USA: Encyklika „Fratelli tutti” to „współczesny przekład Przedmowy do naszej reguły”
This is a custom heading element.
W istocie, ostatnia encyklika Papieża Franciszka, „Fratelli Tutti – O braterstwie i przyjaźni społecznej”, próbuje wyjaśnić powody, dla których w naszym świecie jest tak wiele niesprawiedliwości, nierówności i załamania wspólnoty oraz jak w wierze i miłości można temu zaradzić – pisze o. Ron Rolheiser OMI – kanadyjski oblat, były rektor Oblate School of Theology w San Antonio w Teksasie, znawca duchowości i autor wielu bestsellerowych książek.
Krótko mówiąc, encyklika składa się z ośmiu rozdziałów, w których Franciszek opisuje to, co nazywa ciemniejącymi chmurami nad zamkniętym światem; przesiedlenia ludzi na całym świecie i światowa walka z tym problemem; potrzeba nowej wizji solidarności dla naszego świata; potrzeba otwarcia naszych serc w nowy sposób, aby urzeczywistnić tę wizję; potrzeba lepszej polityki; potrzeba dialogu na wszystkich poziomach; ścieżki, którymi może się odbywać ten dialog; oraz w jaki sposób wszystkie religie, nie tylko chrześcijaństwo, są potrzebne do wprowadzenia nowego porządku.
Zadaniem tego artykułu nie jest przedstawienie streszczenia encykliki, ani nawet mówienie o jej pozytywnej wartości, raczej chodzi o to, aby wskazać, że jest niezwykle głęboka zarówno w jej spostrzeżeniach, jak i wyzwaniach. Jest także odważnym i proroczym głosem, ponieważ mówi prawdę do ludzi władzy. Moim zadaniem jest raczej próba określenia specjalnych wyzwań, jakie stawia nam, jako oblatom.
Jakie to wyzwania?
Patrząc na charyzmat oblacki, możemy wyróżnić sześć istotnych elementów naszego charyzmatu: powołanie do służby ubogim; powołanie do bycia misjonarzem; wezwanie do życia wewnątrz wspólnoty i służby przez nią; wezwanie do śmiałości, wezwanie do umieszczenia krzyża w centrum naszej duchowości; i wezwanie, aby Maryja była naszą Patronką.
Jakie wyzwania stawia „Fratelli Tutti” w każdej z tych części składowych naszego charyzmatu?
Odnośnie naszego powołania do służby ubogim:
Patrząc na obecną sytuację w naszym świecie, encyklika stwierdza, że pod wieloma względami nasz świat jest zepsuty i wymienia niektóre z przyczyn takiego stanu rzeczy: globalizacja interesów własnych, globalizacja powierzchowności i nadużywanie mediów społecznościowych. Doprowadziło to do sytuacji, w której przetrwają najsilniejsi. Teraz, gdy sytuacja jest zepsuta dla wszystkich, to biedni w końcu cierpią najbardziej. Bogaci stają się bogatsi, potężni stają się coraz potężniejsi, biedni stają się biedniejsi i tracą tę niewielką władzę, jaką kiedykolwiek mieli. Między bogatymi a biednymi istnieje coraz większa nierówność majątku i władzy. Świat staje się coraz bardziej ślepy i twardszy w stosunku do sytuacji ubogich. Nierówność jest obecnie uznawana za normalną i moralnie uzasadnioną, rzeczywiście często jest broniona w imię Boga i religii. Biedni stają się jednorazowi i brakuje im potrzebnych rzeczników, którzy mogliby podzielić się ich doświadczeniem, pomóc im w ich sytuacji i bronić ich w ośrodkach władzy.
Charyzmat oblacki jest po to, by tym się zająć. Nie może być dla nas wyraźniejszego wezwania, niż działać rozważnie, ze wszystkimi dostępnymi zasobami, aby być z tymi, którzy są ignorowani, pozostawiani na zewnątrz, pozostawieni w tyle oraz oddani do dyspozycji dzisiejszych władz gospodarczych, społecznych i politycznych.
Musimy uznać, że godność i prawa kobiet na całym świecie są dalekie od przestrzegania, a nasze działania na rzecz ubogich muszą obejmować i podkreślać tę nierówność i niesprawiedliwość.
Podobnie jak dobry Samarytanin, nasze oko musi być zawsze wytrenowane, aby dostrzegać tego, kto leży w rowie. Kto potrzebuje pomocy i jest ignorowany.
