13 października 2020

This is a custom heading element.

13 października 2020

WSZYSTKIE DNI SĄ DOBRE, ABY UCZESTNICZYĆ W ZNIEWAGACH KRZYŻA, KTÓRY MAMY NIEŚĆ, CO DNIA NAŚLADUJĄC ZBAWICIELA.

Od chwili nominacji na biskupa Marsylii Eugeniusz prowadził swój dziennik, w którym przytacza wydarzenia i swoje osobiste reakcje, a także pokazuje nam, co tak naprawdę przeżywał.

W niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego 1839 roku sporządził najdłuższy znany nam wpis. Był zszokowany pewnymi kłamliwymi opiniami, które o nim rozgłaszano i pod wpływem chwili w dzienniku wylewa swoje serce. Głęboko zraniony tego typu działaniami w dzienniku.

Ten długi dokument zasługuje, aby go przeczytać, bowiem dotyczy różnych ważnych momentów jego życia. Pewne passusy są długie, ale są istotne, ponieważ rzeczywiście pozwalają nam wniknąć w serce Eugeniusza.

Biskup Eugeniusz napisał w swoim dzienniku:

Święty Dzień Zmartwychwstania Pańskiego. Wysyłam list kondolencyjny i wyrazy współczucia biednemu Brunetowi, proboszczowi parafii La Ciotat.

W Wielki Czwartek zeszłego roku przyszli ludzie z informacją, że kilku niegodziwców przygotowuje haniebny paszkwil przeciwko mnie. Pokazano mi pierwszą próbkę tekstu napisanego w obrzydliwym stylu. Przyjąłem ten kielich goryczy podany mi w najbardziej stosownej chwili, bo w ten wieczór mieliśmy celebrować mandatum (obmywanie nóg), a następnie śpiewać oficjum Wielkiego Piątku.

W tym roku, w chwili, gdy miałem wychodzić, by celebrować w katedrze święty Dzień Zmartwychwstania, zjawił się pan Bourgarel, młody adwokat znany z uczciwości, i oznajmił mi, że ta niegodziwa kobieta Arbieu z pomocą kilku tak jak ona bezwstydnych adwokatów przygotowuje pismo procesowe oskarżające mnie i kilku kapłanów, gdzie jest cały stek wszystkich możliwych oszczerstw.

Doniosłem na nią do prokuratora generalnego, iż prowadzi dom prostytucji, stwarzając pozory pobożności przez tytuł świętego imienia Maryi i ubierając się w strój zakonny, aby zmylić czujność rodziców przekonanych, że posyłają dzieci do prawdziwego pensjonatu. Wolałbym, by oznajmiono mi to dwa dni wcześniej. To był pokarm Wielkiego Tygodnia, cierń Golgoty, a nie temat na medytację w tak uroczysty dzień. W końcu jednak wszystkie dni są dobre, by uczestniczyć w zniewagach krzyża, który mamy nieść, co dnia naśladując w tym Zbawiciela.

 

Dziennik, 31.03.1839, w: EO I, t. XX.