnych,
Odnowicielu Kościoła,

 

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
zmiłuj się nad nami.

Módlmy się: Wszechmogący i miłosierny Boże,

udziel nam tej samej miłości do Zbawiciela Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego, która rozpalała gorliwość świętego Eugeniusza de Mazenoda. Za jego wstawiennictwem prosimy, utwierdź nas w wierności charyzmatowi, abyśmy z całą gorliwością zwiastowali Ewangelię ubogim i opuszczonym. Przez Chrystusa, Pana naszego.

Amen.

Piotr Ewertowski

fot. arch. OMI