Wrocław: jubileuszowy Szlak Dialogu w parafii pw. NMP Królowej Pokoju

W dekrecie z 7 listopada 2024 r. abp Józef Kupny, metropolita wrocławski, ogłosił 36 kościołów i kaplic jubileuszowych w archidiecezji wrocławskiej. Są to miejsca, w których – według dekretu Penitencjarii Apostolskiej z dnia 13 maja 2024 r. – wierni mogą uzyskać łaskę odpustu oraz „napić się ze źródeł nadziei”. Jednym z kościołów jest oblacka parafia pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Pokoju na wrocławskich Popowicach.

– Rok Jubileuszowy ma zwrócić człowieka do Pana Boga – opowiada o. Błażej Mielcarek OMI, proboszcz parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Pokoju na wrocławskich Popowicach. – Jednym z celów obchodów jubileuszu jest pojednanie człowieka z Bogiem. Papież Franciszek w bulli Spes non confundit sakrament pokuty określił jako „niezastąpiony punkt wyjścia dla prawdziwej drogi nawrócenia”.

We wrocławskim kościele oblatów sprawowany będzie sakrament pokuty i pojednania, ale w szerokim kontekście formacyjnym: godna i przystępna liturgia pokutna, katechezy tematyczne oraz adoracja Najświętszego Sakramentu. Ojciec Błażej Mielcarek OMI zapowiada, że na Rok Jubileuszowy planowanych jest siedem nabożeństw pokutnych, podczas których będzie możliwość skorzystania ze spowiedzi, ale wiele wydarzeń też będzie toczyło się w innych częściach diecezji. Przeżycie Roku Jubileuszowego 2025 „Pielgrzymi nadziei” jest jednym z celów Synodu Archidiecezji Wrocławskiej o nawróceniu i odnowie życia Kościoła.

W bulli Spes non confundit (nr 7) papież Franciszek zachęca, aby Kościół świadczył o obecności Boga poprzez ukazywanie „znaków nadziei”. Są one związane m.in. z pokojem, ludzkim życiem, troską o więźniów, chorych, młodzież, migrantów, osoby starsze i ubogich. Na terenie diecezji takie znaki są widoczne w licznych miejscach, gdzie wierni, jako przyjaciele Jezusa, dzielą się nadzieją z potrzebującymi – chorymi, samotnymi, więźniami, osobami uzależnionymi czy migrantami.

– Archidiecezja wrocławska ubrała cały rok w osiem „Szlaków Nadziei” – tras liczących od kilku do kilkuset kilometrów, którym patronują święci lub postacie istotne dla historii archidiecezji – tłumaczy o. Błażej Mielcarek OMI. Każdy szlak wzbogacono treściami duchowymi, takimi jak fragmenty Pisma Świętego do rozważania. Wyróżnić można m.in. Szlak Pojednania czy Szlak Młodych. – Oblacka parafia pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Pokoju na Popowicach wpisuje się w Szlak Dialogu, który przybliża istotę dialogu międzyreligijnego oraz międzykulturowego, przypominając o takich osobach jak np. Edyta Stein.

Wędrujący „szlakami nadziei” mogą zbierać pieczątki w specjalnych paszportach – papierowych lub cyfrowych. Papierowe paszporty można zakupić w Księgarni Archidiecezjalnej lub w katedrze. Cyfrowy paszport jest dostępny na stronie www.pielgrzyminadziei.pl.

Niemieccy Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej przybyli do Wrocławia, do dzielnicy Popowice, w 1928 r. Wcześniej, bo w 1905 r. wybudowano tu kaplicę pw. św. Jerzego i utworzono samodzielny okręg duszpasterski, który w roku 1914 został podniesiony do rangi parafii. Oblaci niemieccy, na prośbę biskupa, nabyli teren z kościołem oraz plebanią i osiedlili się w połowie stycznia 1928 r. Po II wojnie światowej, 1 1947 r., posługę w tej parafii we Wrocławiu podjęli oblaci z prowincji polskiej. Na prośbę ówczesnego administratora apostolskiego posługując jeszcze w dwóch sąsiadujących z parafią kaplicach, które z czasem stały się samodzielnymi parafiami na Pilczycach i Kozanowie. Po uzyskaniu pozwolenia władz został wybudowany nowy kościół pw. Matki Bożej Królowej Pokoju, poświęcony w 1994 r. Z czasem wyremontowano salki parafialne i dom oblacki. Oblaci, oprócz prowadzenia duszpasterstwa parafialnego i rekolekcyjnego, zaangażowani są w posługę w zakładzie karnym oraz w pracę naukową na PWT. Aktualnym przełożonym domu jest o. dr Marian Puchała OMI.