Wydawać by się mogło, że część ludzkości można poświęcić na rzecz selekcji, która faworyzuje grupę społeczną, zasługującą na życie bez ograniczeń. (nr 18)
Wzrosło bogactwo, ale pozbawione równości, co prowadzi do powstawania „nowych form ubóstwa”. (nr 21)
Podczas gdy pewna część ludzkości żyje w dostatku, pozostała część doświadcza tego, że jej godność jest nieuznawana, pogardzana bądź deptana, a jej podstawowe prawa są ignorowane lub pogwałcane”. (nr 22)
Faktem jest, że „podwójnie biedne są kobiety narażone na sytuacje wykluczenia, złego traktowania i przemocy, ponieważ często mają mniejsze możliwości obrony swoich praw”. (nr 23)
Odnośnie naszego powołania do bycia misjonarzem:
Globalizacja stworzyła nowe granice. Jako misjonarze jesteśmy posyłani do wszystkich, niezależnie od granic geograficznych, etnicznych, społecznych czy religijnych. Podobnie jak dobry Samarytanin, nasze oko misyjne nie może odróżniać naszego od obcego.
Musimy pozostać mocno zakorzenieni w naszej historii i naszej tradycji, ale musimy być otwarci na to, co nowe, obce i rozciąga się tam, gdzie nigdy wcześniej nie byliśmy.
A w czasach goryczy, nienawiści i wrogości, jako misjonarze, musimy być czuli i łaskawi, zawsze mówić z miłością, a nie z nienawiścią, nawet jeśli mamy być prorokami.
Można zaczynać od dołu i, przypadek po przypadku, walczyć o to, co jest najbardziej konkretne i lokalne, aż po najdalszy zakątek kraju i świata, z taką samą troską, z jaką podróżnik z Samarii podchodził do każdej rany poranionego człowieka. Szukajmy innych i bierzmy na siebie powierzoną nam odpowiedzialność za rzeczywistość, nie obawiając się cierpienia czy bezsilności, ponieważ w tym znajduje się całe dobro, jakie Bóg zasiał w sercu człowieka. (nr 78)
Nasze wysiłki misyjne wzywają nas do czułej miłości:
Św. Paweł wspomniał o pewnym owocu Ducha Świętego posługując się greckim słowem chrestotes (Ga 5,22), wyrażającym stan ducha, który nie jest przykry, szorstki, twardy, ale delikatny, wspierający, niosący pocieszenie. (nr 223)
Pełnienie uprzejmości nie jest drobnym szczegółem ani postawą powierzchowną czy burżuazyjną. (nr 224)
Odnośnie naszego powołania do życia wewnątrz wspólnoty i służenia poprzez wspólnotę:
Idea życia we wspólnocie i posługi poza nią jest konstytutywną częścią naszego oblackiego charyzmatu. Od samego początku nasz Założyciel zdawał sobie sprawę, że aby współczucie było skuteczne, musi być kolektywne, większe niż jakakolwiek jedna osoba i większe niż talenty i charyzma jednej osoby. Encyklika wzywa do tego nas, a nawet cały świat. Przypomina nam również, że wezwanie do bycia we wspólnocie jest ostatecznym wezwaniem, które zostało nam dane. Encyklika uznaje, jak trudne i kontrkulturowe jest dzisiaj poświęcenie naszego własnego kalendarza, wygody i wolności dla wspólnoty, ale zachęca nas do tego, abyśmy dokonali tego poświęcenia.
Jeśli nie uda nam się odzyskać wspólnej pasji tworzenia wspólnoty przynależności i solidarności, której należy poświęcić czas, trud i dobra, łudząca nas globalna iluzja rozpadnie się i pozostawi wielu w poczuciu mdłości i pustki. Ponadto, nie można naiwnie ignorować faktu, że „obsesja na tle konsumpcyjnego stylu życia, zwłaszcza gdy bardzo niewielu jest w stanie tak żyć, może sprowokować jedynie przemoc i wzajemne zniszczenie” (nr 36)
Chciałbym zwrócić uwagę na solidarność, która „jako cnota moralna i postawa społeczna, będąca owocem osobistego nawrócenia…” (nr 114)
Odnośnie naszego wezwania do śmiałości:
Encyklika mówi nam, że prawdziwa odwaga nie opiera się na prostym podejmowaniu ryzyka i roztropnej kalkulacji, lecz na nadziei, to znaczy ufności, że Bóg jest nadal Panem tej ziemi i że możemy obrać Słowo Boże za dobrą monetę.
Encyklika zachęca nas również do śmiałości, ponieważ w zbyt wielu przypadkach stare już nie działa, a znaki czasu zapraszają nas do nowej wyobraźni, nowej odwagi i porzucenia lęku w obliczu opozycji i pozornej bezsilności, jaką odczuwamy wobec najsilniejszych, dyktujących, co dzieje się w naszym świecie.
