16 marca 2020

This is a custom heading element.

16 marca 2020

W MOICH OCZACH BYŁ PRZEDMIOTEM PODZIWU, ISTOTĄ UPRZYWILEJOWANĄ, DLA KTÓREGO PAN DOKONAŁ WIELKICH RZECZY.

Eugeniusz opowiada o poruszającym doświadczeniu posługi wśród skazanego na śmierć więźnia:

Wszyscy więźniowie i wiele innych osób było na niej obecnych. Ojcowie Lagier i Mille służyli mi przy ołtarzu. Dowiedzieliśmy się, że skazany będzie zwolniony z części swoich kajdan i że przyjdzie do kaplicy. Pozostało mu jeszcze dość łańcuchów, aby powiadomić o swej obecności, gdy robił najmniejszy ruch. Zresztą, nie słyszano go, od kiedy wszedł, raz uklęknąwszy, tak pozostał nieruchomo, czytając w swojej książce w czasie całej mszy. W czasie komunii kazałem odsunąć wszystkich, aby go umieścić na najniższym stopniu ołtarza. Święto było dla niego, zaszczyty jemu się należały, ponieważ cały skazany, jaki był, cały obciążony łańcuchami, jak go widziałem, był w tym czasie pojednany z Bogiem, Bóg mu przebaczył jego występki; w moich oczach przedmiotem podziwu, istotą uprzywilejowaną, dla którego Pan dokonał wielkich rzeczy, któremu miałem dostarczyć skutecznych środków wytrwania, ktoś przeznaczony, kto może za kilka dni będzie w niebie. Choć również kilka innych osób miało przyjąć komunię, ja skierowałem słowo tylko do niego. Te słowa podsunął mi nasz Boski Zbawiciel Jezus Chrystus, którego trzymałem w rękach, one przeniknęły do duszy tego biednego chrześcijanina, który tonął we łzach, ja sam byłem poruszony, a łzy płynęły z oczu wszystkich obecnych bez wyjątku więźniów, zachwyconych niewątpliwie takim widokiem i odczuwali oddziaływanie łaski, słyszeli wychwalane miłosierdzie Boże wobec wielkiego winowajcy, ale winowajcy skruszonego, jak bez wątpienia oni sami byli w tym czasie.

Po świętej ofierze poleciłem znów skazanemu zbliżyć się i skierowałem znów do niego słowo, aby go przygotować w przyszłości do przyjęcia Ducha Świętego przez sakrament bierzmowania, którego mu udzielę. Jego łzy nie wysychały i wydaje mi się, że nasze serca były naprawdę rozżarzone, gdy te wszystkie cuda dokonywały się na naszych oczach i przez moją wielką posługę. Zakończyłem przez udzielenie błogosławieństwa świętym sakramentem. Udziela się go czasami w tej kaplicy i trzeba było, aby nic nie brakowało uroczystości tego dnia.

Dziennik, 16.07.1837, w: EO I, t. XVIII.

Co za wspaniały przykład podejścia z godnością do człowieka, której odmawiał mu świat.