Anna Gorzelana


Komentarz do Ewangelii dnia

Żydzi wysłali do Jana kapłanów, lewitów, z pytaniem: Kto ty jesteś?”. Zastanawiam się nad swoim chrześcijaństwem. Dobrze by było, aby nie przez słowa i deklaracje, ale przez nasz ewangeliczny sposób życia ludzie pytali o to, dlaczego tacy jesteśmy. Dlaczego miłujemy, przebaczamy, wprowadzamy pokój i jedność, pomagamy…

Marcin Wrzos OMI

fot. freepik.com/jcomp

 


Poznań: Rada Prowincjalna

W czwartek, 19 grudnia 2024 r., rozpoczęło się posiedzenie Rady Prowincjalnej w Poznaniu, potrwa dwa dni. Wśród tematów poruszone zostaną bieżące sprawy dotyczące polskiej prowincji misjonarzy oblatów.

Jak mówią oblackie Konstytucje i Reguły: „Przełożeni otrzymują radę, która na swój sposób wyraża uczestniczenie wszystkich we wspólnym dobru komunitetu oraz ich troskę o nie. Rada omawia kwestie dotyczące naszego posłannictwa jako oblatów, naszego życia zakonnego i spraw doczesnych, mając na uwadze pragnienia i potrzeby wspólnoty i każdego z jej członków” (Konstytucja 86).

Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej przybyli do Poznania w 1927 r. Edmund Piechocki ofiarował im zabudowania cegielni oraz budynki gospodarcze. Ze względu na korzystne położenie miasta prowincjał Franciszek Kowalski OMI przeniósł tutaj administrację prowincji. W lipcu 1931 r. rozbudowano dom i urządzono kaplicę dla ludzi mieszkających w okolicy. Kiedy okazała się ona niewystarczająca, we wrześniu 1938 r. utworzono parafię pw. Chrystusa Króla z kościołem mieszczącym się w starej cegielni. Obecny gmach domu zakonnego powstawał od 1976 r. W ostatnich dziesięcioleciach budynek przechodził prace modernizacyjne. Mieszkający tu oblaci są zaangażowani w duszpasterstwo parafialne i rekolekcyjne, kapelana hospicjum i lotniska. Funkcjonuje tu administracja prowincjalna oraz Prokura Misyjna. W 2020 r., z okazji 100-lecia Polskiej Prowincji, uroczyście zainaugurowano działalność Domu Misyjnego. Aktualnym przełożonym domu jest o. Andrzej Korda OMI.

Marcin Wrzos OMI/Michał Jóźwiak


Z listów św. Eugeniusza

Maryja pokazała Eugeniuszowi błogosławiony Owoc swojego żywota

Zawsze będą Ją uważać za swoją Matkę– napisał Eugeniusz po oficjalnej papieskiej aprobacie Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w 1826 r. Zaprasza nas do czułej i synowskiej pobożności maryjnej. Cale jego życie upłynęło w obecności Maryi.

Eugeniusz zmarł podczas śpiewu Salve ReginaPrzeto Orędowniczko nasza, one miłosierne oczy Twoje na nas zwróć, a Jezusa, błogosławiony owoc Twojego żywota, po tym wygnaniu nam okaż. O łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryjo.

