27 stycznia – NIE MAM SIŁ, ABY STAWIC CZOŁA

This is a custom heading element.

27 stycznia 2017

NIE MAM SIŁ, ABY STAWIC CZOŁA

Do kogo zwracam się w sytuacjach, które wydają się być beznadziejne? Niecałe trzy lata po śmierci Mariusza Suzanne, bardzo poważnie zachorował Hipolit Courtes. O. Courtes zachorował 10 kwietnia. O. Rey pisze: „Był to dla już umęczonego serca o. de Mazenoda prawdziwie piorunujący cios. Kochał on o. Courtesa tak samo jak o. Suzanne. Podobnie jak Suzanne, był on jednym z pierwszych dzieci, jednym z tych, którzy najlepiej go zrozumieli i bardziej całkowicie przejęli się jego duchem i jego uczuciami. Zresztą o. Courtes swymi zdolnościami, wyjątkową roztropnością, sprytem, duchem zakonnym, poświęceniem w każdej próbie, stał się człowiekiem niezbędnym, takim, w którym po Bogu Założyciel pokładał przyszłość swego dzieła…” (Przypis do listu nr 328)

Osłabiony tym ciosem Eugeniusz zwierza się ze swojej walki, aby mógł się ostać.

Mój drogi Tempierze, drę list, który napisałem do ojca. Zbyt żywo wyrażał stan niepokoju, wewnętrzne rozdarcie, jakie mi sprawia położenie, w jakim się znajduje nasz drogi o. Courtes, a ojciec byłby zbyt zmartwiony, widząc mnie takim, jakim jestem. Rzeczywiście nie mam sił napisać do ojca, żeby powiedzieć, iż prawie nie mam już nadziei. D’Astros przed chwilą powiedział mi, aby go zaopatrzyć, bo nie odpowiada za nic, jeżeli powtórzy się przypadek podobny do tego, który zdarzył się tej nocy. A zatem gdzie po tym znaleźć siły? Jeśli idzie o mnie, to nie pokazując niczego na zewnątrz, nie jestem w stanie wypowiedzieć słowa. Przymus, jaki muszę sobie zadawać, wprowadza mnie w stan podobny do agonii. Nie wiem, czy to wyczerpanie, przygnębienie, czy jeszcze coś innego, ale nie czuję w sobie fizycznej siły do tego, żeby znów robić to, co zrobiłem dla tamtej źrenicy mych oczu, która została mi zabrana podobnie jak grozi mi utrata tej drugiej…

A jak podźwignie się nasze Stowarzyszenie po tych dwóch niespodziewanych ciosach? Przy tej stracie wszystko mnie przygniata. Nigdy się z tego nie podniosę.

Zadowolę się złożeniem Najświętszej Ofiary, aby dobry Bóg miał litość nade mną i aby nie pozbawiał naszego Stowarzyszenia jednego z jego fundamentalnych kamieni…

List do Henryka Tempiera, 10.05.1829, w: EO I, t. VII, nr 328.

Kiedy wszystko wydawało się być beznadziejne, Eugeniusz powierza się Bogu. Do kogo się zwracam, kiedy staję wobec sytuacji na pierwszy rzut oka beznadziejnej?

Lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny. 2 Kor 12, 9-10