Zachęcam do nadziei, która „mówi nam o rzeczywistości zakorzenionej w głębi istoty ludzkiej, niezależnie od konkretnych okoliczności i uwarunkowań historycznych, w jakich żyje. Mówi nam o pragnieniu, o dążeniu, o pożądaniu pełni, spełnionego życia, o chęci dotknięcia czegoś wielkiego, czegoś, co wypełnia serce i wznosi ducha ku wielkim rzeczom, jak prawda, dobro i piękno, sprawiedliwość i miłość. […] Nadzieja jest odważna, potrafi spoglądać dalej, poza osobistą wygodę, poza małe pewności i zadowolenia, które zawężają widnokrąg, aby otwierać się na wielkie ideały, czyniące życie piękniejszym i godniejszym”. (nr 55)
Nasze wezwanie, aby krzyż był w centrum naszej duchowości:
Encyklika nie odwołuje się wyraźnie do teologii ani duchowości krzyża w formułowaniu wyzwań. Implikuje jednak, że krzyż okrywa wiele jej spostrzeżeń, zwłaszcza poprzez fakt, że krzyż zawsze zatrzymuje się nad miejscem, w którym przebywają ubodzy.
Wymieniono jedno bardzo wyraźne (i dalekosiężne) wyzwanie. Encyklika, zakorzeniona w sposobie śmierci Jezusa, stwierdza wyraźnie i quasi-dogmatycznie, że chrześcijanie muszą przeciwstawiać się karze śmierci i odrzucać ją oraz zawsze przeciwstawiać się wojnie.
Dla nas, jako oblatów, obrona życia musi odtąd obejmować sprzeciw zarówno wobec wojny, jak i kary śmierci.
Nie możemy już zatem myśleć o wojnie jako o rozwiązaniu, ponieważ ryzyko prawdopodobnie zawsze przeważy nad przypisywaną jej hipotetyczną użytecznością. W obliczu tej sytuacji, bardzo trudno jest dziś utrzymać racjonalne kryteria, które wypracowano w poprzednich wiekach, by mówić o możliwości „wojny sprawiedliwej”. Nigdy więcej wojny! (nr 258)
To kara śmierci. Św. Jan Paweł II jasno i stanowczo deklarował, że jest ona nieadekwatna na poziomie moralnym i nie jest już niezbędna na poziomie karnym. Nie do pomyślenia jest wycofanie się z tego stanowiska. Dziś mówimy wyraźnie, że „kara śmierci jest niedopuszczalna” i Kościół angażuje się z determinacją, postulując jej zniesienie na całym świecie. (nr 263)
Nasze wezwanie, by Maryja była naszą Patronką:
Encyklika dwukrotnie odnosi się wprost do Maryi, stwierdzając, że naśladując Ją, powinniśmy być osobami, które „budują mosty, burzą mury i sieją ziarna pojednania”. Wspólnota miłości, którą staramy się budować, potrzebuje matki – ona może urodzić ten nowy świat.
I jak Maryja, Matka Jezusa, „chcemy być Kościołem, który służy, który wychodzi z domu, który wychodzi ze swoich świątyń, ze swych zakrystii, aby towarzyszyć życiu, podtrzymywać nadzieję, być znakiem jedności […], aby przerzucać mosty, obalać mury, siać pojednanie”. (nr 276)
Dla wielu chrześcijan ta droga braterstwa ma także Matkę, której imię brzmi Maryja. To powszechne macierzyństwo otrzymała pod krzyżem (por. J 19,26), a Jej uwaga skierowana jest nie tylko na Jezusa, ale także na „resztę jej potomstwa” (Ap 12,17). Mocą Zmartwychwstałego pragnie zrodzić nowy świat, w którym wszyscy bylibyśmy braćmi, w którym byłoby miejsce dla każdego odrzuconego z naszych społeczeństw, w którym jaśniałyby sprawiedliwość i pokój. (nr 278)
W świetle tej encykliki my, oblaci, możemy słusznie być dumni z naszego charyzmatu. W istocie ta encyklika brzmi jak współczesny przekład Przedmowy do naszej reguły. Encyklika wzywa nas, podobnie jak Przedmowa naszej reguły i sam Jezus, do umieszczenia w centrum naszego życia i posługi, że Jezus jest dobrą nowiną dla ubogich.
(omiworld/tł. pg/cytaty encykliki z polskiego wydania)
Z listów św. Eugeniusza
10 stycznia 2025
Rozważanie Ewangelii
10 stycznia 2025
Rozważanie Ewangelii
10 stycznia 2025
Rozważanie Ewangelii
10 stycznia 2025
Rok łaski od Pana [KOMENTARZ]
10 stycznia 2025
Z listów św. Eugeniusza
10 stycznia 2025
Komentarz do Ewangelii dnia
10 stycznia 2025