Nas także powinna wyróżniać pobożność maryjna:„W ciągu dnia choćby raz nawiedzi się Najświętszy Sakrament i Najświętszą Maryję Pannę, do której będą mieli specjalne nabożeństwo i zawsze będą ją uważać za Matkę”. „Tak samo codziennie będą odmawiać różaniec i gorliwie będą się starać, aby wszyscy mieli wielkie nabożeństwo i całkowite zaufa­nie do Niepokalanej Dziewicy, Bożej Rodzicielki”(Zapiski rekolekcyjne, październik 1831, w: EO I, t. XV, nr 163).

Z powodu zażyłej relacji, jaka przez całe życie łączyła go z Maryją, Ona pozwoliła mu wniknąć centrum Jej życia, którym był Jezus. Obyśmy nauczyli się spoglądać na Nią jak na naszą Matkę i naszą towarzyszkę w pielgrzymce naszej wiary, aby i przy naszej śmierci okazała nam owoc swojego żywota.

Franc Santucci OMI, tłum. Roman Tyczyński OMI


Komentarz do Ewangelii dnia

Kolejne wydarzenie opisane w Ewangelii, które poprzedza narodziny Mesjasza w Betlejem. Lubię wracać do tej ewangelicznej sceny, do słów, które anioł wypowiedział do Józefa: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi”. To zaproszenie i dla nas, abyśmy wzięli do swojego życia Maryję. Ona zawsze prowadzi do Jezusa.

 

Marcin Wrzos OMI

freepik/freepik


Kuba: Boże Narodzenie jest czasem szczególnej nostalgii [ROZMOWA]

Aktualnie pracuje Ojciec na Kubie, ale wcześniej posługiwał w Meksyku. Tam znanych jest wiele ciekawych świątecznych zwyczajów.

Szczególnie charakterystyczne dla Bożego Narodzenia w Meksyku jest tradycja zwana jako posadas. Od wczoraj, czyli zawsze od siedemnastego grudnia, zaczyna się bardzo ciekawy, radosny zwyczaj, łączący wiele ludzi – nie tylko dla dzieci. Na dziewięć dni przed Wigilią Bożego Narodzenia, symbolizujących dziewięć miesięcy, podczas których Maryja była w stanie błogosławionym, rozpoczynają się posadas, czyli „żywe szopki”. Forma świętowania różni się w zależności od regionu Meksyku.

Uczestnicy dzielą się na dwie grupy: jedna pozostaje na zewnątrz budynku, odgrywając role Maryi i Józefa, a druga przebywa wewnątrz. Między grupami toczy się dialog w formie śpiewanej pastorałki. Postacie z zewnątrz proszą o schronienie i gościnę, podczas gdy osoby wewnątrz początkowo im odmawiają. Po kilku wymienionych zwrotkach drzwi zostają otwarte, a wszyscy wspólnie zasiadają do stołu, kontynuując świętowanie.

Na Kubie świętom Bożego Narodzenia również towarzyszą takie obchody?

Tutaj nie spotkałem się z tym ciekawym zwyczajem. Na Kubie sytuacja trudna, bo ludzie starsi wspominają, jak to było wcześniej. Przez lata Wigilia, a i dni 30 i 31 grudnia były tutaj bardzo rodzinne. Wszyscy starali się, podobnie jak w Polsce, zjechać się do domu rodzinnego i wspólnie spędzić święta. Mieli swoje tradycje wigilijne, rodzinne potrawy na ten wieczór i radośnie śpiewając kolędy, cieszyli się, że są razem na święta Bożego Narodzenia.

Dużo się jednak zmieniło…

Dzisiaj to jest bardzo trudne, bo sporo ludzi zostało samych, wyjechało z częścią rodziny z Kuby. Dzieci i wnuki są porozrzucane po całym świecie, gdzie żyją, mieszkają, mają „swoje życie”. Często ludzie starsi, schorowani, zostali tutaj sami. Czasem słyszę: „Ojcze, z krewnych, nie mam już tutaj nikogo”. Święta są tu pełne nostalgii, trochę niestety smutku, że najbliższej rodziny nie ma, a kiedyś w te dni zawsze było radosne, wspólne świętowanie.

Czy w takim razie ludzie się inaczej łączą, aby spędzać ten wieczór z innymi, na przykład z sąsiadami?

