Byli i ginęli we wspólnocie – rozmowa o błogosławionych oblatach, męczennikach z Hiszpanii

This is a custom heading element.

28 listopada 2021

Dziś przypada wspomnienie liturgiczne błogosławionych Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej – męczenników z Hiszpanii. Ponieśli śmierć za wiarę w trakcie wojny domowej (1936-1939). 22 zakonników zostało beatyfikowanych 17 grudnia 2011 roku w Madrycie. Z Małgorzatą Mazur, która prowadzi szkolenia dla młodzieży i dorosłych o błogosławionych męczennikach – rozmawia o. Paweł Gomulak OMI.

Błogosławieni oblaci – męczennicy z Hiszpanii

Dziś w Zgromadzeniu Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej obchodzimy wspomnienie liturgiczne błogosławionych oblatów – męczenników z Hiszpanii. Czy ten dzień jest dla Ciebie wyjątkowy?

Małgorzata Mazur: Tak, zdecydowanie. Już od kilku lat, 28 listopada jest dniem, na który czekam tak, jak w dzieciństwie oczekiwało się na św. Mikołaja.

Z tym, że nie jest to oczekiwanie bierne. Przygotowując się na to wspomnienie, już drugi raz w Katowicach zorganizowaliśmy czuwanie modlitewne poświęcone błogosławionym z Hiszpanii. W tym okresie miewam też okazje do prowadzenia spotkań o historii ich życia i męczeństwa. Już samo przygotowywanie do tych wydarzeń, pozwala mi na nowo się z nimi spotkać. A w dniu samego wspomnienia zawsze najważniejszym punktem dnia jest Eucharystia. Na niej Niebo łączy się z ziemią, więc jest to najlepsze miejsce do wspólnego spotkania i świętowania. No i zawsze w tym dniu jestem w kontakcie z ludźmi, dla których ta historia jest równie ważna jak dla mnie. Nawet jak jesteśmy daleko, bo głównie są to znajomi z Hiszpanii, to wysyłamy sobie życzenia, pozdrowienia. Cieszymy się tym dniem.

Uczestniczyłaś w kongresie o oblackich męczennikach. Jak wspominasz to wydarzenie? Co ich świętość daje Kościołowi?

Faktycznie, miałam okazję uczestniczyć w kongresie „Męczeństwo i Oblacja” w Pozuelo. Pojechałam tam na zaproszenie o. Davida Lópeza OMI – obecnie największego znawcy od hiszpańskich męczenników. Był to dla mnie niezwykle ważny czas, który umocnił moje pragnienie życia charyzmatem św. Eugeniusza. Owocem tego wyjazdu są m.in. spotkania oblackie, jakie organizujemy w naszej parafii w Katowicach.

Małgorzata Mazur podczas sympozjum w Pozuelo (zdj. archiwum prywatne)

Co ich świętość daje Kościołowi? Hmm.. uważam, ze najpierw warto odkryć to, co ich świętość daje nam jako rodzinie oblackiej. W ich historii niezwykle wymownym znakiem jest to, że byli i ginęli we wspólnocie: klerycy, bracia zakonni, neoprezbiter, formator, superior, prowincjał i jeszcze świecki pośród nich. W tych ostatnich dniach, kiedy zakazano im życia we wspólnocie i ukrywali się w różnych miejscach Madrytu, ojcowie z narażeniem własnego życia przemieszczali się między różnymi kryjówkami, by nieść pociechę współbraciom i mimo wszystko być razem. Myślę, że trwanie we wspólnocie (parafialnej, zakonnej, małżeńskiej) i zachowywanie wzajemnej miłości to jest to czego możemy się od nich uczyć. Ale też szanowania różnorodności, jaką mamy w Kościele, w rodzinie oblackiej. Każdy z męczenników był zupełnie inny, mieli różne charaktery, odmienne zainteresowania. Tak i każdy z nas ma do wykonania inne zadanie, posiadamy różne talenty, ale będąc razem, współpracując wzajemnie, możemy uczynić więcej dla ewangelizacji ubogich, nieznających Chrystusa.

Co inspiruje Ciebie w postaciach tych zakonników?

To co mnie zachwyciło w pierwszym momencie to ich normalność! W tamtych  dniach zamknięcia w klasztorze, oni odczuwali ogromny lęk, superior był tak roztrzęsiony, że nie dał rady udzielić Komunii św. swoim współbraciom. To mi pokazało, ze oni nie byli herosami, ale zwykłymi ludźmi i pomogło zachwycić się ich historią. Potem zaczęłam poznawać poszczególne postacie i każdy z nich inspiruje mnie na swój sposób. Brat Marcelino Sánchez motywuje mnie do bycia wierną swojemu oblackiemu powołaniu, choć w moim przypadku przeżywanego na sposób świecki. Ojcowie Blanco i Vega inspirują mnie troską o podopiecznych. Wiele modlitw za ich wstawiennictwem zanosiłam w intencji ludzi, których Pan Bóg dawał mi „pod opiekę”. Młodzi klerycy, których marzenia i życie zostały brutalnie przerwane, motywują mnie do wsłuchiwania się w pragnienia swojego serca, pójścia za nimi i przyjmowania tego, że Pan Bóg może mieć inny plan na ich realizację, niż ja sobie to założyłam.

Męczennicy są dla mnie ogromnym wsparciem. Dobrze mieć taką armię orędowników w Niebie.

Prowadzisz szkolenia dla różnych grup wiekowych o błogosławionych oblatach. Co najbardziej porusza słuchaczy w historii ich życia?

Pierwsze to ich młody wiek i odwaga. To, że nie uciekli i pomimo ogromnego cierpienia pozostali wierni swoim wartościom i wierze. Jest to dla młodych  motywacją do pogłębienia własnej wiary i zdystansowania się od komentarzy, jakie słyszą na co dzień, gdy przyznają się do „chodzenia do kościoła”.

Dla dorosłych uczestników spotkań poruszająca jest droga jaką poszczególni męczennicy przeszli, zanim byli gotowi na oddanie swego życia. Bóg przygotowywał tych mężczyzn do ostatecznej oblacji poprzez różne trudne sytuacje życiowe.

Poznając ich historie i różnego rodzaju zmagania dorośli mogą spojrzeć także na swoje trudne życiowe chwile jako na część drogi do ostatecznego celu, jakim jest Niebo.

Oczywiście dla małżonków i rodziców najbardziej poruszająca jest historia Cándido Castána – świeckiego, ojca rodziny, który wraz z oblatami poniósł śmierć męczeńską.

Ostatnie dni życia męczenników i walka ojców oblatów by pozostać we wzajemnej relacji między sobą i z podopiecznymi, przypomina nam, co jest w życiu ważne i jak istotne są drobne, codzienne gesty miłości.