Paweł Gomulak OMI: Adoracja Mistycznego Baranka w Belgii
Inny wymiar chrześcijaństwa...
Ostatnia seria rekolekcji. Tym razem Belgia. Polonijna wspólnota w Zulte. Miasteczko położone we Flandrii Wschodniej, kilkadziesiąt kilometrów na zachód od Brukseli. Parafia personalna. Żeby uczestniczyć w Eucharystii ludzie pokonują nawet kilkadziesiąt kilometrów. Jeden kapłan – oblat, o. Aleksander Doniec, w Zulte od 10 lat.
Flamandzki Kościół domowy
Okazuje się, że posługa ojca Aleksandra to nie tylko praca wśród Polonii. W poniedziałek jedziemy na Eucharystię do Belgów, konkretnie Flamandów. Kilkadziesiąt minut drogi pokonujemy głównie autostradą. Trochę się obawiam. Poza jedną osobą nikt nie mówi po francusku. Jak ja się dogadam? Niderlandzki nie przypomina mi zupełnie żadnego języka, który znam. Wchodzimy do domu. Wita nas starsze małżeństwo. Potem okaże się, że oboje zostali cudownie uzdrowieni… Taras przygotowany do Eucharystii, pojawiają się kolejni ludzie. Rozpoczyna się Msza święta. W domu… Śpiew, którego zupełnie nie rozumiem, ale wyraża wyczucie sacrum i wdzięczność za możliwość uczestniczenia w Eucharystii. W miejscowości nie ma księdza…
Po Mszy gospodyni kiwa na mnie, prosi bym z nią poszedł. Wchodzę do małego pokoiku. Widzę klęczniki, śpiewniki i… tabernakulum. Pokazuje to miejsce jak największy skarb. No tak, „tabernaculum” to przecież po łacinie namiot. Jak Namiot Spotkania na pustyni, gdy Naród Wybrany wychodził z Egiptu. Tutaj, ten namiot na pustyni duchowej Belgii nabiera szczególnego znaczenia.
Inny wymiar chrześcijaństwa
Rekolekcje rozpoczęliśmy Niedzielą Palmową. Msze święte w trzech kościołach. Wszystkie wynajmowane przez Polską Misję Katolicką na potrzeby duszpasterstwa polskiego. Pokonujemy w sumie grubo ponad 100 km. W każdym czekają ludzie. Tutaj nie ma barier. Wierni podchodzą, zagadują. Dzielą się swoim życiem, pokazują zdjęcia.
Każdego dnia wieczorem msza z nauką w Zulte. Późnym wieczorem, bo przecież ludzie pracują. Żeby uczestniczyć w rekolekcjach, wielu z nich pokonuje kilkadziesiąt kilometrów. Godzina na dojechanie do kościoła, godzina modlitwy i godzina na powrót. Robi to na mnie ogromne wrażenie. Kaplica codziennie wypełniona wiernymi. Nikt nie spogląda na zegarek, nie spieszy się. Na twarzach widać skupienie.
Poza głoszeniem, każdego dnia odwiedzamy różne rodziny, różne osoby. Wszyscy są niesamowicie gościnni. Czuję się trochę dziwnie, gdy słyszę „ten młody ksiądz” – w Polsce należę już raczej do twardej kościelnej klasy średniej. Rozmowy, spowiedzi. Przychodzą też Flamandowie, którzy potrafią mówić po francusku. Dla niektórych zapewne ważną motywacją jest fakt, że mogą skorzystać z posługi papieskiego Misjonarza Miłosierdzia. Codziennie przemierzam pobliską ścieżkę rowerową obok torów. Ludzie, którzy mijają nas na rowerach fizycznie widzą dwie osoby, ale tak na prawdę jest nas trójka. Wierzę głęboko, że Jezus Miłosierny z miłością spogląda też na tych, którzy nas mijają… często nie zdając sobie sprawy, co się naprawdę dzieje.
Mistyczny Baranek
W niedalekiej Gandawie znajduje się słynne dzieło braci van Eycków „Adoracja Mistycznego Baranka”. Tyle razy widziałem je na różnych reprodukcjach. Trafiam tutaj „przez przypadek” na zaproszenie jednego z Polaków. W Kościele rozpoczynają się święta paschalne, a ja mam okazję stanąć przed oryginałem i wpatrywać się w całą historię zbawienia, której centrum jest Mistyczny Baranek.
Dzisiaj podnoszę obnażony krzyż podczas liturgii Wielkiego Piątku. W kościele panuje przejmująca cisza, kaplica wypełniona po brzegi. Wiele twarzy już kojarzę. Przed oczyma jawi mi się sceneria z dzieła van Eycków. Ludzie różnych epok i stanów, którzy patrzą na Tego, którego przebili (por. J 19,37). Trwa adoracja krzyża. Spoglądam na twarze ludzi… Tutaj nikt się nie spieszy, nikt się nie denerwuje, gdy poprzedzająca osoba dłużej klęczy przed krzyżem. Jadąc do kościoła mijaliśmy mieszkańców miejscowości. Dopiero dziś pojawili się na ulicach, bo już wolne na święta. Po raz pierwszy widziałem dzieci, które się bawiły na zewnątrz, ludzi wyprowadzających psy, mieszkańców spacerujących po ulicach. W kaplicy panuje zupełnie inna atmosfera. Mam świadomość, że ci ludzie pokonali wiele kilometrów, żeby stanąć pod krzyżem. Czuję wewnętrznie, że to zupełnie inny wymiar chrześcijaństwa.
o. Paweł Gomulak OMI – misjonarz ludowy (rekolekcjonista), ustanowiony Misjonarzem Miłosierdzia przez papieża Franciszka. Studiował teologię biblijną na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego. Koordynator Medialny Polskiej Prowincji. Pasjonat słowa Bożego, w przepowiadaniu lubi sięgać do Pisma Świętego i tradycji biblijnej. Należy do wspólnoty zakonnej w Lublińcu.
Z listów św. Eugeniusza
22 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
22 listopada 2024
Olimpiada Znajomości Afryki: szansa na poznanie kontynentu
21 listopada 2024
Madagaskar: Prowincjał w Mahanoro
21 listopada 2024
Z listów św. Eugeniusza
21 listopada 2024
Komentarz do Ewangelii dnia
21 listopada 2024