Jeśli jest zaufanie i bliskie więzi - to czasami łączą się z sąsiadami. My staramy się w parafiach w Boże Narodzenie oraz w Wigilię, w zależności od możliwości, zrobić poczęstunek, wspólne kolędowanie, dzielenie się. U mnie w parafii, podobnie jak w poprzednim roku, już od ponad miesiąca nie parzymy kawy w parafii, żeby nazbierać trochę tej kawy i aby było na kawę dla wszystkich, wspólnie do wypicia. To samo z cukrem i innymi produktami. Może ktoś w Polsce zrozumie, przypomni sobie trudne czasy. Tutaj nadal ludzie tak żyją, że wielu produktów podstawowych brakuje i żeby coś zorganizować na święta Bożego Narodzenia, to naprawdę się trzeba bardzo postarać i z trudem zorganizować, ale ludzie są później za to wdzięczni. Nawet, gdy nie mają przy sobie najbliższej rodziny, cieszą się ze spotkania między sobą, czując się jak w rodzinie. Jest radość, kolędowanie, chociaż też nostalgia.

Jakie tradycje na Kubie są pielęgnowane w związku z Bożym Narodzeniem?

W Ameryce Łacińskiej nie ma, jak w Polsce, tradycyjnych potraw jedzonych wszędzie. Tutaj bardziej regionalnie na święta przygotowuje się to, w czym kucharka jest specjalistką. W tym aspekcie w Meksyku jest podobnie – nie ma specyficznych, tradycyjnych potraw na wigilijnym stole.

A czy znane jest obdarowywanie prezentami?

W Ameryce Łacińskiej prezenty daje się w uroczystość Objawienia Pańskiego – w Święto Trzech Króli. To tradycja hiszpańska, która się rozlała w Ameryce Łacińskiej, wszyscy czekają na 6 stycznia, bo tradycyjnie Trzej Królowie – Magowie, przynoszą prezenty i dzieci też na nich czekają.

A czy na Kubie popularny jest „klimat świąt”, a z okresem Bożego Narodzenia związana jest mocna komercja, jak w Europie?

Komercyjnie to tu prawie nic nie ma – często wręcz ludzie proszę, żeby ktoś im coś przysłał – bombki, światełka czy inne elementy świąteczne, żeby coś mieć. Na ulicach wielu dekoracji nie widać, czasami w domu jest choinka, w parafiach staramy się też zadbać o świąteczne ozdoby.

A czy odbywa się pasterka, a później „kolęda” – wizyta duszpasterska?

Tu niestety nie ma tego zwyczaju, pasterka jest trudna do zrealizowania, bo mamy dużo problemów z prądem. Ludzie starsi, których jest tu większość, boją się już wieczorami chodzić przez nieoświetlone ulice, jest to też niebezpieczne, więc nabożeństwa bożonarodzeniowe organizujemy w czasie, w którym oni mogą spokojnie dotrzeć i wrócić do domu. Nie spotkałem się tutaj ze zwyczajem księży chodzących po kolędzie, ani też kolędników. Dzieci w parafiach przygotowują jasełka.

Święta na Kubie znacząco różnią się od tych „polskich”.

Dla nas, Polaków, zawsze jest pewien sentyment do świąt rodzinnych. Jako oblaci mieszkamy we wspólnotach międzynarodowych, więc mamy „mieszankę” w naszych wspólnotach. Każdy ma swoje zwyczaje, potrawy, smaki i tak dalej. Czasami się wspólnie spotkamy, każdy przygotuje coś swojego, ale to nadal nie jest taka tradycyjna wigilia.

Misjonarze oblaci Maryi Niepokalanej rozpoczęli pracę na Kubie 15 grudnia 1997 r., pierwsi misjonarze pochodzili z Meksyku i Haiti. Był to czas odwilży, kiedy prezydent Fidel Castro pozwolił grupie misjonarzy osiedlić się na wyspie, a jednocześnie efekt historycznej wizyty św. Jana Pawła II. Spośród wszystkich zgromadzeń zakonnych, najliczniejszy personel posłali oblaci. Pracę ewangelizacyjną koncentrują na dwóch międzynarodowych misjach: Los Palacios i La Habana de Este, a w sposób szczególny ukierunkowują ją na ubogich i najbardziej opuszczonych. Aktualnie na Kubie znajduje się dwóch oblatów z Polski. Jeden z nich, Tomasz Szafrański OMI, jest przełożonym misji na wyspie.

