11 lipca – ZATWIERDZENIE OBLATÓW. OBYŚMY MOGLI NAUCZYĆ SIĘ PAMIĘTAĆ O TYM, CZEGO BÓG DOKONAŁ W NASZYM ŻYCIU.

This is a custom heading element.

11 lipca 2014

Zastanawiając się nad znaczeniem zatwierdzenia dla nas, Eugeniusz rewiduje cały proces i na każdym etapie dostrzega działanie Boga. W długim fragmencie ważnego listu do oblatów Eugeniusz reasumuje wydarzenia, które doprowadziły do zatwierdzenia:

… lecz zastaliśmy z dawna przygotowaną jakby straszną baterię, której nikomu nie było dane pokonać, przyjętą w Kongre­gacji ds. Biskupów i Zakonników zasadę, aby właściwie nie zatwierdzać już żadnego zgromadzenia i żeby się zadowalać ich pochwałą. Aż do nas papież w ogóle nie sprzeciwiał się tej zasadzie, skoro Ojciec Święty pierw­szy mnie o niej poinformował; ale także ku naszemu wiecznemu pociesze­niu to Ojciec Święty chciał, aby od niej odstąpiono na naszą korzyść, a tego postanowienia nikt mu nie podsunął. Mylę się, tylko towarzyszący mu Duch Święty mógł sprawić, że zrodziło się ono w jego duszy i pokie­rować jego wolą, aby w nim wytrwał aż do końca, osobiście kierując prze­biegiem całej sprawy i wielokrotnie wyrażając aprobatę, jakiej udzielał naszemu dziełu, o którym mówił, że mu się podoba i że chciałby widzieć jego rozwój.

Czy w tym istnieje czynnik nadprzyrodzony? Kiedy papieże zajmo­wali się podobnymi sprawami? Przedstawia się im petycję, której nie czy­tają. Odsyłają ją do Kongregacji, której sekretarz sporządza dla niej spra­wozdanie; Kongregacja podejmuje decyzję, a papież potwierdza to, co ona postanowiła za lub przeciw. Sprawa przebiegała tak jak zazwyczaj aż do sprawozdania sekretarza, ale papież zatrzymuje ją na pierwszym etapie. Daleki od zaaprobowania jego sprawozdania, daje mu znać, że chce, aby nasze Zgromadzenie zostało właściwie zatwierdzone, jak najbardziej za­chwalając mu nasze dzieło. Sam wybiera kardynała referenta, abyśmy nie wpadli w ręce takiego dokładnego, który mógłby nas zamęczyć; poleca sekretarzowi, aby powiadomił kardynała referenta o jego przychylnej woli. Zdumiony sekretarz nie wie już, co ma myśleć. Jeszcze nie przestał się dziwić i nie przestaje powtarzać, że nigdy nie widziano czegoś podobne­go. Tymczasem arcybiskup z Ancyry przejmuje funkcje, można by powie­dzieć, że po to, aby stworzyć chór z papieżem. W czasie wszystkich au­diencji rozmawia o nas z Ojcem Świętym, zawsze w sposób jak najżyczliwszy. Kardynał referent jest zachwycony Regułą i Instytutem. Studiuje ją raczej niż czyta. Świadczą o tym drobne poprawki, jakie pro­ponuje. Pojawiają się reklamacje. Arcybiskup, kardynałowie i papież za­poznają się z nimi i szybko je oceniają bez domagania się ode mnie na nie odpowiedzi, nie chcąc tylko, abym o tym mówił. To oni, to sam papież, mówili więcej na rzecz naszej sprawy niż ja mógłbym to uczynić. W celu szybszego załatwienia leżącej mu na sercu sprawy papież nie każe mi dwa razy prosić o upoważnienie do przedstawienia jej na specjalnej kongrega­cji kardynałów, w którym uczestniczy arcybiskup sekretarz z prawem gło­sowania. Jednomyślnie zapada decyzja za zatwierdzeniem. Nazajutrz pa­pież aprobuje ją i potwierdza. Czego jeszcze trzeba? Video coelos apertos. Przy wypełnianiu formalności nowe układy, wszystkie jedne od drugich przychylniejsze. Stąd wynika, że jeśli dzieło napotkało przeciwników, to było to potrzebne do ukazania Bożej pieczęci, ale posłużyli oni tylko do wspanialszego ukazania Jego prawdziwie cudownej opieki nad nami.

Ponownie odczytując, że nasza historia była historią zbawienia, Eugeniusz kończy swój list wezwaniem do odpowiedzialności, jaką ponosimy, aby odpowiedzieć na działanie Boga.

Sta­rajmy się, aby nigdy nie stać się jej niegodnymi i zasługujmy na patrzenie jak spełniają się plany Bożego miłosierdzia w stosunku do Zgromadzenia i biednych dusz.

List do Henryka Tempier, 20.03.1826, w: EO I, t. VII, nr 231.

Pamiętać o tym, co Bóg dla mnie uczynił, pamiętać o Bogu, który działał i nadal działa dla mnie, dla nas. Pamiętać o drodze, jaką przebyliśmy, to otwiera nasze serca na nadzieję na przyszłość. Obyśmy mogli nauczyć się pamiętać o wszystkim, co Bóg uczynił w naszym życiu. Papież Franciszek