Rozmawiała Anna Gorzelana

Fot. Tomasz Szafrański OMI


Komentarz do Ewangelii dnia

Święty Jan Chrzciciel zapowiadał przyjście Jezusa. Wskazywał na Niego. Ewangelista Jan zapisał słowa Jana: „Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał” (J 3,30). Oby tak było z nami. Oby Chrystus w nas wzrastał, oby stawał się dla nas najważniejszy.

 

Marcin Wrzos OMI

Fot. freepik.com/freepik


Z listów św. Eugeniusza

Oblaci Maryi Niepokalanej – dlaczego wcześniej o tym nie pomyśleliśmy?

W 1825 r. Eugeniusz udaje się do Rzymu, aby prosić papieża o oficjalne uznanie przez Kościół misjonarzy i ich reguły. To właśnie tam został zainspirowany do zmiany naszej nazwy na Oblaci Maryi Niepokalanej.

W wyniku podjętej decyzji Eugeniusz poprosił o nową nazwę i ogarnęła go radość, że właściwie postąpił.

Oblaci Maryi Niepokalanej to przepustka do nieba. Dlaczego nie pomyśleliśmy o tym wcześniej?(List do Henryka Tempiera, 22.12.1825, w: PO I, t. VI, nr 213).

Eugeniusz zdaje się być świadomym, że nawet jeśli zawsze kochał Maryję, to jeszcze nie pojął Jej zasadniczej roli, jaką odgrywa w dziele odkupienia. Poszukując patrona, który najlepiej oddaje cel Zgromadzenia, to znaczy osoby, która podążała śladami Chrystusa, była zaangażowana w apostolat i w posługę nauczania ubogich, nie pomyślał o Maryi. W Rzymie zrozumiał, że taką osobą była Maryja. Nazwa Zgromadzenia rodzi się zatem w wyniku odkrycia, w oparciu, o które członkowie Zgromadzenia, chcąc rzeczywiście odpowiedzieć na palące potrzeby Kościoła, powinni utożsamić się z Maryją Niepokalaną, tak jak Ona ofiarować się na rzecz Bożego dzieła odkupienia (Lubowicki, Maryja, w: Słownik Wartości Oblackich).

Franc Santucci OMI, tłum. Roman Tyczyński OMI


Z listów św. Eugeniusza

Głoszenie słowa Bożego za przykładem Maryi

W czasie zimnych zimowych miesięcy, gdy pielgrzymi nie przybywali już do sanktuarium, misjonarze udawali się do sąsiednich miasteczek, aby głosić Ewangelię w ramach przedłużonych misji.

Stąd po głoszeniu pokuty tym dobrym wiernym i po wysławieniu przed nimi wielkości i chwały Maryi rozproszymy się po górach, aby głosić słowo Boże tym prostym duszom, lepiej usposobionym do przyjęcia tego Bożego siewu niż zbyt zepsuci mieszkańcy naszych stron(List do Piotra Mie, październik 1818, w: EO I, t. VI, nr 31).

W Dziewicy, bacznej, aby przyjąć Chrystusa i dać Go światu, dla którego On jest nadzieją, oblaci będą widzieć wzór wiary Kościoła i własnej (Konstytucja 10).

Franc Santucci OMI, tłum. Roman Tyczyński OMI


Komentarz do Ewangelii dnia

Nie jestem zero-jedynkowy. To nie jest tak, że zawsze słucham słowa i wprowadzam je w życie lub że jest zupełnie odwrotnie. Proszę Boga o pomoc, aby mnie swoim słowem przemieniał. Aby w końcu bardziej we mnie żył On niż ja sam.

 

Marcin Wrzos OMI

fot. freepik.com/jcomp